Mam mały problem.
Wybrałam następujący temat na prezentację maturalną: kreacja bohatera-detektywa,
policjanta występującego w literaturze i filmie. Nie potrafię sobie przypomnieć żadnego
filmu z prywatnym detektywem w roli głównej, pomijając oczywiście Holmes'a i Poirota.
Muszę porównać postać detektywa w książce i filmie. Ciężko jest porównać postać filmową
kreowaną na podstawie książki. Znacie może jakieś filmy które nie są adaptacją ani
nawiązaniem do żadnej powieści detektywistycznej?
Inne dobre rady i ciekawe pomysły chętnie widziane :-D
Seriale nie pasują do tematu, chciałam wziąć Colombo ale nauczycielka mnie opierniczyła że nie potrafię czytać ze zrozumieniem ;-)
Witaj przyszła arbiturientko, jest taka ciekawa książka świetnego amerykańskiego pisarza thrillerów i sensacji - Jamesa Pattersona pt. "Kolekcjoner". Została ekranizowana ale przyznam że jest jeszcze lepsza od filmu. Przedstawia postać detektywa Alexa Crossa. Popróbuj bo warto a do tego możesz połączyć przyjemne z pożytecznym. Poszperaj w necie o innych konwersjach literackich na ekran tego pisarza(jeden z moich ulubionych).
Popróbuj także młoda "leniuszko" ze "Złodziejem Życia" z Jolie która gra agentkę specjalną Illeanę Scott na motywach powieści Michaela Pye'a czy także innego filmu z tą aktorką i Denzelem Washingtonem w roli głównej pt. " Kolekcjoner kości". Tylko co do Illeany Scott pamiętaj że to FBI - nie wiem czy agentka federalna zostanie zaakceptowana przez polonistkę ?
Dorzucę jeszcze "Szklaną pułapkę" z Willisem na motywach powieści Rodericka Thorpa z 1961r. pt. "Detektyw".
Jak dla mnie pierwsza część "Szklanej pułapki" jest dobra ale to już mój subiektywny osobisty sentyment z lat młodości. Powieści tego typu nie wziąłbym do rąk.
Możesz także zwrócić uwagę na dobrą starszą kilkuczęściową komedię kryminalną"Zabójcza broń" z Melem Gibsonem i Dannym Gloverem.
Jeśli dokładnie przytoczyłaś temat prezentacji, to stanowisko twojej nauczycielki jest co najmniej dziwne. Bo niby czym jest „Colombo”, skoro nie jest filmem? Wielkanocną pisanką? To bez znaczenia, że ma formę serialu, skoro składa się z niepowiązanych ze sobą, odrębnych fabularnie epizodów, które łączy jedynie postać detektywa. Zamierzasz wykorzystać powieść Agaty - jeden z „odcinków” jej powieściowego „tasiemca”, czyli powieściowy „serial” jest OK, a filmowy be? Dziwne bardzo. Przecież film = zwizualizowana książka i w pewnym zakresie rządzą się one podobnymi prawami – na przykład wielokrotnie wykorzystują postać głównego bohatera. W klasycznych kryminałach, to nawet pewna tradycja. Przykładów jest mnóstwo – Marlow z powieści Chandlera, komisarz Maigret – Simenona, panna Murple, Poirot, Holmes – wiadomo kogo, Myron Bolitar – Cobena itd. Jeśli chodzi o filmy, które mogłabym ci zasugerować, to proponowałabym „Chinatown” Polańskiego. Z całą pewnością nie jest adaptacją powieści – scenariusz napisał Polański +Robert Towne. Sam film nakręcony został w klimacie czarnych kryminałów Chandlera, z mocno niejednoznacznym moralnie detektywem – samotnikiem – indywidualistą w środku. I drugi – „Sokół maltański” – absolutna hollywoodzka klasyka z lat 40, czyli czasów, gdy liczba gniotów produkowanych przez tamtejsze wytwórnie była zasadniczo niższa od filmów naprawdę dobrych. Owszem, scenariusz został oparty na utworze Dashiella Hammetta, ale literacki pierwowzór został dość swobodnie potraktowany. Obydwa to tzw. żelazny repertuar kina detektywistycznego. Co do „Kolekcjonera kości” - uważam, że jest to bardzo dobry wybór. Reżyserowi udało się w nim połączyć, całkiem zgrabnie zresztą, dwa gatunki: jest to jednocześnie film detektywistyczny i sensacyjny, bo wbrew pozorom, to wcale nie to samo. Denzel, tak jak to kiedyś Agata powiedziała o pracy swoich detektywów - „siedzi/ leży wygodnie w fotelu/na łóżku i myśli - powieść/film detektywistyczny. Angelina miota się w terenie, a ekipa śledcza wprowadza do mieszkania Washingtona z całym dobrodziejstwem nowoczesnego inwentarza laboratoryjnego i kupą inspektorów – film sensacyjno-kryminalny. I tak na koniec – nie myślałaś, aby wykorzystać któregoś Bonda? Jest przecież szpiegiem-agentem-detektywem i wszelkie zagadki rozwiązuje z palcem w nosie. A co się przy tym nastrzela!
Wstyd się przyznać ale osobiście także jakimś dziwnym przypadkiem ominąłem "Sokoła maltańskiego" - fajnie że przypomniałaś o tej pozycji, może nadrobię w niedalekiej przyszłości.
Oczywiście moje przykłady dotyczą policjantów/policjantek występujących w literaturze i filmie. Jeżeli przypomnę sobie o jakichś filmowych prywatnych detektywach niezaadoptowanych z literatury to dam znać ale raczej ta tematyka zbytnio mnie nie interesuje.
Najlepszym przykładem detektywa/policjanta niezaadaptowanego z literatury jest chyba seria z Clintem Eastwoodem - pięć samodzielnych filmów :Brudny Harry 1971,Siła Magnum1973, Egzekutor1976,Nagłe Zderzenie1983,Pula Śmierci1988. Nawet gdybyś nie wykorzystała tych filmów do matury nadrób koniecznie - klasyka której wstyd nie znać(przynajmniej dla faceta).
Bonus od drapieżnika w postaci "średniej rady"- przed prezentacją przestudiuj sobie dokładnie książkę świetnego psychologa Allana Pease pt. "Język ciała,gestów i zachowań" ,wiedza przyda się również w przyszłości gdy będziesz broniła magisterki. Rachunek Młoda prześlę ci poleconym - 700$. :D.
*Lekkie faux pas z mojej strony - niewyspanie. "Język ciała gestów i zachowań"- napisała Andy Collins natomiast Allan Peace "Język ciała-jak czytać myśli ludzi z ich gestów" oraz opracowana wraz z połowicą "Mowa ciała" .
Tylko radzę nie czytać innych wymuszonych pozycji tego autora -"Język ciała gestów i zachowań" jest jedyną dobrą i sensowną w sensie merytorycznym książką.
Weź sherlocka! Albo detektywa Monka :) Przykłady Martinusa są mało wspólne z do detektywami.raczej z wszechmocnymi komandosami :)
Mhm, to podaj przykład choć jednej wymienionej przeze mnie książki czy filmu która przedstawia komandosa. Jeżeli nie jesteś kompetentny do wypowiedzi w jakimś temacie nie mąć dziewczynie i nie pisz głupot - przecież czytałeś że to do prezentacji maturalnej. Pewnie, Sherlocka może śmiało chwytać.
Nie wiem kim jesteś ale musisz mieć naprawdę dużo wolnego czasu, jeżeli oczywiście przeczytałeś wszystkie książki, których tytuły tutaj przytoczyłeś (oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że nie interesujesz się tematem ;-).
Dziękuję za cenne rady. Postaram się znaleźć książkę Andy Collins. Jesteś drugą osobą, która mi ją poleca.
Do prezentacji wybrałam jedną książkę Agathy Christie, jedną Conana Doyle'a, "Imię Róży", "Rok smoka" Roberta Daley'a i "Upiorny legat" Chmielewskiej. Z filmów tylko "Siedem" - nie mogę nie uwzględnić tego filmu, za bardzo go lubię, oraz "Kolekcjoner kości", o którym wspominałeś.
Mam zamiar opisać postać detektywa przytaczając bohaterów trzech pierwszych książek. Ale będę musiała też porównać postaci detektywa w książce i detektywa w filmie. Ten książkowy jest kreowany na podstawie sztywno określonych zasad natomiast film rządzi się swoimi zasadami muszę to w jakiś sposób zobrazować, właśnie do tego potrzebny mi detektyw filmowy.
Dlatego jako najlepszy przykład poleciłem tobie detektywa/policjanta Alexa Crossa z powieści Jamesa Pattersona którego w filmie zagrał Morgan Freeman .
A jest jakaś książka na której podstawie nakręcono film "Siedem" ? :P Ja osobiście jestem fanem książek Stephana Kinga,Sebastiana Fitzeka i Jefreya Deaver-a ;) i niektorych Warda
Mi właśnie chodzi o filmy które nie są ekranizacjami. A jeżeli chodzi o Kinga to przeczytałam tylko 2 pierwsze części "Mrocznej wieży". Jestem jeszcze szczylem. Mam czas na wgłębianie się w jego literaturę. Chociaż wątpię żeby udało mi się przeczytać więcej niż połowę jego książek. Odnoszę wrażenie, że King pisze na metry.
Zastanowię się też nad "Zabójczą bronią" i serii z Estwoodem. Myślę też nad komedią "Psi detektyw" - idealny przykład na to, że film kieruje się tylko jedną zasadą: kompletnym brakiem zasad ;-)
Nie, podałem tylko przykłady - z wymienionych pozycji przeczytałem tylko kilka - wszystkie trzy psychologiczne,"Kolekcjonera" no i prawie wszystkie inne Pattersona - łącze przyjemne z pożytecznym. Przed właściwą maturą prześlę ci młoda "pracusio-leniuszko" duchowego kopniaka na szczęście. :D. Radź sobie jakoś i powodzenia.
Wspominałeś też coś o przesyłaniu rachunku za Twoje "usługi". A proszę bardzo, nie licz jednak, że otrzymasz gotówkę. W moim portfelu pająk już dawno sieci uwił ;-)
Cóż za sknerstwo - jedno to na siedem minut ćmienia. Dwa opakowania po dziesięć sztuk każde - moje ostatnie słowo - i tak trafiłaś na last minute i poświąteczną wyprzedaż.:D. Brudny Harry nie zszedłby aż tak z 700$.:D
Jedno porządne hawajskie cygaro kosztuje ponad 20 € ;)
Co daje 1600 PLN za 2 opakowania po dziesięć...
Szynszylku, broń Cię Boże od interesów z tym panem...
Teee , kolega adwokat nie wprowadzaj swojej kumpeli w maliny - dobre hawańskie trochę kosztuje ale za hawajskie nie dałbym 3$. :D
Fakt :)
Wujek Google mnie poprawił a ja nawet tego nie zauważyłem :)
Tak czy inaczej trzymam rękę na pulsie :D
A Ty Szynszylku zajrzyj tutaj:
http://www.epinions.com/content_1316135044
The Ten Best Detective films of all time
tutaj mam coś jeszcze lepszego: http://www.crimeculture.com/Contents/CrimeFilms-5.html
przy okazji poćwiczysz trochę z anglika :p
No proszę... Od kiedy to szanowny braciszek broni młodszej siostrzyczki? Rzecz niesłychana w Twoim wydaniu ;-P
Hej Młodzinko, mam nadzieję że przygotowania(nauka) do matury idzie pełną parą i w maju pozytywnie zadziwisz wszystkich "belfrów" :-).
No... prezentacja maturalna napisana, wszystkie książeczki przeczytane (prawie wszystkie), ale na tym stoją moje przygotowania do matury. Napadł mnie taki nieprzyjemny potwór zwany "Biernością Życiową" lub jak kto woli "Zastojem Umysłowym" i nie wiem jak się przed tą bestią obronić - całość moich zapasów motywacji została wyczerpana podczas kompletowania informacji i pisania prezentacji. :-)
Pewnie w maju podczas próby dojrzałości natchnie Ciebie pozytywna energia i wszystko pójdzie "jak po maśle" :-).
Oj, natchnienie by się przydało już teraz ;-) Przede mną nie tylko prezentacja, ale również (o zgrozo!) matematyka. Ręka Boska jest konieczna, gdyż mam podstawy aby sądzić, że nie dam rady sama zdać tego egzaminu.
Raczej nigdy nie byłem asem z matmy ale miałem ten komfort że nie była ona obowiązkowa - także uniknąłem domniemanych "perturbacji". Może spróbuj wykupić "korki" lub poproś starszego brata(adwokata od cygar):-) jeżeli jest niezły w te klocki. Jednak najlepiej zapłacić i zaufać jakiejś profesjonalnej nauczycielce, przynajmniej tak mi się wydaje. Zobaczysz szynszylko - wszystko będzie dobrze. :-).
Mój adwokat jest dosłownie mózgiem matematycznym, na dodatek ma dryg do nauczania i anielską cierpliwość, którą udało się tylko mnie nadszarpnąć. Jestem niereformowalną osobą. Nigdy nie byłam Kartezjuszem i nie zanosi się na to, aby miało się to jakkolwiek zmienić. Z resztą... Moja przyszłość jest daleka matematyce, więc wystarczy mi myśl "byle zdać".
Oj poza Panną Marple, możesz dorzucić jeszcze Kamieńska -Maryniny, był też serial na podstawie książek choć przyznaje się, że go nie zmęczyłam. Z detektywów nietypowych, jest jeszcze Mallory z powieści O'Connell, ale nie ma adaptacji filmowych>
Miałam na myśli filmy, które nie mają NIC wspólnego z literaturą. Do tej pory większość (jeżeli nie wszystkie) podane wyżej pozycje są adaptacjami.