Zasypiam przy pierwszych minutach. Jest niesamowicie nudny i schematyczny.
no nareszcie, są ludzie, tacy jak ja, którzy mają zupełnie odmienne zdanie od tej konformistycznej hołoty.
A ty do jakiej grupy się zaliczasz? Hołoty nonkonformistycznej??? Szanuj tych, co mają inne zdanie.
To do tych, co na serio pytają, a nie trollują. Nie zachwyca mnie wszystko co wyprodukowano w PRL (np kompletnie nie mogę się wczuć w komedie o Kargulach ani np w Kogel Mogel), nie jestem też jedną z tych, lktórzy bezkrytycznie wielbią jednego twórcę (jeśli chodzi o Julka to kocham Vabanki i Kingsajz, ale Deja Vu to mu niestety nie wyszło). Nie mam sentymentu do Czterech Pancernych, KIossa ani oranżady w torebce. Niemniej, Seksmisja jest niepowtarzalna. Po pierwsze, to niesamowicie udana satyra na komunizm, jednoczesnie nie starzejąca się wraz z ustrojem, który obśmiewała. Po drugie, prześmiewcza chociaż to często śmiech lekko zmieszany z przerażeniem, opowieść o zagrozeniach róznych feministyczno-dżęderowych przegięć. Po trzecie, zgromadzenie wyjątkowo oryginalnych, charakterystycznych i zabawnych postaci, które budzą sympatię chociaż ujawniają nasze własne brudne grzeszki. Po czwarte, w rolach głównych obsadzono fantastycznych aktorów, którzy znakomicie się spisali. Po piąte, jak na swoje lata i biorąc pod uwagę fakt, ze kręcono go w Polsce, film na świetny klimat stworzony bez udziału jakichś meganadętych i efekciarskich komputerowych wynalazków. Połączenie tylu zalet w jednym filmie to jednak przypadek nieczęsty. To tyle w kwestii formalnej. A od siebie dodam, ze kazdemu moze się coś podobać albo niepodobać, niezaleźnie od gustów całej reszty. Nie wazne czy to film, czy figura aktorki, czy obleśne buty w panterkę. Teraz jest moda na bycie nonkonformistą, więc wszyscy będą kochać Postmana z Costnerem i nienawidzić Metropolis. Całe może nonkonformistów :). Jakież to konformistyczne ;).
Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi - z partyjnym pozdrowieniem!
Mógłbym skopiować wręcz Twój komentarz, bo wyraża dokładnie to samo co myślę:) Do tej pory zachodzę w głowę jak w 1983 roku udało się Polakom zrobić tak fantastyczną komedię. Podobno fabuła była inspirowana jakimiś wcześniejszymi obrazami, ale jakoś o nich nic praktycznie nie wiadomo, a "Seksmisję" każdy zna... i prawie każdy lubi:)
A ja się właśnie nie dziwię, ze udało im się to w latach 70. i 80. Wtedy powstały najlepsze moim zdaniem komedie polskie: Miś, Brunet wieczorową porą, Poszukiwany Poszukiwana, Vabanki.... Gdyby coś takiego powstało teraz, to byłaby zadziwiona :)
Wiem na pewno, że Seksmisja powstała na podstawie opowiadania, ale podobnego filmu akurat nie znam. CHyba, ze chodzi o odwołania, bo w Seksmisji ich jest sporo :)