PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9077}
7,4 3 938
ocen
7,4 10 1 3938
Rasputin. Ciemny sługa
powrót do forum filmu Rasputin. Ciemny sługa

Imprezował jak mało kto...zdrowie miał ajk byk sołtysa...hehe! Filmik nawet wporzo!

kronikarz56

A więc musisz zachować STAŁĄ CZUJNOŚĆ! <ton Alastora "Szalonookiego" Moody'ego> :D

Tak, mówiłam. Janusz Gajos i Bohdan Łazuka stworzyli duet Bodzio M. i śpiewali w tym duecie na melodię "Daddy cool" coś w rodzaju: "Chciał być jak życia król./ Na dno bul, bul, bul..." Akurat o Rasputinie jak znalazł. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No cóż, nie będę ukrywał, że naprawdę przeraziłaś mnie tym, co właśnie powiedziałaś xD Nie ma więc co gadać, trzeba być ostrożnym i prowokować tego ducha, który cię może nawiedzić, bo wtedy sarkazm się w tobie budzi i jesteś dość przerażająca xD

He he he. Rozumiem. A więc to tak szło. Nie było ogólnie o Rasputinie, ale... Jak mówisz, doskonale pasuje do opisania losów Razusia. Muszę jej posłuchać :) A ty posłuchaj tej piosenki, o której ci niedawno mówiłem. Na pewno ci się spodoba :)

kronikarz56

A więc strzeż się mego sarkazmu jak psa. :D

Aha. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

He he he. Teraz to chyba nawiązałaś do piosenki z serialu "NA KŁOPOTY BEDNARSKI", mam rację? Bo w końcu to brzmi dosłownie jak słowa z tej piosenki :)

Nie ukrywam, że jak tak sobie myślę, to bardzo wiele piosenek pasuje do Razusia. Powinnaś posłuchać krótką przeróbkę piosenki "RASPUTIN" wykonanej przez Stana Tutaja :)

kronikarz56

Dokładnie z tej piosenki słów użyłam. :)

Aha. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No proszę, a więc doskonale odgadłem, z jakiej piosenki pochodzą te słowa. Niezły jestem i domyślny, co nie? :)

He he he. No cóż, nie ukrywam, że naprawdę Rasputin jest wdzięcznym tematem do złośliwych piosenek. Coś mi mówi, że jeszcze powstanie cała masa piosneczek o nim :)

kronikarz56

"Ciężko się z tym nie zgodzić." :) Jak ja uwielbiam ten tekst Jessie. Mogę go cytować nawet po angielsku na Facebooku. :D

To fakt. Ale żadna z nich by mu się nie spodobała, o nie. :)

joanna_kordus

Chyba jedynie ta piosenka, którą śpiewał zespół Boney M. o nim samym, by mu się spodobała, choć też zawiera pewne nieścisłości. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

A widzisz! Ja zaś uwielbiam cytować za Jessie "Widzieliście to?! Czapki z głów! Jestem geniuszem!" xD Choć oczywiście ona szybko się przekonała, że wcale nie jest geniuszem, bo Snorlax wcale nie docenił jej gry na flecie, podobnie zresztą jak wszyscy wokół niej tego nie umieli docenić :)

Wiesz, masz rację, że nie spodobałyby mu się żadne piosenki o nim, bo uznałaby je za złośliwe i wredne. Ale czemu mówisz o nieścisłościach?

kronikarz56

A widzę. :D No właśnie. :)

Na przykład nieścisłością jest słowo "lover" użyte w tekście owej piosenki. W stosunku do tego, jakie relacje łączyły Rasputina i carową, to ono właściwie jest nie na miejscu, bo nie byli kochankami. A w filmie pokazali, że jednak byli. (Dla twojej informacji, to zdjęcie z akcją "Pierzyna" przedstawiało Rasputina i - UWAGA! ACHTUNG! - carową.)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No widzisz, a więc nie ma co gadać. Jessie nie jest przecież geniuszem, jednak ja jestem i umiem go odpowiednio wykorzystać swoje umiejętności :)

Rozumiem. No tak, w sumie masz rację. Przecież Rasputin nigdy nie był kochankiem carycy, choć to sugerowali. Czytam właśnie książkę "ZAGŁADA RODU ROMANOWÓW" i powiem ci, że tam pisali właśnie o takim czymś, co wkurzało Mikołaja II, a prócz tego mówiono o tym, iż podejrzewano, że Rasputin jest szpiegiem Niemców.

kronikarz56

No tak. Chociaż Jessie była geniuszem tylko w wykłócaniu się i pyskowaniu. :D

Ja widziałam ostatnio w księgarni książkę pod tytułem "Ostatnie dni Romanowów". :) Rasputin szpiegiem Niemców? Prędzej pieski rodziny carskiej by mówiły ludzkim głosem. :O

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Oj tak, dokładnie tak. Zgadzam się z tobą w tej sprawie całkowicie. Jednak zawsze była geniuszem. Inna sprawa, że jej geniusz był niewiele przydatny w misjach Zespołu R xD

Rozumiem. W sumie widziałem też tę książkę, ale ja mam inną, choć o tej samej treści :) No wiesz, ty i ja to wiemy, jednakże wtedy, kiedy szukano kozła ofiarnego za nieszczęścia Rosji, to właśnie na Rasputina wszystko zwalono i oskarżano go Pan Bóg wie, o co, choćby właśnie o szpiegostwo na rzecz Niemców. Choć faktycznie, Razuś kilka razy wziął w łapę od niemieckiego ambasadora, by ułatwić mu rozmowy z carycą. Ale to nie szpiegostwo :)

kronikarz56

W rzeczy samej. :D

Aha, no tak. :) Zła passa Rosji już dawno trwała, tylko oczywiście na kogoś trzeba było zwalić winę, nawet jeśli ten ktoś niewiele miał z tym wspólnego lub prawie nic. No właśnie, łapówka to nie szpiegostwo. Co innego byłoby, gdyby Rasputin donosił Niemcom, co się dzieje u ich sąsiadów. (Pamiętaj, że Polski nie było wtedy na mapach świata, tylko istniała ona wyłącznie w sercach Polaków.) Domyślam się, na co wydał te pieniądze, które dostał w ramach łapówki. Pamieniał na wodke, jak mówi jeden dowcip rosyjski. ;)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No widzisz, ale w sumie... Czego ja oczekuję od tak nerwowej osoby jak Jessie? Nawet Misty była od niej spokojniejsza, że nie wspomnę o tym, iż o wiele mądrzejsza :)

A żebyś wiedziała. Kozioł ofiarny musi być, żeby jakoś się podnieść na duchu. Niejeden naród ta ma, że musi zwalić winę na kogoś za swoje niepowodzenia. Nawiasem mówiąc mi przypomina to "FOLWARK ZWIERZĘCY". Knur Napoleon przegania swego rywala, knura Snowballa, przejmuje pełnię władzy i co robi? Jak coś mu nie idzie, to zaraz zwala na Snowballa winę wmawiając innym, że to ten drań i zdrajca sabotuje z zemsty jego działania. Nawiasem mówiąc w tej książce pojawia się nawiązanie do Mikołaja II. To postać farmera Jonesa, właściciela Folwarku Dworskiego przerobionego potem na Folwark Zwierzęcy. Jednak Jones wyszedł z tego cało, bo przeżył - Mikołaj II nie miał już tyle szczęścia. No i masz rację. Brać łapówkę od Niemców, aby umożliwić im spotkanie z carycą to jedno i to Razuś pewnie robił. Ale szpiegostwo? Nie wierzę.

kronikarz56

"Miau! To fakt!" :)

Aha. My oboje nie wierzymy, żeby Rasputin szpiegował na rzecz Niemców. Zresztą co by mu z tego przyszło? Ale weź wytłumacz to tym, którzy uparcie w to wierzyli.

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No sama widzisz. Co do Jessie, to nawet James i Meowth chwilami z trudem umieli wytrzymać w jej towarzystwie, a oni mieli ją na co dzień. Biedactwa, w sumie jak sobie pomyślę, ile głupich pomysłów Jessie musieli znieść to jest mi ich nieco żal. NIECO xD

Właśnie, oboje w to nie wierzymy, ale miłośnicy teorii spiskowej dziejów uważają swoje i jakoś nie wydaje mi się, abyśmy mieli ich przekonać do tego, że jest inaczej :)

kronikarz56

No, mnie też. :D

Właśnie. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

He he he. Jak my się doskonale oboje rozumiemy w tej sprawie, moja droga. Choć, jak mniemam, nie tylko w tej materii, a przynajmniej taką mam nadzieję :)

Nie inaczej. Teorie spiskowe dziejów zawsze się będą pojawiać i zawsze będą one miały swoich zwolenników, choć wiele z nich jest durne jak durny był car Mikołaj II słuchający swojej żony, gdy ta utwierdzała go w przekonaniu, iż rządzi z Bożej woli i lud nie ma prawa podnieść na niego ręki i wszystko mu wolno jako boskiemu pomazańcowi.

kronikarz56

Się wie. :)

Dokładnie.

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Wiesz, niedawno widziałem film z Gerardem Depardieu jako Rasputinem. Muszę powiedzieć, że nie jest on wcale tak dobry jak jego poprzednik z Alanem Rickmanem, ale... Ma w sobie niekiedy naprawdę urocze sceny. Najlepsza jest ta, jak Razuś leży w łóżku z trzema nagimi dziewczynami, a jeszcze dwie (też skąpo ubrane) śmieją się i grają w karty xD Prócz tego film z Depardieu skupia się bardziej na politycznej roli Rasputina, a tylko raz pokazuje, jak leczył Aleksego z hemofilii. W filmie z naszym Maestro właśnie na tym drugim się skupiają, a jego polityczna rola ledwie jest poruszona. Oba filmy więc są inne i myślę, że to lepiej. Dzięki temu lepiej widzimy Rasputina z dwóch różnych stron jego życia.

Wiesz... Nawiasem mówiąc caryca była naprawdę dość dziwna. Jak można bowiem było żyjąc w XX wieku wmawiać sobie takie brednie jak "jestem boskim pomazańcem i poddani mają obowiązek być mi posłuszni"?

kronikarz56

No masz... A jako Obelix twierdził, że liczy się DUUUUUUSZA. :D Aha. Pewnie, że dobrze. :)

Wiesz, to jest możliwe. W jakimś azjatyckim kraju wciąż uważają swego władcę za pomazańca boskiego. Choć tam ich główną religią jest buddyzm. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No tak, jako Obelix nam wmawiał, że nie liczy się wygląd, bo liczy się DUUUUUUUSZA xD Ale wiesz, jako Portos to na sianie z trzema leżał i trzy też przyprowadził do Aramisa, który jednak nie chciał się zabawić, bo wolał się modlić, co jego przyjaciela nieźle wkurzyło xD No właśnie, każdy film o Rasputinie z tych dwóch, to pokazuje go z innej strony i myślę, że to nawet lepiej, bo dzięki temu jest o wiele ciekawiej i nie jest nudno je oglądać.

Właśnie, buddyzm to wszak zupełnie inna religia niż chrześcijaństwo, więc jej wyznawcy mogą do dzisiaj wierzyć w takiej historyjki :)

kronikarz56

No tak. :D Tak czy siak, pan Depardieu też mnie zaskoczył, że potrafił zagrać takich kozaków. :D Właśnie.

No, niby tak. :0

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No widzisz, moja droga. Nie tylko Alan Rickman umiał nieźle kozaczyć, ale umiał jeszcze tego dokonać Gerard Depardieu. Obaj naprawdę doskonale zagrali tę samą postać, choć jeśli chodzi o mnie, podoba mi się to, iż każdy z nich wyszczególnił inną cechę i inna stronę medalu :) Jednakże moim zdaniem najlepszy o Rasputinie byłby nie jeden film, ale właśnie serial, który pokazałby dokładnie wszystko z jego życia.

Karol Marks, którego lubił czasami cytować Kiyosziro, powiedział kiedyś, że religia to jest opium dla mas, opium dla duszy. Coś mi mówi, iż pod wieloma względami miał rację, bo wszak zobacz, ilu ludzi wykorzystywało religię do własnych celów.

kronikarz56

To fakt. :) Dokładnie. :)

Nie da się ukryć. Tak zresztą jest do dziś.

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Najlepszy o Rasputinie zdecydowanie byłby nie film, ale właśnie serial, przynajmniej ja właśnie tak uważam :) No, a propos Razusia... Przypomniało mi się, jak w wersji z Alanem Rasputin bawi się skandalicznie wręcz w pewnym lokalu, książę Jusupow zwraca mu uwagę, aby się tak nie zachowywał, to cóż... Razuś podchodzi do niego i mówi złośliwie "Jesteś śliczny, ale wolę kobiety". Ale Jusupow był wściekły :) Co jest jednak błędem, bo wszak obaj się dobrze znali nim jeden zabił drugiego - a tu widzimy, że dopiero się poznali. W wersji z Depardieu już widzimy, iż obaj się poznali nim Jusupow go zabił, choć w tej wersji znowu widzimy, jak książę celowo zaprzyjaźnia się z Razusiem, aby go podejść i zabić, co też nie jest prawdą.

No właśnie. Religia niekiedy może być potężna i wręcz przerażająca bronią, jeśli jakiś szaleniec ją wykorzysta. Razuś na szczęście szaleńcem nie był, ale w jego czasach byli też religijni maniacy.

kronikarz56

No tak. :) Łooo, a to Rasputin dosolił Jusupowi. :D Aha.

To fakt. Ale i tak byli tacy, co uważali, że jest kopnięty.

kronikarz56

Moja mama skomentowałaby ripostę Rasputina tak: "Ale mu dał [Jusupowi, znaczy się]! Gorzej niż ryczką!" Czyli inaczej: Rasputin nieźle dosolił Jusupowi. ;)

kronikarz56

I Asterix dobrze zrobił, że mu nie uwierzył. :D Coś mi się zdaje, że charakterkiem bardzo przypominam Asteriksa właśnie. Ten aktor, co grał go w pierwszych dwóch filmach (a wcześniej jeszcze giermka samego Jeana Reno w obu częściach "Goście, goście"), jest tylko o parę centymetrów ode mnie wyższy. Moim zdaniem najlepiej zagrał Asteriksa. Ten z "Igrzysk olimpijskich" był niezły, ale to już nie ta liga. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Mówisz, że Rasputin grany przez naszego Maestro nieźle dosolił Jusupowi? Owszem, nawet bardzo nieźle. A mina księcia, gdy usłyszał te słowa zdecydowanie nie należała do przyjemnych xD

Cristian Clavier (bo o tym aktorze mówisz) jeszcze grał z Gerardem Depardieu w filmie "NĘDZNICY" z 2000 oraz w filmie "ANIOŁ STRÓŻ" i jeszcze w serialu o Napoleonie Bonaparte, więc coś mi mówi, że obaj się muszą lubić. Depardieu jako Rasputin nie był najgorszy. Bałem się, że będzie do niczego, ale dał sobie radę.

kronikarz56

Owszem, bardzo nieźle. Mina księcia - przyjemna czy nie - i tak była bezcenna. :D

No tak. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Czekaj, moment... Mówisz to tak, jakbyś widziała ten film. Czyżbyś go widziała, moja droga? Bo w końcu mówiłaś mi niedawno o tym, że chyba masz ten film na DVD. Ale mogłem coś źle zrozumieć. Albo go sobie z netu zgrałaś :)

He he he. Muszę powiedzieć, że naprawdę Depardieu dobrze zagrał Rasputina, zwłaszcza w scenach, jak pokazywał jego słabość do pięknych kobiet :)

kronikarz56

Owszem, mam. Zgrany z netu. :) Ale poza tym wyobraziłam sobie tę scenę i minę księcia, gdy mu Rasputin nieźle dosolił. :D Jasnowidz, uzdrowiciel, kaznodzieja, oprócz tego babiarz i hulaka, na dodatek z ciętym językiem - oto filmowy Rasputin. Nieźle, nieźle. ;)

No tak. :) Jako Obeliks nie odważył się zagadać choćby i do Falbali, mimo że mu się okropnie podobała. A jako Rasputin ośmielił się, i to na fest. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Rozumiem, a więc masz film, ale jeszcze go nie obejrzałaś. Mimo wszystko polecam ci, abyś go sobie obejrzała. Naprawdę warto by to było zobaczyć na żywo, jak Rasputin dosolił nieźle księciu xD He he he. To taki jakby człowiek orkiestra, nie sądzisz? Nie można go tylko do jednej kategorii przypisać, co sprawia, że jeszcze bardziej go lubimy :)

Właśnie, jako Obelix pan Depardieu nie miał odwagi zagadać swojej wybrani Falbali, z kolei jako Rasputin był bardzo śmiały. W sumie nie tylko jako on. A pamiętasz jego jako Portosa? Wtedy też był niesamowicie śmiały :)

kronikarz56

Wiem, wiem, że warto. :D Swoją drogą, ciekawe, ile razy powtarzali tę scenę, bo przecież obaj aktorzy mogli parsknąć śmiechem całkiem nieoczekiwanie. ;) Dokładnie. :)

No tak. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No widzisz, a więc znajdź sobie czas i obejrzyj ten film. Jestem pewien, że ci się spodoba :) He he he. W sumie, jak tak sobie o tym pomyślę, to mnie także zastanawia, ile razy musieli oni powtarzać tę scenę, aby ją pokazać bez roześmiania się aktorów xD Bo przecież scena była na tyle zabawna, że cóż... Musiała rozbawić obu panów :) Rasputin tak czy siak, to nietypowy człowiek, którego trudno przydzielić do jakiekolwiek kategorii :)

No widzisz. Gerard Depardieu to też naprawdę bardzo utalentowany aktor, który umie zagrać każdą rolę :)

kronikarz56

Aha. :) Już samo to powiedzenie takiego tekstu drugiemu facetowi samo w sobie jest zabawne. :D "Miau! To fakt!" I właśnie dlatego nie przestanie mnie on zadziwiać. Co nie oznacza, że miałabym go lubić. :)

No widzę. :) I wiem o tym. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Oczywiście w filmie książę Jusupow miał być wkurzony i pokazywać, że jego tekst Rasputina nie rozbawił, jednak mimo wszystko założę się, że zarówno Alan Rickman, jak i James Fraina się z tego potem śmiali i może nawet nabijali. Przykładowo widziałem niedawno, jak aktor grający Gandalfa przed młodzieżą na jakimś spotkaniu nabijał się ze sceny "NIE PRZEJDZIESZ!", gdy Gandalf nie chciał dopuścić Balroga do Drużyny Pierścienia :) Wolał do nich tak, jakby wolał, że nie przejdą do następnego roku czy coś xD Nie wiem, bo to było po angielsku, ale widać, że się on i ludzie wokół niego z tego śmiali xD

Rasputina mimo wszystko ja jakoś lubię, choć zazdroszczę mu powodzenia u pań. Ja nie wiem, jak on to robił, że ona na niego leciały :)

kronikarz56

No, oczywiście. :) Dowcipny gość z tego aktora. :D

A moja sympatia do tego pana jest mocno ograniczona przez jego nawyki. :) Właśnie, "jak on to robił, jak?" A może powtarzał tym paniom: "Moja droga, ja cię kocham"? ;)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No widzisz, dowcipny gość z tego aktora, który zagrał Gandalfa. Muszę powiedzieć, że podoba mi się to, jak taki człowiek umie żartować z samego siebie. To nie jest przecież cecha każdego aktora. Założę się, że niejeden z nich by się obraził za żarty ze swojej roli :)

He he he. To by było nawet całkiem możliwe. Oczywiście musiałbym to śpiewać w wersji rosyjskiej xD Ale tak czy siak Razuś miał naprawdę powodzenie u kobiet, choć na pozór nie powinien go mieć, bo wszak śmierdziało od niego, miał długą brodę i jego maniery pozostawiały wiele do życzenia. A może panie sądziły, że długość jego brody dowodziła długości innej części jego ciała i dlatego chciały to sprawdzić? xD

kronikarz56

No, jeśliby nie miał ani poczucia humoru, ani dystansu do samego siebie, to na pewno by się obraził. :)

Ja tylko żartuję. :D Może. Ale my już się tego nie dowiemy. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Właśnie. Dlatego cieszę się, że tacy aktorzy, przynajmniej niektórzy, mają dystans do samego siebie. Nie ma co, należy to mieć. I potem można nawet zagrać parodię samego siebie lub swojej poprzedniej roli w jakimś innym filmie.

Wiem, że żartujesz, ale osobiście bardzo mnie ciekawi, jak to by ta piosenka brzmiała po rosyjsku xD He he he. No cóż... Nigdy się tego nie dowiemy, chyba... że Kowalski wreszcie zbuduje poprawnie swój wehikuł czasu, ale tak, żeby nie wywołać poważnych konsekwencji :)

kronikarz56

Dokładnie. Jak Sigourney Weaver, która najpierw zagrała w serii "Obcy", a potem w komedii "Kosmiczna załoga" z naszym Maestro poniekąd sparodiowała swoją rolę. :)

To by brzmiało jakoś tak: "Ja tjebja ljubju". :D O, właśnie. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Podobnie miał John Hurt, który zagrał w filmie "OBCY" tego gościa, z którego wychodzi tytułowy Obcy. Potem zagrał w parodii "KOSMICZNE JAJA", gdzie też wyszedł z niego Obcy, na widok którego Hurt mówi "O nie! Znowu to samo" xD

He he he. Wyobraziłem sobie właśnie Rasputina, jak śpiewa "Moja droga, ja cię kocham" po rosyjsku i tańcząc jeszcze przy tym kozaka xD

kronikarz56

Tak, tylko w tej parodii ten Obcy był zabawniejszy, bo miał kapelusik i laseczkę jak z musicalu brodwayowskiego i sobie stepował z niewinnym uśmieszkiem. :D

Ja też, i o mało nie umarłam ze śmiechu. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Dokładnie tak, ale cóż... Jak parodia, to parodia. Tak czy inaczej podoba mi się, że John Hurt w tej komedii sparodiował sam siebie. To jest naprawdę godne pochwały, że umie się on śmiać z samego siebie :)

He he he. A wyobraź sobie teledysk do piosenki "RASPUTIN" zespołu Boney M z fragmentów filmu z Alanem Rickmanem. Moim zdaniem to byłby super teledysk :)

kronikarz56

To prawda. :)

Szkoda, że ten pomysł wpadł ci do głowy tak późno. Gdybyś go wcześniej wymyślił, jeszcze za życia naszego maestro, to pewnie by docenił twoją pomysłowość i poczucie humoru. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Bardzo rzadko kiedy aktor ma możliwość sparodiowania samego siebie, a jeszcze rzadziej się na to zgadza. Tym bardziej ciesze się, że John Hurt w "KOSMICZNYCH JAJACH" właśnie zakpił ze swojej wcześniejszej roli w sposób tak zabawny, że hej :)

Wiesz, dobre pomysły nie zawsze przychodzą nam do głowy we właściwym czasie. Ważne jednak, że one przychodzą :)

kronikarz56

No. I Sigourney Weaver też poniekąd zakpiła ze swojej roli. Choć "Kosmiczna załoga" to film bardziej parodiujący serię "Star Trek" niż "Obcego". :)

"Lepiej późno niż wcale", jak mówi znane porzekadło. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones