PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=452824}
6,7 42 621
ocen
6,7 10 1 42621
5,1 7
ocen krytyków
Repo Men Windykatorzy
powrót do forum filmu Repo Men - Windykatorzy

Nie kończyłem ekonomi, finansów, zarządzania czy Bóg wie czego tam wiec może się mylę, może
się nie znam, może jestem ciemny, ale mam jedno pytanie.
Założeniem tej korporacji, jak można wywnioskować z filmu, jest wciskanie ludziom towaru, za
który oni nie są w stanie płacić i zabierać im ten towar. Moje pytanie brzmi: Na czym zarabia ta
korporacja? Produkują narządy na swój koszt, wszczepiają je ludziom, ludzie za nie NIE PŁACĄ,
oni je zabierają z powrotem i zbierają w magazynie. Gdzie tutaj zarobek??? żeby nie było,
pomijając tą "rzecz" daje 6/10 bo pomysł fajny w sumie, gorzej z wykonaniem, ale dobre kino
rozrywkowe.

ocenił(a) film na 9
separator

Z pewnej rozmowy wywnioskowałem a resztę sobie dopowiedziałem, że strategią korporacji było sprzedawanie głownie na kredyt, którego sami udzielali. Ceny narządów były tak wysokie, że większość ludzi nie mogła sobie pozwolić na wyłożenie gotówki. Zabieranie narządów było straszakiem, na tych którzy nie chcieli ich spłacać. Gdyby nie sprzedawali na kredyt - sprzedawaliby bp. dziesięć razy mniej. Sprzedając na kredyt - musieli zapewnić sobie odpowiedni poziom spłacalności.

ocenił(a) film na 7
separator

W książce Windykatorzy Erica Garcia znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie. Film ma wspólnego z książka 25-30%, albo nawet mniej.

ocenił(a) film na 3
separator

Jak na moje oko polityka firmy była prosta. Wycisnąć z ludzi tyle, ile się da. Z pewnością część spłacała całość długów. NIe wiemy też ile faktycznie warte były te narządy. Widocznie się to kalkulowało.
Inna inszość, to ekonomia. Ta obowiązująca biznes korporacyjny przeczy zdrowemu rozsądkowi. Dla przykładu półprodukty wędrują pół świata do fabryki, a stamtąd kolejne pół swiata na półki sklepowe gdzie są sprzedawane za grosze. Albo truskawki Hiszpani są 3 razy tańsze niż te z Polski. To wszystko dzięki wsparciu rządów, a te w fimowej rzeczywistości musiało być wielkie, bo mieli własną policję z licencją na zarzynanie ludzi w dowolnym miejscu i czasie.

ocenił(a) film na 5
acidity

to chyba była niedaleka przyszłość, a narząd był traktowany jako zwykły towar kupowany na kredyt. Była tam klauzula (sprzedawcy o niej opowiadali), że w przypadku zaległości w spłacaniu długów firma ma prawo odebrać swoją własność po 90 dniach.

ocenił(a) film na 5
separator

Sprzedajesz nerkę za przykładowo 500K. W kredycie. Klient spłaca przykładowo 100K i "zacina się". Odzyskujesz nerkę, możesz ją dalej sprzedać i masz 100K...

separator

również nie kończyłem ekonomii natomiast tak to jest życie na kredyt jest podstawą ekonomii
i tworzenia pieniądza
bycie zadłużonym jest podstawą funkcjonowania całej światowej ekonomi, banki kreują pieniądz - i to one zarabiają będąc korporacją oferującą chodliwy towar i tak jest również w tym filmie z tym że waluta zmieniła się z lniano bawełnianej szmatki(obecnie mniej wartej niż jej drukowanie) w organy ale to bez znaczenia, mogą być tym papierosy - więzienne, może być bitcoin, czas w "wyścig z czasem", papieros w więzieniu - bez znaczenia, aczkolwiek trwałość waluty byłaby pożądana i możliwość kilkukrotnego zarabiania
między innymi dlatego bankom zależy na używaniu pieniędzy elektronicznych by można dowolnie przeksięgowywać i przelewać z pustego w próżne na podobnej zasadzie jak ludziom - wszczepiać i wymontowywać, system dzieki któremu owa korporacja zyskuje najwięcej opiera się własnie na tym fakcie przy jednoczesnym sprawieniu(propagując niezdrowy styl życia) że nie dbają o własne organy
analogicznie jak w gospodarce - że nie dbają o własne marki(patrz. polska)
ważne by życie na kredyt, argument siły oraz ekspansja zapotrzebowania na towar który produkuje "korporacja" była utrzymana wówczas system pozostanie stabilny ku chwale korporacji tworząc piramidalną nierównowage, na takiej zasadzie na opiera się dobrobyt ameryki która ma drukarke dolarów i opcje na utrzymywanie jego ekspansji na świecie(wojskiem)
podstawą dobrobytu ameryki jest nieustanna ekspansja dolara na świat dzięki której nawet na zlecaniu produkcji do chin zyskują
bo mają argument siły - patenty a niedawno straszyli acta
dlatego zarabiają na outsourcingu z chin bo ona utrzymuje możliwość dodrukowywania dolarów na świat i zapobiegła inflacji
ten kto jest na szczycie piramidy zawsze będzie bogaty pod warunkiem że piramida się rozstasta
nasza waluta nie ma takich możliwości bo nasze możliwości ekspansji są ograniczone i drukowanie bez pokrycia doprowadziłoby spadku wartości ale...to inna historia

ocenił(a) film na 7
starszy_pan

Podczas oglądania tego filmu odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z modelem państwa korwinistycznego.

separator

http://przebudzenie.com.pl/forum/viewtopic.php?t=883

separator

The Biggest Scam In The History Of Mankind - Hidden Secrets of Money 4 - Mike Maloney
http://www.youtube.com/watch?v=iFDe5kUUyT0

starszy_pan

Pieniadze, oczywiscie w przenosni, sa jak hormony w ciele czlowieka, sa tak zwanym motywatorem do dzialania. Pieniadz jest fikcja, symbolem wymiany dobr i uslug wszelakiej masci miedzy ludzmi. Takze branie na serio papierkow z nominalem jest duzym nieporozumieniem. Kryzysy wynikaja jedynie z tego, ze zachwiany zostaje balans w grze o sumie zerowej. Tak naprawde to zabawa w cyferki jednakowoz z powaznymi konsekwencjami dla tych ktorzy sa nieuwazni i zapominaja ze prawdziwym dobrem czlowieka jest jego wytwor rak i mozgu oraz umiejetnosc oceny wlasnych mozliwosci. Wszystko to wynika z biologicznych cech czlowieka czyli silny instykt stadny, przywiazanie do miejsca i przedmiotow pomocnych w przetrwaniu. Kryzysy nie biora sie z powietrza, wynikaja z ciaglej gry miedzy naiwnymi i sprytnymi, i doputy czlowiek posiada takie cechy jak w/w dotad nic sie na swiecie nie zmieni. Wszelkie wyjasnianie, szukanie winnych czy spiskow nic nie da, bo gra wciaz trwa jak pokerze.

zarkadiusz7

masz racje, nic tego procesu nie zmieni trwale ale...
jak często sprzątasz w mieszkaniu? jak często zmywasz naczynia? odkurzasz?
albo jak często sprawdzasz wiarygodność źródła informacji - ufasz bezwzględnie każdemu?
"nie ma sensu i tak się nabrudzi a kłamstwo jakieby nie było..jest błogosławieństwem"?
no ja ostatnio się zaniedbałem...oj mocno i wręcz nie mogłem oddychać wszędzie latały bakterie i grzyby unosiły się z każdej powierzchni..zaburzony przepływ...w uporządkowanym otoczeniu można się skupić na tym o czym wcześniej nie było nawet siły pomyśleć
kiedy osiodłasz konia, pognasz przed siebie, nie dasz pić, jeść..po pewnym czasie koń zacznie biegać coraz wolniej a na koniec będzie kryzys i cię wyrzuci z siodła, albo kobieta z którą będziesz i będzie słodko, będzie miło będzie się uśmiechać do faceta przychodzącego bardzo póxno do domu albo będacego na emigracji za chlebem, w nadzieji że to jest konieczne będzie cicho, aż po pewnym czasie jej się znudzi nie widząc wyjścia z nudnej sytuacji odejdzie, sprawdzam w pokera - prawda, ona jest ożywcza
więc szukanie winnych i spisków da tyle samo ile w relacji kobieta facet - przynajmniej będzie wiadomo na czym się stoi, kto wróg a kto przyjaciel aczkolwiek jakby się dogłębnie skupić można dojść do mega relatywizmu
nie widzę jakiegokolwiek problemu w szukaniu prawdy z tekstu mógłbym wysnuć wniosek..że skoro to wszystko normalne to popatrzmy na to z boku - "Noc oczyszczenia"
nie sądze by obojętność na szukanie winnych czy spiski nic nie da.. będzie jak w brudnym mieszkaniu trudniej
warto dbać o jakiś tam ład ;)

zarkadiusz7

przykład
jeśli zdobędziesz wykształcenie i doświadczenie jako np. informatyk z kujawskiej wsi tam znajdziesz prace za 1400zł(z premią) jako wdrożeniowiec/programista raportów sql, pojedziesz do płocka albo łodzi - 4000zł brutto(ta sama firma)
a uda się wspiąć do warszawy 8000-10000zł - spijanie kawki i herbatki od 8 do 12 nad zadaniem które w kujawskim robiłeś 40miinut jak na taśmociągu powiedz mi że nie warto poszukwać?
więc analogicznie kiedy kupujesz narzędzie(produkt korporacji spijających kawkę) werte 5x tyle ile w chinach sądzisz że ono jest 5x lepsze...i to włąśnie miałem na myśli pisząc o ameryce drukarni dolarów, piramidzie itd.
było i jest lepsze ale cena nie zawsze i nie wszystkiego i nie na zawsze wynika z lepszej jakości i to jest błąd który popełniamy np. w polsce nie szanując produktu własnych rąk i umysłów, oczywiście że bilans walut wynika z ogólnej oceny "produktów" a kryzys w sinusoidzie górek i strat - przywraca bilans na zero,
dla innego przykładu wycena waluty rosyjskiej nie wynika z tego że mają super hiper mega technologie bóg wie co tam jeszcze i wydajniej uprawiają rolę że im się opłaca przyjeżdzać do polski na zakupy spożywcze ale z tego że na walute ma wpływ te ok 100mld dolców rocznie - pochodzące z eksportu węglowodorów
silna nasza waluta nie wynika wyłącznie z siły gospodarki ale z silnego bodźca % dla kupujących nasze obligacje a że płacimy coraz więcej bo coraz mniejsza jest szansa na spłatę waluta jak była tak jest na stabilnym poziomie
mało tego jesteśmy na 28 miejscu w ocenie siły nabywczej - mimo wejścia do unii
jak to się ma do spisków - ano tak że bez świadomości co odzwierciedla i jakimi mechanizmami rządza się waluty zarabiając 700zł jako informatyk godni bylibyśmy do całowania w stopy kolesia który urodził się w warszawie, normalnie poszedł do szkoły - nie musiał po godzinach zapie"§)"(§ na roli i wskoczył na stołek za tyle - ile tam się zarabia...więc szukanie spisków - to nie szukanie spisków ale prawdy co odzwierciedla papierek - jakie wartości

zarkadiusz7

jeśli zaś chodzi o film..przypomniałem sobie że miałem go zobaczyć - czy to było do mnie czy nie, ale dzięki :D
(ostatnio więcej komentuje niż oglądam)
poniekąd zgodzę się z Twoim podejściem - bo film z opisu zdaje się szukać "spisku" skupiając się na tym jakie okrutne i złe jest działanie korporacji... ale przypkładowo jeśli nauczyciel w szkole powie "klaso nic złego w tym że macie na mnie "/§"()/" nie będe płakał jakoś sobie dam rade, to tego samego dnia wrzucą mu kubeł na głowe
korporacja zrobi to samo
aktualnie w interncie jest modny temat inwigilacji - jasne ze oni to robili i będą robić, nsa po 11 września(co uważam było niezłym wałkiem) ma takie środki że mogą przechowywać wszystko co im się żywnie podoba, nieoficjalnie szpiegować nawet sieć tor
nie sądze by właściwym było powiedzieć " a wiecie co, róbta co chceta" przecież jestem pionkiem...

ufff....

starszy_pan

Tak naprawde nie interesuje sie w ogole polityka a najmniej ekonomia bowiem te dwie dziedziny wynikaja z natury czlowieka, ktora to wlasnie jest dla mnie najciekawsza do studiowania. Poznajac ja poznaje cale spektrum motywacji jakie kieruja ludzmi, od tych podstawowych do tych najwyzszych tak jak to opisl kiedys Maslow rysujac swoja slynna piramide potrzeb. Wiec na te sprawy, o ktorych mowisz ja spogladam z duzej perspektywy i z dystansem, nie bylo mi latwo bo atmosfera jaka byla i jest Polsce nie pozwalala na to.

Tak to sie dzieje w stosunkach indywidualnych i grup interesu, ze wygrywaja madrzejsi, bardziej inteligentni, potrafiacy przewidywac i planowac dzialania w niedalekiej przyszlosci tak by odniesc sukces w walce o przetrwanie w srodowisku o ograniczonych zasobach. Glowna motywacja takiego dzialania jest prosty prymitywny strach, ze kiedys moze czegos zabraknac i ja lub moja grupa ulegnie degradacji. Strach przed ubostwem jest glownym lub inaczej nadrzednym motywatorem dzialania bo jest wpisany w nasza osobowosc. Strach jest rowniez zrodlem chciwosci czy tez pozadania niejdnokrotnie za wszelka cene, jesli wiec uzyje sie tej broni raz i wygra paradoksalnie strach sie poteguje wraz z chciwoscia i spirala sie nakreca. Dlatego kazdy kto dobrze zarabia (w domysle dobrze prosperuje) boi sie, momentu w ktorym moze ta pozycje utarcic. I co robi? Szuka wsrod grupy w jakiej sie znajduje osob o podobnym zangazowaniu emocjonalnym ubiera to w formy instytucjonalne i kiedy juz jest tak uzbrojony kieruje walke na inne podobne grupy zaleznosci. Tak poswtawaly monopole, trusty, korporacje ale tez mafie, partie, systemy polityczne, ideologie, religie przede wszytkim i to wszystkie na podlozu najbardziej prymitywnego instynktu checi przetrwania. Niestety czy stety gdyby nie to to dzisiaj siedzielibysmy spokojnie na drzewach jak goryle i objadali sie liscmi i owocami i walczyli jedynie o samice. Tak na marginesie dodam, ze rozdrabnianie sie nad zyciem doczesnym, ktore jest immanetna sfera kazdego z nas nie pozwala na racjonalne zrozumienie pewnych mechanizmow a juz najtrudniej je pojac kiedy nasze emocje sa zangazowane w bezposrednie starcie z wizja wlasnej degradacji. Temat jest bardzo rozlegly i mozna by tu pisac bardzo dlugo wiec polecam poczytac lub obejrzec co biologia socjalna lub ewolucyjna mowi o nas samych. Poznajc siebie od srodka poznajemy siebie z zewnatrz.

zarkadiusz7

Strach? Może?
Ja się skłaniam ku tezie, że jednostka dąży do stworzenia sobie warunków bezpieczeństwa. Niestety, w związku z faktem, że deprywacje cywilizacyjne są gigantyczne (zobacz różnicę: poczucie bezpieczeństwa niemowlaka w kulturze prymitywnej a kolkowego dzieciaka z bogatego przedmieścia), cywilizowany człowiek potrzebuje budować poczucie bezpieczeństwa na świecie towarów i usług. Dążymy do stworzenia środowiska, które da nam namiastki tego, co dziecko buszu dostaje z mlekiem matki - poczucia przynależności, więzi, oparcia. Myślimy - potrzebuję do poczucia bezpieczeństwa: mebli, tv, nowego ipoda, ogródka, bryki, ciuchów etc. Po 40-tce, jeśli starania nie zapewniają nam pożądanego statusu, stwierdzamy, że więcej energii ładujemy w osiąganie stanu założonego niż korzystamy z osiągniętych profitów. Wtedy mamy szansę na wyrwanie się z tego łańcucha gonitwy o "zyski". Niestety, nie możemy liczyć na zrozumienie pozostałych, więc musimy narazić się na kolejną deprywację, a to znów wymaga odwagi.
Niektórych nie stać na taką refleksję - nie widzą swoich deprywacji i będą do upadłego walczyć o złudzenie - że świat materialny zaspokoi ich głód wewnętrzny. Ci tworzyć będą dalej ten system.

No i właśnie udowodniłam, że jednak masz rację - za tym wszystkim rzeczywiście stoi strach: lęk przed poczuciem, że nosimy w sobie pustkę i samotność, których nic nie wypełni - musimy z tym żyć. Ale ze strachu wolimy gonić za ułudą, że jak stworzymy sobie te wymarzone warunki, nareszcie poczujemy się napełnieni. I tak gna nas ta duchowa pustka. Religie nie mają już nic do zaoferowania (uczestniczą w tej samej grze!), terapeuci muszą zarobić i zostajemy dalej bez żadnego oparcia. W tych warunkach trudno stanąć nagim i poczuć, że wszystko potrzebne do życia mamy w znacznie większym stopniu niż wszystkie minione pokolenia - pokarm, powietrze, wodę, ciepło. Czas na sen odbieramy sobie sami.

I coż, czy taka rozmowa dowodzi, że jednak film był dobry?

starszy_pan

Tragicznie czyta się Twoje wypowiedzi :( Może nie nadążam za "rozwojem" cywilizacji ale esmsowy tekst bez kropek, przecinków i wielkich liter jest dla mnie niezrozumiały. Co ciekawe stać Cię na cudzysłowy :) Szkoda, bo ogólnie odbieram sens tego co piszesz, tylko kompletnie nie jestem wstanie z Tobą polemizować - nie rozumiem logiki argumentów.

Jedyne do czego chcę i mogę się odnieść to kulminacyjne "róbta co chceta" - i... ja jestem za!
Świat można tak naprawdę zmienić tylko poprzez zmianę siebie - jeśli widzisz spisek to w niego nie wchodź, jeśli ktoś tobą manipuluje, to rób to czego chcesz ty, jeśli cię ktoś krzywdzi - postaw mu granice itd. Drugiego człowieka nie zmienisz - więc spiskowców też - szkoda energii na bezowocne starania. Im więcej ludzi zajmie się sobą, a nie zmienianiem świata (vide innych), tym świat będzie lepszy.
Fajnie co?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones