Skończyła ze skręconym kręgosłupem;)
Akurat ta scena dla mnie nie była aż tak zła. Z kilku powodów.
1. Strach robi swoje. Mózg inaczej pracuje, Paul był podatny na wpływ Justina.
2. Justin go przekonał, że jak to się skończy to mu pomoże i się ukryją razem.
3. Paul nie chciał nikogo zabijać. Miał 50% szansy że nie zabije. Poza tym co innego zabić bo ktoś Ci każe (możesz sam siebie usprawiedliwiać) a zabić kogoś "z własnej woli", nawet jakiegoś zwyrola.
4. Gdyby próbował zabić Justina mógł się obawiać, że mu się nie uda i sam zginie (jednak w takiej sytuacji instynkt samozachowawczy działa na naszą korzyść a nie robienie z siebie bohatera).

Jestem ciekawy Twojej oceny po następnych scenach, które mnie nie przypadły do gustu. Zaczynając od odgryzionego palca, którego kość szybko ustąpiła. Naszła mnie właśnie taka refleksja na tę scenę.
Po pierwsze, kiedy go gryzła wystarczyło ją strzelić w nos, gębę, gdziekolwiek i na pewno by puściła. Poza tym, z nogami przyklejnoymi do krzesła po odepchnieciu, sama by spadła, nie mówiąc już o tym, że nie byłaby w stanie zebrać siły i impetu.

Mam te same odczucia. Akcja do czasu ucieczki blondynki pomimo pewnych mankamentów daje radę, potem jest już tylko równia pochyła. Zgadzam się z Cahir, to co napisał(a) w pkt. 4 uważam za kluczowe, nieudana próba zabicia żołnierza byłaby dla Luca wyrokiem śmierci. I ta scena jeszcze tak mnie nie razi jak kolejne.

Scena zabicia blondynki kompletnie bez sensu (chyba reżyser nie wiedział co z nią zrobić więc postanowił ją zabić), odgryzienie palca to porażka, o której już napisał Cahir, tak samo jak przywiezienie do chatki sparaliżowanego Felixa (po co?) i zwycięstwo czarnej dziewczyny. A próba zrobienia z Feliksa debila który nie odróżnia czy bzyka laskę, czy obciąga chłoptasiowi to żenada, jakiej nie jestem w stanie kupić. Dla mnie sytuacja sztuczna, udziwniona. Jeśli już chcieli wpleść wątek szantażu mogli zrobić, że po prostu chłopak dobierał się do tej czarnej i nie sprostał zadaniu. Brat mści się za dokonane samobójstwo i oskarża nadawcę kartki, a prawda jest inna, bo chłopak nie wytrzymał presji związanej z szantażem i ośmieszeniem się jako mężczyzny.

I konkluzja - żołnierz mszczący się z powodu samobójstwa brata nieźle do mnie przemówił, na tyle dobrze, że w zasadzie stałem i stoję po jego stronie. Zwłaszcza w kontekście szantażu i ogólnego wniosku, że sucz która bezwzględnie wykorzystała swojego chłopaka i winna jest samobójstwu Felixa żyje i ma się z nich wszystkich najlepiej.
Punkt więcej za naprawdę dobrą grę Oakesa i całkiem niezłą pozostałych aktorów.

No faktycznie, ta scena nie była zbyt fortunna, ale jako całość, prezentuje się film nieźle.