Prawdę mówiąc Andrew Niccol ,chociaż znów sięgnął po ciekawy
i problematyczny temat świata wirtualnego przeplatającego z
naszym realnym światem, to jednak nie wzbudził we mnie takich
emocji jak po obejrzeniu produkcji ''Truman Show''. Jednym
słowem ujmując duży potencjał ,nie wykorzystany w pełni
należycie. Ale wiele osób może się akurat ze mną nie zgodzić.
Moim zdaniem za duży nacisk był położony bardziej na prywatne,
rozwlekłe momentami, sceny z życia Viktora, a za mało było
podjętych prób związanych z wytłumaczeniem ludziom
odpowiedzialnym za taki stan rzeczy, iż pomysł na wdrażanie w
codzienność wirtualnych aktorów jest bynajmniej niedorzeczny.
Prywatnie jestem zagorzałym przeciwnikiem stosowania takich
metod. Jeżeli chodzi o samą grę Pacino ,to tak jak też ktoś tu
zauważył ,były w jego życiu zawodowym nie tyle dużo ciekawsze
role ,co dużo lepiej przez samego aktora odtworzone. Tym razem
zagrał bynajmniej jak dla mnie ''tylko'' całkiem nieźle.
Tak więc za temat podjęty w scenariuszu lecz do końca nie
skonsumowany umiejętnie, samą próbę ''walki z wiatrakami''
reżysera ,jakimi w tym przypadku są szpony mediów, kilka
zabawnych momentów związanych akurat z tym, śliczną jak
zawsze Winone Ryder ,chociaż grała krótko ,wystawię wyjątkowo
surową ocenę jak na taki film ... 6/10.
pozdrawiam