Film opowiada w skrócie historię jaka mogłaby się zdarzyć wewnątrz akademickiej loży masońskiej. Chłopak wplątuje się w wielce tajną organizację która obrzuca swoich członków bogactwem ale za to bezlitośnie infiltruje ich życie prywatne. Potem jego organizacja okazuje się mieć krew na rękach a bohater jak zwykle w filmach bywa unosi się honorem i postanawia walczyć o sprawiedliwość. Tyle jeśli chodzi o fabułę. Tą muszę przyznać film ma ciekawą i wciągającą. Klimat trzyma w napięciu jak na Thriller przystało. Muzyka podgrzewa wszystko odpowiednio a efekty specjalne są na przyzwoitym poziomie. Niestety aktorzy zawodzą w niektórych scenach. Poza tym w misternie uknutej szacie po dłuższym przemyśleniu pojawiają się wygryzione przez mole dziury. Organizacja jest super tajna ale jej członkowie noszą takie same zegarki na tym samym nadgarstku ukrywając symbol przynależności. Normalniej bardziej widoczny byłby tylko na czole. Ponadto jak się okazuje organizacja zatrudnia cały gang śmondaków żeby obserwowali jej członków. Tutaj natomiast pojawia się pierwszy zgrzyt mianowicie muskularni panowie z pewnością nie są wolontariuszami, muszą być nieźle opłacani i powinno ich być tylu ilu członków organizacji skoro wszystkich obserwują. Skoro więc organizacja czerpie zyski jedynie z majątku członków to każdy z nich nieświadomie powinien utrzymywać co najmniej dwóch osiłków przy podliczeniu że połowę zgrupowania stanowią studenci. Przy tym wielce wątpliwe by starczyło przy tym funduszy na ekskluzywny pałac sekty, samochody, garniaki, zegarki i dziwki dla wszystkich. Jeśli więc przyjrzymy się funduszom propozycja filmu przestaje się wydawać przekonująca.

Niemniej jako trzymający w napięciu dreszczowiec stanowiący pewnego rodzaju memento w stosunku do rzeczywistości dzieło zdecydowanie zdaje egzamin i jest warte polecenia.