obejrzalem ale tylko z tego wzgeledu dotrwalem do konca ze to rzecz kultowa.
mont everest wsrod kiczu :)
mONt everest O_o
chyba "mount"
Co od opinii, zgadzam się, aczkolwiek kocham ten film właśnie za jego kiczowatość i w pewnym stopniu obleśność.
Przecież film jest kiczowaty w sposób całkowicie zamierzony. Już pierwsza piosenka wyraźnie mówi z jakich wzorów film korzysta.
Poza tym pokazać kicz w tak atrakcyjnej formie, to naprawdę duża sztuka.
Świetne teksty piosenek, rewelacyjnie zaaranżowane, no i boska rola Tima Curry'ego.
Jedyny element, do których mam zastrzeżenie, to piosenka "Sword of Damocles" w wykonaniu Rocky'ego. Jakoś mi zupełnie nie podchodzi.