PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418952}

Salt

6,5 154 492
oceny
6,5 10 1 154492
4,4 12
ocen krytyków
Salt
powrót do forum filmu Salt

salt

ocenił(a) film na 5

film jest dobry. Jest duzo akcji, poscigow i dobrych dialogow. Angelina zagrala calkiem
dobrze wiec gra aktorska tez byla w miare dobra. Ale ta cala akcja i wybryki joli to juz
przesada. Tak nierealnego filmu dawno nie widzialem. kobieta wazaca 40 kg zatrzymuje
pedzacy motor jedna reka? nawet terminatorem by rzucilo. Nierealnosc to mistrzostwo
swiata w tym filmie. Tworcy przesadzili kilkakrotnie, a skutkiem jest to, ze ludzie traktuja ten
film bardziej jak komedie niz szpiegowskie kino akcji. Smiechy na sali kinowej podczas
seansu byly bardzo czeste. ludzie liczyli na dobre realne kino, jak bourne czy nowe bondy. A
tu niespodzianka. mimo wszystko da sie ogladac. film oceniam na 7/10.

ocenił(a) film na 6
damian_filmweb

Dobra opinia, zgadzam się z nią.
Film jest o.k. i ogląda się go z przyjemnością. Są dość dobre sceny walki, udane sceny pościgów w których postawiono na tradycyjna demolkę rzeczywistych aut, a nie komputerowe bajery, jest wciągająca fabuła w której co chwilę mamy zwrot akcji, mamy dobrą grę aktorów i odpowiednie zakończenie. Jest też sporo przemocy, nawet brutalności oraz krwi. Ja je w produkcjach dla dorosłych zawsze witam z otwartymi ramionami.

Co do Olbrychskiego, bo to tak rzadka sprawa, by jakiś rodak grał tak znaczą rolę w filmie z USA - mi się właściwie nie spodobał, choć czuć było, że wzięty jest z zupełnie innego świata aktorskiego.
Warto zauważyć, że w filmie grał inny polak Aleksander Krupa. Była to postać Matwiejewa, prezydenta Rosji.

Minusem tego filmu jest zdecydowanie duża nierealność. Nie ma co się rozpisywać - tu mało co mogłoby mieć miejsce w rzeczywistości.
Produkcja to jedna wielka bajka i jeśli tak ją potraktować, to zapewni półtorej godziny niczym nie skrępowanej rozwałki kina akcji.
Nie porywa za serce, ale nie mam większych zarzutów, polecam kiedy przyjdzie ochota na przekoloryzowanej przygody agentów wywiadu.
6+/10

ocenił(a) film na 3
damian_filmweb

Film moim zdaniem nie jest dobry , jest mocno sredni. Angelina nie musiala tam za wiele zagrac , co najwyzej z zacieta mina pokonywac kolejne przeszkody. Najwieksza jego wada jest to , ze tworcy nie potrafili sie zdecydowac, czy ma byc to kino szpiegowskie , czy film akcji, w rezultacie polegla calosc. Sama historia jest nie na czasie, dla mnie to wyciaganie trupa z szafy i straszenie amerykanow jakimis zmorami zimnej wojny. Jezeli chodzi o same sekwencje akcji , to faktycznie sa nierealne w sposob wyjatkowo meczacy. Moze to zabrzmi jak seksizm , ale napakowany koles tluczacy innych bykow , jest latwiejszy do przelkniecia niz analogiczna sytuacja w ktorej tenze koles zastapiony zostaje niezdrowo wychudzona Angelina. Nie uwazam Bourne'a czy Bonda , za realne kino , ale nawet tam rzadko pojawialy sie takie popisy , jakimi raczyla nas salt. Cieszy natomiast obecnosc Olbrychskiego, czy jak zauwazyl Muszrom - Aleksandra Krupy. Ogolnie Salt da sie obejrzec , choc bywa irytujacy ze wzgledu na to , ze momentami zdaje sie serowac swoja "historyjke" zbyt serio.

ocenił(a) film na 6
bobo84

A nie można połączyć gatunków? Poza tym Salt to raczej film akcji z elementami kina szpiegowskiego. W rezultacie otrzymujemy coś lekko odstającego od schematycznych filmów akcji z dosyć ciekawą, aczkolwiek niezbyt prawdopodobną historią.
Pamiętając jednak że kino akcji i realizm to dwie wykluczające się rzeczy nie można Angeliny traktować aż tak surowo. Walki były widowiskowe i o to w nich chodziło. Jak dla mnie spełnił swoje zadanie.

ocenił(a) film na 3
vendetta kaszanki

Oczywiscie , ze mozna laczyc gatunki. Problem polega na tym , ze nie zawsze udaje sie zrobic to w sposob udany. Film szpiegowski powinien miec ciekawa historie przynajmniej w jakims stopniu przystajaca do rzeczywistych realiow geopolityki. Fabula salt jest spozniona o przynajmniej trzy dekady. Przypomina mocno zubozone historie forsytha , czy Ludluma, ale akcja ich ksiazek dziala sie zazwyczaj w latch '70 , '80 ubieglego stulecia. Mowie , tu o ksiazakach traktujacych o walce wywiadu amerykanskiego i tego radzieckiego. Obecnie nikt z amerykanskiego establishmentu , nie mysli tam o Rosji , jako o Najwiekszym niebezpieczenstwe, moze zza wyjatkiem Hollywood. Gdyby amerykanscy producenci mieli wiecej odwagi , to wzieli by sie tematyke rywalizacji USA z Chinami , bo pomiedzy tymi krajami toczy sie obecnie gra o duza stawke. Zamiast tego wola jednak wciaz raczyc nas historiami o "zlych ruskich , ktorzy chca niszczyc demokracje" . Mowiac o demokracji mam na mysli USA. Podsumowujac historia jest i nieciekawa i nie na czasie. Jezeli chodzi chodzi o elementy akcji , to rowniez mam do nich sporo zastrzezen. W filmach akcji glowny bohater , albo jest supermanem , ktory wszystko niszczy na swojej drodze , albo takim , ktory braki w swej fizycznej tezyznie nadrabia swoim intelektem. Mocno uogolniajac przedstawicielem pierwszego nurtu byl John Matrix w Commando , drugiego John McClane w pierwszym Die Hard. Evelyn Salt jest i jednym i drugim. Potrafi zrobic baazooke z gasnicy i wytluc na piesci horde agentow. Willis przynajmniej bywal okaleczony biegal w podartym podkoszulku, salt by opatrzyc rane potrzebuje jedynie opaski.

Najwieksza wada "Salt" jest jednak to , ze rezyser nas oszukuje. Na poczatku widzimy Salt pobita , okaleczona, jawi nam sie jako ktos dosc , kruchy , jako zwykly czlowiek, ktorego mozna zranic i zabic . Potem dowiadujemy sie , ze jest pracownikiem wywiadu. Dostajemy kilka urywek z zycia agencji tzw. "kuchni" CIA. Wtedy kazda z nas mysli , ze juz zalapal konwencje tego filmu. To czy film akcji trzyma w napieciu, jest bardzo zalezne od tego , czy rezyser potrafi na sprawnie przekazac od poczatku seansu , w jakich normach i realiach bedzie sie poruszal i sam bohater i caly przedstawiony swiat. Czy beda funkcjonowaly prawa fizyki , czy ktos bedzie kuloodporny, czy jednak mozna go skrzywdzic, czy nie. "Salt" caly czas ewoluuje. Od prawie , ze dramatu , potem , do coraz glupszego filmu sensacyjnego , gdzie granice absurdu sa coraz bardziej przesuniete. W pewnym momencie przestajemy sie przejmowac losami "Salt" , bo zdajemy sobie sprawe , ze ona przetrwa wszystko, bo prostu tworcy jescze bardziej nagna rzeczywistosc. Idac w ten sposob po linii najmniejszego oporu ,ograniczajac swa kreatywnosc w sferze ciekawych rozwiazan fabularnych, na rzecz kolejnego absurdalnego popisu Angeliny.
Sensowne podejscie to takie w , ktorym od razu wiemy , czy wszystko mamy traktowac z lekkim przymruzeniem oka i po prostu przystosowac sie do dziwacznych realiow , czy moze mamy byc pewni , ze tworcy beda jednak starali sie trzymac realiow prawdziwego swiata , tego w ktorym zyjemy my wszyscy.
Sukcesem filmu "Scigany" bylo to , ze zwykly facet zostal wmieszane w historie , ktora go przerasta ,w efekcie scigaja go jak zwierze. Film trzymal w napieciu bo H. Ford nagle nie stawal sie supermanem , oraz to , ze obowiazywaly go caly czas jednak realia swiata , naciagane w stopniu mimo wszystko niewielkim. Z zapartym tchem obserwowalismy poczynania Forda , bo wiedzielismy , ze jest smiertelny.
Z kolei "zelazny " Arnold w takich np. "Prawdziwych Klamstwach " od razu pokazywal sie nam jako super-heros ( mimo iz udawal , przed rodzina dupowatego urzednika ) To wszystko rowniez podlane bylo szczypta humoru i naprawde pomyslowymi scenami akcji, dzieki czemu stanowilo dobra rozrywke.
Podsumowujac "Salt" i po trochu probuje byc dramatem ( wszak Salt z wiadomych powodow cierpi ) , ale
nie bardzo sie to udaje , gdyz zawsze perfekcyjnie umalowana Jolie z jednym wyrazem twarzy nie wypada wiarygodnie , po trochu sensacja, ale to tez nie wychodzi , z powodow o ktorych wspomnialem wczesniej. Tak samo nie udaje sie "salt" bycie filmem szpiegowskim , co wyartykulowalem na samym poczatku.
Oczywiscie takie sensowne okreslenie realiow uwazam za piorytet w kinie akcji , w innych gatunkach , to juz zupelnie inna sprawa.

ocenił(a) film na 6
bobo84

Jest dużo racji w tym co piszesz, jednak ja sądzę że zbyt wiele oczekiwałeś od tego filmu. Początek był utrzymany w konwencji kina szpiegowskiego, aczkolwiek od momentu w którym Daniel O zaczyna bawić się w karate kid następuje gwałtowny obrót o 180 stopni. Nie wiem dokładnie która minuta filmu to była, 10 może, dalej akcja nabiera tempa i o filmie szpiegowskim nie można za bardzo już tutaj mówić. Jak dla mnie to co się działo dalej to czyste kino akcji w stylu Johna Woo. Wiele scen przekraczało granice absurdu - jednak ja już wiedziałem z jakim kinem mam do czynienia, więc pozwoliłem się ogłupić i wyłączyłem szare komórki.

Nie widzę też sensu umieszczanie całej akcji w realiach geopolitycznych. Wtedy powstał by niepotrzebny kontrast między akcją i jej całą otoczką. Tak przynajmniej pomijając pierwsze 10 minut o którym wspominasz mamy spójną historię. Niezbyt prawdopodobne wydarzenia fabularne - nierealne sceny akcji, czyli tak jak pisałem wcześniej - typowe kino akcji.

Nie sądzę żeby reżyser chciał nas także oszukać (przynajmniej w złym znaczeniu tego słowa), podobna zwrot akcji następuje w filmie "Od zmierzchu do świtu". Podobny w sensie nagłej zmiany gatunku filmowego.

Piszesz także ""Salt" i po trochu probuje byc dramatem ( wszak Salt z wiadomych powodow cierpi ) "
Równie dobrze mógłbym napisać to samo o filmie "Bez twarzy", tam również główny bohater cierpi, co wcale nie znaczy że film jest dramatem. Są to po prostu nieodzowne elementy każdego gatunku filmowego.

ocenił(a) film na 3
vendetta kaszanki

Moje oczekiwania wzgledem tego filmu byly raczej niewielkie , dlatego tez obejrzalem go bez wiekszego zirytowania , co nie znaczy jednak , ze film mi sie podobal.

Nie zawsze widoczny musi byc kontrast pomiedzy realiami geopolityki i sama akcja. Wszystko zalezy od polotu , umiejetnosci i ambicji samych tworcow. Z niedawnych tytulow wystarczy przywolac "body of lies" , ktory w umiejetny sposob laczyl sceny akcji, szpiegowska otoczke jak i swietnie wpisywal sie amerykanska polityke prowadzona na bliskim wschodzie
Nie trzeba jednak odnosic sie do filmu Scott'a wystarczy wspomniec o wczesniejszych dokonaniach phillipa Noyce'a . Czlowiek , ktory wyrezyserowal "Stan zagrozenia" i "Czas patriotow" powinien doskonale wiedziec jak tworzyc tego typu widowiska, laczace spektakularne sceny akcji, watek tajnych sluzb i wpisywac sie w realia wspolczesnego swiata ( oczywisice filmy te dzialy sie w innej dekadzie niz salt ) Wrecz bylem zdiwiony , kiedy jakis czas po seansie "Salt" przypomnialo mi sie co wyrezyserowal ten pan.

Oczywiscie , ze celowo nas rezyser nie oszukiwal , nie posadzam go o tak niecne praktyki. Wskazywalem , ze problem lezy w tym , ze zarowno sam rezyser , jak i producenci nie do konca mieli pomysl na film. Z pewnoscia nie pomagal im w tym malo spojny scenariusz. w efekcie czego powstalo malo spojne dzielo, ktore jak wspomnialem musi ewoluowac, by mozna bylo je doprowadzic do konca. Co do " W zmierzchu od switu" to wszyscy wiemy , ze Roudrigez i Tarantino , do delikatnie mowiac specyficzni tworcy , ktorzy swiadomie zongluja gatunkami , balansuja na graniczy pastiszu , lub celowo ta granice przekraczaja. Zazwyczaj tworza jakas awangarde filmowa , ktora nie do konca przystaje do mainstream'owego kina, co w wiadomy sposob zaweza krag odbiorcow. "Salt" jest filmem , ktory ma trafic do jak najwiekszego grona widzow , wiec wszelkie nagle zmiany gatunku filmowego , to jedynie nieudlnosc jego tworcow , a nie swiadomy zabieg.

Wspomniales rowniez o Johnie Woo i "Bez Twarzy". Sprawa polega na tym , ze Woo , rowniez ma swoja specyfike i na swoj sposob jest tworca wyjatkowym. Wszystkie sceny akcji , ktore u innych rezyserow wygladalyby starsznie groteskowo u niego czesto nabieraja cech artyzmu. John Woo tworzy swoisty "balet przemocy" , ktory , czesto oglada sie z zapartym tchem. Sam wspominal o tym , ze w swoich filmach lubi laczyc grecka tragedie i orgie przemocy. Trudno do konca wyjasnic jego fenomen , ale potrafi nam sprzedac w gruncie rzeczy kicz, ktory jednak jest opakowany w tak atrakcyjna forme , ze kupujemy to bez wiekszego wahania.
Z calym szacunkiem dla Phillipa Noyce , ale on tego w "Salt" nie potrafi. Ze wzgledu na wlasne okolo 10 letnie doswiadczen z roznymi sztukami walki , lubie popatrzyc na sceny bijatyk w kinie. Jestem w stanie wybaczyc Angelinie , odbijanie sie od sciany , celem zadania ciosu ( co jest jedynie nieuzasadnionym efekciarstwem ) , ale juz inne rzeczy trudniej. Po prostu widac w jej sposobie poruszania , ze pokazano , jej pare ruchow, ktore wypadaja sztucznie , a ona sama wiekszego pojecia o walce nie ma. Nie pomagaja jej w tym linki i inne filmowe sztuczki. Na tym tez polega sila Johna Woo , ze potrafi sprawic iz Cage i Travolta swoje akrobacje w "bez Twarzy" robia z wieksza gracja i wprawa.
Mimo iz Nicolasa Cage bardzo lubie i cenie , to kazdy z jego filmow jest po trosze dramatem , bez wzgledu na gatunek jaki reprezentuje. Wystarczy spojrzec na jego wiecznie zbolala mine ;-)

bobo84

"Najwieksza wada "Salt" jest jednak to , ze rezyser nas oszukuje. Na poczatku widzimy Salt pobita , okaleczona, jawi nam sie jako ktos dosc , kruchy , jako zwykly czlowiek, ktorego mozna zranic i zabic . Potem dowiadujemy sie , ze jest pracownikiem wywiadu. "

W Korei musiała udawać, że nie jest szpiegiem. Stąd pokazała się z tej słabszej strony.
Wielu narzeka na brak spójności, nielogiczność itp., ale kompletnie zapominacie o kontekście psychologicznym. On bardzo wiele wyjaśnia.

ocenił(a) film na 3
pkjm

Albo mnie nie zrozumiales , albo sam sie zagubiles w swojej logice. Wiec na poczatku Salt tylko udaje , ze jest czlowiekiem ? podatnym na rany , since i skaleczenia... Potem juz rezyser stwierdza , ze nie musi udawc iz salt nalezy do gatunku ludzkiego , bo bardziej reprezentuje rodzaj cyborga , ktory przetrzyma wszystko. Po pobycie w korei Evelyn wciska magiczny przycisk dzieki , ktoremu jej twarz juz nie jest podatna na jakiekolwiek urazy . W tym filmie nie ma zadnego kontekstu psychologicznego , poza najprostszym motywem zemsty. Tyle tu glebi co w "Zyczeniu Smierci" , , gdzie Charles Bronson rozpoczyna swa prywatna vendette za skzywdzenie jego rodziny, Gdybym chcial sie pastwic nad tym filmem , wypunktowalbym od poczatku do konca ilosc pietrzacego siew nim absurdu w i bezsensow fabularnych , ale . , to nie o to chodzi. Film mial byc prosta rozrywka , w moim odczuciu nie spelnil tego zadania. Niewiele wyciagnales z mojej wypowiedzi. Odniesienie sie do jej fragmentarycznej czesci , a nie do ogolnego sensu niewiele daje, tym nie mniej gratuluje staran.

bobo84

W USA miała zupełnie inną motywację. Tu chodziło przede wszystkim o jej męża. Salt podejmuje walkę dopiero w momencie, gdy zauważa, że nie może się z nim skontaktować. Wcześniej widzimy, że jest nawet skora się poddać - niekoniecznie przyznać, ale poddać owszem. Jednakże w sytuacji, gdy przeczuwała, że jej mąż zapewne został porwany i grozi mu niebezpieczeństwo, musiała zadziałać drastycznie i wypełnić powierzoną jej misję, pomimo iż tego nie chciała.
Ten film na pewno nie jest prostą rozrywką i bynajmniej nie miał być taki. Wg mnie Twój problem nie polega na tym, iż spodziewałeś się po tym filmie zbyt wiele, jak ktoś wyżej określił. Wprost przeciwnie. Spodziewałeś się prostego, lekkiego filmu akcji, a jak się okazało, "Salt" Cię najzwyczajniej w świecie przerósł :)

ocenił(a) film na 3
pkjm

W dalszym ciagu nie rozumiesz. . Nie pisalem o tym , co determinowalo Salt , do takiego , czy innego zachowania ( choc nie zaprzeczyles , ze motorem napedowym glownej bohaterki jest badz co badz zwykla , prymitywna , wrecz przasna zemsta ) Wspominalem o wplywie swiata przedstawionego na glowna bohaterke. Na poczatku widzimy , ze jest od niego zalezna, Mozna ja zlapac i zbic. Jest mocno zraniona , wrecz wyglada ohydnie. W dalszej czesci film okazuje sie , ze zasady tegoz swiata ja nie obowiazuja. to wrecz ona je kreuje. Mowie tu nawet o prawach fizyki.

Zapewne marzy ci sie by inni odczytywali to dzielo wieloplaszczyznowo. Evelyn Salt rozdarta pomiedzy miloscia do meza , a lojalnoscia do USA. Jest jescze Orvlov , ktory byl swoistym substytutem jej zmarlego ojca. Tenze Orlov wpoil jej nienawisc do kraju , ktoremu teraz sluzy....Coz wiec sie dzieje w glowie biednej Salt ?
Stad tez jest chwytliwy slogan tegoz fimu "Kim jest Salt ? " Wciaz dzielna pracownica CIA ? Rosyjskim agentem ? A moze osoba , ktora prywatne sprawy jak dobro czlonka rodziny stawia ponad dobro kraju ? ( Coz to bylby za brak profesjonalizmu )
Rezyser momentami stara sie wysylac nam mylne sygnaly bysmy do konca nie wiedzieli , jaka jest prawda, stara sie prowadzic z widzem swoista gre , ale jest ona rownie subtelna jak strzal miedzy oczy.
Salt uciekajaca z siedziby CIA , moment przed skokiem z mostu na ciezarowki, zwraca sie do scigajacych agentow glosem rozpaczy twierdzac , ze jest niewinna ! Mowi prawde , czy nie ? Analogiczna scena jest w sciganym , gdy harrison ford, tuz przed skokiem w otchlan wody , mowi do tommy'ego lee jonesa , ze jest niewinny. Oboje byli w sytuacji pozornie bez wyscia...Salt, postac tragiczna wrzucona w wir wielkiej gry ? Blad Salt jest niezniszczalna. Widzac jak skacze po ciezarowkach przestajesz sie martwic , ze nawet bron atomowa jest w stanie ja zatrzymac.

Jezeli sadzilas , ze salt naprawde zabija prezydenta , a nie pozoruje , swoja droga w zenujacy sposob jego smierci , to nie ogladlas zbyt wielu filmow.
Retrospekcje w nachalny sposob wskazujace , ze jej maz byl jedna osoba , ktora kochala , to malo wyrafinowana wskazowka na to , co jest motorem napedowym jej dzialan. Salt chce zemscic sie na tych , ktorzy odebrali jej ukochanego , ale jednoczesnie wciaz jest lojalna amerykanka i nie bedzie dziala przeciw krajowi. Mimo iz dla ameryki pozostaje pariasem , ona tak naprawde w kolejnej czesci bedzie dziala dla jego dobra ! Ach ta dzielna Angelina !
Ten film nawet nie ma podejscia do takich tytulow jak "No Way Out " z '87 r. z Costnerem , gdzi naprawde moglismy zostac wpuszczenie przez rezysera "w maliny" i prez caly seans nie wiemy , po ktorej stronie jest glowny bohater.
Tylko naprawde malo wprawiony lub nastoletni widz , moze dac sie tudaj dac wymanewrowac tworcom. Nie wspominalem wczesniej o tym aspekcie , bo nie sadzilem , ze ktos moze miec do tego stopnia zludzenia wzgledem tego filmu co ty
domyslam sie , ze uwielbiasz ten film , chcialbys by inni go pokochali , ale dorabianie do niego ideologii jest delikatnie mowiac mysleniem zyczeniowym
Lepiej chyba przyjac do wiadomosci , ze zrobili prosty filmik , wrzucili kilka ogranych watkow, by sprawic wrazenie , ze robia kino szpiegowskie z ambicjami
Ty sie nabrales , ale z tego co widze jestes w zdecydowanej mniejszosci.

ocenił(a) film na 5
bobo84

mysle, ze teraz wszystko jest jasne. bobo84 wyjasnil juz chyba wszystko co sie dalo :)

bobo84

bobo przede wszystkim zrobił sobie dobrze - oralnie, a nie pisał tego po to żeby coś komuś wyjaśniać.
Bo jak się wyjaśnia to się upraszcza, a nie na siłę pisze się rozprawki, jakby to było przesłuchanie w "Mam talent", a to co najbardziej mnie wk..wia u takich polaczków, to to że gdy jest sytuacja, że zrobiło się tego tak dużo, że zlało się w jeden wielki bełkot - polaczek umie sobie i światu wytłumaczyć, że to "twoja wina bo to ty nie zrozumiałeś co napisał".
"Lepiej chyba przyjac do wiadomosci , ze zrobili prosty filmik , wrzucili kilka ogranych watkow, by sprawic wrazenie , ze robia kino szpiegowskie z ambicjami " To TY przyjmij to do wiadomości i przestań się nad tym filmem onanizować, komplikować, robić jakieś z dupy odniesienia do poważnych filmów kręconych w innych czasach, w inny sposób i dla innych celów.

ocenił(a) film na 5
rhotax

twoja wypowiedz jest wrecz zenujaca. Jak widzisz, ze ktos sie stara cos wytlumaczyc to powinienes podziekowac, ale jak widac jestes prostakiem- takim szarym i zwyczajnym polaczkiem, ktory nie potrafi zrozumiec bardziej skomplikowanej wypowiedzi. jestes zenujacy i wlasnie pokazales swoj zerowy poziom inteligencji. poza tym nie musiales tego czytac. wypowiedz bobo84 byla skierowana do ludzi myslacych, ktorzy chca sie czegos naprawde dowiedziec o tym filmie, ale jak widac dla ciebie wystarczy napisac - ,, film jest dobry BO jest i tyle,,

ocenił(a) film na 3
rhotax

Mam nadzieje , ze nie zaplules swojego monitora. Ja jestem nowym typem polaczka , ty zas stara gwardia. Typowym malkontententem , ktory musi jeszcze bardziej jatrzyc , wylac wiadro pomyj , wtedy jest z siebie zadowolony. Po avatare widze, ze chcialbys mienic sie tutejszym odpowiedznikiem House'a, niestety nie ta klasa , nie ten poziom. Z przykroscia stwierdzam , ze nie powstrzyzymasz mojej orgii rozkoszy. Jak zauwazyles tylko wsluchiwanie sie w tembr wlasnego glosu daje mi spelnienie.
Jak bezzebny pies mozesz tylko poszczekac , ale niewiele z tego wynika. Gdybys na moment wyjal glowe z tylka , to zauwazylbys , ze gadalem z kims , kto robil z tego filmu niemalze dzielo o znaczeniu metafizycznym. Ty jednak wolales rzucic zgnilkiem we mnie ( nie wazne komu , byle dopieprzyc )
Nie masz jednak , zadnych argumentow przemawiajacych za tym filmem , wiec posilkujesz sie wycieczkami osobistymi. typowy zenujacy polaczek . To jedynie swiadczy o twojej mialkosci intelektualnej.

Widac tobie podniete daje poszczekanie do monitora , ewentualnie otwarcie okna i pogrozenie dzieciom , ktore bawia sie zbyt glosno na dworzu. Nie odbieram ci tego, niech kazdy ma cos od zycia. Zarowno tyjak i ja.

damian_filmweb

Bla bla bla... Powtarzacie się wszyscy...

ocenił(a) film na 5
pkjm

tak, tak masz racje.

damian_filmweb

pkjm racja

użytkownik usunięty
marastarantino

Bo się wam nie chce czytac ze zrozumieniem i najlepiej napisac " Bla Bla ...." i znajdzie się ktoś niewydarzony , co cie poprze .

ocenił(a) film na 7
pkjm

A mnie się wypowiedzi poprzedników podobały i przyjemnie się je czytało. Być może dlatego, że również zauważyłem dysonans pomiędzy aktorką a graną przez nią rolę. Wkurza mnie to, bo wystarczyłoby zatrudnić inna aktorkę (nie koniecznie atletyczkę, po prostu pasującą do roli ) a byłby zupełnie inny odbiór filmu. Dla przykładu podam nowy serial Nikita, aktorka tam zatrudniona jest podobnej postury co Angelina (aczkolwiek wygląda bardzo apetycznie, bo Jolie jest koszmarna obecnie) a w granych przez siebie scenach akcji wypada wiarygodnie.

chlodny

Wg mnie Angelina świetnie wypadła w tej roli (czy aktorka grająca główną rolę musi być koniecznie ładna?)! A co do czytania ze zrozumieniem, to czytam dokładnie wszystkie komentarze, pod którymi się wypowiadam. I jeśli przestudiujesz to forum, to być może zauważyć, że co trzeci temat zawiera to samo.

damian_filmweb

Nie zgadzam się z Tobą, że nierealność filmu jest jego wadą. To samo można by powiedzieć o filmach z agentem 007, i wielu innych tego typu produkcjach, ale podobają się, a wiesz dlaczego? Bo niektórzy idąc na taki właśnie film do kina(w tym i ja) nie oczekują nudnego widowiska gdzie wszystko jest realistyczne, możliwe do wykonania. Bo wtedy film zapewne skończył by się po 20 minutach, bo Salt nie wydostałaby się nawet z budynku CIA. Ja oglądając takie filmy czerpię radość z tych wszystkich "nierealności", które film czynią ciekawszym. Agent/agentka radzi sobie w sytuacjach nie do rozwiązania, i to się dobrze ogląda.
Po tym filmie od poczatku było wiadomo jaki będzie. Każdy kto widział trailer powinien domyśleć się jakiego rodzaju jest to kino. Ja wiedziałam, więc nie zawiodłam się, mimo że niektóre sceny można było przewidzieć, film mi się bardzo podobał.

ocenił(a) film na 5
morellek

dla niektorych ( wiekszosci) widzow nierealnosc to wada, ale sa i tacy ktorzy traktuja to jako plus. ja jestem miedzy tymi grupami. i masz racje. gdyby nie ta wlasnie nierealnosc to salt nawet nie wyszlaby z budynku CIA. :)

ocenił(a) film na 9
damian_filmweb

popieram :) a ci malkontenci jak chcą rzeczywistości to zamiast iść do kina to niech sobie pójdą na spacer między blokowiskami i nakręcą własny "realny" film który skończy się po 5 min a jedyną akcją w nim będzie jak kot wyjada śmieci.

ocenił(a) film na 6
Hans

Ja oczekuję od filmu pewnego braku realizmu ale nie do takiej przesady jaka była w tym filmie. Bo przez 20min filmu zamiast śledzić losu aktorki zastanawiałem się jak jej udało się wydostać z tego pierwszego pokoju przesłuchań będąc obserwowana przez kilka osób. Ten brak wyjaśnienia (wina scenariusza, bądź reżysera) spowodował że zacząłem zauważać więcej niespójności. Przez co "Alicja w Krainie Czarów" wydaje mi się bardziej realna niż ten film.
W "Salt" jest pewien brak konsekwencji.
Aż dziwi mnie to u Philip Noyce'a, gdzie kilka jego filmów sobie lepiej cenie.

ocenił(a) film na 5
toxic_mind

trudniej jest uciec ochroniarza z tesco niz z siedziby CIA. hehe

ocenił(a) film na 7
damian_filmweb

W którym momencie zatrzymuje motor jedną ręką. Bo ja widziałem że delikatnie zmieniła jego kurs tak, żeby się zatrzymał na bagażniku stojącego samochodu.

ocenił(a) film na 5
tom_1984

tak jasne. jedna reka zmienila kurs jadacego z duza predkoscia motoru, bez zadnej reakcj (szarpniecia i wogole )? Bzdura. przynajmniej tak to wygladalo w kinie, ale jak wy ogladacie po kilka razy pirackie filmy na kompie to moze sie czegos dopatrzyles ale i tak watpie. zreszta to niejedna bzdura jaka pokazano w tym filmie, ale o tym mozecie poczytac w postach wyzej.

ocenił(a) film na 7
damian_filmweb

Może ty potrafisz jechać szybko na motorze między samochodami.

ocenił(a) film na 5
tom_1984

nie zdziwilbym sie nawet gdyby ten motor jechal po samochodach bo ten film to jedna wielka bzdura i tyle.

damian_filmweb

ja z kolezanka rowniez sie usmialam na tym, ale wrazenia ogolnie pozytywne - choc zakonczenie pozostawilo lekki niedosyt.

ocenił(a) film na 5
sonia_6

w sumie to ten film jest niczym dobra komedia. :)

ocenił(a) film na 6
sonia_6

idąc do kina wiedziałam, czego mam się spodziewać - akcji, z angeliną w roli głównej, a jak już się przekonaliśmy w wielu filmach, gra ona twardą, 40 kg -mową babkę, która powaliłaby Pudziana ;) poszłam, zobaczyłam, Angelina była rzeczywiście przepiękna, fabuła bardzo pokręcona, co pozwoliło mi się wciągnąć i przymknąć oko na przesadzone sceny. To Amerykanie - oni lubią przesadzać, i nie ma się co dziwić, że tak nakręili ten film, podobnych do tego jest cała masa. ;)) Wyróżnia go aktorka i olbrychski ;))))

ocenił(a) film na 5
damian_filmweb

jestem ciekaw jaka bedzie druga czesc salt. Angelina juz sie napalila na kolejne przygody tej pokreconej superbohaterki. mam nadzieje, ze nastepne czesci beda realistyczne.

damian_filmweb

Zgadzam się z Tobą. Dla miłośników gatunku warty obejrzenia. Jednak kilka scen przesadzonych, min. skoki w szybie windy :). Moja ocena 7/10.

ocenił(a) film na 3
qpson

Tylko jaki gatunek reprezentuje ten film ? porzadne kino szpiegowskie powinno charakteryzowac sie niezla fabula, tutaj niestety tego nie uraczymy . Do przeciez nie jakichs niespecjalnie wybitnych , "Body of lies" , czy "Spy Game" ( choc dobrych) sie nawet nie umywa. Jako czyste kino akcji rowniez nie , gdyz realia swiata przedstawionego sa "modyfikowane na biezaco", po to by bohaterka mogla wykonac dowolna bzurna akcje. Wszystko to powoduje , ze akcja nie moze trzymac w napieciu. Moim zdaniem wyszedl z tego niezamierzony pastisz. Niezamierzony , bo cala konwecja filmu jest skonstruowana tak bysmy wszystko odbierali "na serio".

ocenił(a) film na 5
bobo84

fakt, to byl problem bo ogladajac ten film nie wiedzialem czy to brac na serio czy nie. robili to chyba na powaznie, ale jakos nie do konca im to wychodzilo.