Ja za to jestem pewien,bowiem już plakat i reklama sugerują,że tak nie będzie ;) poza tym z Romana łatwiej było zrobić animacje ''dla młodszych'', a z Sausage Party to trochę ciężej :P
Rolanda próbowali upchnąć pod kino familijne. Z tym raczej nie będą się tak obnosić ;)
Nie będzie dubbingu - dystrybutor informuje, że film będzie tylko z napisami ze względu na fakt, że jest on przeznaczony WYŁĄCZNIE dla dorosłych widzów.
Znając życie (a pracuję w kinie) i tak "inteligentni" rodzice będą wymuszać możliwość zabrania na seans dzieci.
dubbing ? przecież tam klną.
wątpię czy walną dubbing dla dzieci. chociaż wszystko możliwe.
wgl nie wiem czy to nie jest animacja dla dorosłych bo to co widziałem po trailerze to raczej niezbyt dla dzieci przeznaczone
ten film jest czyms w stylu South parku. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak bajka dla dzieci, aż nagle.....BOOM. I okazuje sie ze to film dla doroslych
Osobiście jestem zwolennikiem napisów ale tutaj nie gniewałbym się gdyby dali dubbing. Fajnie byłoby w pełni usłyszeć "polskie słownictwo" w tym filmie a nie tylko napisy.
Dokładnie. Jakby dali dobry dubbing, w wersji dla dorosłych to nie miałbym nic przeciwko. O ile zwykłych filmów nie toleruję z dubbingiem, tak do animacji nie mam zastrzeżeń. Oby tylko cenzura nie zadziałała.
Co do filmów, zależy kto użycza głosu. Niektóre z naszym dubbem są lepsze, niż oryginał (BFG dla przykładu) ;) Ale fakt, często ktoś coś psuje :/ Przy kiełbaskach też wolałbym wersję z dubbem i napisami, do wyboru. Aż wybrałbym się na obie i sprawdził jak sobie poradzili :)
jest taka rozbieżność między premierą polską a światem, że do czasu tej pierwszej na necie będzie śmigała wersja z napisami
Taka rozbieżność że normalnie premiera jest 11 sierpnia, a w Polsce 12 sierpnia? Chyba, że dla ciebie świat to Rumunia, Ukraina i Włochy, gdzie pewnie to premiera na jakimś festiwalu albo coś.
szkoda liczylem na dubbing. jest lepszy do bajki a napiszy moga byc niedopasowane do polskiego zartu :-\
ale mam nadzieje ze bedzie ok :-)
Byłam w kinie i widziałam trailer i powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie tego filmu z dubbingiem.
Zdecydowanie lepsza jest wersja z napisami.
Przy okazji uważam, że szykuje się naprawdę ciekawa komedia :)
Proponuję lektora ;)
Ale na poważnie, dobrego lektora nie słychać w filmie, a intonacja i emocje oryginalnych aktorów są zachowane, nie zaburzone przez dub. Widz także skupia się na oglądaniu, a nie na czytaniu. Minusem jest okrojenie tekstu aby się wpasował w film - co też często się dzieje w przypadku zastosowania napisów.
Jak chcesz rozmawiać to może bez obruszania się "bo ktoś lubi coś czego ja nie lubię".
Mój pierwszy komentarz został podzielony na dwie części. Pierwsza część jest żartem, co zaznaczam kończąc zdanie emotikonem, oddzielając je enterem od następnego zdania oraz wstawiając wyrażenie "ale na poważnie" na początku drugiej części. Bo w końcu chyba nikt w tym regionie nie weźmie na poważnie możliwości wyświetlenia dużego filmu zagranicznego w kinach z lektorem? Druga część stanowi krótkie, osobiste i konstruktywne rozważanie na temat zalet i wad lektora, w porównaniu z innymi metodami tłumaczenia zagranicznych filmów. Celem komentarza nie było wywołanie "gównoburzy" a spowodowanie zastanowienia się nad kwestią lektora i jego "wpasowania" w ten film - czy by dodał czy ujął uroku filmowi?
Jeżeli przeczytałeś ten komentarz, to możesz wywnioskować że tak, nie mam nic przeciwko lektorowi. Wytypowałam pokrótce dlaczego uważam, że dobry lektor nie jest zły, więc Twoje zdziwienie, wręcz oburzenie, dziwi też i mnie. Niestety dziady z beznamiętnym głosem nie wchodzą w zakres w moich preferencji, za to lektorzy, którzy wiedzą jak czytać aby było dobrze już tak.
Jeżeli Tobie nie podoba się lektor to nikomu nic do tego i nikt nie powinien też oburzać się na Ciebie słysząc to. W końcu lektor nie jest zawodem nielegalnym, tabu czy czynem ogólnie zabronionym, więc pozwól innym doznawać wrażeń filmowych tak jak lubią.
Odpowiadając na Twój ostatni komentarz, osobiście wolę oryginalną grę aktorów. Potem napisy w przypadku filmów nie-anglojęzycznych (i tylko jeżeli film nie jest treściwy w dialogi lub gdy nie obfituje w idiomy oraz gdy film nie jest naszpikowany akcją, efektami, "easter eggami" wymagającymi uwagi tudzież nie posiada godnej uwielbienia animacji - wiadomo, napisy popsują wtedy zabawę). W ostatnim wypadku lektor. Dubbing wykluczam, gdyż uważam, to moje osobiste stwierdzenie, iż psuje to w co twórcy filmu (reżyser, aktorzy itd) włożyli swój trud; psuje wykreowane postacie.
nie ma dobrych lektorów. lektor psuje jeszcze bardziej to co stworzyli twórcy danego filmu. myślisz, że byliby zachwyceni oglądając swój film z lektorem? raczej przerażeni.
serio uważasz że dubbing jest dobry. Jest tyle animacji spieprzonych przez polski dubbing że aż się płakać chcę, nie mówię już o filmach fabularnych. Filmy powinno się oglądać w oryginalnym języku ewentualnie napisy.
Nie wiem, nigdy nie było okazji aby zapytać twórców o zdanie. I wydaje mi się, że ty też nie miałeś takiej okazji. Ale wiem, że oglądając film wolę słyszeć grę aktorów niż mieć ją zastąpioną regionalnym substytutem.
Jeżeli uważasz, że nie ma dobrych lektorów, to spoko. Ja uważam, że są i że niektóre filmy mogą z nim zyskać bardziej niż z napisami.
Ciesz się filmami tak jak lubisz i nie prychaj na całą resztę, która Ci się nie podoba. W końcu w XXI wieku masz mnóstwo opcji do wyboru (a lektor jest zwykle pomijany), więc nie musisz się martwić, że ktoś puści Ci Twój ulubiony film z "dziadem".
twórcy nawet nie wiedzą, że istnieje taki szit jak lektor ;) a dubbing aprobują. przy większych produkcjach jest casting i próbki głosowe idą za ocean, gdzie twórcy/producenci sami wybierają kto ma dubbingować. a jak się żaden nie podoba, to każą robić nowy casting. nie wiem, czy to prawda czy tylko plotka, ale ponoć kiedy Kubrick zobaczył któryś ze swoich filmów z lektorem, to złapał się za głowę i zakazał niszczenia jego filmów lektorem. a dubbingi sam nadzorował.
Cóż, nie widzę Kubricka na liście twórców filmu, ale spoko ;)
Dubbing aprobują bo to jest najlepsza forma na zarabianie - najefektowniej i najszybciej dociera do widza, który może spokojnie "chłonąć" film nie musząc wkładać wysiłku w czytanie i obserwowanie akcji jednocześnie. Logicznym jest to, że będą się starać o to aby dub wypadł jak najlepiej i jak najbliżej oryginałowi. W najtańszych telewizyjnych produkcjach używają dub-lektor kombo, byleby tylko nie były to napisy. Inną sprawą jest to, że duża część wielkich producentów ma inny bagaż życiowy, będąc wychowanym w innym środowisku i oczywistym jest to, że mogą nie wiedzieć co to jest lektor i styczność z nim może im się wydawać tak dziwna jak dla nas równie dziwne mogą wydawać się zwyczaje innych narodowości. Te plotki więc zupełnie mnie nie dziwią. Taka reakcja była by dokładnie tym czego bym oczekiwała.
Co nie zmienia faktu iż w dubie dostajemy *substytut* gry aktorskiej a postacie podlegają dychotomii. Właściwie to w każdym obcojęzycznym regionie wykorzystującym dubing ta sama postać ma inne wcielenie, a każde z nich inne od pierwowzoru ponieważ gra ją ktoś inny.
Tylko oryginalna ścieżka dźwiękowa, nie podstawiona obcymi głosami, jest wstanie zapewnić doznania filmowe takie jakie twórcy sobie życzyli. Ideałem byłoby puszczanie filmów w oryginale - niestety ludzie nie są poliglotami, więc trzeba ten problem jakoś obejść.
Napisy są więc najtańszym rozwiązaniem, ale odwracają widza od ważnych elementów filmu (mimika, sceneria) i z racji swojej ograniczonej formy, mogą zmienić oryginalne znaczenie słów.
Dub, jak było wspomniane, jest najefektywniejszym, gdyż dzięki niemu film najłatwiej "wchodzi", ale też odcina sporą część filmu.
Lektor jest substancją pomiędzy, pozwalający na skupienie się na elementach i zachowanie gry aktorskiej, choć czasem nie wpasowuje się w tempo, a będąc podobnie ograniczonym jak napisy, nie zawsze trafia z tłumaczeniem. Bonusowym minusem jest to, że może też przeszkadzać w przysłuchiwaniu się muzyce i efektom otoczenia.
A to co ktoś uważa i co komu się wydaje oraz to które z tych powyższych powinno odejść do lamusa składa się na osobiste odczucia i preferencje.
Kontynuujesz pisanie ze mną aby mnie "nawracać" i udowadniać, że jednak lektor to "gówno" czy po to aby podyskutować? Bo jak widzisz, zdaję sobie sprawę z plusów i minusów lokalizacji filmów. A nie chce mi się tracić czasu na kłótnie o to czyja racja jest czyjsza i na rzucaniu oderwanych faktów i anegnot, mimo że oboje wiemy że gusta mamy inne. Cały czas odnoszę niemiłe wrażenie, że próbujesz podgryzać moją opinię na ten temat i gnieść ją dopóki nie przyznam Ci racji, choć wiesz że każdy człowiek ma swoje preferencje i obie racje są równe.
Ty nie lubisz lektorów, ja nie mam nic przeciwko dobrym lektorom, za i przeciw -subiektywnie i obiektywnie- były wystarczająco przedyskutowane. Koniec tematu.
"W końcu w XXI wieku masz mnóstwo opcji do wyboru (a lektor jest zwykle pomijany), więc nie musisz się martwić, że ktoś puści Ci Twój ulubiony film z "dziadem"."
a o jaki wybór ci chodzi? ok, chcę sobie obejrzeć, np. American Pie z dubbingiem. pokaż mi, gdzie obejrzę w takiej wersji ;)
Odnośnie drugiego akapitu:
Gra aktorska nie jest wartością. Wartością jest postać i jej przekaz. A gra aktorska jest tylko narzędziem do odwzorowania postaci. Nie ocenia się produktu po narzędziach jakimi został zrobiony, tylko funkcjonalność i jakość samego produktu. Oczywiście, że zdubbingowana postać ma inne wcielenie. To jest główny cel i zaleta dubbingu. Stworzyć nowe, zrozumiałe, bliższe i bardziej wymowne wcielenie. Inne od pierwowzoru bo pierwowzór jest niezrozumiały i mało funkcjonalny. Tak jak angielski samochód na europejskich drogach.
Życzeniem twórcy jest dotarcie z przekazem do jak największej ilości odbiorców. Czasem wymaga to dodatkowych zabiegów, np. epilog (mówiący kim dziś jest w realu gł. bohater - chociaż powinni to wiedzieć), czasem widz musi sięgnąć bo biografię autora (aby zrozumieć wątki), a czasem po prostu trzeba wynająć ludzi, którzy stworzą osobną wersje językową. I jest to tak samo wartościowa i ważna praca jak innych ludzi wymienionych w napisach końcowych.
Dubbingu nie będzie, a szkoda. Wszystkie animowane produkcje zdubbingowane na polski w ostatnich latach biją na głowę wersje z napisami, a niektóre teksty zyskały miano kultowych.
Ja rozumiem, że można nie lubić dubbingu w filmach aktorskich, ale w animowanych? To zalatuje trollem.