Zaczęło się ciekawie. Myślałem, że będzie to fajna komedia oparta na inteligentnych dialogach faceta i kobiety ale dalej potoczyło się naiwnie jak w typowej amerykańskiej komedyjce niewysokich lotów. Facet (a raczej pipa) w ciągu niecałej godziny zmienia zdanie i znów kocha żonkę ze łzami w oczach. Ciekawych postaci w zasadzie nie ma. Facet - świnia bez jaj. Drapieżna kochanka. Przebiegła żona zdolna do wszystkiego. Bywały momenty w których naprawdę odczuwałem pewne zażenowanie ale szkoda mi słów na wymienianie ich. Kilka zabawnych momentów nie czyni na pewno z filmu komedii. Na plus nawet zaskakujące zakończenie.
Popieram, bez dwóch zdań zmarnowany potencjał. Widziałem reklamę i zachęciły mnie ciekawe riposty, jak się okazało, był to jeden z 2-3 fajnych i inteligentnych tekstów. W połowie filmu, kiedy Lousie pojechała do miasta, było naprawdę ciekawie i bardzo czekałem co się stanie potem, ale niestety strasznie się zawiodłem. Dałbym mu 7, ale za całokształt może dostać co najwyżej 5, ale za zmarnowany potencjał daję 4.
Zmienił zdanie bo poczuł zazdrość jak tamten oprych ją macał. A zazdrość to w pewnym sensie miłość. Wg mnie wielu facetów by tak zareagowało. Czysta psychologia. Prawdziwa miłość nie umiera nigdy.