PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112584}
7,4 268 292
oceny
7,4 10 1 268292
7,4 35
ocen krytyków
Sin City Miasto grzechu
powrót do forum filmu Sin City - Miasto grzechu

"Old man dies...

ocenił(a) film na 10

little girl lives. Fair trade."
Obowiązkowa pozycja dla miłośników prawdziwego kina.
Perełka. 10/10

thuscomethusgo

Już spieszę stawiać ten film na półce obok "Osiem i pół", "Dziecka
Rosemary", "Popiołu i diamentu", "2001: Odysei kosmicznej" i "Casablanki".
Dajcie spokój, jaka tam obowiązkowa pozycja. Porządne kino akcji,
ekranizacja komiksu, ciekawe podejście do materii, tyle.

ocenił(a) film na 5
thuscomethusgo

Sin City totalnie mi nie podeszło. Taki hamburger. Nic tam z niczego nie wynika, sceny i wątki są ze sobą ledwo-ledwo powiązane, postępowanie i motywacja bohaterów skrajnie naiwne, przemoc nieuzasadniona (nie jestem przeciwnikiem przemocy. Uwielbiam Oldboya czy wściekłe psy, ale w tych filmach przemoc jest zastosowana jako środek wyrazu) do tego twórcy filmu nie bawili się z konwencją, film jest bezczelną wręcz kalką komiksu, reżyserzy nie dodali nic a nic od siebie, po prostu nakręcili komiks "ramka po ramce" i tyle. Bardzo mało ambitny film, zyskał jednak popularność dzięki prostym patentom: bohaterowie to twardziele w pełnym tego słowa znaczeniu(reakcja przeciętnego Kowalskiego: jaaa, ale twardziele! Blam!Blam!Blam!), laski są skąpo odziane i drapieżne(reakcja przeciętnego Kowalskiego: O rany! Ale dupencje!), film jest czarno-biały z kilkoma kolorowymi elementami (reakcja przeciętnego Kowalskiego: wow! ale zajebiście oryginalnie to wygląda!). Także nie ma się co dziwić, że masom film się podobał, po wyjściu z kina ludzie cieszyli japy, że taki wypasiony film widzieli. Taki hamburger.

kosobi

Ej, ja lubię kino inteligentne, eksperymentalne itd. Ale nie zmienia to
faktu, że lubię kiedy Marv kopie wszystkim naokoło dupy. Zwłaszcza
hobbitowi...
Choć film nadal arcydziełem nie jest. Ale nowatorskie podejście do tematu
(grafika!) na punkty zasługuje.

ocenił(a) film na 5
Stanley_Hartman

Co było nowatorskiego w tej grafice, czego uważny kinoman nie znalazł w żadnym filmie wcześniej?

ocenił(a) film na 9
kosobi

"Nic tam z niczego nie wynika, sceny i wątki są ze sobą ledwo-ledwo powiązane" - Aby film zyskał Twoje uznanie musi tworzyć łańcuch kolejno wynikających z siebie zdarzeń? Taka była konwencja komiksu i taka też jest filmu. Jest wiele bardzo dobrych filmów stworzonych z luźno połączonych ze sobą wątków np. "Babel".

"postępowanie i motywacja bohaterów skrajnie naiwne" - po raz kolejny przypominam, że to adaptacja komiksu. Idąc tym tokiem myślenia, to "Superman" czy "Batman" to też gnioty, bo w końcu komu by się chciało latać w niebieskich gaciach by ratować świat.

"przemoc nieuzasadniona (nie jestem przeciwnikiem przemocy. Uwielbiam Oldboya czy wściekłe psy, ale w tych filmach przemoc jest zastosowana jako środek wyrazu)" - wszystkie wymienione tytuły to kino czysto rozrywkowe, nie niosące głębszych wartości czy przesłania, więc nie rozumiem czemu tam uważasz to środek wyrazu a tutaj nie dopuszczasz takiej możliwości. I również uwielbiam Oldboya i Wściekłe psy:)

"do tego twórcy filmu nie bawili się z konwencją, film jest bezczelną wręcz kalką komiksu, reżyserzy nie dodali nic a nic od siebie, po prostu nakręcili komiks "ramka po ramce" i tyle." - Dla Ciebie to minus, dla innych (zwłaszcza fanów komiksu) to jeden z największych atutów filmu. Do tego wiele kadrów to żywe kopie komiksowych obrazków z czym wcześniej nigdzie się nie spotkałem - to odnośnie jego oryginalności. Notabene nie wiem czy wiesz ale współreżyserem filmu jest Frank Miller - twórca komiksu.

Reszta "argumentów" mało merytoryczna, a nawet obraźliwa dla fanów Sin City, którzy nie uważają się za przeciętnych Kowalskich:). Jak dobrze pamiętam co do Parnassusa ostatnio się zgadzaliśmy:)
Pozdrawiam

ps. Filmy staram się oceniać wg. kategorii dramat/thriller itd. W innym wypadku traci to dla mnie sens. A w kategorii ekranizacji komiksowych oceniam go na 9/10.

ocenił(a) film na 5
albertoxxx

Babel jest majstersztykiem pod względem reżyserii czy zdjęć(jeżeli ktoś interesuje się reżyserią, ten film to pozycja absolutnie obowiązkowa), ale scenariusz też mnie jakoś nie chwycił, dawno go oglądałem, ale pamiętam jedną szczególnie dziwną akcję- jak ten koleś co jechał z tą opiekunką nagle bez powodu zwiał podczas sprawdzania paszportu czy czegośtam- dla mnie to było co najmniej bardzo dziwne. Weźmy Miasto Boga (arcydzieło moim zdaniem) tam też jest opowiedziane wiele historii, bez ciągu przyczynowo-skutkowego, które za wiele ze sobą wspólnego nie mają, ale za to wszystkie się pięknie zazębiają w ostatnich 20 minutach filmu tworząc integralną całość. Babel zresztą, o ile dobrze pamiętam, też miał jakoś powiązane ze sobą te historie, które kulminacyjne punkty miały przynajmniej w tym samym czasie.

Tak btw, to wiesz, że dark knight też był robiony w oparciu o komiks Franka Millera(Powrót mrocznego rycerza- najlepszy komiks tego autora jaki czytałem, pod względem fabularnym lepszy od filmu Nolana)? Jak na ironię- jestem fanem sin city... ale komiksu. To, co bardzo dobrze sprawdza się w komiksie, niekoniecznie musi się sprawdzać w kinie, zgodzisz się? A przemocy w sin city nie nadano żadnego charakteru. Po prostu idzie twardziel i rozwala wszystko i wszystkich, bo jest taki twardy. Jest zły, który lubuje się w zadawaniu cierpienia, bo jest taki zły (niefajne podejście do postaci moim zdaniem). W najbardziej drastycznej scenie wściekłych psów, gdy Madsen znęca się nad policjantem w rytm muzyki, zastosowana przemoc oddaje w pełni schizową osobowość Blondyna, pokazuje, jakim ta postać jest sadystycznym, ale i pełnym czarnego humoru sympatycznym szaleńcem, a w scenie, w której Marv rzuca psom na pożarcie Wooda, przemoc podkreśla, jak twardy jest nasz twardziel. I moim zdaniem dokładne kopiowanie komiksu na ekranie nie świadczy o oryginalności, tylko o totalnej sztampowości i braku wyobraźni.

O supermanie nie będę się wypowiadał, bo ten nigdy mnie nie zainteresował.

Czytam właśnie pewną książkę i znalazłem w niej określenie idealnie pasujące do zamysłu twórców sin city- Ci ludzie doskonale wiedzą, jak sprzedawać skwierczenie, ale jak przychodzi co do czego, to mięsa w tym brak. Taki hamburger.

ocenił(a) film na 9
kosobi

Co do "Babel" to wątki są tam równie luźno powiązane. A ten koleś był mocno nawalony po weselu, dlatego zaczął uciekać kiedy strażnik kazał mu wysiąść z wozu. W wersji reżyserskiej "Sin city" wątki nie są ze sobą pomieszane tak jak to miało miejsce w "kinówce" i trzeba je traktować jak odrębne nowele. Zabieg często stosowany choćby przez Jarmuscha. Oczywiście masz prawo nie lubić takiej struktury filmu, ale zamierzeniem twórców myślę, było przedstawienie trzech niezależnych od siebie historii z Miasta Grzechu i tak należy to traktować.

Tak, tylko przy "Mrocznym Rycerzu" Miller nie pracował w roli współreżysera, a Nolan stworzył adaptację jego komiksu. "Sin city" to dla mnie ekranizacja, a to dwie różne rzeczy.
"Ekranizacja" oznacza zamierzone, absolutnie wierne pod względem treści i formy przeniesienie na ekran filmowy widowiska scenicznego, a więc dramatu, opery, operetki, baletu oraz innych form teatralnych".
To tak jak krytykować ekranizacje lektury szkolnej za to, że jest ekranizacja lektury szkolnej?! Natomiast co do brutalności w filmie to faktycznie jest jej dużo, ale jak dla mnie nie jest ona tandetna, nachalna. Flaki nie latają po ekranie. Doskonale wpisuje się w konwencje Miasta Grzechu i nie wyobrażam sobie jak można byłoby przedstawić te trzy historie bez jej zastosowania. A "sympatyczny szaleniec" Madsen z tego co pamiętam odciął ucho gliniarzowi, a następnie oblał go benzyną i chciał podpalić... :) Marv nie zabijał by pokazać jaki jest twardy, tylko dlatego, że Kevin zabił Goldie. Robił to z zemsty, a że do tego był chorym skur... i postarał się by śmierć Kevina nie była zbyt szybka i bezbolesna to juź inna historia.

Za Supermanem też nie przepadam. To był tylko przykład na to, że w komiksach często intencje bohaterów wydają nam się naiwne.

Cieszę się mimo wszystko, że da się jeszcze wymienić parę zdań na tym portalu bez obrażania, wyśmiewania itd., mimo, że prezentuje się dwa zupełnie różne stanowiska.

ocenił(a) film na 5
albertoxxx

Tak, to ulga :) Co do "Babel" (Babelu? Babela? :p) to możliwe, że masz rację, słabo go pamiętam. Ale to i tak była chyba najsłabsza historia filmu. A tak właściwie to jakie to ma znaczenie, czy Miller był współreżyserem, czy nie? Koleś ma blade pojęcie w tym temacie, to, że robi fajne komiksy nie czyni z niego dobrego reżysera (wyreżyserował poza "sin city" okropnego "ducha miasta"). I w ogóle to nie podałem tej informacji jako argumentu, tylko jako ciekawostkę :). A co z ekranizacjami Harry'ego Pottera np.? W jedynej części wartej uwagi (moim zdaniem) tj. we "więźniu Azkabanu" było wiele scen, które nie miały miejsca w książce, a to przecież też ekranizacja, prawda? Albo "Shining" Kubricka- nawsadzał tam tyle rzeczy, że film zyskuje dziesięciokrotnie na treści, a ludzie do dzisiaj bawią się w odnajdywanie ukrytych symboli. A to wciąż ekranizacja. To jest właśnie tak zwana zabawa z konwencją, której w sin city nie znalazłem niestety ani grama. Przecież nie po to oglądam film, żeby zobaczyć "kalkę" komiksu. A Madsen jest sympatyczny :) może i odciął ucho, ale nie powiesz mi, że się co najmniej nie uśmiechnąłeś, kiedy to zrobił:)? Co do komiksów masz rację, ale ja zawsze patrzyłem na nie inaczej niż na filmy. Zachowanie bohaterów jest dosyć naiwne, ale oni zawsze byli czarni i biali (schemat ten został złamany właśnie przez Millera w komiksie o którym pisałem), to jakby część zestawu :). Kino przyzwyczaiło mnie do trochę innych standardów, tu grają prawdziwi ludzie, więc jeżeli zachowują się jak skończeni kretyni, to do mnie to nie trafia. Nie wiem, no, generalnie poza "Desperado", to kino rodrigueza nie trafia w moje gusta. Dałbym sin city 1/10, ale za klimatyczne napisy podczątkowe i fajną scenę dialogu z trupem (reżyserii Tarantino) daję 2. :p

ocenił(a) film na 9
kosobi

Co do Milera jako współreżysera miałem na myśli to, że był obecny przy tworzeniu filmu a nawet po części sam go tworzył, więc jako autor komiksu mógł forsować swoją wizję. Jeśli w Harrym były zmiany w fabule względem książki to nie jest to już ekranizacja a adaptacja filmowa. Ekranizacja w zamierzeniu ma nie odbiegać od wzorca literackiego, natomiast adaptacja to nieco luźniejsze potraktowanie tematu zostawiające reżyserowi więcej miejsca dla jego inwencji. Też nie jestem fanem Rodrigueza ale akurat o brak wyobraźni czy pomysłu na film bym go nie podejrzewał.
Ocena na 2 ??? Rozumiem, że Ci się nie podobał, ale 2 ? :) To jakbyś ocenił "transporter 3" albo podobne filmy, które wręcz obrażają inteligencję widzów? Trzeba by wprowadzić minusową skalę :)

ocenił(a) film na 10
thuscomethusgo

Mała chuda Nancy Callahan zaokrągliła się tu i ówdzie:-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones