Miotają mną niesamowicie skrajne emocje, z jednej strony odraza, a z drugiej obrzydzenie. Najszczęśliwszą chwilą w tym filmie były dla mnie napisy końcowe!
Matthew O'Callaghan i Todd Wilderman powinni zostać powieszeni za jaja na latarni za to że nakręcili takie coś.