Film jest irytująco kiepski. Sprawia wrażenie jakby był kręcony przez studenta szkoły filmowej na zaliczenie roku. O ile gra aktorów jeszcze nie razi to scenariusz jest po prostu poniżej krytyki. Brak humoru, brak akcji, brak ciekawych postaci, brak napięcia, brak pomysłu i totalnie przewidywalne zakończenie. Obejrzany do końca tylko w nadziei iż choć jedna scena będzie ciekawie napisana - niestety nic takiego nie nastąpiło. Typowe niskobudżetowe ćwiczenie filmowe ze znanym nazwiskiem Billa Pullmana [i ewentulanie Sandrą Oh w raptem 3 epizodach po minucie] dla podniesienia prestiżu. Nie udało się i ostrzegam wszystkich - nie warto tracić czasu na tą niemal pozytywistyczną 'nowelkę' filmową.