PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31783}

Skłóceni z życiem

The Misfits
7,5 6 385
ocen
7,5 10 1 6385
7,4 11
ocen krytyków
Skłóceni z życiem
powrót do forum filmu Skłóceni z życiem

Film o wykolejeńcach, outsiderach, ludziach, którym życie się zawaliło, żyjących na uboczu.
Mamy tu irytująco dziecinną i głupkowatą Roslyn (Marilyn akurat tu pasowała), która stoi na rozstaju dróg. Pewien etap życia za sobą. Co dalej? Poznaje trzech mężczyzn. Każdemu z nich coś się w życiu nie udało. Tak jakoś wyszło, że trzymają się razem. Razem a alkoholizmie, razem w biedzie, razem unikają jak ognia stałej pracy bo "nie ma nic gorszego niż etat". Gay (Clark Gable) i Perce (Montgomery Clift) są kowbojami starej daty. Nie odnajdują się w czasach, których przyszło im żyć. Gay pamięta czasy, gdy gdy dzięki konie łapało się, by na nich jeździć. Czasy się zmieniły. teraz z dzikich koni robi się mięso dla psów. Czasy się zmieniły, ale pozostał taki sam, dalej na nie poluje. Guido poluje, bo lubi latać, a że wojny już nie ma, to jest to jedynym pretekstem. No i również nie tęskni za etatem. Tęskni za to za żoną, która zmarła.
Każdy z nich dryfuje przez życie. Żaden nie ma tego co chciałby mieć, jednocześnie nie mają sprecyzowanych marzeń, przynajmniej w zasięgu rzeczywistości, bo powrotów do przeszłości nie ma. Oni popadli w picie. Zwłaszcza Gay. Zamiast spotkać się córkami pije na umór i halucynuje. Perce ma swoje rodeo, które wykańcza go do spółki z alkoholem. Guido ma pusty dom, wspomnienia, zdjęcia i samolot. Roslyn jako jedyna ma coś cenniejszego- ma młodość i prawo wyboru.

Bardzo ciekawy fabularnie i dosyć stonowany film. Miewa momenty zabawne, lekkie i przyjemne. Jednak pozorna wolność bohaterów szybko odsłania swoje prawdziwe oblicze: samotność, niespełnienie, tęsknota, nałogi. No i cały romantyczny wizerunek kowboja, jako wolnego, dziarskiego faceta, zostaje brutalnie zburzony sceną polowania na konie. Wtedy już nie jest lekko, przyjemnie.
Obsada spisała się bardzo dobrze, choć Marilyn troszkę przeginała. Zdjęcia były bardzo ładne, a muzyka jak dla mnie rewelacyjna.

Podsumowując pozycja godna polecenia. Zwłaszcza, iż jest dziełem z pewnych względów kultowym. Film porusza tematykę przemijania, życia w nieodpowiednich czasach... A na ekrany zaczynają wchodzić kolorowe filmy, amerykański mit kowboja jest już przeszłością, gwiazdy przestały być "nadludźmi" ... się porobiło. No i dla dwóch gwiazd jest to ostatni obraz. Przeminęli, razem z pewną epoką.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

naprawde niezly opis, a to rzadkosc na filmwebie. zgadzam sie ze wszystkim, poz tym, ze marilyn przeginala:)

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

Kiedy przeczytałem ostatnie słowa Twojej wypowiedzi, szczerze się wzruszyłem... "Przeminęli, razem z pewną epoką". Piękny i rzeczowy opis, brak mi tak trzeźwo myślących ludzi w dzisiejszych czasach.

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

ja polecam najpierw przeczytac sztuke A. Millera, a potem obejrzec film. MM zagrala swoja role genialnie. Zwlaszcza sam koniec robi piorunujace wrazenie.

ocenił(a) film na 8
lonely_stoner

Wg mnie Monroe nie zagrała tej roli świetnie, tylko rola została stworzona "pod nią", stąd też musiała wypaść dobrze.

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

Rola byla pisana przez jej owczesnego meza- Arthura Millera i prawda jest ze pisal ta role dla niej. Ale bezsensu by bylo twierdzic ze nie zagrala tej roli swietnie. MM byla super aktorka. Ja zreszta bardziej kojarze ja z rol komediowych niz dramatycznych :)

ocenił(a) film na 8
lonely_stoner

W moim odczuciu to kultowa postać i fajna laska, ale nie wybitna aktorka. Wybitnym zabiegiem ze strony Millera było natomiast napisanie pod nią takiej fabuły i, ze strony Forda, poprowadzenie jej w taki sposób. Ale może jeszcze kiedyś ją bardziej docenię? Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie w "Proszę nie pukać".

kangur_msc_CM

Bardzo spostrzegawcza i zwracająca uwagę opinia. Co do Marilyn - miała zagrać idiotkę i taką zagrała, choć klasy jej odmówić nie można. Wydaje mi się zresztą, że ten film, sztuka, wszystko było robione nie tyle dla niej, co o niej. Miller był jej mężem przez (o ile dobrze kojarzę) całe cztery lata, z nikim tyle nie wytrzymała, a biorąc pod uwagę, że pewne aspekty w filmie kojarzą mi się z jej życiem (brak bliskości od męża więc rozwód, tęsknota za matką, szczególnie dobrze było to pokazane w barze po rozwodzie i to, kiedy mówi, że nie chciała mieć z mężem dziecka oraz, że tańczyła a nikt jej nie doceniał) utwierdza mnie tylko w moim przekonaniu. Bardzo fajna interpretacja :)

ocenił(a) film na 8
DagnaMara

Ciekawa teoria. Tak se właśnie pomyślałem, że może, gdybym znał życiorysy Gable'a i Clifta, również odnalazł bym pewne cechy wspólne z bohaterami, których przyszło im grac. Może ten film jest pewnego rodzaju zbiorową, potrójną biografią? Toż to było by genialne! Może to szalony pomysł, ale tak sobie spontanicznie pomyślałem pod wpływem Twojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

Jesli chodzi o tego typu teorie spiskowe o ktorych tu sobie teoretyzujecie, to Miller napisal faktycznie opowiadanie bazujace na osobowsci Marilyn - 'After the fall' -napisane po smierci Marilyn, za to zreszta Miller byl ostro skrytykowany przez publike- ze po prostu naduzyl swej lojalnosci wobec MM. http://en.wikipedia.org/wiki/After_the_Fall_(play)

ocenił(a) film na 8
lonely_stoner

No ok, ale pytanie brzmiało, jak bardzo inspirował się życiem gwiazd (nie tylko MM) pisząc scenariusz do Misfits. Chodź teraz jak to piszę zaczyna mi to brzmieć absurdalnie, mógł nawet nie wiedzieć o tym kto, po za MM, będzie w obsadzie... Ale to, że później Miller napisał 'After the fall", nie zmienia faktu, że również w trakcie pisania scenariusz do omawianego filmu mógł wykorzystać motywy z jej życia.

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

postac Roslyn- jej ogromna wrazliwosc, delikatnosc i taka zachlannosc na zycie, zjednoczenie z natura, i nieporadnosc- sa bazowane na osobie MM. Co oczywiscie przez wiele osob jest odbierane jako naiwnosc, glupota albo dziecinnosc. Chociaz Arthur Miller nigdy nie powiedzial o swojej bylej zonie zeby byla glupia - moim zdaniem po prostu bycie delikatnym i wrazliwym wg wielu osob jest glupie.

ocenił(a) film na 10
kangur_msc_CM

a poza tym polecam przeczytac obie sztuki- i Misfits, i After the fall. I zrezta Miller swietnym byl pisarzem i genialnym obserwatorem.
A jesli chodzi o Misfits to najpierw do pisania scenariusza byl zatrudniony ktos inny, w koncu (juz nie pamietam w jakich okolicznosciach) zostal tym autorem Miller i tez zreszta musial wprowadzac pewne poprawki pod okiem rezysera.
Mnie zaskakuje ze na temat MM krazy wiele mitow, chociaz wiele osob ktore ja znalo za zycia opisywalo ja w biografiach, czy w wywiadach jako osobe wrazliwa, intelignetna. (oczywicie pomijam roznych niewiarygodnych 'przyjaciol'). Jedyny czlowiek (Z tych wiarygodnych) - ktory mi teraz przychodzi do glowy, i wyrazal sie o niej niezbyt pochlebnie, to Tony Curtis.

lonely_stoner

Biorąc pod uwagę historię romansu pary Curtis- Monroe ciężko przypuszczać, by opinia Tony'ego była choć trochę obiektywna i zasłużona :-/...
Pewnie ciężko zniósł to, że była kochanka, której mało kto wróżył karierę osiągnęła więcej niż on, a potem na spółkę z Lemmonem skradła film, w którym występowali we troje,
a przy okazji, którego wypowiedział tyle cierpkich słów na jej temat.

ocenił(a) film na 10
madz20

moim zdaniem to ze MM miala romans z TCurtisem to kolejny mit ktory wymyslil sam Curtis juz po jej smierci.

ocenił(a) film na 8
madz20

Romans Curtisa z Marylin - gdzieś Ty takir bzdury wyczytał??

breton1

Wielu biografów Monroe o tym wspomina, gdyby każda książka była zaopatrzona w indeks nazwisk to chętnie bym Ci podała bliżej, gdzie o tym czytałam. Na pewno w "Intymnej biografii..." jest o tym słówko. Z resztą w emitowanym niegdyś na Planete dokumencie o Curtisie on sam przyznał, że mieli przelotny romans.

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Czego jak czego, ale alkoholizmu to w tym filmie nie było.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones