"Rysopis" to kolejny przykład doskonałego polskiego kina autorskiego o wyraźnej stylistyce nowofalowej. Jerzy Skolimowski stworzył w pewnym sensie autobiograficzną opowieść o zagubionym, niezdolnym do działania, młodym człowieku. W filmie, jak już wspomniałem wyraźnie widać wpływy modnego na początku lat 60. nurtu nowofalowego. Akcja filmu toczy się w ciągu kilkunastu zaledwie godzin, fabuła jest chaotycznym zlepkiem wydarzeń, połączonych osobą głównego bohatera - iście nowofalowego buntownika, outsidera, nie związanego społecznymi kajdanami, który jednak w otaczającej go rzeczywistości zupełnie nie może sobie poradzić. Sympatyzujemy z nim, mimo że nic nie robi, okłamuje swą matkę i dziewczynę, a większość czasu spędza w łóżku. Widzimy, że jest on człowiekiem nieszczęśliwym, skazanym na porażkę, co doskonale oddaje scena, w której spotyka się z cyganką przepowiadającą przyszłość, człowiekiem, który szuka, ale nie może odnaleźć właściwej drogi życiowej.
Nowofalowy jest też sposób opowiadania, mamy dużo zdjęć z ręki, ujęć na pozór chaotycznych, jak np. scena, gdy bohater zbiega ze schodów. Na plus należy też zaliczyć grę aktorską samego reżysera w roli głównej i Elżbiety Czyżewskiej w podwójnej roli: dziewczyny Leszczyca i uroczej studentki, którą spotyka na swej drodze...
8/10.
dokładnie, nie -- jak niektórzy uważają -- "Wojna Domowa" ale właśnie wczesne Skolimowszczyzny (gdzieś do "Ręce Do Góry") są pięknym przykładem Nowej Fali po polsku.
Gruza w "Wojnie.." może i przeniósł kilka zabiegów formalnych z "Zazie w Metrze" ale litości! Cała konstrukcja tego serialu była tak sztywna jak żelbeton!