ten film. Tak powinien wyglądać każdy nowy western. Wiem, że kto obejrzy ten film się nie zawiedzie i wiem, że dużo ludzi nie pójdzie do kina, ponieważ bohaterowie są czarni, żółci i czerwoni. Jak dla mnie właśnie bez tych bohaterów film byłby nijaki. Film oglądało się po prostu świetnie. Bardzo dobrze zagrany i wyreżyserowany. Majstersztyk :)
Tez wyszedłem z kina zadowolony, może dlatego że nie miałem wysokich oczekiwań wlaśnie ze względu na obsadę w której jak to napisałeś pełno czarnych, żółtych i czerwonych. Spodziewałem się ze wyjdzie z tego jakiś poprawny politycznie niewypał. Dzięki takiemu zróżnicowanie tytułowej siódemki czuć ze film jest mocno "wspolczesny" co wcale nie jest wadą a dodatkowo mocno urozmaica ekipę przez co od pierwszego pojawienia się poszczególnych postaci na ekranie zapadają one w pamięć. Jedynie postaci obydwu Indian, moim zdaniem ich wątek powinien być bardziej rozbudowany bądź mogliby całkowicie zniknąć z filmu, bo tak cały czas miałem wrażenie ze zostali wsadzeni do filmu jakby na ostatnia chwile i trochę na sile.
Jak dla mnie to tylko ten Indianin w drużynie był troche wciśnięty na siłe, żeby wypełnić ją do końca. Dodam jeszcze jedno, nawet nie widać że film jest PG-13.
Czy filmweb mógłby dodać opcje możliwości blokowania komentarzy wybranych użytkowników , znaczy nie ogólną jak ban czy coś , po prostu jeśli bym zaznaczył użytkownika żeby nie wyświetlały mi się jego komentarze. Bo jak czytam takie opinie to chyba inny film oglądaliśmy , film słaby bez pomysłu , naciągany , nudny sceny walki takie sobie, bardziej pod komedie podchodzi.
Jak Ci się nie podoba jego komentarz to po jaką cholerę go czytasz?Po co blokować czyjeś wpisy?Proste nie podoba się nie czytam,a poza tym film, według mnie bardzo dobry.
Ty żartujesz ? czy tak na poważnie? jak mam niby wiedzieć co mówi dany komentarz nie czytając go?chodzi mi o blokowanie w opcji prywatnej czyli że mogę zablokować dla siebie tego użytkownika a nie o blokowanie ogólne , dla mnie może sobie pisać co chce.
Ty, typek.. ej... z tego co tutaj widzę, nie?
Wygląda mi na to, że nie podoba Ci się komentarz użytkownika malowany.
No to... no to po co go przeczytałeś?
No ja nie wiem, coś przeoczyłem?
Ty, no chyba nie.
Czyli nie chcesz widzieć komentarzy, w których dana osoba ma zgoła inną opinię na temat filmu niż Ty?
Chce mieć możliwość wyboru nieczytania tak odmiennych i według mnie nietrafnych komentarzy i darować sobie ewentualną konwersację z tym użytkownikiem.
Hahaha jaki typ to, że ktoś ocenia gorzej czy lepiej jakiś film ode mnie rozumiem. Ktoś napisze inną opinie na temat filmu też rozumiem. Może i powinna być taka opcja, ale chyba po to aby blokować takich jak ty.
Dlaczego bez gustu? Bo komuś podobał się film, który Ty uznałeś za słaby? Owszem możliwość niepokazywania zupełnie skrajnych ocen do wystawionych przez nas samych jest pewną opcją i być może w Twoim przypadku = oszczędność czasu. Jednak chyba za ostro określasz ludzi, którzy oceniają film inaczej niż Ty. Widzisz dla mnie Terminator 2 to film tak bardzo słaby, że nie miałam odwagi dać mu oceny. Dla Ciebie to 10....... które z nas jest bez gustu? :)
malowany nikogo nie określa, jak to nazwałeś, apeluje jedynie o bardzo przydatną opcję. Zgadzam się z nim aby taką opcje wprowadzić. Aby uniknąć niepotrzebnej irytacji. Niektórzy użytkownicy to jacyś kosmici są. Dobrze by było aby zbanowany użytkownik, w momencie próby skomentowania widział, że ma bana u danego kolesia. I miał świadomość że ten tego nie przeczyta.
ja tego nie nazwałam tak :) malowany w dniu 19 grudnia - zauważył, że ludzie bez gustu to Ci co inaczej ocenili ten konkretny film. Starałam się pokazać, ze jego apel o ban to całkiem dobry pomysł natomiast określanie ludzi jako bezguścia na podstawie ocen filmu już nie :)
Cieszę się, że masz własne zdanie na temat tego filmu. Film mi się bardzo podobał więc napisałem na forum mój komentarz, Tobie się nie podobał więc możesz napisać swój. Dlaczego od razu zakładasz, że ludzie którzy pozytywnie komentują lub oceniają ten film nie mają gustu ?? Każdy ma inne upodobania. Kiedyś będzie mi się nie podobać coś co Tobie się spodoba i wtedy nie napisze, że nie masz gustu, bo to Twoja własna opinia.
Prosić to ty możesz panią z gimnazjum o lepsze oceny bo cię czytać ze zrozumieniem nie nauczyła.Przecież napisałem wyraźnie o możliwość prywatnego blokowania a nie ogolnego.
Jestem wychowany na Westernach. I pozwolę sobie mieć inne zdanie niż Kolega. Dla mnie ten film to nieporozumienie.
Absolutnie się zgadzam. Powinni zrobić remake wszystkiego co tam leciało 60-70 lat temu. Nigdy nie zrozumiem tych "die hard fans" produkcji filmowych z lat 50-70. Nigdy nie zrozumieć fenomenu Johna Wayne'a, nie zrozumiem mlaskania i cmokania nad Rio Bravo czy innymi dziełami podobnymi. Bez urazy naturalnie dla wszystkich "wychowanych na westernach". Chyba każdy chłopak się po części na nich wychował, ale kiedyś człowiek dorasta i w moim przypadku wszystkie te epopeje westernowe to mordęga kompletna. Nie odmawiając kunsztu aktorom to ja na rio bravo, kiedy już w któreś święta zmusiłem się do obejrzenia w całości, umierałem... Była próba wskrzeszania gatunku m.in. 3:10 do Yumy (o mamo...), ale bez powodzenia. Dla mnie westerny zaczynają się i kończą na Silverado. Remake "siedmiu" to fajne kino akcji, w którym wiadomo, że ciężko zejść z utartego szlaku, z drugiej strony mieszanka narodowościowa jednak wychodzi poza pewien schemat... (Jezu... toż to Murzyn... ooo i Chińczyka dali... i Indiańca... gorze nam). Cały show skradł jak dla mnie Chris Pratt (scena z parodiowaniem Meksykanina - mistrzostwo). Bardzo fajna rola Rulfo. Denzel na swoim poziomie. Zawiódł mnie odrobinę Ethan Hawke, bo mam wrażenie, że można coś więcej było wyciągnąć z roli. Świetna muzyka Hornera.
Czekam na kolejne tego typu produkcje.
Ja też zgadzam się z tym, że stare filmy nie nadają się do oglądania, poza wyjątkami lub ewentualnie ze specjalnym nastawieniem. Ale ten film był po prostu słaby. Ok miał ładne widoki i scenografię, nieźle zrealizowane sceny akcji (ale nie fajnie i pomysłowo), tyle że fabula się nie kleiła i była nierówna. A Główny Zły wołał o pomstę do nieba. Koleś jak z komiksu. Samobójcza szarż na karabin.
Niestety film nie umywa sie do orginalu.....juz nie mowiac o siedmiu samurajach...ale zly nie byl jak na remake...co do ludzi ktorzy maja problem z "kolorami" ciesze sie ze jestem takim czlowiekiem ktory nie zwraca na to kompletnie uwagi jedyne co oceniam to ich gre aktorska a byla na przyzwoitym poziomie.
Chcecie zobaczyć papierowe postacie,żenujacy czarny charakter,chcecie usłyszeć słabe dialogi to musicie koniecznie obejrzeć ten film!
Z tym filmem mam dwa problemy.
1. Fabuła nie wciąga. Na nic obsada, dobre aktorstwo, gęsto ścielący się trup ... , gdy człowiek ziewa i zastanawia się ile do końca .
2. Nie rozumiem sensu powstania tego filmu. Te nowe 7W nie wnosi nic istotnego do pierwowzoru. Zrobiono po prostu lifting. Stare 7W nie zestarzało się tak bardzo jak podaje metryka. I bynajmniej nie piję do braku efektów specjalnych (to tak naprawdę jest zaleta tego filmu) ale reżyser nie miał koncepcji na odświeżenie konwencji. Zwykły skok na kasę.
Zgodzę się co do punktu 1, ale nie zgadzam się z tym, że nie wnosi niczego istotnego. Wnosi. Dopasowuje się do współcześnie lansowanego postrzegania różnorodności społeczeństwa i lewackich postaw, w przeciwieństwie do białej dominacji lat 50'. Tam biali mężczyźni stawali w obronie uciśnionych białych przeciw brudnym, pospolitym przestępcom, kojarzącym się z meksykańcami. Tutaj kolorowa mieszanka etniczna + stary dziad + baba + (uwaga) przyjaźń dwóch facetów - uhmm - walczy przeciwko kapitaliście-inwestorowi-bogaczowi tak złemu, że to aż nieprawdopodobne, który uciska biednych robotników w kopalni. To zupełne odnowienie dopasowania treści do potrzeb kształtowania poglądu widza.
Stary film chyba rzeczywiście nie zestarzał się, aż tak bardzo - ale się zestarzał. Darzę go sentymentem i możliwe, że zestarzał się bardziej niż mi się wydaje, a dawno nie widziałem i nie chce mi się przypominać go sobie, bo wolę nowe filmy. Skok na kasę owszem, ale każdy kasowy film jest skokiem na kasę i nie ma w tym nic złego.
Polecam westerny Tarantino - to jest coś pięknego. Tutaj oczekiwałem czegoś równie fajnego ze względy na Denzela, a tu taki szajs. Od połowy oglądałem w przyśpieszonym tempie żeby zagęścić akcje i oszczędzić czas. Może to przez kontrast z Quentinem ale i tak to jest kiepskie :/
Każdy ma odmienny gust.
Ja się zgadzam z kolegą. Jak dla mnie ten film był świetny, godny obejrzenia. Jeżeli chodzi o postacie to mam w tyłku czy tam będą grać czarni czy zielony czy kolorowi. Przede wszystkim liczy się to jak aktorzy zagrali, jak dobrze została dobrana scenografia, jak dobrze został napisany scenariusz, nagrane ujęcia, dialogi.
Może język nie jest taki jak 50 lat temu, autorzy inaczej postrzegają różne rzeczy potrzebne do filmu i nie każdemu może się spodobać ten film, ale moim zdaniem film jest na prawdę bardzo dobry.
Polecam go każdemu kto lubi westerny i nie tylko!
A tym którzy film krytykują, nic nie narzucam, ale przestańcie oglądać filmy XXI wieku bo skoro po takim filmie wystawiacie 4 lub 3 to cofnijcie się do wieku poprzedniego, bo nic wam nie przypadnie do gustu. Zamiast skupiać się na krytyce, skupcie się pozytywach :)
Jeżeli tak powinien wyglądać każdy nowy Western to ja podziękuję. Wolę jednak klasyki z Eastwoodem lub nieco późniejsze "Tańczący z wilkami" czy "Bez przebaczenia". Ten wytwór niestety jest po prostu zwyczajną popkulturową papką dla dzieci.
Pod koniec lat 60 i w latach 70. to były westerny!
Nie było terroru happy endów. W kinie liczyła sie prawda, nawet najbardziej bolesna. Kontrkultura choć w życiu dogasała, w kinie na dobre przejęła kontrolę. I nie pozwalała sobie na żadne kompromisy. To były piękne czasy dla kina!
"ZAWODOWCY" Richarda Brooksa z Claudią Cardinale, Lee Marvinem, Burtem Lancasterem i Woodey Strodem,
"Major Dundee" krwawego Sama Peckinpaha z Charltonem Hestonem,
"ZŁOTO MACKENNY" J. Lee Thompsona z Gregory Peckiem, Omarem Sharifem i Telly Savalasem,
"Butch Cassidy i Sundance Kid" George'a Roya Hilla z Robertem Redfordem, Katherine Ross i Paulem Newmanem,
"MAŁY WIELKI CZŁOWIEK" Arthura Penna z Dustinem Hoffmanem i Faye Dunaway,
"Jeremiasz Johnson" Sydneya Pollacka z Robertem Redfordem,
"Pata Garet i Billy Kidd" Sama Peckinpaha z Jamesem Coburnem,
"BYŁ TU WILLIE BOY" Abrahama Polonskiego z Robertem Redfordem i Katharine Ross,
"Niebieski żołnierz" Ralpha Nelsona z Peterem Straussem i Candice Bergen
"DZIKA BANDA" krwawego Sama Peckinpaha z Williamem Holdenem i Ernestem Borgninem,
"Sędzia z Teksasu" Johna Hustona z Paulem Newmanem,
"McCABE'a i pani MILLER" Roberta Altmana z Warrenem Beatty i Julie Christie,
"Ballada o Cable'u Hogue'u" Sama Peckinpaha z Jasonem Robardsem.
Należy też wspomnieć o dokonaniach Sergio Leone, po niepoważnych spaghetti-westernach zrealizował 2 filmy bardzo dojrzałe:
"GARŚĆ DYNAMITU" z Rodem Steigerem i Jamesem Coburnem
i oczywiście
"PEWNEGO RAZU NA DZIKIM ZACHODZIE" z Charlesem Bronsonem, Claudią Cardinale, Henry Fondą i Jasonem Robardsem.
I znać trzeba wszystkie, bo wszystkie zasługują na uwagę, choć każdy z innego powodu... Dziwna Nostalgia udziela się widzowi podczas ogladania tych filmów. Wierzymy w bohaterów, kochamy ich, ale wiemy, że muszą polec.
I oni też wiedzą. I uśmiechają się do nas, widzów - cóż im pozostało:)
Mają w sobie poezję!