PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=168}

Siedem lat w Tybecie

Seven Years in Tibet
7,5 141 349
ocen
7,5 10 1 141349
6,6 13
ocen krytyków
Siedem lat w Tybecie
powrót do forum filmu Siedem lat w Tybecie

Nie wiem, co jest smutniejsze - ilość fałszywej propagandy w tym filmiku, czy to, jak ludzie
bezmyślnie w to wierzą? Za chwilę pewnie zjadą mnie fanatycy "wyzwolenia Tybetu",
którzy nigdy nie sięgnęli do źródeł historycznych, a wiedzę o świecie czerpią z filmików,
ale cóż. Po kolei:

1. główny bohater został przedstawiony jako uciekający przez faszystowskimi represjami
i sprzeciwiający się tamtejszej ideologii. W rzeczywistości z własnej woli zapisał się do
partii faszystowskiej i z całego serca popierał jej ideały
2. Tybet został przedstawiony jako kraina wiecznej szczęśliwości. W rzeczywistości
podczas krwawej tyranii Dalajlamy jednym z najczęstszych widoków byli ludzie, którym
ucięto kończymy, wyłupiono oko albo zafundowano inną tego rodzaju przyjemność.
Takie kary były dla umierających z głodu niewolników (bo w zasadzie wszyscy mieli tam
status niewolnika Dalajlamy), jeśli ośmielili się sięgnąć po jedzenie należące do kasty
"panów". Sam Dalajlama pływał w złocie.
3. Inwazja. Najżałośniejsza scena, gdy podano liczbę ofiar. W rzeczywistości zginęło tam
raptem kilkaset osób. Armia chińska miała wyraźny zakaz jakiejkolwiek niepotrzebnej
przemocy, nawet schwytanych żywcem żołnierzy wypuszczali, dając im pieniądze i
żywność. Gdyby faktycznie zginęło tyle osób, ile podano w filmie, Tybet przestałby istnieć
- bo tyle właśnie osób wtedy tam żyło. Jeśli ktoś nie wierzy, może sprawdzić. Może też
sprawdzić, że po 10 latach od inwazji ludność Tybetu nawet zwiększyła się, co jest
dowodem ponad wszelką dyskusję.
4. Faktyczny wpływ inwazji - czy raczej wyzwolenia spod tyranii Dalajlamy. Wybudowano
w końcu szkoły, szpitale, zniesiono kary wyłupiania oczu, obcinania rąk, ogólnie
zniesiono niewolnictwo, średnia życia zwiększyła się z bodajże 35 lat do 65.

Pytanie, czemu wyprodukowano takiego propagandowego gniota? Chodzi o pokazanie
Chin w złym świetle. Ten kraj był i jest poważnym zagrożeniem dla ludzi, którzy siedzą na
szczycie władzy - tych, którzy żyją z naszej pracy. Bankierów, polityków, właścicieli
koncernów, całej tej bandy. Chiny produkują wszystko o wiele taniej, nie uznają
przekrętów (za przekręt w polityce czy znaczną defraudację jest kara śmierci, u nas -
złodziei wybiera się na drugą kadencję albo daje nagrody), są przeciwni władzy wielkich
koncernów.

Postanowiono więc, że pokażą "cudownego" Dalajlamę, zresztą cały czas jest budowany
jego mit jako najlepszego i najcudowniejszego z ludzi. W praktyce gość dalej śpi w złocie
i nic nie robi dla biednych, oprócz oddawania jakiegoś procentu pieniędzy, które dostaje
bez żadnej pracy, za sam fakt swojego istnienia. Pokażą wstrętne, złe Chiny, które
zniszczyły raj jakim był Tybet. Ludzie odpowiedzialni za propagandę doszli do słusznego
wniosku, że współczesny oglądacz telewizji nie sprawdzi ani jednej informacji z filmu,
łyknie wszystko co mu się powie, pod warunkiem, że film będzie odpowiednio ładny. No i
mamy ciemne masy, które bezmyślnie powtarzają to, co im się każe...

tomakin

Nie chcę tu negować ani potwierdzać Twoich teorii, ale tak samo jak twórcy filmu, tak samo Ty popełniasz błąd, nie podając źródła swoich informacji, aby ludzie mogli zweryfikować te dane :) Nie każdy wie gdzie szukać, a nie zawsze to, co wyszuka na szybko w internecie, będzie tą prawdziwą wersją zdarzeń.

tomakin

To co napisałeś na temat Daljlamy i kar wydaje się być propagandą Chińską i nijak się ma do tego co napisane jest w tym pełnym dobrych źródeł artykule:

http://archiwum.ratujtybet.org/aktualnosci/2009_06_04_z_ciemnosci_w_swiatlo

Proszę podaj źródło skąd posiadasz te informacje oraz przeczytaj podany wyżej artykuł.
W chwili obecnej chińscy komuniści dopuszczają się barbarzyńskiego okrucieństwa, niesprawiedliwości i terroru, które Tybetańczycy znosili od czasu rządów Dynastii Mandżurskiej do odzyskania niepodległości w 1912 r.

thick

źródlem może być chociażby wikipedia, która co prawda też sieje propagandą, ale są też w niej - oprócz propagandowych interpretacji - twarde fakty, takie jak ludność Tybetu podczas inwazji (można porównać z rzekomą liczbą ofiar podaną w filmie) albo tysiące dosłownie źródeł o tym, co się działo za "dobrego" Dalajlamy. Zaprzeczanie temu, że tam było niewolnictwo, kary okalecznia (czy raczej robienia inwalidów z "niepokornych") czy średnia życia niecałe 40 lat to jak zaprzeczanie temu, że wydarzyła się II Wojna Światowa.

Naprawdę nietrudno wklepać w google chociażby "tibet life expectancy historical" , zobaczyć ile ludzie żyli tam za "dobrobytu", ile za "terroru". To są gołe fakty.

thick

Naprawde wierzysz, ze na stronie RatujTybet, gdzie juz w nazwie masz wylozona na tacy opcje ludzi za nia stojacych, otrzymasz rzetelne informacje. Prawda jest taka, ze obie strony maja duzo za uszami i obie stosuja perfidna propagande - z ta roznica, ze Pekinowi nikt nie wierzy bo to "te zle komuchy" a dalajlama wyrobil sobie mistrzowski PR (w mlodosci, juz po IIWŚ, jednym z jego nauczycieli i bliskim doradca byl przyjaciel Himmlera).

tomakin

Wiesz, trochę niesprawiedliwe osądzasz wszystkich o ślepą wiarę w informacje podane w filmie. Ponieważ oglądałam w kawałkach, w przerwach szukałam sobie informacji o Tybecie, bo mnie zaintrygował ten film, do dowiedzenia się czegoś więcej. Także wyczytałam, że Chińczycy Tybetańczyków jakoś specjalnie nie ubili i stosowali w miarę pokojowe metody, dlatego zdziwiło mnie, jak w dalszej części była pokazana scena wielkiego zabijania. Ale stwierdziłam, że Amerykanie nie byliby sobą, jakby nie zrobili wielkiej tragedii, nawet tam gdzie jej nie było... także wszystko z przymróżeniem oka ;) A co do punktu pierwszego w Twojej wypowiedzi - nikt nie mówił, że on uciekał od faszystów! Bardziej uciekał przed ciążą niż faszystami. On sam powiedział, że w te idee kiedyś wierzył i się sobie teraz (będąc już w Tybecie) dziwi.
Pomimo zamerykanizowania filmu, nie można odmówić mu pięknego przesłania i doskonałych ujęć. Moim zdaniem, mimo wszystko, jest to świetny film i na pewno będę go polecać :)

Jagodzio

Fakt, film śliczny - oglądało się z przyjemnością. I nie posądzam każdego o ślepą wiarę, niemniej takie zjawisko jest bardzo - niestety - powszechne. Szczerze gratuluję sprawdzenia informacji, to naprawdę rzadko spotykane - większość osób "łyka" każdą informację, a potem rozmawiając o historii - opowiadają jakiś film :)

tomakin

W końcu myślący człowiek! A ja od siebie dodam, że Bruno Berger, hauptsturmfuehrer SS i wspolpracownik dr Mengele z Auschwitz, po wojnie byl jednym z najblizszych doradcow dalajlamy.

ocenił(a) film na 9
lolobarolo

Trudno się nie zgodzić... zakłamań w filmie jest mnóstwo i moim zdaneim, powinna być wzmianka, ze jest to film fabularny, a nie jak mozemy wyczytać "oparty na autentycznych wydarzeniach". Niestety... takie mamy czasy, ja się zgodze, że każdy ma prawo tworzyć film w którym przekaże to co on chce przekazać i nie musi być odzwierciedleniem w pełni jakieś historii, ale odwoływanie sie w takich fabularnych i sfabularyzowanych historiach (tak mocno) Tworzy fałszywe wyobrażenie ludzi, a to ma zawsze niekończące sie konswekwencje w świadomości ludzi, tymbardziej, że tuttaj- chodzi o tam kontrowersyjny temat oraz tak trudny temat i trudną historię dla wielu narodów.

Nie mniej... sam film bardzo przyjemny, pobudza do rozważań filozoficznych, ogląda się bardzo przyjemnie i mimo wszysttko, pozostaje to jedna z moich ulubionych produkcjii. I wolałbym, by na tych rozważaniach filozoficzno moralnych, egzystencjonalnych, na tle pięknej scenerii się zamykał, bo zakłamania historyczne to plama na tej produkcjii, nie mniej zostaje przy ocenie 9.5-10/10

lolobarolo

Warto jeszcze dodać, że główny bohater filmu był członkiem SS zaangażowanym w eksterminajcę Żydów w Austrii oraz bliskim przyjacielem jednego z nazistowskich notabli (chyba Himmlera albo Goeringa jeśli mnie pamięć nie myli)

tomakin

Bardzo ci dziękuję za ten wpis! Nie znałem kompletnie takich faktów historycznych, bardzo otworzyłaś mi oczy! :)

SlighterPiper

Wystarczy oprócz oglądania filmów przeczytać np książkę na podstawie której film powstał. Prawda jest ze w tamtych czasach był bardzo ale to bardzo zacofanym krajem, mało tego nie chcieli wcale iść z duchem czasu i wprowadzać żadnych nowinek choćby medycyny. Jak pisał Heinrich bali się mogliby umrzeć na zapalenie wyrostka bo w Lhasie wogole nie znana była chirurgia. Obcinanie rak jako kara tak to prawda o tym tez pisał autor książki. Nie zgodzę się z tym, ze Chińczycy pokojowo przejmowali Tybet. Nawet jeśli chcieli pociągnąć ten zacofany kraj do przodu zniszczyli coś już raz na zawsze. A tortury jakie stosowali o stosują na Tybetańczykach choćby za to ze ktoś posiada zdjęcie Dalajlamy, są niczym w porównaniu do ucięcia ręki. Akurat przeczytałam mnóstwo książek na temat Tybetu gdyby ktoś był zainteresowany polecam „Tybet, Tybet” albo „Daleko wysoko” Grupinskiej - dość świeża pozycja, naprawdę bardzo dobra książka reportaż

Jeisa

Miało być , ze ucinanie ręki jako kara to nic w porównaniu do tortur i kar jakie stosują Chińczycy na Tybetanczykach. Oczywiście nie pochwalam ucinania rak.

Jeisa

To jest jakiś Zhao, czy inny chiński propagandysta rozprzestrzeniający swoje wysrywy.

tomakin

A jaką super jakość mają chinczy!

ocenił(a) film na 7
tomakin

Takie komunistyczne bzdury to ostatni raz czytałem w Trybunie Ludu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones