PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=633417}

Raport z Europy

Europa Report
6,1 17 450
ocen
6,1 10 1 17450
5,3 3
oceny krytyków
Raport z Europy
powrót do forum filmu Raport z Europy

Musze powiedzieć, że "Europa Raport" przypadł mi do gustu. Jak na film sc-fi jest bardzo realistyczny, naukowcy zachowują się jak prawdziwi naukowcy (nie jak idioci z Prometeusza), relacje między członkami załogi nie są przejaskrawione a fabuła ma sens. Jasne, że w pewnych momentach film jest naciągany bo powiedzmy sobie szczerze w 100% realistyczny film byłby po prostu nudny. Np. jak to jest, że w miejscu lądowania musieli przewiercić ponad 600m lodu by dotrzeć do wody, a 100 metrów obok lód jest na tyle cienki, że jakieś stworzenia porywają przez niego członków załogi. Albo czemu na pierwszą załogową misję naukową wybrano obiekt tak daleki i trudny w eksploracji jak Europa, wypadałoby najpierw przelecieć się na marsa który jest bliżej i przetestować jak długa podróż kosmiczna wpływa na załogę.

No i tu przechodzę do sedna, jaki sens w ogóle miała niby ta załogowa misja? Za cenę misji załogowej można by wysłać kilka robotów bo odpada dużo kwestii takich jak systemy podtrzymywania życia. W dodatku ryzyko skażenia badanego środowiska ziemskim życiem jest o wiele, wiele wyższe w przypadku misji załogowych. Po pierwsze robota wystarczy odkazić raz a dobrze, skafander kosmiczny trzeba odkażać przed każdym wyjściem. Po drugie w razie niepowodzenia misji, jak rozbije się lądownik z robotem to tracimy robota i nic się nie dzieje (i tak był cały sterylny), jak rozbija się lądownik z ludźmi to nie dość że tracimy załogę to bankowo skażamy środowisko życiem przywleczonym z ziemi. Wystarczy, że lądownik rozbije się w okolicy jakiejś szczeliny, i jakieś element z rozbitego załogowego lądownika (cokolwiek z czym załoga miała styczność albo kawałek człowieka) dostanie się pod lód, do wody i jest pozamiatane. Każde następne badanie natrafi na znajome ziemskie bakterie.
W filmie już w momencie kiedy pani biolog trafia pod lód to jest to największa możliwa naukowa porażka bo w tym momencie skaziła unikalny ekosystem który wcześniej nie miał żadnego kontaktu z ziemskimi mikroustrojami.
Do badania miejsca gdzie panują warunki podobne do ziemskich (jest choćby ciekła woda) i potencjalnie może być życie, nigdy nie wysłałbym misji załogowej, a na pewno nie jaką pierwszą misje. Ryzyko zanieczyszczenia i zniszczenia unikalnego ekosystemu jest zbyt duże. Niech najpierw niech polecą tam roboty, przywiozą kilka próbek, na ludzi przyjdzie czas gdy dobrze pozna się nowy ekosystem albo jak stwierdzi się, że pomimo wszelkich starań coś jednak na robotach zostało przywieziono i ekosystem tak czy owak jest już skażony.

Żeby nie było że marudzę to filmtak czy siak jest świetny :-) w przeciwieństwie do wielu innych filmów żaden z nierealistycznych aspektów filmu nie jest na tyle rażący by być wręcz obraźliwym dla widza. Dla porównania scena badania głowy kosmity w Prometeuszu jest fatalna, znaleźli głowę kosmity i badają ją w zwykłych wdziankach, albo scena znalezienie "węża" i zachowanie tych dwóch "naukowców" które przywodzi zachowanie tych dwóch głupków z filmu Kewin sam w domu. W Europa Report da się "uwierzyć" w przeciwieństwie do wielu innych sc-fi których kładzie się bardziej nacisk na fi niż na sc.

ocenił(a) film na 8
GODsaveTHEcat

Film mi się podobał bo jest dość realistycznie oddana podróż przez bezmiar kosmosu. Przez co się wydaje niektórym nudnawy,ale tak niestety te podróże będą wyglądać - wieloletnie, klaustrofobiczne, załoga zdana na własne umiejętności i pomysłowość jedynie wspomagana naukowcami i radami przez radio - choć to też nie jest pomoc natychmiastowa (światło/fala elektromagnetyczna potrzebuje około 32 minut na dotarcie z Ziemi do Jowisza). Trochę mi zabrakło uwypuklenia tego aspektu (nawet jak byli bliżej powinny być opóźnienia rzędu 5-6 minut).

Ludzkość dopiero raczkuje w technice kosmicznej i jeśli nie będzie jakiegoś realnego przełomu typu napęd pozwalający na 0.1-0.2 prędkości światła lub odkrycie sposobu na zakrzywianie czasoprzestrzeni (i innych bardziej sf teorii) to przez najbliższe 100-150 lat co najwyżej zbadamy część naszego układu planetarnego, a co dopiero polecieć do gwiazd.

Sonda Voyager 1 - najbardziej oddalony i najszybciej podróżujący obiekt zbudowany przez człowieka potrzebuje około 18000 lat, aby oddalić się od słońca na 1 rok świetlny. do najbliższej gwiazdy Proxima Centauri (znajdującej się w układzie 3 gwiazd Alfa Centauri) jest ponad 4,2 lata świetlnego - do dziś nie udowodniono czy ten układ w ogóle ma jakieś planety. Jesteśmy więc zaledwie małymi mróweczkami w kosmosie, które muszą się wiele nauczyć, abyśmy mogli podróżować tak jak w filmach SF (szczególnie tych o dalekich galaktykach i kosmitach).
Koniec dygresji :)

1. Grubość lodu zależy od temperatury wody (i tego, że lądowali w ocienionym miejscu). Tam gdzie chcieli lądować było dużo cieplej (choć pewnie było także większe promieniowanie od Jowisza). Na temp. wody mogły mieć wpływ jakieś podwodne wulkany.
te cieplejsze miejsca były znalezione przez bezzałogowe sondy.

2. Trochę to dziwi, że próbowali tak trudną misję jak księżyc Jowisza, a pominęli Marsa. Misję z 10 razy łatwiejszą i tańszą.
Podawany koszt misji 3,7 mld USD wydawał się bardzo mały jak chcieli lodowo-wodny obiekt to można było wybrać planetę karłowatą Ceres (BTW za rok będzie tam leciała bezzałogowa sonda NASA) .

3. Co do misji bezzałogowych. Oczywiście, że są tańsze i miej zanieczyszczają pierwotne środowisko. Ale w pełni automatyczna misja z pobraniem próbek i ich analizą byłaby trudna do zaplanowania i wykonania. Jak widać na przykładzie tego filmu awarie się zdarzają. I tylko człowiek jest w stanie im zaradzić tak jak na końcu filmu wybrać teoretycznie nielogiczne rozwiązanie (maszyna / algorytm uznałby je za nielogiczne) aby naprawić łączność, kosztem innych witalnych funkcji. Być może kiedyś jak się rozwinie AI i robotyka.

Drugą sprawą jest chęć stawiania sobie wyzwań, aby polecieć dalej niż inny człowiek i aby odcisnąć swoją stopę tam gdzie nikt nie zrobił tego przed nami.

Pani biolog wpadła w kombinezonie więc szybko nie zanieczyści wody.

4. Misje po za nasz układ słoneczny na pewno będą bezzałogowe na początku. bo nawet jeśli osiągniemy prędkość 0.1 c i będziemy chcieli polecieć (do mało interesującego bo raczej nie ma tam żadnych planet - nie mówiąc już o planetach typu ziemia.) układu Alfa Centauri to sonda prześle na ziemie info po 46 latach. Zakładając, że :
- przez ten czas sonda będzie działać (nie popsuje się, będzie miała zasób energii,
- nie wiemy jakie zjawiska fizyczne spotkają sondę jak wyleci po za obszar naszego układu słonecznego
- przez te 46 lat nie zapomnimy o tej sondzie i będziemy finansować ten program

Prędkość 0.1 c jest dość optymistyczna (choć możliwa do osiągnięcia w ciągu najbliższych 100 lat), biorąc pod uwagę, ze co prawda już 40 letnia technika (Voyager 1) na dolecenie do Alfa Centaurii (gdyby leciał w tamtym kierunku i gdyby galaktyka była nieruchoma :))
potrzebowałby > 75 tyś lat.

adi78

czy maja sens , oczywiście ze maja ponieważ

1.taka jest natura człowieka, ze jest ciekawy czegoś nowego [już od czasów Kolumba podróżujemy/odkrywamy ... itp.]
i lubi odkrywać coś nowego [sam po sobie wiesz ze nie lubisz oglądać tych samych filmów codziennie W KÓŁKO ]

2 czy ma sens , -ma-jeśli nawet kosztowała by miliard dolarów lub więcej ma sens --NADZIEJA
3 roboty już są wysyłane , jeden wylądował na jakiejś komecie i pobiera próbki
4 oczywiście nie chce się modrzeć i tez mam dużo pytań , co innego jakbym był kosmonautą ...to bym mógł coś wyjaśniać, wiec tak jak każdy pisze od siebie
5 jeśli , w co wątpię ,-uda nam się skonstruować w ciągu 30 lat ,jakiegoś precyzyjnego robota-androida, który byłby bardzo czuły i dokładny.
Niestety do tego czasu misje załogowe będą latać ludzi -ponieważ są ''perfekcyjne''- wiadomo o co chodzi
6 nie wiadomo -jaki będzie aspekt religijny i jak to wpłynie na ziemian -wiarę e w Boga , losy świata
7 PYTANIE - jeśli odkryjemy jaką kol-wiek formę życia jak wpłynie to na losy świata.
Nie jestem wierzący, ale - udowodnione psychologicznie..
ze ''obcy'' to nasz wymysł propagandowy, stworzony przez filmy i nowe technologie,przez nasza wyobraźnię , NO Niestety , ZANIM POJAWIŁA SIĘ TV , nikt NA ZIEMI NIE WSPOMINAŁ O OBCYCH ,

dopiero po pojawieniu się ===samolotów ,rakiet i kina -proszę mnie poprawić jeśli się mylę

a jeśli nawet odkryjemy jakieś bakterie w kosmosie, - jak mówią niektórzy -KOSMOS JEST TAK DUŻY ZE TAM MUSI COŚ BYĆ

COŚ W TYM JEST

ocenił(a) film na 8
janekgromada

Nadzieja i marzenia (także podsysane literaturą i kinem SF) są jednym z czynników, które pchają naukowców do rozwiązywania kolejnych problemów, które stoją na drodze do wielkich odkryć.
W pełni autonomiczny "inteligentny/myślący" robot / android (o zdolnościach manualnych przewyższających człowieka) to może powstanie za 150-200 lat. Ale raczej żaden robot nie będzie miał tego co człowiek, zdolność do nieszablonowych zachowań i improwizacji, która będzie konieczna do rozwiązywania nietypowych problemów.
Przy długodystansowych lotach gdzie odległości będą bardzo duże i nie będzie można polegać na szybkiej pomocy personelu naziemnego. Tylko załoga ludzka lub mieszana ma sens.
Oczywiście wyzwaniem (także stawianym przez mistrzów lektury SF) jest stopień współpracy z maszynami, także w aspekcie moralnym. Czy i jakie prawa taka maszyna powinna mieć.

Znalezienie pozaziemskiej formy życia, szczególnie jeśli byłaby to postać widoczna gołym okiem (jakiś robak), bo bakteria jest mniej ekscytująca i zawsze można powiedzieć, że została przywleczona przez kosmonautów, wywołałoby wielkie poruszenie w sferze psychologicznej i religijnej.

Zresztą już od kilkudziesięciu lat np. Watykan przygotowuje się na tego typu odkrycie poprzez własne obserwatorium astronomiczne i naukowców, ale także przez ewolucyjne podejście do samej możliwości istnienia życia pozaziemskiego. Nie są tak stanowczy jak w średniowieczu.

Literatura SF istniała trochę szybciej od kina. Pierwsze wzmianki w gazetach o "UFO" są z około 1878 roku.
Przed samolotami istniały areostaty (balony i sterowce), które także mogły wzbudzać sensacje.
Oczywiście wzrost doniesień o UFO został spotęgowany znacznym zwiększeniem ilości pojazdów latających w szczególności wojskowych.

Wierze, że w naszej Galaktyce istnieją inteligentne istoty pozaziemskie. Jeśli wziąć pod uwagę, że wg. szacunków Droga Mleczna zawiera 400 mld gwiazd. Nawet biorąc kryteria, że słońce musi być odpowiedniego typu, układ słoneczny musi mieć planety, planety muszą być w ekosferze (co powinno zapewnić istnienie ciekłej wody).
Oczywiście mogłoby istnieć, życie nie zbudowane z krzemu i nie potrzebujące wody, a np. metan, no ale tak odległego nam życia nie szukamy :)
Niektórzy naukowcy twierdzą, że aby się rozwinęło życie, to układ słoneczny musi mieć "strażników" w postaci gazowych gigantów takich jak nasz Jowisz, który "zbiera" dużą ilość kosmicznych "pocisków".

Poszukiwanie planet pozaziemskich (egzoplanet) jest trudne i dopiero się rozpoczęło, do tej pory znaleziono około 1800 planet. Tylko niewielka liczba z odkrytych planet to planety ziemiopodobne (skaliste, o podobnej wielkości etc.), a z nich bardzo niewielka grupa to planety o dość podobnym do Ziemi klimacie.
Metody pomiarowe są dość niepewne i nie można 100% powiedzieć czy wyniki pomiarów i obliczeń są pewne.

Głównym powodem dlaczego nie napotkaliśmy ewentualnego UFO (o ile nas potajemnie nie odwiedzają :)
jest gigantyczna odległość. Zakładając, że planeta rozumnych UFO jest oddalona od Ziemi o > 100 lat świetlnych to takie UFO może o nas w ogóle nie wiedzieć lub ta obca cywilizacja dopiero niedawno odebrała (o ile sygnał dotarł) pierwsze sygnały radiowe wysyłane z Ziemi.
Zakładając, że prędkość świata jest nie do przekroczenia i nie potrafią komunikować się szybciej to
może za kilkadziesiąt lat dostaniemy odpowiedź.

Jeśli są oddaleni tak daleko to nawet zakładając, że poruszaliby się z prędkością 0.5 ly to podróż zajęłaby im 200 lat i zapewne byłaby bardzo kosztowna. Więc musieliby mieć bardzo ważny powód, aby nas odwiedzić.
I nie koniecznie byłby to powód

Można założyć, że taka cywilizacja umiałaby się poruszać dużo szybciej od prędkości światła np. wykorzystując tunele czasoprzestrzenne, ale wtedy musiałaby być od nas znacznie bardziej zaawansowana technologicznie. Bylibyśmy dla nich mrówkami, no może zwierzętami w zoo.
Inne potencjalne przyczyny braku komunikacji są opisane na Wiki pod hasłem paradoks Fermiego.

PS. Kolumb nie był pierwszym odkrywcą ameryki, przypuszcza się, że już około 1003 roku Wikingowie wylądowali na północnym wybrzeżu ameryki północnej (Nowa Funlandia). Istnieją prawdopodobne hipotezy, że już Fenicjanie - którzy odkryli żagiel trapezowy, pozwalający na pływanie pod wiatr dzięki halsowaniu - dopłynęli do ameryki jakieś 2500 lat temu.

istnieją także teorie, że Amerykę przed Kolumbem odwiedzili, Irlandzcy mnisi i Templariusze.
Nie wiadomo ile w tym prawdy :)

Krzysiu Kolumb (o niewiadomym pochodzeniu) jest do dziś przedstawiany jako pierwszy odkrywca Ameryki.

adi78

dzięki , dobrze prawisz

oczywiście, ze Kolumb , pierwszy nie odkrył ameryki,

a taki mayk z odwiedzaniem nas przez obcych , oczywiście zakładam ze mogą,

to dlaczego mieli by nas odwiedzić za 200 - 500 , a nie przylecieli 1000 lat temu .

dlaczego zakładamy ze dopiero nas odwiedza , a nie wierzymy ze nas odwiedzili, bo co nie ma dowodów ,

może byli na ziemi tylko nie zachowały się żadne fakty , dowody,pozostałości po nich

jak ktoś chce to niech odpowie-napisze

ocenił(a) film na 8
janekgromada

Nie pisałem, że mogą nas odwiedzić za 200 lat tylko, że lot mógłby trwać np. 200 lat w jedną stronę więc byłby nieopłacalny - chyba, że obcy byliby kosmicznymi nomadami.

Oczywiście nie wykluczone (a nawet prawdopodobne), że w okolicy Ziemi przelatywały obce statki wielokrotnie setki, tysiące czy setki tysięcy lat temu. Być może także tu lądowały.
O czym mogłyby świadczyć przeróżne dziwne budowle, malowidła - Piramidy (ich doskonałość, ułożenie na świecie zgodnie z położeniem gwiazd....) , Nazca etc.
Przedstawicielem filozofii głoszącej, że obcy odwiedzali Ziemię wielokrotnie i wieli wyraźny wpływ na rozwój cywilizacji jest m.in. Däniken.

Inna hipoteza głosi, że obecna cywilizacja ludzka nie jest pierwszą jaka się wykształciła na Ziemi, gdyby taka cywilizacja powstała parę mln lat temu na małym obszarze np. wyspie (Atlantydzie? :) na środku oceanu to teoretycznie możliwe jest, że w wyniku jakiegoś kataklizmu wszystkie ślady po niej by zaginęły.
Wariantem tej teorii jest dość osobliwa, zabawna i fajna jednocześnie hipoteza głosząca, że część dinozaurów wykształciła cywilizację i tu przed zagładą dinozaurów opuściła Ziemię na statkach kosmicznych ;)

adi78

dzięki,
niezła teoria z tymi dinozaurami, zabawna

a z \\ Naska \ -to wiem, ze piramidy i inne tym podobne ==mogą być pozostałością po obcych

ocenił(a) film na 6
janekgromada

U mnie w piwnicy ostatnio jakiś obcy narobił. W ten sposób wreszcie udało mi się przekonać sąsiadów, by zamykali kratę.

ocenił(a) film na 7
janekgromada

Odnalezienie obcej formy życia niewiele zmieni zarówno wśród wierzących jak i niewierzących.
Aczkolwiek wiem że niektórzy fantaści twierdzą że wszystko się zmieni :) religie przestaną istnieć , a ludzie zmienią się całkowicie :D
całkowicie się nie zgadzam z tym nonsensem .

adi78

Istnieje projekt napędu który pozwoliłby osiągnąć 0.1 c, wymyślono go już w latach 60.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Program_Orion#J.C4.85drowy_nap.C4.99d_pulsacyjny

ocenił(a) film na 8
Crusier

o Orionie oczywiście słyszałem, ale
a) był w fazie pierwszych testów, nie wiadomo czy to by się sprawdziło w próżni.
b) prędkość 0.1 c dla teoretycznego pojazdu wynikała z obliczeń i pewnych założeń nie wiadomo czy poprawnych.
c) w wyniku wypadku płyta 900 km poleciała w atmosferę i udało się obliczyć jej prędkość choć duże rozbieżności są w obliczeniach od 2-6 prędkości ucieczki (druga prędkość kosmiczna) .

Po podpisaniu traktatu o zakazie prób nuklearnych pomysł umarł. Być może Chiny go wskrzeszą.

Warto tez wspomnieć o silniku fuzyjnym, który może być znacznie wydajniejszy od napędu chemicznego.
Oczywiście nikt nie marzy nawet o prędkości 0.1 c w tym przypadku.

ocenił(a) film na 8
adi78

Heh, czytam Twoj komentarz i naszla mnie dygresja, jaka nauka jest ciekawa ;)
"nawet jeśli osiągniemy prędkość 0.1 c i będziemy chcieli polecieć (do mało interesującego bo raczej nie ma tam żadnych planet - nie mówiąc już o planetach typu ziemia.) układu Alfa Centauri" - dzis juz wiemy ze wokol proxima centauri w jej ekosferze krazy wlasnie planeta podobna do Ziemii ;)
Pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 8
lukaszMkr

To jest właśnie piękno nauki, każdy rok przynosi nowe odkrycia :)
Proxima Centauri b (Alpha Centauri Cb) planeta w ekosferze tak "blisko" to wspaniałe odkrycie,
ale czy jest bardzo podobna do Ziemi to bym się jeszcze wstrzymał. Pierwsze dane wyglądają obiecująco :)

Przez to, że jest to układ potrójny (gwiazdy silnie na siebie wpływają) badania są bardzo utrudnione.

W 2012 roku ogłoszono, że w okół Alfa Centauri B może krążyć planeta.
3 lata później nowe analizy tego nie potwierdziły.

Choć nadal się przypuszcza, że wokół Alfa Centauri A lub B jakaś planeta/y krąży.

ocenił(a) film na 4
adi78

Niestety, ale życie, nawet jeżeli tam istniało jest już niemożliwe, bo tamtejsze "słońce" zdmuchnęło z niej atmosferę:
http://www.geekweek.pl/news/2018-02-27/obca-cywilizacja-na-proxima-b-mogla-zosta c-unicestwiona-5-lat-temu_1663819/

GODsaveTHEcat

[Ryzyko zanieczyszczenia i zniszczenia unikalnego ekosystemu jest zbyt duże. Niech najpierw niech polecą tam roboty, przywiozą kilka próbek, na ludzi przyjdzie czas gdy dobrze pozna się nowy ekosystem albo jak stwierdzi się, że pomimo wszelkich starań coś jednak na robotach zostało przywieziono i ekosystem tak czy owak jest już skażony.]

Właśnie z tym "dobrym poznaniem ekosystemu" będzie kłopot, bo roboty mają (i w najbliższej przyszłości będą miały) znaczne ograniczenia.

Np. dystans, którego przebycie zajęło łazikowi MSL dwa lata, człowiek pokonałby w parę dni, po drodze zbierając próbki i swobodnie prowadząc szeroki zakres obserwacji na miejscu, bez długiego i żmudnego procesu opracowywania trasy na następne 20 metrów jazdy i decydowania o wykonaniu tego czy innego eksperymentu. To trochę jak obserwowanie Marsa przez dziurkę od klucza :)

Np. Próbki zebrane w czasie misji Apollo badamy do dzisiaj i żadna misja bezzałogowa, nawet przy wykorzystaniu obecnej techniki, nie byłaby w stanie zebrać i dostarczyć na Ziemię z Księżyca materiału tak bogatego, jak te nędzne kilka wypraw załogowych.

W wypadku Europy dochodzi jeszcze jeden, a właściwie dwa problemy: pierwszy to opóźnienie sygnału, zwiększające znacznie wagę autonomii takiego aparatu badawczego, a drugi to przepustowość łącza którego używasz do przesyłania danych na Ziemię. Misja załogowa na Europę ma więc spory sens, chociaż oczywiście wiele tu zależy od szczegółów.

GODsaveTHEcat

Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi – nie. Zanim opracujemy technologię, która pozwoli wysłać tam i z powrotem ludzi, nastąpi też postęp w robotyce. Ludzi jest sens wysyłać tylko, jeżeli chce się, aby założyli gdzieś bazę, a nie zrealizowali z góry dokładnie zaplanowane działania.

ocenił(a) film na 7
GODsaveTHEcat

Dla mnie rażżace jest to, że po nieudanym starcie z Europy spadli tylko 100m dalej, podczas gdy byli już prawie na orbicie.

ocenił(a) film na 5
Paracelsus_93

Biorąc pod uwagę problemy z manewrowaniem lądownika, jest to możliwe, choć może nie bardzo prawdopodobne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones