Zgadzam się w stu procentach z przedmówcą. Film jest naprawdę godny polecenia i mnie również dziwią tak niskie noty. Uważam, że cała trójka - Ejifor, Roberts i Kidman wznieśli się na wyżyny, świetna gra aktorska, na pewno nie zawiedli. Doskonale oddany klimat i przejmująca historia. Jeśli ktoś szuka tandetnego przewidywalnego kina to źle trafił.

Czy wy naprawdę myślicie, że tylko popcornożercy nie poznali się na tym "geniuszu". Argument, że tylko poszukiwacze "tandetnego przewidywalnego kina" dają mu niskie noty, jest tak samo trafny jak ten, że tylko ludzie łudzący się o swojej znajomości kina zawyżają mu ocenę. Nie bądźmy dziećmi, ludzie.

Cubanon zgadzam się z Tobą, ten argument był rzeczywiście śmieszny.

Mimo dobrej obsady film mnie rozczarował, nie poruszył, nie zaintrygował, nie wciągnął. Railelou twierdzi, że film nie był przewidywalny, według mnie - wręcz przeciwnie.

Oryginał to fil " Sekret jej oczu " rewelacyjny , POLECAM, obejrzyjcie na zalukaj. Ten amerykański, to ku...pa , strata czasu, amerykanie juz nic nie potrafia wymyślić

BEZNADZIEJA! Polecam genialny, argentyński oryginał. Jedynie Julia trzyma tu klasę, ale i tak scenariusz rozłazi sie i rwie jak stare prześcieradło.:-(

Jeśli widziało się argentyński bodaj oryginał to, wybacz, film nie robi wrażenia. Fakt - pełen profesjonalizm jeśli chodzi o produkcję, ale pustka aż boli. Polecam pierwowzór - na panią Kidman po botoksie szkoda w takim kontekście czasu.

Nawet jakbym nie widziała oryginału, a widziałam baaaaardzo dawano, to film nie powala. Obejrzałam bo "poleciałam" na nazwiska. Niestety, ani Kidman, która jest przecież dobrą aktorką, choć nabotoksowaną, ani "pobrzydzona" Roberts grą mnie nie powaliły.
A swoją drogą. Czy Juila była po charakteryzacji, czy może tak wygląda na codzień ;)
Co do hamerykańskich rimejków. Nie każdy jest zły. Choćby " Dla niej wszystko". Wersja amerykańska całkiem mi sie podobała

Wspomniany przez Ciebie film może być co najwyżej wyjątkiem potwierdzającym regułę ,ze hamerykańscy geniusze potrafią spieprzyć wszystko dopasowując film do poziomu przeciętnego amerykańskiego widza z IQ poniżej 69. Najlepszy moment w tym filmie to scena gdzie sa podane przedziały dla idiotów , imbecyli i kretynów

Kpina. Dziecko sie podnieciło miernym dziełem

Debil będzie zawsze debilem, choćby uważał się za najinteligentniejszego, a cały świat będzie dla takiego kmiota zawsze kpiną...

Nie obrażaj Żab pajacu , IQ idioty ma Twoja wypowiedz , chłopak przedstawił swoją opinie... o co ta cała spina ?

polac mu ;)

Dać takiemu dziełu jak Far Cry ocenę 7 (kilka innych ocen też godnych politowania) i nazywać kogoś dzieckiem...:) No nic jak widać nie kazdy ma dobry gust.

Zgadzam się, bardzo dobre solidne kino, zaskakująca fabuła zwłaszcza od połowy filmu i przy końcówce. Trochę można się pokiełbasić z tym przeskakiwaniem w czasie, ale później robi się "dreszczykowo" i wbija w fotel. Dosłownie. I świetnie patrzy się na dobrych aktorów, nie przerysowane nie wytapetowane twarze, prawdziwe reakcje, przekonywujące emocje. Powtórzę to - zaskakujące momenty, zwroty akcji, które wybałuszają oczy i przenikają do kości.

No cóż, czy taki solidny? polemizowałabym. Oryginał był rewelacyjny, to jest tylko cień. Nie będę się zachwycać czymś, co mnie nie zachwyca, trawestując "Ferdydurke". Dostosowanie filmu do realiów amerykańskich sprawia, że jest to pełna rozczarowań produkcja, mocno skarlała wobec oryginału.