przyćmiewa wszystko inne. Czasem ma się wrażenie, że w tym filmie nic nie jest zbyt ważne poza jego rolą i tym jak ukazuje widzom jestestwo odgrywanego bohatera.
Ciekawe jak przygotowywał się do roli, grał tak naturalnie że możnaby go posądzić o ukrywanie własnego autyzmu :)
a ja uważam, że Cruise zagrał równie świetnie. jego frustracja, spowodowana całą sytuacją wykolegowania ze spadku oraz, później, brakiem możliwości komunikacji z bratem, wygląda bardzo autentycznie. np. jak krzyczy na drodze "co za różnica, jakie majtki" - mistrzostwo. i potem stopniowa przemiana w kogoś, komu zaczyna zależeć na bracie - gdy dotarło do niego, że tak naprawdę pamiętał go z dzieciństwa.