PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9330}

Salo, czyli 120 dni Sodomy

Salò o le 120 giornate di Sodoma
5,2 21 320
ocen
5,2 10 1 21320
5,6 13
ocen krytyków
Salo, czyli 120 dni Sodomy
powrót do forum filmu Salo, czyli 120 dni Sodomy

Po seansie „Salo” i refleksji na temat obejrzanego obrazu zacząłem zastanawiać się, na ile ocenić powinienem to dzieło, tak „inne” i odstające od produkcji, które możemy oglądać na co dzień. Bez wątpienia nie jest to film zły, ale czy wysoko oceniać należy obraz, którego głównym celem jest ukazywanie dewiacji i zboczeń? Moje myśli zaczęły iść dalej – czy fakt, że oglądam i często sięgam po dzieła tego typu, nurtu gore, jak „Salo” czy chociażby „Ludzka stonoga” nie oznacza, że ja sam w jakiś sposób jestem dewiantem i osobą skłaniającą się w stronę zboczeń przedstawianych na ekranie wyżej wymienionych filmów? No i ostatecznie – jaki jest sens oglądania takich filmów, jaki sens ich tworzenia, skoro fabułę prezentują raczej średnią, realizacja też często trąci amatorką, a główną kartą przetargową tego typu dzieł jest właśnie ukazywanie zboczeń i szokowanie?

Doszedłem do wniosku, że nie, nie mam powodów, by zacząć się nad sobą martwić. Obrazy takie jak „Salo” mają szokować, wzbudzać w odbiorcy zaskoczenie, dezorientację. Istnieje wiele filmów dążących do ukazania piękna świata, wyidealizowanych, sztucznie ustrajanych, dlaczego więc nie miałyby powstawać dzieła stające w kontraście do tych ładnych – pokazujące dewiacje, brzydotę, zło? Tym bardziej, że ludzie odczuwają pewną nietypową potrzebę oglądania podobnych produkcji, może nie koniecznie w klimacie „Salo”, ale wystarczy spojrzeć, jaką popularnością cieszą się thrillery, dramaty czy horrory. Oglądanie bohaterów zabawiających się fekaliami nie sprawiało, że czułem przyjemność, a wręcz przeciwnie – odczuwałem obrzydzenie i wstręt. Oglądałem jednak dalej, a po seansie uważam, że, cholera, obraz to, choć patologiczny i z nijakim zakończeniem, całkiem dobry. I co by o nim powiedzieć, oryginalności odmówić mu nie sposób, a myślę, że właśnie to jest jeden z największych atutów tego obrazu i jemu podobnych – są to filmy nieszablonowe, wymykające się ramom, w których osadzona jest zdecydowana większość filmowych produkcji. Jest to obraz szokujący i to właśnie jest główną zaletą, ta nietypowość. I oby takich produkcji, łamiących schematy i pokazujących środkowy palec poprawności etycznej w kinematografii, powstawało jak najwięcej!

A Wy jak sądzicie, skąd zainteresowanie do oglądania właśnie tego typu ciężkich filmów?

BastradPL

explanation kills art

nie sądzę, że jesteś "dewiantem"-sam stwierdziłeś, że oglądanie takich obrazów nie jest dla Ciebie przyjemnie. więc po co je oglądam, myślisz. sęk w tym, że błędne jest myślenie, że ogląda się filmy czy czyta książki dla przyjemności. jasne, zwykle sięgamy po lekkie obrazy żeby się ZRELAKSOWAĆ, a tu nagle, kiedy sięgniemy dla odmiany po coś głębszego, zastanawiamy się, jaki jest cel tworzenia TAKICH filmów, jaki jest sens oglądania TAKICH filmów, ech..
sztuka nie ma się podobać, przede wszystkim ma poruszać. nie martwiłabym się tym, jeżeli jakieś dzieła wywołują pewien dyskomfort, niepokój, czy nawet wstręt. martwiłabym się kiedy nie wywołują nic i są tak bezwartościowe, że zapominamy o nich wciągu kilku godzin.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones