PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=490328}
7,4 71 440
ocen
7,4 10 1 71440
6,5 23
oceny krytyków
Różyczka
powrót do forum filmu Różyczka

To mógłby być dobry film. Inspiracją dla twórców była historia Pawła Jasienicy. Historia ciekawa, można było wykrzesać z tego dobry film. Historia kogoś, kto dzieli z drugim człowiekiem stół i łoże, a jednocześnie cały czas pracuje na jego szkodę. Dałoby się z tego zrobić niezły dramat psychologiczny albo thriller z elementami filmu psychologicznego. Namiastkę tego, co mogłoby być, otrzymujemy zresztą w scenie w łazience przy pralce. Zamiast tego otrzymaliśmy tandetne romansidło podlane seksualną perwersją i polityczną propagandą. Wszystko w tym filmie jest fałszem - zarówno w wymiarze historycznym, jak i psychologicznym. Twórcy wmawiają nam historię całkowicie niewiarygodną. Mamy biedną i mającą wzbudzać współczucie i sympatię agentkę oraz biednego (choć i trochę złego) esbeka, mającego wzbudzać uczucia ambiwalentne. Nie kupuję tego. To jest konstrukcja całkowicie zmyślona, nieprawdziwa w sensie zarówno psychologicznym, jak i historycznym. Do tego mamy jeszcze polityczną propagandę - znowu jest przedstawiany i mitologizowany marzec 1968, który rzekomo jest uosobieniem i szczytem PRL-owskich niegodziwości. W rzeczywistości to tylko obsesja pewnego środowiska czy kilku środowisk. Największe łajdactwa i zbrodnie to okres stalinowski, a i po 1956 były większe draństwa, chociażby masakra na Wybrzeżu w 1970, stan wojenny, że wymienię tylko bardziej znane. Jest to też polityczna propaganda również dlatego, że wpisuje się w nurt wmawiania, jacy to agenci SB niby byli biedni i w gruncie rzeczy dobrzy. Osoba, która była pierwowzorem "Różyczki" nie robiła tego z miłości. Zresztą, córka Jasienicy wystąpiła do sądu o odebranie praw autorskich synowi swojej macochy, stwierdzając, że nie zasługuje na to po tym, co robiła jego matka.
Poza tym zaskakuje obłuda twórców, którzy z jednej strony zaczerpnęli część faktów z historii Jasienicy, z drugiej odcinali się od nawiązań. No to niechże się zdecydują: albo kręcą o Jasienicy, albo - jak nie chcą kręcić o Jasienicy - to niech nie robią takich nawiązań. Nawiasem mówiąc, jeden z dwóch współautorów scenariusza jest chyba specem od takiej dwulicowości, bo napisał też scenariusz do filmu "Strajk", który z jednej strony wyraźnie nawiązuje do historycznych wydarzeń i powiela część faktów z rzeczywistości, z drugiej wiele fałszuje, co wywołało oburzenie Anny Walentynowicz sportretowanej w filmie (pod zmienionym nazwiskiem). W Hiszpanii jest takie przysłowie dotyczące mieszkańców jednego z regionów tego kraju: "Gdy Galicyjczyk stoi na drabinie, nie wiadomo, czy na nią wchodzi, czy z niej schodzi". Jest i inne, jeszcze dosadniejsze przysłowie belgijskie - o człowieku, który otwiera drzwi siedzeniem i sam nie wie, czy wchodzi czy wychodzi. To wyraźnie pasuje do pana Karpińskiego.
To, o czym pisałem wyżej, skutkuje wymęczoną, sztuczną i nieciekawą fabułą. Można by jeszcze dodać pomniejsze głupstwa jak wymienienie Cata-Mackiewicza jako autora zakazanego (W rzeczywistości był normalnie wydawany przez większą część PRL, sam mam w domu jedną z jego książek wydanych w kraju)
Nie bardzo właściwie wiadomo, o czym ten film jest i po co powstał. Miał opowiedzieć prawdę o historii Polski? Bzdura, co wykazałem powyżej. Miał opowiedzieć ciekawą historię? Bzdura, postacie są papierowe, a historia niewiarygodna.
Twórcy chyba zdawali sobie sprawę z mankamentów, więc postanowili odwrócić uwagę od mizerii. Dla żeńskiej części publiczności jest tandetne melodramatyzowanie, dla męskiej (w praktyce dla jej prymitywniejszej części) - epatowanie seksem, golizną i perwersją. Żenada.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones