Scena gdy główny bohater wspina się na wieżę więzienną zapamiętałem doskonale i mimo, że po raz pierwszy widziałem go kilkanaście lat temu. Reszty treści nie kojarzyłem, ale Bourvil i Jean Marais to doskonałe połączenie w tego typu filmach, więc ich przygody były bardzo podobne do siebie :))
Dla mnie, zwłaszcza w latach mojej młodości, każdy kolejny film z Jean Marais, był świętem. Teraz oglądam ten film (i inne z tym aktorem) z sentymentem i wielkim wzruszeniem. Pozdrawiam.