Zamiast niepokojących wizji przyszłości i aluzji do teraźniejszości jest główny bohater z miną srającego kota ze szreka, dużo ckliwych, melodramatycznych scen familijnych i w ogóle mogli by to spokojnie przerobić na kolejny odcinek Mody na Sukces. Widać SF dzisiaj to już tylko głupia rozrywka dla najmłodszych.
gość ma po części rację, wszystko przez to pg 13 i chciwość wytwórni filmowych. Kino na tym traci.
Fakt faktem: hollywoodzka chciwość okalecza filmy i seriale (by móc doić coraz młodszą widownię). Rację mają też fani starego Robocopa, że wersja 2.0 jest zupełnie inna.
Jednak inny nie znaczy zły. Owszem scena w której robglina rozwala nie widzących go, strzelających na oślep opryszków (czyżby pastisz sceny z Predator 2?) to porażka, jednak w filmie jest sporo rzeczy składających się w naprawdę niezłą całość oto kilka z nich:
- Większy realizm niż w oryginale. Głównie wynika to z tego, że twórcy nowej wersji są "bliżej przyszłości" niż ich poprzednicy.
- OmniCorp musi udawać , ze działa zgodnie z prawem, chociaż działa jak bardziej demoniczna wersja United Fruit Company.
- W telewizji spece od PR za pieniądze każdy fakt przedstawią na korzyść swojego sponsora.
- Współczesny wielki brat wie więcej niż orwellowski pierwowzór dzięki nowym technologiom (karty płatnicze, telefony komórkowe itd),
- Lawirowanie na granicy prawa przez OmniCorp (cyborg nie jest człowiekiem więc może swobodnie, bez nakazu zbierać i przetwarzać informacje (na namierzenie telefonu podejrzanego).
- Różne, bogatsze relacje z ludźmi z jego otoczenia (twórca, najbliższa rodzina, współpracownicy, sponsor itd.)
PS. iskierka szaleństwa też mi się spodobała choćby zagranie "Hocus Pocus" zespołu Focus na strzelnicy.
dobry fim, nie ma lepszego filmu niz ten na pokazanie najnowszych efektow specjalnych. tutaj az oko cieszy... w porownaniu do tysiąca innych gnid ktore obyly by sie bez tych efektow .
PUKKA wez ty sie PUKKNIJ w łeb albo najlepiej zrob rozbieg i przywal glowa w sciane...
ta, ty tez strzel sobie najlepiej., o jednego idiote mniej bedzie. odpowiadac na komentarze po to zeby tylko obrazic innego uzytkownika.
Nie przesadzaj, lepsze niż Robocop 3... Nie wyszło aż tak źle. Mnie się to oglądało całkiem przyjemnie,
"Całkiem przyjemnie" - moim zdaniem to najgorsza obelga dla filmu SF. Dla mnie SF miało być takie jak Robocop Verhoevena: nie przyjemne ale niepokojące, brutalne, dające do myślenia. Co takiego dzieje się dzisiaj, że kiedyś może to nas spotkać, władza korporacji, narkotyki na ulicach, anarchia i korupcja, dyktatura wielkiego brata, inwigilacja poprzez karty płatnicze itd. itd. Czyli w skrócie: no mają przesrane ale czy początków tego nie widzę dzisiaj za oknem własnego domu?? I do tego dodajemy szczyptę czarnego humoru, dobry scenariusz, fajnych aktorów, przełomowe efekty specjalne i tak dostajemy prawdziwie kultowy film. A w nowym Robocopie jest właśnie to co napisałeś - ogląda się to "całkiem przyjemnie", zamiast niepokojących aluzji mamy familijne rozterki typu co syn o mnie pomyśli, czy zdążę wrócić na wieczór i czy nie pobrudzę podłogi w przedpokoju, mam taką fajną zbroję, szybki motor i wielką giwerę ale co z tego skoro dałem mu zimne kakao, nie dodałem mu lajka na fejsie i nie zabrałem na mecz, straszne!! Przecież o tym filmie za pół roku pies z kulawą nogą nie będzie pamiętał...
Pozdrawiam:)
Ja cię doskonale rozumiem tylko, że w dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajani do takich "dzieł" jak Avengers, Transformers, Strażnicy galaktyki. Chodzi mi o stosunek filmów średnich do filmów tak złych, że nie da się ich oglądać. Niestety poziom kina sf dzisiaj spadł niemal do zera, gdyż jak wszystko inne ma ono zadowolić siedmiolatka i jego babcię, wiesz kwestia marketingowa. W takim świetle ten Robo nie wypada aż tak źle i tylko o to mi chodziło.