Sam temat jest ciekawy, tyle że z każdą minutą film traci i pojawiają się wątpliwości.
2 godziny, żeby przedstawić historię Austriaczki, która pierwszego murzyna odrzuciła, w drugim się zakochała, trzeciego potraktowała jak przedmiot, a czwarty ją odrzucił [+ plus prezent urodzinowy], czyli historia zatacza koło. Skondensować to do 30 minut i zostawić widza z emocjami [póki jeszcze jakieś są] i niedopowiedzeniem, to by było coś - jako przykład podam 'Żar' [2013].
Pomimo początkowego zachwytu tematem i bezkompromisowym przedstawieniem czar szybko pryska. Od połowy filmu absolutnie przestała mnie obchodzić postać Teresy i zajęło mnie pytanie - dlaczego ci mężczyźni się sprzedają. Odpowiedź 'bo są biedni' wcale mnie nie zadowala i nie pozwala się skupić przez kolejną godzinę na cierpieniach bogatej Austriaczki.
Reżyseria nie zachwyca. Scen, w których bohaterowie pozostają w bezruchu, a kamera pracuje jak pralka frania nie da się przykryć kilkoma ładnymi obrazkami.
Rolę Margarete Tiesel trzeba docenić, pochwalić i porównać do Billego Boba Thortona w 'Bliznach przeszłości' [1996].