PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=468296}

Slumdog. Milioner z ulicy

Slumdog Millionaire
7,4 595 243
oceny
7,4 10 1 595243
6,3 43
oceny krytyków
Slumdog. Milioner z ulicy
powrót do forum filmu Slumdog. Milioner z ulicy

Dlaczego to jest umieszczone w kategorii "dramat"? Liczyłam na porządny seans, nie na familijną szmirowatą komedię
romantyczną. Myślałam, że chociaż koniec mnie zaskoczy, jednak najwyraźniej bardzo się przeliczyłam. Podsumowując-
bardzo się zawiodłam. Daje 3/10, tylko ze względu na to, że bardzo lubię Dev'a Patel'o. Jeśli ktoś liczy na DOBRE kino, to
tego filmy zdecydowanie NIE POLECAM.

użytkownik usunięty
adzioszek10

Jeśli to jest dla ciebie komedia romantyczna to współczuję.

Dokładnie. Już nie wiedziała co wymyślić...

użytkownik usunięty

Nie dość, że komedia romantyczna, to podobno jeszcze familijna i szmirowata. Założycielka tematu po prostu na co dzień ogląda tak ciężkie w odbiorze i wartościowe filmy, że ten jest dla niej zupełnym gniotem. Cóż poradzić...

Dokładnie

adzioszek10

Gdzie konkretnie widzisz tu coś z komedii romantycznej?

ocenił(a) film na 8
jan_niezbedny0

Ty wiesz w ogóle co to jest komedia romantyczna ? OJP...

ocenił(a) film na 8
Ashganka

To było do Adzioszek of course

ocenił(a) film na 8
Ashganka

To się uśmiałam! Komedia romantyczna, chyba autorka posta ma jakieś zaburzenia wartości, jeśli śmieszy ją historia dzieci ze slamsów. Film dokładnie lokuje się w swoim gatunku. Co było dla ciebie za mało dramatyczne? A co zabawne? Historia chłopca, który mimo biedy stara się żyć uczciwie, który traci w dzieciństwie miłość swojego życia i nie może się z nią zejść, bo wciąż napotyka trudności? Może oglądałaś jakąś parodię i trafiłaś pod nie właściwy adres !?

ocenił(a) film na 9
Katerinaxoxo

Podpisuję się pod tym komentarzem!

użytkownik usunięty
Katerinaxoxo

Zgadzam się z Tobą w stu %. Pewnym ludziom powinno zabronić się oceniać tak nisko wartościowe filmy.

ocenił(a) film na 9
Katerinaxoxo

Lepiej bym tego nie ujęła !!!! załozycielka tematu ma chyba jakies zaburzenia !

ocenił(a) film na 8
nika0807

Albo zrobiła to specjalnie, żeby wywołać poruszenie na forum

ocenił(a) film na 8
Katerinaxoxo

Dokładnie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
adzioszek10

sory ,ale co to za roznica czy post jest z przed 5 m-cy czy z przed minuty, przeciez chodzi o ten sam film!!!!! jezeli ona uwaza,ze fakty z zycia ludzi mieszkajacych w slamsach / w tym filmie w Indiach / to romantyczna komedia a nie dramat to ja w jakich kategoriach uklasuje NARZECZONA DLA GENUSZA ???? pewnie jako dramat.
Wspólczuje .
Film Polecam. 8/10

ocenił(a) film na 4
adzioszek10

Przyłączam się do opinii Adzioszka. Co prawda komedią to ten film raczej nie jest, ale... np. Polsat dzisiaj zakwalifikował go jako "komediodramat", więc coś może jest na rzeczy ;). Poważniej zaś mówiąc, film nie jest typowo gatunkowy, ale chyba najbliższej mu do melodramatu.
Podobnie jak Adzioszek, bardzo się na nim zawiodłem. A gdybym przed emisją pamiętał, że obraz ten zgarnął aż 8 (!!!) Oskarów, to w jej trakcie chyba zacząłbym powątpiewać w prawidłowe funkcjonowanie mych zmysłów. Może i pod względem technicznym jest to niezłe kino (być może w sali kinowej dostarcza jakichś wyjątkowych wrażeń estetycznych), ale jako fabuła jest to jeden z nudniejszych i bardziej schematycznych filmów, jakie oglądałem w życiu. Chyba potrafię podsumować to dzieło w krótkim stwierdzeniu: to jest doskonałe odzwierciedlenie w świecie filmu tego, czym jest proza Paulo Coelho w świecie literatury. Jeśli do kogoś przemawiają baśnie umiejscowione w naszej współczesności; opowieści na pozór realne, a w rzeczywistości pełne całkiem nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, zbudowane wokół namnożonych do przesytu prób szczerości, wierności, oddania, miłości i hartu ducha, jakim zostają poddani główni bohaterowie; fabuły, w których główną rolę odgrywa dzielność i przeznaczenie; to niewątpliwie zauroczy go ten film. Ja raczej w sztuce szukam prawdy, psychologii, obrazu świata, w którym żyją ludzie z krwi i kości -- wszystko to może być oczywiście upięknione, ale z umiarem.
Zawiodłem się. Spodziewałem się po tym filmie ciekawego, pogłębionego obrazu współczesnych Indii oraz fabuły dorównującej oryginalnością egzotyce tego kraju. Dostałem Coelho i tonę pieszych pościgów, tudzież kilka zupełnie absurdalnych scen, jak np. ta z dobrowolnym nurkowaniem w szambie.
Dwie mocne strony, jakie zauważam w tym obrazie, to aktorstwo dzieci i ładna kolorystyka (chociaż ogólnie zdjęcia nie rzuciły mnie na kolana -- praca kamery nie jest wybitna: jakość artystyczna kadrów wynika raczej z dobrej roboty scenografa).

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
midian

Trochę trudno mi dyskutować o tym, jacy "naprawdę" są Hindusi. Myślę, że są różni; przypuszczam też, że podobnie jak przedstawicielami każdej innej nacji (o ile w ogóle można mówić o jednej hinduskiej "nacji") rządzą nimi te same podstawowe instynkty i motywacje. Jak na człowieka wychowanego w skrajnej biedzie i konieczności walki o przetrwanie każdego dnia, Jamal jest wyjątkowo szlachetną jednostką. Nadmienię więc przy okazji, że nieco dziwny i psychologicznie mało uzasadniony (dla mnie) jest kontrast między nim a bratem, jeśli chodzi o postawy. Ja rozumiem odmienne osobowości, ale ludzie żyjący przez całe dzieciństwo w takiej bliskości i w tak ścisłym uzależnieniu od siebie chyba zwykle wykształcają w miarę podobne wzorce zachowań i skłonni są wyznawać podobne wartości. Tak przynajmniej mi się wydaje.

Nie mam jednak nic przeciwko romantycznym, nieco wyidalizowanym bohaterom fabularnym. Bez nich nie byłoby wielu porywających, inspirujących, pamiętnych opowieści. Nie widzę też nic złego w tym, że film o Indiach odwołuje się do wzorców opowieści charakterystycznych dla tej kultury -- wyidealizowana miłość, wierność marzeniom, uporczywe dążenie do ich realizacji, itp.

W tym względzie nie mam większej pokusy dzielenia włosa na czworo :).

Przeszkadzało mi natomiast to, że historia, która mogłaby być wzruszająca _i_ prawdopodobna (a może właśnie wzruszająca dlatego, że prawdopodobna) napompowana została masą mało znaczących, mało mówiących, niepogłębionych epizodów, chaotycznie utkanych w coś w rodzaju narracji; coś przypominającego Dekamerona, tyle że Dekameron z założenia nie miał być jedną spójną fabułą, a fakt, że jego bohaterami i narratorami byli różni ludzie, umożliwiał połączenie różnorodnych historii. Tutaj autorzy chcieli chyba uzyskać podobny efekt kalejdoskopu obyczajowo-kulturowego obciążając mnogością życiowych przypadków zaledwie jedną postać.

Nie wiem, czy jest sens wymieniać wszystkie zdarzenia, które wydały mi się zupełnie nieprawdopodobne lub mało przekonywające. Gdybym powiedział, że mało który epizod zdał mi się wiarygodny, wyszedłbym zapewne na widza głęboko uprzedzonego do filmu, a chyba tak nie jest, bo nie mam powodów, żeby odnosić się do niego z jakąś szczególną niechęcią :). Żeby jednak nie pozostać zupełnie gołosłownym, wymienię kilka pierwszych z brzegu.

- sam koncept głównej osi fabularnej: to _naprawdę_ jest "mało prawdopodobne", żeby człowiek mieszkający na ulicy, pozbawiony wykształcenia i czasu na rozwijanie licznych zainteresowań, doszedł w "Milionerach" do finału. Nie będę uzasadniał -- każdy, kto widział choćby kilka odcinków tego teleturnieju wie, że pytania dotyczą czasem tak hermetycznych szczegółów jakichś niszowych dziedzin, że nie ma możliwości napotkać odpowiedzi na nie w życiu codziennym. Sugestia, jakoby ostatnie pytanie w "Milionerach" mogło dotyczyć czegoś tak banalnego, jak imię trzeciego muszkietera w jednej z najgłośniejszych powieści w historii, jest chyba czymś w rodzaju papierka lakmusowego: swoistego testu na nastawienie widza wobec tej opowieści. Niech więc będzie -- ja "się nie umiem bawić" i nie kupuję do końca konwencji, choć rozumiem pomysł na tego typu zgrabną narracyjną klamrę :).

- teleturniejów nie emituje się na żywo i nie nagrywa się z przerwami. Wręcz odwrotnie -- jednego dnia nagrywa się po kilka odcinków, a zapowiedzi przerw reklamowych to "pic na wodę": podczas samego nagrania nie robi się żadnej wyjątkowej przerwy. Może w hinduskiej edycji "Milionerów" było inaczej, ale nie sądzę -- realizacja teleturnieju w trybie emisji "na żywo" skrajnie byłaby niewydajna ekonomicznie.

- pierwsza scena filmu: policjant goniący z pałą parę szkrabów przez pół dzielnicy -- ??

- szkrab wytarzany od stóp do głów w "g" przepycha się przez tłum po autograf u aktora wożącego się helikopterem... Jasne -- trędowatego i zawszonego też by ochrona dopuściła ;).

- o skomplikowanych relacjach między braćmi już wspominałem: Salim przystaje na ryzykowny powrót do Mumbaju w celu odnalezienia Latiki, bo bratu na niej zależy. Jak sami możemy przekonać się z dalszej części filmu, on sam do dziewczyny raczej niczego nie czuje. Skąd więc motywacja, aby odebrać ją bratu siłą przy pierwszej nadarzającej się okazji, niszcząc w ten sposób braterską więź? Zazdrość o dziewczynę? Poczucie odrzucenia? Może, ale trochę to nieprzekonujące.

Nie siłę się na dalsze poszukiwania... "dziury w całym" -- ? :) Myślę, że film sam w sobie nie jest wyjątkowo słaby -- jest pewnie dość udany, jeśli się przystanie na pewnego rodzaju konwencję. Mnie nie zachwycił, bo czego innego się spodziewałem, czego innego w ogóle poszukuję w filmach, a poza tym nie zobaczyłem tu niczego, czego już bym wcześniej w kinie nie widział, i to niekoniecznie w gorszym wydaniu.


adzioszek10

Jeśli oślepianie dzieci oraz pokazanie największych ( lub jednych z największych ) slumsów na świecie w kraju gdzie życie ludzkie jest prawie bez wartości jest dla ciebie komedia romantyczną to współczuje tobie i twoim bliskim.

użytkownik usunięty
snuffy83

Dokładnie. Zgadzam się z Tobą.

snuffy83

Tylko że w tym filmie trzonem fabuły była miłość głównego bohatera do tej Latiki(?),
Bieda była tylko tłem. Szczerze mówiąc to ja nawet zbytnio nie zwracałem uwagi na cierpienie ludzi bo było poniekąd zmarginalizowane.
A niektóre sceny m.in: scena gdy Jamal wybiega po autograf, taniec podczas napisów końcowych czy okrutnie słodki happy end sprawiają, że film jest czymś pomiędzy dramatem a komedią romantyczną.

krzyhozaur

Znowu komedia romantyczna na serio ? jak już to taki dramat romantyczny, (wiem że takiego gatunku nie ma)

filmowy_laufer

Nie napisałem że jest komedią romantyczną.
Jak już stwierdziłeś nie ma gatunku "dramat romantyczny" więc nazwałem go czymś pomiędzy dramatem a komedią romantyczną.
Bo ma zarówno cechy jednego jak i drugiego.
W sumie to lepiej było użyć pojęcia melodramat.

krzyhozaur

Melodramat jak najbardziej pasuje

użytkownik usunięty
adzioszek10

Dla mnie był to romans połączony z musicalem. Czyli coś nie dla mnie, ale mniejsza o to. Odradzam go osobom, które poszukują oryginalnych zakończeń. Ciekawa historia, ale badziewnie zrobiona IMHO. Podobał mi się tylko początek, czyli ukazanie biedy w Indiach itp.

adzioszek10

Jak zobaczyłem, że film zdobywca tylu nagród (bo jednak 8 oscarów i złote globy o czymś świadczą) leci w publicznej telewizji postanowiłem go obejrzeć.
Szczerze mówiąc spodziewałem się znacznie czegoś innego.
Momentami czułem się jakbym oglądał komedię romantyczną a nie dramat. Do samego końca myślałem, że wydarzy się jakiś zwrot akcji, Przeliczyłem się. Za to miałem słodki happy end i taniec podczas napisów końcowych.

adzioszek10

Weź ty się walnij w czoło, jaka komedia, przecież to smutny film, żyją w hałdach śmieci, tracą matkę... Komedia? A co tu jest śmieszne? Może to: Hahaha, podpalali ludzi żywcem, hahaha, dzieciak zastrzelił człowieka, hahaha, wypalili chłopczykowi oczy, hahaha, gangster wyżywał się na dziewczynie?

ocenił(a) film na 8
Hagan

Film może nie jest arcydziełem i faktycznie ten happy end jest trochę groteskowy w stosunku do całości, ale wg mnie nie ma w nim niczego śmiesznego. Przede wszystkim to nie jest dokument, a twórcy stworzyli film, który miał im przynieść dochody. Gdyby obraz ten był brutalniejszy, na pewno nie zgarnąłby tylu nagród. Bądźmy szczerzy, ludzie chcą takich historii ale nie chcą rzeczywistości takiej jaką ona jest. Ten film taki jest, dramat, tragedia dzieci i ich losy ale zawoalowane w wątek miłości, aby złagodzić to wszystko...

