Stephen King. Gdyby nie jego książka, ten film by nie powstał. Mimo że nie miałem przyjemności jej przeczytać, sięgnąłem po ekranizację w nadziei, że trafiłem na przyzwoity thriller. Jakże się pomyliłem...
Aktorzy co prawda zagrali poprawnie i powiedzmy sobie szczerze, przeciętnie. Historia jest z lekka intrygująca i buduje średnie napięcie. Ale co z tego, skoro film nie wywołuje u widza jakichkolwiek emocji? Ja obejrzałem sporo thrillerów i sceny akcji w trym konkretnym oglądałem z przymrużeniem oka. Niby dobrze, ale nie do końca. Liczyłem na gęsty klimat i zarysowaną aurę tajemniczości - nie dostałem tego. Dostałem natomiast prawdopodobną historyjkę, lecz słabo zgraną i zmontowaną. W efekcie mizerną i momentami nudną.
Rola Deppa może podwyższyć ocenę mniej wygórowanych widzów nawet do dwóch gwiazdek, ale dla typowego zjadacza thrillerów i kryminałów, będzie to najwyżej przystawka. Po zakończeniu czuć lekki niedosyt. Mimo że nie wyszło tak tragicznie, na ocenę poniżej i powyżej 6/10 u mnie nie zasługuje. Chcecie specyficzne i naprawdę dobre mroczne historie? Polecam koreańskie kino, chociaż nie każdemu może się spodobać.