Ja jako dziecko też oglądałam sporo, chyba w niedzielę była jakiś cykl, w ktróym puszczali, tak mi się kojarzy. Ale od x lat nie było dobrego westernu. Django dopiero, a w tym roku Nienawistna8. Tego czegoś z Deppem nie widziałam i nie liczę :p

Kiedyś westerny powstawały na masy. Potem gatunek zrobił się trochę zapomniany, mam wrażenie, ale chyba od kilku ładnych lat przezywa swój renesans, i bardzo dobrze, bo to jeden z moich ulubionych gatunków filmowych :) Na siódemkę czekam!

Można bardzo fajne widowisko zrobić właśnie w ramach tego gatunku.... Zdecydowanie lepiej w tym kierunku niż wymiętoszonych czasów Rzymian i Greków xD

Ten cykl leciał w sobotę na tvp-2 o 22 :) chyba z 1,5r leciały same westerny co tydzien :)

Elwis100 - doskonale Cię rozumiem, choć nie powiem, abym był jakimś wielkim fanem westernów, mam do nich sentyment, ale tylko sentyment. Z jakiego powodu? Banalnego - mój tata je uwielbia i jako fan i znawca zawsze mi powtarza: dobry western to taki, w którym czujesz piach między zębami i pot na czole ;) Oglądałem z nim "Siedmiu wspaniałych" jako dziecko - nie mogę się już doczekać, aby zabrać go na nową wersję. Mam nadzieję, że tata po filmie powie, że "czuł piach" - zwiastun mu się podobał.

Dobry pomysł! Trailer w kinie narobił smaka i idę z mężem, ale naszym pjcom jak nic by się też spodobał

Taa nic tak nie działa na małe dziecko niż Winnetou mówiący:"Guten morgen. Heil!"

To tak jak ja, z dziadkiem pamiętam zawsze oglądałem - piękne czasy.Szkoda, że młodzież dziś już nie pamięta tych wszystkich fantastycznych filmów o Dzikiem Zachodzie.

Pod koniec lat 60 i w latach 70. to były westerny!
Nie było terroru happy endów. W kinie liczyła sie prawda, nawet najbardziej bolesna. Kontrkultura choć w życiu dogasała, w kinie na dobre przejęła kontrolę. I nie pozwalała sobie na żadne kompromisy. To były piękne czasy dla kina!

"ZAWODOWCY" Richarda Brooksa z Claudią Cardinale, Lee Marvinem, Burtem Lancasterem i Woodey Strodem,
"Major Dundee" krwawego Sama Peckinpaha z Charltonem Hestonem,
"ZŁOTO MACKENNY" J. Lee Thompsona z Gregory Peckiem, Omarem Sharifem i Telly Savalasem,
"Butch Cassidy i Sundance Kid" George'a Roya Hilla z Robertem Redfordem, Katherine Ross i Paulem Newmanem,
"MAŁY WIELKI CZŁOWIEK" Arthura Penna z Dustinem Hoffmanem i Faye Dunaway,
"Jeremiasz Johnson" Sydneya Pollacka z Robertem Redfordem,
"Pata Garet i Billy Kidd" Sama Peckinpaha z Jamesem Coburnem,
"BYŁ TU WILLIE BOY" Abrahama Polonskiego z Robertem Redfordem i Katharine Ross,
"Niebieski żołnierz" Ralpha Nelsona z Peterem Straussem i Candice Bergen
"DZIKA BANDA" krwawego Sama Peckinpaha z Williamem Holdenem i Ernestem Borgninem,
"Sędzia z Teksasu" Johna Hustona z Paulem Newmanem,
"McCABE'a i pani MILLER" Roberta Altmana z Warrenem Beatty i Julie Christie,
"Ballada o Cable'u Hogue'u" Sama Peckinpaha z Jasonem Robardsem.

Należy też wspomnieć o dokonaniach Sergio Leone, po niepoważnych spaghetti-westernach zrealizował 2 filmy bardzo dojrzałe:
"GARŚĆ DYNAMITU" z Rodem Steigerem i Jamesem Coburnem
i oczywiście
"PEWNEGO RAZU NA DZIKIM ZACHODZIE" z Charlesem Bronsonem, Claudią Cardinale, Henry Fondą i Jasonem Robardsem.

I znać trzeba wszystkie, bo wszystkie zasługują na uwagę, choć każdy z innego powodu... Dziwna Nostalgia udziela się widzowi podczas ogladania tych filmów. Wierzymy w bohaterów, kochamy ich, ale wiemy, że muszą polec.
I oni też wiedzą. I uśmiechają się do nas, widzów - cóż im pozostało:)
Mają w sobie poezję!