............................
.............................
............................
Skąd Bronisław dowiedział się o praktykach Sabiny jeżeli chodzi o ukrycie złota
A może o to, że scenarzysta nie miał pomysłu jak to ugryźć, więc uciekał w nonsens.
Myślę, że jednak nie- przecież bardzo prosto byłoby wymyślić w miejsce monety coś innego, co byłoby prawdopodobne do wykrycia. Zauważ, że cały film opiera się na takich nonsensach- choćby babcia, która ni stąd, ni zowąd wygłasza kwestię ,, na pewno nie wiecie co zrobić z kośćmi", czy rozpuszczanie ciała Tadeusza w wannie.
Być może się czepiam, ale zarówno kwestia doinformowania babci jak i rozpuszczania niedoszłego zięcia była prawdopodobna, choć reakcje same w sobie absurdalne. Moim zdaniem można było świetnie wykorzystać reakcję Sabiny na oskarżenia kochanka, jako wystarczająco groteskowe, zaznaczając jednocześnie, że Bronisław mógł zobaczyć jak "aplikuje" sobie tę monetę do przełyku. W innym wypadku zrobili z niego nie wścibskiego agenta, a kogoś wszechwiedzącego, skąd dalszy zarzut, wszechwiedzący nie potrzebuje żeby ktoś dla niego szpiegował.
Nie zgodzę się- to, że najpierw pojawił się znienacka w życiu Sabiny, a potem nie wiadomo skąd i w jaki sposób dowiedział się o jej ,,zbrodni przeciwko państwu totalitarnemu'' sprawia, że jest postacią diaboliczną, ,,bardzo czarnym czarnym charakterem'', co pasuje do groteskowej konwencji filmu. Myślę, że gdyby był wyłącznie wścibskim agentem film straciłby na tym- a tak mamy postać , która jest jednocześnie nieokrzesana i posiadająca dziwne, niemal paranormalne zdolności. A co do propozycji szpiegowania przez Sabinę jej dyrektora to myślę,że wynika ona raczej z chęci przetestowania jej lojalności niż z rzeczywistej potrzeby.
Z koncepcją diabolicznej postaci rzeczywiście trzyma się to kupy. Dodając do tego, że propozycja szpiegowania swojego szefa była dla Sabiny równie przerażająca co zaprzedanie duszy. Przeoczyłam oczywisty sens sceny pojawienia się Bronisława w ciemnym zaułku. Nauczka dla mnie, oglądaj lżejsze filmy po północy:P
Można by to wywnioskować na podstawie wcześniejszych słów Sabiny do brata "...a o monetę się nie musisz się martwić. Znalazłam odpowiedni schowek. Tylko siły diabelskie mogłyby o nim wiedzieć"
Wszystko fajne co napisaliście i też tak widziałem to metaforycznie, ale jakby film oglądać bez szukania metafor to po prostu: mógł wiedzieć, bo rok '52 to szczyt stalinowskiego terroru, ludzie byli rozpracowywani i obserwowani na każdym kroku. Tak też tak po prostu Bronisław mógł wiedzieć od innych agentów, którzy mogliby coś zobaczyć, a resztę się domyślić najzwyczajniej w świecie, albo samemu przyczaić. Zresztą jego pojawienie się w życiu Sabiny mogło być powodowane właśnie tym - dowiedzieli się o tym, że mogą mieć monety czy też nawet jedną monetę, na przykład Arkadek po pijaku się wygadał komuś.;)
A jeszcze co do kiszki stolcowej i trzeźwego oglądania tego dzieła: to już naprawdę nie jest trudno się domyślić, że ktoś coś może właśnie tak ukrywać. Sabinka prochu nie wymyśliła. Do tej pory jest to szeroko stosowany sposób: mafia, więzienia, narkotyki, przemyt... Jak właśnie zobaczyłem, że ona zamierza ta monetę łykać, to się zniesmaczyłem, bo myślałem, że wymyślą coś przemyślniejszego... No ale w sumie czego by tu się spodziewać po prostodusznej niemocie Sabincę.;) Także jak info o monecie do UB już poszło, to już potem małe rozpracowanie i można się nawet nie widząc domyślić.
Jak dla mnie w tym filmie nie trzyma się kupy to, że agent UB Bronisław rozpracowuje czy też pozyskuje Pannę Sabinkę, agent znika i nikt go właściwie zbytnio u Sabinki nie szuka, poza prostym przesłuchaniem matki. Czyżby działał na własną rękę? Może. Bo jeśli nie to przecież Sabinka poszła by w obroty szybciutko. Choć też jest pokazany rok '53 i śmierć Stalina, tyle że odwilż tak szybko to nie przyszła... Raczej dopiero '56 rok. jeszcze jest opcja, że ci literaci co ich Arkadek przyprowadził mieli za zadanie to sprawdzić i donieśli, że są czyści i nawet Bieruta obraz mają i dlatego dali jej spokój, jak też po malutkiej Sabince ani jej matce nie spodziewali się popełnienia takiej zbrodni. A metaforycznie to - zabiła diabła, a więc nic jej się stać nie mogło. Zło zostało pokonane.
A z tymi literatami to mi to przyszło do głowy jak jeden z nich zaczął jednak w tym kiblu czegoś szukać... Tak jakby właśnie jednak chciał swoje zadanie zrealizować i sprawdzić co jest grane z tą wanną, że może jednak... I dopiero jak tego Bieruta zobaczył, i ta kilkusekundowa pijacka myślówa i konkluzja - nie no, jak Bieruta mają... Zresztą Bończak to znakomicie zagrał jak dla mnie.
Przeciez Bończak znalazł swój "portret" i to jemu sie tak przyglądał, a nie żadnemu Bierutowi.
oczywiście, że TAK! to był portret Bończaka a raczej postaci przez niego odgrywanej!!!