Opowieść pozornie dokumentująca żywot ukochanego psa Laurie Anderson jest poetyckim traktatem o odchodzeniu w ogóle, strachu i ostatecznie, połowicznej akceptacji śmiertelności wszystkich istot żywych. Różnorodne formy wizualnej ekspresji (film, statyczna fotografia, animacja poklatkowa, rysunek), wyciągając kurek w jaźni, pozwalają Anderson wlać w nasze głowy swoją ciepłą, acz nie pozbawioną goryczy opowieść. Całość zwieńczona pieśnią wieloletniego partnera autorki, Lou Reeda, pozostawia nas w nastroju delikatnie melancholijnym
Można było obejrzeć na tegorocznym festiwalu AFF we Wrocławiu. Zainteresowanych relacją i krótkimi recenzjami, kieruję pod poniższy adres:
http://obszary.com/2015/10/29/z-dala-od-hollywood-mgliste-powidoki-american-film -festival-2015/