To proste, ten kto zatwierdza tytuły dostał tłumaczenie: "Mike i Dave potrzebują randki na wesele" i stwierdził, że za długi i mówi skasujcie początek i tak mamy "Radkę na weselu". Cała filozofia.
No ale w jakim znaczeniu potrzebują randki na wesele? Wydaje mi się, że tutaj "dates" to nie jest jako randka, ale po prostu dziewczyna i nawet chyba w scenie któryś z bohaterów mówił coś w stylu "we need dates", a w napisach było "potrzebujemy dziewczyn". Nie wiem, czy w Polsce się tak mówi na dziewczyny... moja randka? Ale wydaje mi się, że w krajach anglojęzycznych funkcjonuje to właśnie w takim znaczeniu. Z resztą, randka na weselu? Co to jest randka na weselu? :D Randka to randka, nie idzie się na randkę na wesele raczej. Ja bym skłaniała się ku innemu tytułowi, na przykład "Dziewczyny na wesele potrzebne od zaraz", ale to za długie w sumie i odstaje od oryginału, "Partnerki na wesele"? Sama nie wiem.
To zgodnie tym co piszesz tytuł powinien brzmieć: "Mike i Dave potrzebują dziewczyn na wesele", a w skrócicie "Dziewczyny na wesele". I tyle. Może polski tłumacz był zbyt dosłowny, choć to nie jest wielki błąd.
wszyscy sie pienia o polskie tytuly filmow. wiadomo, ze niektore to masakra pbo potem powstaje kogel mogel jak w przypadku KAC VEGAS W BANGKOKU hahaha tu chodzi o to, zeby tytul byl chwitliwy dla polakow i zeby poszli obejrzec go do kina, kasa kasa kasa.... do mnie bardziej przemawia randka na weselu(choc mogli dac randka na wesele) niz angielski tytul.
Akurat to, że dystrybutorzy robią to po to, by przyciągnąć jak najwięcej ludzi na salę kinową wiem bardzo dobrze. Po prostu czasami w tym wyścigu po pieniądze wychodzą tak komiczne tłumaczenia, że nie mogę przejść obojętnie bez chociaż głośnego powiedzenia co myślę, a ten film jest tego doskonałym przykładem.
toś sobie wybrał przykład hehe to akurat tlumaczenie zalicza sie do najmniej **ujowych. Pasuje idealnie. co ci w nim nie gra? no moze tyle , ze na weselu a lepiej na welele, mieli dac Mike i Dave potrzebują randki na wesele? jak ty bys to przetlumaczyl, zeby chwicilo polska publike?
Nie. Właśnie miałem to dopisać już wczesniej :) nie mówimy o warsztacie filmowym, kwestiach artystycznych, różnicach w gustach czy grze aktorskiej. Tutaj sprawa jest prosta. Mamy film - angielski tytuł - uważasz że polskie tłumaczenie jest do kitu - wymyśl lepsze. To kwestia przetłumaczenia jednego zwrotu, kilku słów - to jest wtedy konstruktywna krytyka. Jak recenzent mówi że w filmie XYZ są złe efekty specjalne to często podaje przykład gdzie, jego zdaniem są dobre, lub ewentualnie tłumaczy co w nich jest złe bądź jak powinny wyglądać dobre efekty. Jak krytykujemy tłumaczenie tytułu - podajemy dlaczego ? Jakie byłoby lepsze ? Może wystarczyło napisać "Mogli zostawić oryginalny angielski tytuł, bo...i podać czemu tak uważasz". Tylko tak jak zaznaczyłem wcześniej, być może czepiam sie zbytnio, ale w tym przypadku dystrybutorzy spisali się poprawnie, moim zdaniem. I nie widzę w tym temacie nikogo kto podałby lepszy tytuł na polski rynek niż ten który jest.
Wybrałeś sobie zły film do narzekania, bo akurat w tym przypadku polski tytuł jest lepszy, niż oryginalny. Jest krótko, zwięźle i na temat.
Błagam, niech już się skończy ta chora moda na narzekanie na polskie tytuły, bo wciskacie swoje gorzkie żale tam, gdzie w ogóle nie pasują. Byle by tylko ponarzekać na tłumaczenia i wyśmiać tłumaczy. Znajdźcie sobie lepsze zajęcie...
Tytuł wychodzi od dystrybutora i często jego tłumaczenie mija się z tytułem pierwotnym, także nie ma w tym dużej winy samych tłumaczy, którzy tylko robią swoją robotę. Poza tym jako wolny człowiek kraju nad Wisłą mam wszelkie prawo do wypowiedzi, tak długo, jak długo nikogo ona nie obraża, także chcąc zmieniać świat zacznij od siebie samego :)
Jasne. Tak samo jak ja mam święte prawo powiedzieć, że ta moda jest zwyczajnie nudna i upierdliwa, bo ludzie zamiast się skupić na filmie, to komentują tytuł, który ma najmniejsze znaczenie dla widza.
dokładnie, nie ma już chyba żadnego nowego filmu, przy którym nie byłoby takiego bezsensownego i zbędnego tematu
+1 za wysoki poziom konwersacji. Musi być ci ciężko, skoro masz więcej lat niż IQ :/
za obrażanie uczuć religijnych / jeżeli wiesz co to są uczucia religijne / jesteś zerem, Francja już za to płaci wysoką cenę
Jeżeli zwrot "łomatkośfinto" obraża twoje uczucia religijne, to współczuję. Jestem agnostykiem, aczkolwiek nie mam nic do żadnego wyznania. Nazywanie mnie zerem, po tym jak, nie wiedzieć czemu, włączyłeś do konwersacji moją mamę, jest na swój sposób ironiczne. A jako taki uczuciowy katolik, chyba wypadałoby mieć więcej ogłady, nie uważasz?
nie rozumiesz? ta matkaśfinto dla milionów ludzi jest Matką, Matką Świętą, Matką Syna Bożego Jezusa i ich Matką
Prawda. Ja bym zrozumiał narzekanie na tłumaczenie tytułów, ale pod warunkiem że samemu ma się lepszy pomysł.. A kolega zakładający temat takiego nie podaje. Koleżanka powyżej tworzy jakies "Dziewczyny na wesele potrzebne od zaraz" :):) dla mnie "Mike i Dave potrzebują dziewczyn na wesele" mogłoby być. Tzn. Mnie by to w ogóle nie raziło. Bo ja nie znam filmu Rambo, tylko film First Blood. Rambo to był Trzy :-) Rozumiem że wtedy by nie narzekali :) Zgadzam się, bardzo zły przykład na krytykowanie tłumaczenia. Dystrybutorzy w tym przypadku wypadli poprawnie. Ciężko stworzyć tutaj coś lepszego, zwięzłego co by jednak pozostawało w zgodzie z oryginałem.
Generalnie bardziej przyczepiłabym się do tłumaczenia filmu... Jak to potrafi zepsuć często naprawdę świetne dialogi! Myślę bardziej o tłumaczeniu tego filmu w kinie, a dokładniej w Heliosie. Ktoś wie, czy w różnych kinach są różne tłumaczenia? Akurat w zwiastunach bardziej zrozumiałam żarty w niektórych scenach, niż w tych kinowych przetłumaczonych po prostu źle.
no właśnie, przed chwilą założyłam nowy temat dotyczący tej kwestii. Lepiej jak ktoś zna angielski w ogóle nie patrzeć na napisy, totalnie brak im polotu. Niestety tam gdzie były jakieś dziwne odwołania/gry słowne/neologizmy i właśnie miałam ochotę podeprzeć się tłumaczeniem, to ono nie miało wiele do zaoferowania...
ad. tytuł: nie uważam żeby tłumaczenie tytuł było zgrabne, jednak sama nie mam lepszego pomysłu (partnerki na wesele??) więc nie krytykuję.
(byłam w heliosie..)