niestety zawsze mam tak ze jak cos zaczynam to ogladam do konca .
film syf. glowna bohaterka majaca mine przez caly film jakby ktos nieopodal jej pierdnal siarczyscie ma dylemta kogo pokochac. wymuskanego onaniste czy polzwierze z zespolem downa . pan doktor glowa rodu grajacy z mina jakby byl chwile przed wytryskiem.tata zniesmaczonej ktory jako policjant nie zauwaza niczego . rod vollturi wygladajacy jak ekipa ktora wczesniej wyproszono z mc donalda .piekne ujecia gór i lasow , cudne krajobrazy i nic wiecej .
a wszystko poszlo o to ze jakis wymuskany pokochal wiecznie niezadowoloną