ocenił(a) film na 4
Katerinaxoxo

Czy dobrze zrozumiałem? : stworzono film w taki sposób, żeby podobał się możliwie największej liczbie osób i żeby przyniósł jak największe wpływy, więc jest to film dobry -- tak? ;) No nie wiem -- dla mnie to jest streszczenie recepty na film do niczego. I w sumie... w wypadku "Slumdog Millinaire" nie jest to dalekie od prawdy :).
Od prawdopodobieństwa prawdy natomiast bardzo daleka jest większość z tego, co pokazane jest na ekranie, więc dramatem to ten film jest, ale w tym drugim znaczeniu :). Mówisz, że ludzie nie chcą rzeczywistości. Nie wiem. Zapewne wielu widzów nie chce oglądać najgorszej strony rzeczywistości ukazanej w ujęciu najbardziej naturalistycznym. Ale sztuka umie sobie z tym radzić -- nie trzeba pokazywać wszystkiego, można pokazać trochę, reszty pozwalając się widzowi domyślić. Tylko że ukazanie ciężkiej rzeczywistości mumbajskiego slumsu wcale nie było przecież celem twórców. Im chodziło o niesamowitą historię typu "od pucybuta do milionera" i o opowiedzenie jej w takim tempie i z taką liczbą zwrotów akcji, żeby widzowi zapierało dech w piersiach. (Czytaj: żeby widz w wieku 16-24 nie poczuł, że film ma jakieś dłużyzny). Z mojego punktu widzenia, odnieśli porażkę, bo z nadmiaru tempa i z powodu absolutnej przypadkowości zdarzeń fabuła rozlatuje się w drebiezgi.

ocenił(a) film na 3
sbbbbs

Uśmiałam się czytając odpowiedzi na mój post. Kilka owszem, całkiem wartych dyskusji i nie mówię tu tylko o tych które zgadzały się z moja opinią, ale reszta doprowadziła mnie niemal do histerycznego płaczu - z głupoty ludzkiej. Cóż mi zostaje powiedzieć, o gustach się nie dyskutuje, ale jeśli tak wiele osób jest niemal zauroczona tym filmem, to nic tylko pogratulować "wyszukanego" gustu. @zuzanna27, a żebyś wiedziała, że na co dzień nie oglądam takich szmirowatych gniotów jak ten :) @Dawid_1220, przepraszam bardzo, ale kim ty jesteś żeby oceniać czy ja jestem rozgarnięta czy nie? :) Wiemy, że "Slumdog..." bardzo cię wzruszył, ale to nie oznacza, że każdy jest tak wrażliwy jak ty i płacze na takiej szmirze ;)

adzioszek10

skoro uważasz , że to szmira , to nie uważasz, ze warto podać przynajmniej jakieś argumenty? w końcu na tym polega dyskusja.

ocenił(a) film na 8
adzioszek10

Nie jesteś trochę uprzedzona do tego filmu z powodu tego, że na filmwebie niedokładnie ocenili go gatunkowo? Jest to dramat ale również thriller, romans i jak to u Boyla z dawką czarnego humoru. Jeśli szukasz "mocnych dramatów" czy dramatów dla twardzieli to Danny takowych Ci nie dostarczy. Jego filmy to bardziej tragikomedie dla ludzi wrażliwych, którzy muszą tragiczne wydarzenia łagodzić przez humor i być może nieco zniekształcać rzeczywistość żeby zachować względne zdrowie psychiczne. Jeśli twoja ocena jest taka tylko dlatego że na filmwebie, ktoś niedokładnie opisał film gatunkowo to z tego wynika, że twoja ocena nie ocenia filmu, a skoro nie ocenia filmu to nie mamy o czym gadać.

ocenił(a) film na 8
georgeAzbest

Adzioszek nie znasz się na filmach...a może tak... Ale z wrażliwością u Ciebie na bakier...własciwie jest zerowa smutne....

ocenił(a) film na 8
joanoa

joanoa
Pomyłka. Zamiast na post adzioszka odpowiedziałaś na moje dziwaczne wypociny :)

ocenił(a) film na 8
georgeAzbest

Ok Pani georgeAzbest....wiem pomyłka...a Adzioszek" pewno" już się nie odezwie;)

ocenił(a) film na 8
joanoa

To pewnie prowokacja autorki tematu

joanoa

To jakiś fejkowy profil

ocenił(a) film na 7
adzioszek10

" familijna komedia
romantyczna " - jezusie, gdzie Ty się wychowałaś adzioszek!? albo pomyliły Ci się filmy, albo tandetnie prowokujesz.

ocenił(a) film na 8
Muwistar

Napisała to pewnie żeby sprowokować

adzioszek10

Napisane dla jaj, tak? Żeby ludzi oburzyć? Żenada

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones