Co do tego, że Sezon na misia ma fabułę podobną do Shreka i Epoki Lodowcowej to na pewno się zgadzam. Dodam jeszcze, że bobry w tym filmie są takie jak pingwiny z Madagaskaru. Szef bobrów mówił w sposób bardzo podobny do szefa pingwinów, a w dodatku jeden z budujących tamę nazywał się Kowalski. Ale bajka i tak wyszła całkiem dobrze i przyjemnie się ją oglądało. Moja ogólna ocena 7/10.