dobrego aktorstwa. Film na szczęście nie należy do nurtu amerykańskich głupich komedii, ale wyraźnie zabrakło w nim ikry.
Do pierwszej godziny fajnie się rozkręcał, niestety pod koniec zabrakło energii. Można obejrzeć ale specjalnie siedzieć po nocy żeby zobaczyć co jest na końcu nie opłaca się.
Mam bardzo podobne odczucia. Zobaczyłem coś więcej niż kolejną amerykańską komedyjkę z serii grubo ciosanych żartów, zobaczyłem dobry pomysł z niezłym scenariuszem, jednocześnie widząc jak to wszystko zostaje gdzie po drodze rozmienione na drobne.
I chyba tylko Mia Farrow zachęca żeby zamiast 3 dać jednak 4.