Mimo tego, że trudno mówić o zachowaniu jedności czasu, miejsca i akcji.
W równym stopniu malarski, bo mam wrażenie, jakbym miał powtórkę z historii malarstwa; w równym stopniu też jednak filmowy, bo kadrowanie rządzi naszym widzeniem.
Uczta dla oczu! Jednym zdaniem wykwit wybujalej wyobraźni.