który oceniam jako pierwszy, Czy nikt nie pamięta tego wzruszającego choć ckliwego, typowego amerykańskiego telewizyjnego filmu rodzinnego? Choć amerykanie nakręcili setki podobnych fabuł, mimo typowej fabuły i finału bardzo mi się podobał. Był kilka razy w TV i zawsze oglądałem z przyjemnością.
Pamiętam doskonale, że był wyemitowany w 1990 roku, w Wigilię późnym wieczorem na TVP-2. Wtedy pierwszy raz (i jak na razie jedyny) miałem okazję go oglądać.
Z tego co pamiętam, to grupie rodzeństwa po śmierci rodziców grozi rozdzielenie do rodzin zastępczych. Pewnego dnia gdy dzieci idą przez park, zostają napadnięte przez jakiegoś bandziora z nożem w ręku. Z opresji ratuje ich pewien włóczęga. Dzieci chcąc mu podziękować zapraszają go do swojego domu i wówczas wpadają na genialny plan by ów włóczęga został ich dziadkiem.
Choć minęło 22 lata i tylko raz oglądałem ten film, myślę że mój opis jest w dużej mierze zgodny z prawdą. Nie pamiętam natomiast kompletnie czym się ten film skończył... ?
zaraz, zaraz.... :)
a był tam taki motyw, że mały chłopiec z rodzeństwa rano sprawdzał w kuchni, w szufladzie czy wszystkie srebra nadal są?
dzięki :)
to był super filmik! i też oglądałem "na święta", a zdaje się że przed nim, na pierwszym programie był też piękna baśń wyemitowana, o jakiejś księżniczce, królu... pamiętam motyw że oni gdzieś w zimie jechali karetą i coś tam im nawaliło /koło czy coś/ i ktoś ze służby ( i tu nie pamiętam dokładnie ale albo zaczął rąbać drzewo albo odśnieżać/ i ktoś z rodziny królewskiej zapytał po co to robi, a on odpowiedział żeby było cieplej i zaczęli wszyscy robić to samo aż się porozpinali z gorąca :)
Film mojego dzieciństwa. Oglądałam do zdarcia płyty VHS i zawsze płakałam na scenie w sądzie, gdy ta mała... nie będę spojlerować.