Nigdy nie byłem fanem filmów o Bondzie, ale ten mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie wiem, czy to najlepszy film z całej serii, nie czuję się odpowiednią osobą do oceny tego, ale to pierwszy film o najsławniejszym agencie świata, który zrobił na mnie spore wrażenie.
Bardzo pozytywne oceniam także Daniela Craiga. Jak dla mnie facet jest stworzony do tej roli.
Też tak uważam. Moim zdaniem Daniel Craig znakomicie łączy w sobie większość cech poprzednich Bondów, oczywiście z różnie rozłożonymi akcentami. Jest twardy, bezwzględny, potrafi być uroczy, ma seksowne poczucie humoru, takie bez przesady, sarkastyczne, jest znakomity w walce wręcz, charyzmatyczny i bardzo meski.
,,Ma seksowne poczucie humoru ,, Teraż żeś nieżle dowaliła .Jeśli chodzi o poczucie humoru to chyba mistrzem był i jest i bedzię Moore !!! Jego humor wrecz wymiatał .Craig to już inny Bond ,bardzo ludzki i realistyczny ,w sumie bardzo meski i twardy .To są jego zalety .
Daj spokój, Moore nie miał seksownego poczucia humoru, był po prostu KOMICZNY a to coś innego. Pisząc "seksowne" poczucie humoru mam na myśli to, że on tak po męsku, niemal z kamienną, poważną miną i nonszalancko mówił te teksty i to sprawiało, że były jeszcze bardziej zabawne. Co kto lubi. Dla mnie seksowne poczucie humoru to nie błaznowanie, lecz wytrawnie męski, oszczędny w środkach sarkazm. Chyba nie do końca zrozumiałeś o co mi chodziło. A to, że Bond Craiga jest twardy i momentami bardzo zimny jeszcze bardziej potęguje wrażenie.
Sorry ,Masz racje ,pomyliłem trochę pojecia .Owszem Craig ma meski i seksowny głos ,szczególnie dla kobiet .Ale jak dla mnie najbardziej zabawnym ,dowcipnym Bondem był Moore .Jego niektóre teksty ,żarciki zwalały z nóg ! Mój ulubiony to tekst Moore do Walkena w ,,Zabójczym Widoku ,, : ,,Lubi pan łowić rybki ? Tak na wendkę (Aluzja do tego że May Day zabiła francuksiego dedektywa chyba jakimś chaczykami z wedki ) To było świetne ,jeszcze te gesty i pokazanie Moore .On miał wiencej takich smaczków .
Craig też miał sporo takich "smaczków", nie chce mi się teraz cytować ale np. tekst w rozmowie z Vesper w Casino Royale o "malym palcu" był super. Albo o tym, że Vesper nie jest w jego typie, na co ona pyta: " bo inteligentna" a on "nie, stanu wolnego". W ogóle cały dialog pomiedzy Vesper a Bondem w pociągu był świetny. Poza tym po próbie otrucie - "to ostanie rozdanie prawie mnie zabiło"...W Skyfall też było sporo, np. kiedy Bond pojawia się po zniknięciu w domu M on go pyta czy tam gdzie był dskończył się alkohol...oczywiście dialog z nowym Q i wybuchające dlugopisy, dobry był dialog z Silvą ze sławetnym "pierwszym razem", itd.
Craig jest na pewno poważniejszym Bondem ale humor i sarkazm mu pozostał.
Tak naprawde z Bondów Brosnana podobał mi się tekst z Goldeneye: "For England, James?" - "No, for me." - kiedy ginie Trevelyan oraz "You will miss me" - "I never miss" (znakomita gra słów), kiedy Bond zabija Electrę w Świat to za mało.
Ale paradoksalnie, w Bondach Craiga, choć niby on taki poważny, było więcej tekstów, które mnie rozbawiły.
Te, które zacytowałaś były oczywiście świetne. Ale jest ich mnóstwo, tak naprawdę. Bardzo podobało mi się wymyślone imię i nazwisko Vesper w Casino Royale - Miss Stephanie Broadchest - nawiązanie do dwuznacznych imion/nazwisk niektórych dawnych dziewczyn lub przeciwnikczek Bonda. Albo w Skyfall dialog o nekrologu Bonda, dialog nawiazujący do katapultowych siedzeń w Astonie, tekst o bulldogu, ktory przetrwał wybuch (bulldog - symbol Anglii), no jest tego cała masa.
Ten humor był w Bondach z Craigierm przemycany dyskretnie, trochę ginął w nowej formule ale BYŁ. I to w super jakości.
Biusto Grande :) W taksówce :) Fakt, humor w nowych Bondach jest subtelny i nienachalny. I to mi sie podoba.
W oryginale bylo Stephanie Broadchest ale fakt, w polskim tlumaczeniu Biusto Grande - bardzo sprytnie :)
Skyfall jest nie tylko świetnym Bondem ale także jest piękny wizualnie. A Craig jest rewelacyjny - od dawna to powtarzam :)
"Jak dla mnie facet jest stworzony do tej roli." Zgadzam się! A miał trudniej niż inni, bo jest blondynem i zanim jeszcze Casino weszło na ekrany, to wieszano na nim psy. Potem jednak okazało się, że był strzałem w 10.
Kto to "son conery"? Moim zdaniem Craig jest tak dobry jak Connery a na pewno lepszy niż Moore. Jest na pewno INNY niż Moore i mnie ten wizerunek bardziej odpowiada niż Bond - komediant.
Dalton to zimny zabijaka i za mroczny na moj gust. zero luzu. Craig też umie być zimnym zabijaką ale ma luz i dystans. Dalton był zbyt serio.
Dalton też nie zachwyca, za spięty. Zagrał tylko w dwóch Bondach, więc trudno go oceniać, podobnie jak Lazenby'ego.
Co z tego, e Dalton zagrał tylko w dwóch Bondach, skoro i tak był lepszy niż spięty Craig, który zagrał w czterech i szykuję się do piątego. Ech, ta babska logika :)
Prawda, jakoś żaden film z Pierce'm Brosnan'em nigdy wybitnie mnie nie zachwycił, ale w tym momencie chciałbym ocenić aktora a nie film. Dlatego też stwierdzam (być może i trochę pokrętnie, ale na swój sposób słusznie), że Pierce Brosnan, Sean Connery czy Roger Moore to stokroć lepsze postaci na rolę Bonda (to tylko moje zdanie), niż Daniel Craig.
Jednocześnie, paradoksalnie, "nowe" Bondy (czyli trzy ostatnie filmy, no może oprócz Quantum of Solace) podobały mi się chyba bardziej, niż te "starsze" ALE (i jest to kluczowe stwierdzenie) nie jest to zasługa Daniela.
Jest to wielka zasługa Daniela. Brosnan i Moore to był czysty komiks a Bond Fleminga nie był komiksowy.
Cóż, ja mam swoją rację, której nie zmienię, aczkolwiek piękne jest to, że każdy ma swoje własne zdanie :)
Nie powiedziałbym, że jest powierzchowna (ale skoro tak twierdzisz...). Za to z pewnością może się komuś wydać niesprawiedliwa i nie mam nic do tego. Generalnie mam opinię jaką mam no i tyle - wiadomo, że nie każdemu się spodoba. Nie wykluczam, że kiedyś może ją zmienię...
"Мудрый может менять мнение; глупец — никогда."
Brosnan był spoko jako Bond ,umiał połączyć wszystkie najlepsze cechy poprzedników - raz był meski i stanowczy jak Connery a innym razem zabawny i elegancki jak Moore .Potrafił być również poważny i myślący jak Dalton .Po za tym świetnie wyglądał w każdym stroju : Czy to w smokingu czy to stroju komandosa .Bond poprawny i lubiany .Tak można go określić krótko .
No niektórzy uważali że Bond Brosnana był mało wyrazisty ale moim zdaniem i tak był lepszy od Daltona .Dalton był tak jak napisałaś bardzo poważny ,sprawiał wrażenie mocno spiętego ,podenerwowanego ,mocno mroczny .Craig aż taki nie jest ,podobnie zresztą Brosnan .Mimo wszystko lubię Daltona ,zagrał w dwóch moich ulubionych Bondach ,uważam je za jedne z najlepszych z seri .