Ta historia do mnie przemawia, jest bardzo wiarygodna, a Chyra i Cielecka wypadli idealnie. Ja tą
chemię między nimi widzę i czuję. Przyjemnie wracać do tego obrazu (właśnie leci po raz kolejny
w TV) - rodzące się uczucie dwóch dojrzałych osób po przejściach, ostrożnych i znających swoją
wartość. Przyjemnie się na to patrzy...
jasne,że przyjemnie, ale nie znając wcześniej książki męczyłbym się wątkami pobocznymi wplecionymi czasem bez zaczepienia w główną fabułę
Zgadzam się! Wydaje mi się, że bez wcześniejszego przeczytania książki ten film nie ma sensu. Moja przyjaciółka nie czytała książki i dużo rzeczy nie zrozumiała...
Książki nie czytałam, ale nie wiem, czego to nie rozumieć. Historia prosta jak drut, tyle że ładnie podana, a to już zasługa aktorów. Idealna para. A oto właśnie książka jest uboższa ;)
Oczywiście, przed każdym seansem trzeba sięgnąć po książkę (jeżeli film powstał na podstawie książki albo co najmniej do niej nawiązuje). Przecież są to w pełni zintegrowane elementy jednej sztuki - literaturokinematografii. Oczywiście to niemożliwe, żeby zrozumieć historię przedstawioną w filmie, nie czytając książki. Szczególnie w tym filmie, kiedy całe "sedno" historii przedstawionej w filmie jest skrzętnie zawoalowane przez reżysera otoczką mistycyzmu, tragicznej gry Cieleckiej i bardzo smutnej, realnej historii, która mogła zdarzyć się każdemu mieszkańcowi Urugwaju. Najprościej napisać, że Witold Adamek to polski David Lynch wersja extreme - bez książki nie zrozumiesz akcji prosto z kosmosu!
To jest chyba temat o filmie? Czy źle trafiłam?
Swoją drogą - film jest tragiczny.
Hahaha, od kiedy nie wolno obejrzeć filmu nie czytając książki? Ja akurat tak zrobiłam i film mi się podobał i po ksiażkę raczej nie sięgnę. Boję się, że to jakieś tanie romansidło, które zepsuje mi magię kina i przysłoni świetną grę Cieleckiej i Chyry. PS. Co tutaj jest niezrozumiałego w tym filmie?? Historia prosta jak drut i wszystko jest jasne jak słońce ;) Jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem tej historii, służę pomocą i chętnie wytłumaczę ;)
http://sjp.pwn.pl/szukaj/ironia
Myślę, że mieszkańcy Urugwaju i porównanie do Lyncha są dobrą wskazówką na to, jak odbierać post, na który "odpowiadasz".
masz racje obejrzalem serie harry potter i nie zrozumialem bo nie czytalem ksiazek...eh ty tak na powaznie?
czytałam książkę , jest bardzo dobra, czyta sie z wielką checią. Choć do filmu po tylu słabych recenzjach słabo się przekonać.
A mnie film się podobał tylko dlatego, że czytałam książkę :)
Siostra, która była ze mną w kinie książki nie czytała i wynudziła się okrutnie.
Myślę, że takie dyskusje nie mają sensu. Kto zabroni interpretować ten film na własny sposób? Każdy ma prawo, by czuć tę historię. I nie potrzebna jest do tego wcześniej przeczytana książka, a wrażliwość, subiektywne odczucia, wspomnienia. Grzechem jest ograniczać horyzonty w interpretacji.