Film, który za młodego obejrzałem dobre parę razy. Oddziaływał mniej więcej tak jak Chojrak: Tchórzliwy Pies. Sędzia i cała społeczność tego miasteczka wzbudzała niepokój i obrzydzenie. Tak na prawdę zawsze wcielałem się w postać Chrisa Thorne'a i cieszyłem się, że nim nie jestem. Ciężko mi to jakoś sensownie opisać i wychodzi stek bzdur, więc w skrócie ten film jak byłem dzieckiem "robił mi papkę z mózgu". Od scen takich jak "wydanie wyroku", "jedzenie przy stole", aż po finalne starcie.
Musiałem to napisać, bo są tutaj pewnie głównie oceny ludzi, którzy oglądali ten film jak już byli dojrzali.
Rozumiem to doskonałe! Też ogladalam pierwszy raz ten film za dzieciaka i wzbudzal we mnie całą serię emocji. Do dzisiaj pamiętam obrzydzenie przy jedzeniu kiełbasy a właściwie "doga" przez sędziego, miny niemej wnuczki, wnuków Bobo i Bebe (??) i śpiew sędziego "a hula hula hula a kula kula kula" hehe. Dzisiaj obejrzałam po raz kolejny i wydał mi się naprawdę śmieszny :-)