Przeglądając propozycje filmowe mojej wypożyczalni kaset video, przypadkowo siegnąłem po pudełko, na którym widniał pewien lekko "napakowny" mężczyzna. W opisie umieszczonym na kasecie nie doszukałem się żadnej informacji o tym, iż film jest po prostu o gejach. I co więcej, film o gejach i raczej dla gejów. Czyżby dystrybutor zakupił kota w worku i z obawy przed niechęcią zakupu filmu przez właścicieli wideotek (film oczywiście nie byl prezentowany w kinach) umieścił żenującą notkę, iż "oto kilka przyjaciół postanowiło spędzić razem weekend dla dobrej zabawy"... Przemilczę... A sam film? Owszem, emanuje z niego tani sentymentalizm, owszem, ociera się miejscami o kicz i banał, jednak wizerunek gejów ukazanych w filmie Joe Mantelli należy z pewnością do udanych. Na szczęście nie jest to kolejny "Jeffrey", lecz wzruszająca historyjka o gejach, ich codziennych bolączkach ukazana bardzo cieplutko i co najważniejsze- z wielkim sercem. A we współczesnym kinie poruszającym temat homoseksualizmu jest to bez wątpenia rzadkość. Polecam.