PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9526}
7,6 16 015
ocen
7,6 10 1 16015
7,6 8
ocen krytyków
Siekierezada
powrót do forum filmu Siekierezada

książki nie czytałem, a filmu być może nie oglądałem wystarczająco uważnie, ale opisy jaki są na filmwebie są dla mnie niezbyt zrozumiałe, bo film interpretuję inaczej.

dla mnie jest jasne, że ukochana Gałązka to kobieta, którą Janek nie opuścił, lecz która jego opuściła, a konkretniej - która zmarła.

chyba dość wyraźnie wskazuje na to ostatni koszmar senny. poza tym słowa, które Janek wypowiada w autobusie biblioteki o wiecznej miłości, trwającej 500 lat.

poszwendał się po świecie, nie udało mu się odnaleźć w swoim życiu sensu, za bardzo tęsknił za swoją Gałązką więc odszedł - poszedł do niej.

ocenił(a) film na 7
sten44

Dokładnie tak samo to odebrałem. Jego "Gałązka" nie żyje. Nie wiem jak to jest ujęte w książce, bo dopiero mam zamiar się za nią zabrać, ale w filmie jest jawna sugestia co do śmierci jego ukochanej. Chodzi o wspomniany przez Ciebie sen. Widzimy w nim rozkładającą się twarz kobiety, która wypowiada słowa "chodź już Janek", po czym główny bohater budzi się, kiwa sam do siebie głową i idzie na tory.

ocenił(a) film na 10
David_Ames

Normalnie rece opadaja,gdzie i kiedy ona zmarla co piszesz takie pierdoly !!On wiedzial ze ona kiedys ..bedzie martwa a nie ze byla.On bal sie samego momentu ze ja straci .Dlatego uciekal w swiat.

ocenił(a) film na 7
cureman

Abstrahując od książki, o ukochanej Janka wiemy tyle ile widzimy podczas jego snów/wizji, powiedz mi więc dlaczego wnioskowanie o jej śmierci miałoby nosić miano "pierdół" ? Zwróć uwagę, że w pierwszej wizji/śnie widzimy jak Janek z ukochaną żegnają się w sposób sztuczny, wymuszony, nienaturalny dla ludzi którzy się kochają. A w wizji poprzedzającej samobójstwo Janka, widzimy zgniłą twarz jego "Gałązki", którą trawią robaki, jawna sugestia jej śmierci i naprawdę nie rozumiem jak ma się do tej sceny banał w postaci stwierdzenia "On wiedzial ze ona kiedys ..bedzie martwa". Banał, bo przecież oczywistością jest, że każdy kiedyś umrze. Poza tym ten sen był decydującym bodźcem jego decyzji o samobójstwie (chociaż i tak nie mamy pewności, ze je popełnił). Naprawdę sądzisz, że myśl "każdy umrze, nawet moja ukochana" była motorem napędowym jego decyzji? Trochę empatii i otwartości na różne interpretacje danego dzieła życzę ;) Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
cureman

Widzę, że interpretacji jest mnóstwo, tych oczywistych i tych mniej. To identyfikuje dobre dzieło - dyskusja.
Uważam, że oczywistym jest fakt, że kobieta to czysta metafora, pytanie tylko brzmi czego.
Nie sposób nie zwrócić uwagi na przebieg relacji Janka z otoczeniem. To, że bohater jest podróżnikiem,
uduchowionym poetą jest rzeczą oczywistą. Problem polega jednak na przyczynie jego wędrówki.
Prawdopodobnie cierpką nadzieją szuka zrozumienia, łącznika pomiędzy światem realnym a tym
jak chciałby żyć. Podczas pracy poznaje ludzi prostych, ich relacje względem siebie i Janka są
powierzchowne i prozaiczne, mimo to stara się do nich dopasować. Widzi cele wyższe, jak zgoda,
harmonia, rozumie więcej (przykład: oczywista była dla niego prostota rozwiązania konfliktu
pomiędzy Peresadą a Wasylukiem). Będąc w otoczeniu współpracowników dopasowuje się,
wykazując inteligentną elastyczność, nie udowadnia niczego, często milczy, nie uzewnętrznia
się, oczywiście darzy ich sympatią i jest lojalny (podczas rozmowy z bibliotekarką zachowuje
się inaczej), Być może także nie bez powodu jest w filmie ujęty dialog Janka z bibliotekarką o
Lecie leśnych ludzi i kontrakcja w postaci zimy leśnych ludzi, zasugerowana przez bibliotekatkę.
Alternatywa w postaci takiej pozycji byłaby czymś zupełnie przeciwstawnym, depresyjnym,
zamiast błogosławionego ukojenia przywodząca 'chorobę'.
W jednej z oststnich scen leśniczy nazywa Janka i Michała leśnymi ludźmi, oni spoglądają
na siebie przez dłuższą chwilę. Oboje tego nie chcą, może chodzi o to, że zdają sobie
sprawę, że nie są w stanie od tego uciec. Michał już przez to przeszedł i mimo, że chciał
nie zabił się, a Janek nie może się z tym pogodzić i poddaje się.
W myśl tego kuszę się o wysnucie teorii, że motyw "kobiety" to nic innego
jak nieskrępowana wolność i zjadana przez robactwo, czyli obrzydliwą
przyziemność świadomość własnej tożsamości i umiejscowienia
w świecie.

ocenił(a) film na 10
cureman

Ale co się go czepiasz ? Każdy może interpretować dowolnie i uszanuj to a nie krytykuj. Ja również uważam jak sten44, że tak mogło być, nie musisz sie z tym zgadzać człowieku, ale to nie powód, abyś ubliżał drugiej osobie.

ocenił(a) film na 10
David_Ames

Jesli juz ktos nie zrozumial filmu niech przeczyta .Pozdrawiam.

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/121675

ocenił(a) film na 8
cureman

a Kolega oglądł film czy tylko przeczytał bryka z powyższego linka ?

ocenił(a) film na 10
teo_door

Kolego prosze mnie nie obrazac.Link mi nie potrzebny ja odebralem film tak jak w tej recenzji a dalem go dla innych.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
cureman

pytam dlatego, że na powyższe argumenty David_Ames nie padła z Twojej strony żadna odpowiedź konretna.
nie chciałem Ciebie obrazić

ocenił(a) film na 9
teo_door

:-) Kolega Cureman z tych co to jak wiedzą ,to wiedzą i są ponad argumentami innych.To niestety coraz częstsze w dyskusji.Serdecznie pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Zbyszek59

Witam.Parokrotnie widzialem film jak i czytalem ksiazke i odebralem to takl ze ONA nie byla martwa .Aby rozwiac moje watpliwosci przeczytalem opracowanie filmu na stronie FILM POLSKI co tylko mnie utwierdzilo w tym .Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
cureman

Po obejrzeniu filmu po raz pierwszy odebrałam Gałązkę Jabłoni nie jako rzeczywistą postać, lecz jako jakieś unaocznienie wszelkich skumulowanych tęsknot za nieznanym i znanym. Zastanowiły mnie jedynie wysłane listy i zaczełam prowadzić rozważania pod kątem Waszej interpretacji, nie wykluczając zarazem mojej. Później zaczełam dogłębnie analizować twórczość Edwarda Stachury i wyczytałam w jego pamiętniku z Myśli Rozproszonych, że Gałązka Jabłoni, jak i wiele innych metafor, które autor dość często stosował, są jakby uosobieniem Boga, albo czegoś (dla mnie w dużej mierze niepojętego), co najbliżej nawiązuję do tego, co pojmujemy poprzez to słowo.

Sam film trochę się różni od książki, chociaż jest równie rewelacyjny. Podstawową różnicą jest zakończenie: Janek Pradera nie umiera pod kołem lokomotywy, a rozpływa się we mgle. Dość często przywołuje 'mglę' jako metaforę leków, wewnętrznych cieni. Wydaję mi się, że w takim wypadku nie ma co mówić o dramacie miłosnym, tzn może i w pewnym sensie jest, ale nie w taki kontekście, o jakim rozpisujecie.

To takie moje refleksje, nie wiem na ile trafne:)

Gnom_Zaklinacz

Abstrahując od książki, której nie czytałem, a opierając się tylko i wyłącznie na filmie. Można z niego wydłubać różne interpretacje i absolutnie nie widzę powodu żeby jedna była bardziej wartościowa od drugiej. Gałązkę jabłoni można odbierać jako zmarłą ukochaną, można odbierać jako samą w sobie tęsknotę za miłością, która narodziła się w wyniku długotrwałej samotności. Postać "Olbrychskiego", którego emocje są bardzo zbliżone do odczuć Janka, pokazuje że mogą być różne powody do podjęcia decyzji o samobójstwie. Równie dobrze może to być zdrada. Sam mam problemy z dojściem do tego czy kochanka Janka, a może na ile kochanka Janka była prawdziwa, a na ile była wytworem wyobraźni. Może trzeba by zejść z wisienki na elipsę żeby się dowiedzieć?

cureman

Oczywiście SPOILER

Widziałem dziś w nocy i po mojemu, to:
a) dziewczyna go zostawiła
lub
b) on bał się jej odejścia, tego że ją straci
Stawiam raczej na b

Ale na pewno nie umarła.

ocenił(a) film na 7
kendo777

A po czym wnosisz, że nie umarła?

Na pewno go nie zostawiła. Prędzej już to b rzeczywiście

ocenił(a) film na 9
makumba_filmweb

Ale proszę państwa, on przecież wyraźnie w pewnym momencie mówi, że chce mu się płakać, na myśl o czymś strasznym, co zdarzy się w przyszłości. Nie umarła, ale musiała umrzeć kiedyś i on miał tego świadomość. Już samo to go zabijało.

ocenił(a) film na 7
aaktt

To chyba zbyt absurdalne wytlumaczenie:) musiala umrzec, kazdy kiedys umrze. Ale chyba nie popelnialby z tego powodu samobojstwa

ocenił(a) film na 9
makumba_filmweb

Nie tylko popełniłby, ale popełnił!
To może się wydawać absurdalne, ale wydaje mi się, że to był tylko pretekst, impuls, wierzchołek czegoś większego - jakiegoś niepogodzenia się z kruchością ludzkiej egzystencji - może stąd właśnie zakończył życie na własnych warunkach?

ocenił(a) film na 7
aaktt

Ale tryb przypuszczający nie oznacza tutaj, że nie popełnił, tylko odnosi się do warunku ;>

Kruchość ludzkiej egzystencji? No mooże, ale to chyba lekko naciągane, wydaje mi się raczej, że bał się, że ją straci (lecz nie w taki sposób, że za ileś tam lat odejdzie tylko że to było nieuchronne) albo że już ją stracił.

Nie wiem tylko dlaczego odrzucacie wersję, w której ona zmarła

ocenił(a) film na 9
makumba_filmweb

@Ale tryb przypuszczający nie oznacza tutaj, że nie popełnił, tylko odnosi się do warunku ;>
-- Wiem, zażartowałem sobie trochę.

@No mooże, ale to chyba lekko naciągane, wydaje mi się raczej, że bał się, że ją straci (lecz nie w taki sposób, że za ileś tam lat odejdzie tylko że to było nieuchronne) albo że już ją stracił.
-- Może, może, możemy się tylko domyślać. Ale mam wrażenie, że przez cały czas w życiu bohatera chodziło bardziej o uczucia i myśli niż o takie empiryczne, pojmowanie rzeczywistości.

Nie zmarła dlatego, że on sam opowiadał o czymś strasznym co nadejdzie i po czym już chce mu się płakać, pomimo, że to jeszcze się nie zdarzyło.

Chodziło bardziej o nieuchronność końca niż faktyczny koniec, który już nastąpił. To nie takie trudne do zrozumienia, jeśli tylko to się czuje.

ocenił(a) film na 7
aaktt

"Nie zmarła dlatego, że on sam opowiadał o czymś strasznym co nadejdzie i po czym już chce mu się płakać, pomimo, że to jeszcze się nie zdarzyło."


A tym czyms strasznym nie mogly byc mysli, ktore pchaly go do popelnienia samobojstwa?
I mowiac o tym , co dopiero ma nadejsc,nie myslal o sobie?

Tzn. powiedzmy, ze galazka umarla, on nie mogl sobie z tym poradzic, zalaczyla mu sie obsesja, natretne mysli od ktorych nie mogl sie w zaden sposob uwolnic i czul, ze w koncu popelni samobojstwo?

ocenił(a) film na 9
makumba_filmweb

Mogło tak w istocie być.
To nadawałoby być może nawet więcej sensu jego działaniu po ostatnim śnie.

ocenił(a) film na 10
aaktt

postac Olbryskiegi,ktora ginie na poczatku pod kolami pociagu,podobnie jak glowny bohater.A moze to to ta sama postac-wymienili sie kartami,babcia ich nie widziala razem,przestraszyl sie postaci w szafie,a przeciez tez mial dostac ubranie robocze,moze bil sie z wlasnymi myslami rozmawiajac z wlasnym soba.

ocenił(a) film na 8
hoga_fw

Janek i Michał celowo są przedstawiani w dość podobny sposob, w ksiazce wlasciwie wygladaja tak samo - czyli jak Sted. ;-) Z ksiazki wiemy, ze Michal byl po samobojczej smierci (poczatkowa scena skakania pod kola pociagu to przeciez tez "autentyczna" scena proby samobojczej Stachury) i wybral ostetcznie zycie. Janek popelnia samobojstwo (w filmie, bo w ksiazce nie do konca, scenariusz jednak zostal zaakceptowany przez Stachure), wybiera zatem smierc. Wiele wskazuje na to, ze obaj są dwiema stronami tej samej monety. Dwa rozne alter ega Stachury.
Jest w ksiazce takie zdanie, ktorego nie pamietam dokladnie, ale brzmi ono mniej wiecej tak, że latwym byloby jego zycie, gdyby tylko zyciem zył. Ale on żył również i śmiercią. ..
Pozdrawiam!

ruararta

Jest taki arcydramat Krasińskiego Nieboska komedia się nazywa tam Hrabia Henryk też całe życie ugania się za kobietą, która okazuje się być tworem szatana. W książce i w filmie gałązka jabłoni nie jest realną kobietą, a tylko marzeniem, idealnym tworem, którego Pradera cały czas szuka. Okazuję się jednak, że jest to Śmierć inaczej niż u Krasińskiego.

ocenił(a) film na 9
cureman

Wyrusza z nieodłącznym workiem na plecach z powrotem. Nie może jednak znieść egzystencjalnego napięcia, idzie na tory, pod białą lokomotywę.

Pedał jakiś.

ocenił(a) film na 8
David_Ames

Może za bardzo zwracam uwagę na szczegóły, ale ja tam nie widziałem rozkładającej się twarzy kobiety, lecz maskę po której chodziły pszczoły...

ocenił(a) film na 10
loolee

http://www.youtube.com/watch?v=xLF4TOXwbEo

ocenił(a) film na 8
Slaugter

? Nic nie wnosi ten filmik do mojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 10
sten44

Według mnie kobieta Janka Pradery ani nie żyje, ani żyje. Ona po prostu nie istnieje. Janek jest samotny i szuka prawdziwej miłości, wierzy w prawdziwą i czystą miłość. Jest dobrym człowiekiem i wierzy, że kobiety potrafią być nieskazitelne. Trafiając do lasu ma już coraz więcej wątpliwości, czy prawdziwa miłość będąca jego marzeniem istnieje, czy też nie. Ale czuje że tu uzyska ostateczną i prawdziwą odpowiedź. Jest obserwatorem różnych ludzkich historii, widzi nieszczęśliwego faceta szalejącego na wiejskiej zabawie z siekierą którego zdradza żona, rozmawia z bilbiotekarką która mówi mu że wieczna miłość nie istnieje, na koniec jest świadkiem rozmowy Olbrychskiego z leśniczym, który opowiada że kobieta zostawiła go dla innego. Ostatecznie traci więc wiarę w prawdziwą miłość. Postanawia się zabić wiedząc, że nie odnajdzie tego czego szuka, celu swojego życia i swojej podróży. W filmie nie ma kobiety z rozkładająca się twarzą. Jest kobieta w masce; na koniec filmu Pradera uzmysławia sobie, że czysta miłość i nieskazitelna kobieta nie istnieją, jest tylko maska - gra pozorów, udawanie. Żegna się więc z babcią Oleńką i idzie na tory. Ciekawa jest osoba Olbrychskiego, pojawiającego się pod koniec filmu. Film rozpoczyna się od obrazu Olbrychskiego idącego przez tory pod pociąg, jednak ostetcznie nie zabija się, kończy się tym jak Pradera popełnia samobójstwo na torach. W trakcie filmu Olbrychski i Pradera zamieniają się kartami. Karty oznaczają los, może więc zamienili się przeznaczeniem? Czy Olbrychski był prawdziwą osobą czy tylko urojeniem w głowie Pradery? Byli zadziwiająco do siebie podobni, osoby pokroju Pradery to samotnicy i indywidualiści, rzadko spotykają bratnie dusze. Motywem przewodnim filmu jest Droga. Każdy z nas dokądś podróżuje szukając swojego szczęścia, nie każdy jednak to szczęście znajduje i trafia do celu. Polecam kawałek zespołu SDM "Może raz stanie się jeden cud". Wg mnie pasuje do tego filmu idealnie i mógłby stanowić jego ścieżkę dźwiękową. Zresztą nie liczącz tego utworu wiele innych tekstów SDM są tekstami z wierszów Stachury. A jeśli ktoś polubił Siekierezade i ma ochotę obejrzeć coś w podobnym klimacie polecam film "Konopielka" z 1981 roku. Oba te filmy ukazują świat który już wymiera. Świat prostych ludzi, żyjących blisko Boga i natury. Świat prostych ale otwartych, bezpośrednich i szczerych relacji międzyludzkich. Świat prostych słów w których nieraz kryje się ogromna mądrość...

Buba12dddd

Bardzo ciekawa interpretacja. Dziękuję!

użytkownik usunięty
Buba12dddd

A ja nikogo nie chcę oceniać, ani ośmieszać. Każdy ma prawo do oceny filmu według własnego przekonania. Po to właściwie są filmy. Przeczytałem książkę(bardzo uważnie) i obejrzałem(niejednokrotnie) film. Jest to jeden(jeśli nie jedyny) z moich ukochanych obrazów. Już wcześniej pisałem, że wizja Stachury różniła się od wizji Leszczyńskiego. Film powstał po śmierci Stachury, więc nie można z całą pewnością stwierdzić, co było powodem różnicy zdań między autorem a reżyserem. W każdym razie fabuła filmu i książki różni się w niektórych ważnych dla odbiorcy scenach.
Książkę czytałem jakiś czas temu, więc mogę się mylić, za co z góry przepraszam. W książce, Michał Kątny wcale nie jest alter ego Pradery, to po pierwsze. Jest zwykłym facetem, który przybył w te strony, żeby "odtajać" . Po drugie, czytając ostatnie strony książki, dochodzę do wniosku, że Janek Pradera nie rzucił się pod pociąg tylko zwyczajnie(niezwyczajnie) zamarzł na śmierć, próbując dojść w śnieżycę do przystanku PKS(bodajże). A w filmie nie ma nic na temat tego, że miał napady ciemności, w której nie mógł się ruszyć, i był jak umarły, chociaż widział, słyszał i czuł. A taka właśnie niemoc przytrafiła mu się kiedy szedł do przystanku przez głuchy las. Stachura o tym nie pisze, ale wyglądało to na rodzaj paraliżu. Ale nie wykluczam skłonności samobójczych. Naprawdę trudno tu o pewność.
Jeszcze sprawa Gałązki Jabłoni. W książce, Pradera mówi o prawdziwej kobiecie, o jego miłości do niej, i o tym, że bierze tą pracę między innymi dlatego, żeby kupić jej ciepłą czapkę, bo idzie zima. W książce, ta jego miłość, to całkiem realna i prawdziwa kobieta, prawdopodobnie ze Słupska lub Bydgoszczy. To mniej więcej tyle. Chyba przeczytam jeszcze raz książkę, bo nie jestem do końca pewien swoich spostrzeżeń. Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones