...gdyby nie maraton niedorzeczności.
Tak czy inaczej film jest ciekawie opowiadany. Niestety w sferze fabuły i budowania postaci mamy do czynienia z niedorzeczną bajką o "świętym" i ogólnie lubianym ....gangsterze??? o gołębim sercu???, który tylko przez przypadek??? zatrudnił idiotów. I o jego zleceniodawcy, który jakoś sam o dziwo nie miał do tej "roboty" ludzi???
PS. ciekawa scena podrywu- o dziwo prawdziwa i w większości przypadków skuteczna. Patrzeć w oczy, opowiadać pierdoły (coś niecodziennego), i kłamać, kłamać, kłamać. A później olewać i znowu opowiadać pierdoły. Kobiety, kiedy umiejętnie im się dozuje emocje (dobre i złe) o dziwo to uwielbiają. Oczywiście do momentu, kiedy myślą że to prawda. Ale jak już połkną haczyk to i świadomość oszustwa ich nie zniechęci. Smutne ale prawdziwe.