PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656040}

Snajper

American Sniper
7,6 249 511
ocen
7,6 10 1 249511
6,1 33
oceny krytyków
Snajper
powrót do forum filmu Snajper

Niestety każdemu zdarza się spartolić robotę... Nawet Eastwoodowi. Ac, ci wspaniali, bohaterscy Amerykanie! Z bronią w rękach naturalnie. Rozpętują wojny w jedynie słusznych sprawach, produkując przy tym całe rzesze zwichrowanych świrów. Jak fantastycznie doskonali w swoim fachu są ich żołnierze, jak zasługujący na podziw snajperzy! Tylko ci "barbarzyńcy" po drugiej stronie frontu bez sensu im przeszkadzają rozprzestrzeniać swój blask. Mało tego- jeden z nich ośmiela się być w swoim fachu tak dobry jak najlepszy z Amerykanów- toż to jawna bezczelność! A to,że zabija ludzi, którzy są przecież czyimiś ojcami, synami, przyjaciółmi... Istne bestialstwo! Bo jasne,że w drugą stronę to tak nie działa: "barbarzyńcy" nie mają ani rodzin, ani przyjaciół, a kiedy patrzą jak torturowane są ich dzieci lub sami giną na oczach najbliższych, bo Amerykanie wymusili na nich współpracę to wiadomo, że to jest wliczone w ryzyko i nie ma się co przejmować. Cudowna jest ta niefrasobliwość w stosunku do życia innych i to żałosne zdziwienie, iż na wojnie żołnierz amerykański może zostać ranny, a nawet-o, zgrozo!- zginąć. Życie pięknie spointowało tę amerykańską butę, bo doskonalszej ironii niż to, że legendarny snajper ginie z rąk swojego rodaka i to nie w ogniu walki tylko w konsekwencji piekła, które biedakowi zafundowała ta piękna Ameryka nikt by nie wymyślił.

ocenił(a) film na 1
ktotoja

strasznie zaluje wydanej kasy na to propagandowe badziewie...

ocenił(a) film na 9
Danwroclaw

Dlatego polecam przeczytać książkę "Cel Snajpera". Film nie był tylko wymysłem reżysera. Film powstał na podstsawie książki i historii Chrisa Kyle'a, no ale o tym już było ciężko przeczytać

ocenił(a) film na 3
angus_peterson

O tym,że to ekranizacja prawdziwej historii wie chyba każdy. O bohaterskim Amerykaninie trąbiła w końcu i rodzima prasa, i telewizja .Wspomniałam nawet o tym w swojej opinii, ale komu chce się czytać to, co komentuje...;)

ktotoja

Oceniamy materiał na podstawie którego powstał film, czy film? To w końcu oceniając film, musimy znać fakt, że była to jedynie ekranizacja powieści? Ki diabeł?

ocenił(a) film na 3
pinker_2

Nie. Nie powieści. Życia ekranizacja.

ocenił(a) film na 6
pinker_2

Z Ramadi ;)

ocenił(a) film na 5
ktotoja

ale właśnie ta ironia była bodajże największym plusem filmu. Znając poglądy Eastwooda nie sądzę, żeby chodziło mu o ukazanie amerykańskich żołnierzy jako bohaterów, bardziej o pokazanie amerykańskiej mentalności i tego, że u przeciętnego Amerykanina na bazie takich "osiągnięć" pojawia się duma i przekonanie o słuszności czynu - to zakończenie ma jednak na celu raczej wyprowadzić z takiego błędu (choć szczerze powiedziawszy nie wiem, czy widzowie zza oceanu w ten sposób to odbiorą). Co do reszty, to w dużej mierze się zgadzam z Tobą.

ocenił(a) film na 3
Lumpi

Szanuję Eastwooda, doceniam inteligencję w jego filmach, dlatego napisałam,że każdemu zdarzają się potknięcia. Ten film wg mnie nim jest. Mam poczucie,że ironia jest w życiu, w tym jaki finał los zgotował Snajperowi. W filmie ta ironia jest mocno wydelikacona, jakby pominięta a sama śmierć Chrisa ukazana w sposób podkreślający tendencję do heroizowania bohatera. Niestety. A szkoda, bo w tej historii był niezwykły potencjał do opowiedzenia o absurdzie wojny. I to potencjał tym cenniejszy, że nie scenarzysta tylko rzeczywistość jest jego źródłem.

ocenił(a) film na 5
ktotoja

Zgadzam się w 100%. Poszedłem na ten film, bo spodziewałem się, że Eastwood pokaże obie strony medalu. Życie napisało ironiczny scenariusz, a on go wydelikacił jak tylko mógł. Można było poprowadzić na wiele sposobów, od czarnego humoru rodem z Paragrafu 22 przez ukazanie wątpliwości Kyle'a do krytyki poczynań USA. A wyszedł z tego film propagandowy, gdzie bierzemy średnio rozgarniętego, ale za to z ogromnym talentem strzeleckim i zajadając popkorn patrzymy jak zdejmuje bez wysiłku tych złych. No i w filmie była moja ulubiona klisza z filmów wojennych - ginie 1 Amerykanin -> natychmiast hurr durr atak i załatwiają od strzała 20 tamtych.

użytkownik usunięty
wojtek_pasiak

Żołnierz, który zabił Kyle?a jest chory psychicznie, to czemu nie zamkną go w psychiatryku ?

ocenił(a) film na 7

Bo się rząd amerykański nie przejmował swoimi rodakami po ich powrocie z misji?
Problem łaskawie zauważono gdyż już było tyle samobójstw i tragedii że nie dało się na to przymykać oczu, wtedy się nimi zajęli.

użytkownik usunięty
Rossellinique

Mi chodziło o to, że dali mu dożywocie, ale mógł nie wiedzieć, że zabija legendę.

ktotoja

Twoja mądra wypowiedź i głęboka refleksja oraz myśl przewodnia wszystkich w tym wątku daje nadzieję, że w kulturze europejskiej amerykański kit jest dla bardzo wielu niestrawny. Nie znam światopoglądu Eastwooda i jeżeli przewrotność w tym filmie wynikała z poglądów a nie z wyczucia oczekiwań publiki to jest ON w moim przekonaniu zwyczajnym intelektualistą, którego w "juesej" zbyt wielu nie ma, tak jak Polsce jeszcze są, ale po amerykanizacji stosunków społecznych będą w zaniku.

ktotoja

Obawiam sie, ze nie rozumiesz. Napisze duzymi literami: NADCIAGA WOJNA globalna, wiec masy trzeba urabiac. Takie filmy sa temu potrzebne. Ludzie sa wyjatkowo glupi, tak wiec jak blysnac im przed oczami "bohaterstwem" i "demokracja" przy okazji straszac Rosja/USA (w zaleznosci od opcji) otrzymasz mieszanke wybuchowa tepoty i okrucienstwa. Te metody sa cholernie state i pamietaja Rewolujce Pazdziernikowa z Potiomkiem, oraz III Rzesze z Triumfem woli. Dzis propagandowki kreci sie szczegolnie w USA, Rosji i Chinach, czyli tam gdzie istnieje nie tylko przypuszczenie, ale PEWNIK, ze w ciagu 5, gora 10 lat wybuchnie konflikt o skali jakiej swiat nie widzial - ale trudno aby bylo inaczej skoro kazdy z tych bandytow do takiego rozwoju sytuacji usilnie dazy. Do tego czasu masy trzeba tresowac, urabiac tak aby ta banda pol-inteligentow ze spiewem na ustach kopala okopy w imie "wolnosci".

TrashO2

Ach, aby bylo jasne: nie pisalem konkretnie o tym filmie, ale offowo ustosunkowujac sie do dyskusji w tym topicu.

ktotoja

Ci wspaniali Amerykanie w swych latających i strzelających maszynach...;-)

ocenił(a) film na 6
ktotoja

jest to pierwszy film Clinta, który średnio mi się podobał, w połowie filmu przeszło mi przez myśl aby wyłączyć, ponieważ się nudzę i męcze:/ bohater był zbyt wybielony, płaski, przekłamany. Scena, która w moim odbiorze była najbardziej przekonywująca co do rozdarcia głównego bohatera była, kiedy siedział wpatrując się w czarny ekran telewizora, słysząc odgłosy wojny, walki i cierpienia. Niestety to za mało, Cooper mnie nie przekonał...A szkoda bo film i aktor miał potencjał.
Tytuł "The Hurt Locker. W pułapce wojny" przynajmniej dla mnie ma "to coś", nie pozwolił mi oderwać oczu od ekranu, wprowadzał niepokój, a postać głównego bohatera była emocjonalna - Renner bardziej mnie przekonał oddając "nieprzystosowanie" społeczne po powrocie do Ojczyzny, jak i tęsknotę za rodziną gdy wciąż wracał na wojnę.
Oba filmy pokazują "uzależnienie" od ekstremum, okaleczenie przez wojnę, jej bezsens, strzelanie do dzieci, okrucieństwo kiedy rodak zabija rodaka, zaszywa bomby w trzewiach dzieci czy wysyła z rakietą aby wysadzić wroga - w imię "kaprysu" i zysku usa.

ktotoja

tylko w każdym kościele na początku mszy się pyta ksiądz czy są osoby które mają synów w wojsku a gdy taka osoba jest wszyscy oddają im szacunek i klaszczą w każdym miejscu gdzie się zbierają ludzie i ktoś jest wojskowym lub ma synów braci na misjach klaszczą i oddają im szacunek.
Tak w dawnej Polsce też było tylko lewackie ściery mają inaczej.
W Amerykańskim X Faktor jak przyszedł koleś i powiedział, że jest żołnierzem natychmiast cała sala powstała i zaczęła mu klaskać po występie kobietki z jury podeszły do niego go uściskać ot, i to jest kultura której Polska już zapomina przez parchów nożykami chrzczonymi i śmietnisko lewackie.

ocenił(a) film na 3
markin

Cóż, ludzie łatwo poddają się propagandzie, ale czy to dobrze o nich świadczy?... Że w kościele klaszcze się na cześć ludzi, którzy mamieni ideałami zabijają innych ludzi w interesie tych, którym wojny się zwyczajnie opłacają(zwłaszcza dotyczy to Ameryki)? To szczyt obłudy, paranoi i totalnego braku zrozumienia tego, co stanowi istotę wiary. https://www.youtube.com/watch?v=7wChlvZbXjY - polecam, bo to świetny tekst. Napisany przed laty, ale niestety nic a nic od tego czasu się nie zmieniło. Ps.Swoją drogą język, którego używasz także nie świadczy dobrze ani o tobie, ani o tym, czy za twoim poglądem stoją jakiekolwiek argumenty.

ktotoja

służba krajowi, narodowi to dla ciebie nie znaczy nic może zabijanie ma sens kiedy giną prawi ludzie. Jeśli jesteś takim pacyfistą to wypuść bandytów z więzień. Masz aktualny przykład jak dobrymi były krucjaty, teraz by się przydała kolejna aby wyciąć to ISIOWE ścierwo. Jak się nie da rozmawiać to trzeba wycinać.
Siedzisz sobie w domku i mówisz o propagandzie zabijania może jedz do Syrii i powiedz, że jesteś chrześcijaninem albo w ogóle nic nie mów tylko tam jedź. Zobaczymy jaka to propaganda.

ocenił(a) film na 3
markin

Nie popadaj w tanią demagogię, co ma piernik do wiatraka? Wojny nie mają nic wspólnego z bandytami w więzieniach. Akurat tak się składa, że jestem zwolenniczką jak najmocniejszego zaostrzenia kodeksu karnego z karą śmierci włącznie. Widzisz, masz bardzo ograniczony światopogląd, bo nawet nie przyszło ci na myśl,że nie jestem chrześcijanką, a tak się składa, iż nie jestem...

ktotoja

Tanie to było to: "Widzisz, masz bardzo ograniczony światopogląd". Poniżając innych stawiasz słabą ocenę - ale sobie. A film chyba obejrzę ale to tylko z szacunku dla Eastwooda. Zobaczymy jak Mu poszło...

julij

Zdaje mi się, że to nie było poniżenie, a fakt.

ocenił(a) film na 6
markin

Glupotą jest myslec, ze mordowanie ludzi na wojnach to sluzba krajowi i narodowi. To jest jedynie sluzba politykom i polityce (wyjatek stanowią wojny obronne, wtedy mozna mowic o sluzbie narodowi). Nie ma nic bohaterskiego w wykonywaniu rozkazow ludzi, ktorzy mysla tylko o zysku. Wypowiadaja wojny, lecz nie maja jaj, wysylaja biedne, posluszne wojsko aby za nich umieralo i wmawiaja im ze sa bohaterami. W zyciu bym takiemu robotowi nie klaskal, a szczegolnie nie w kosciele, tam jest miejsce na cos innego niz wychwalanie mordercow

ocenił(a) film na 10
ktotoja

Właśnie wróciłem z wakacji w Nowym Jorku, odwiedziłem muzeum ataków 11 września. Nawet nie waż się bronić muzułmańskich dzikusow. Wysadzaja publiczne autobusy, zabijają normalnych ludzi. Będąc w muzeum słuchałem przejmujacych nagrań z czarnych skrzynek z samolotu który miał się rozbić na bialym domu, na szczęście pasażerowie powstrzymali terrorystów i rozbili się na pobliskim polu. Słychać panicznie głosy, a na końcu jeden, długi - Allah Augbar! Ci barbarzyńcy zabijają niewinnych ludzi... Na co, na ofiarę dla ich bożka? Wyobraź sobie ze za wstęp do kraju arabskiego z biblią grozi więzienie, natomiast jak arabusy panosza się z kebabem i budują coraz więcej meczetów w normalnych krajach.
Jeśli nie wierzysz to zobacz sobie "Timbuktu",albo wykup bilety żeby zobaczyć muzeum 9/11.
Nigdy nie bronić arabusow, najlepiej ich wysiedlic z Europy.
Niech wydadzą sobie swoje budowle i zabija swoich ludzi.

ocenił(a) film na 3
901_2

A kto i gdzie broni jakichkolwiek dzikusów? Mówimy tu o ,eufemistycznie rzecz ujmując, mocno stronniczym ujęciu pewnych kwestii. Osobiście uważam,że jeśli ktoś chce żyć poza swoim krajem to ma obowiązek przyjąć z szacunkiem zasady i zwyczaje panujące w nowej ojczyźnie, a jeśli tego nie chce to powinien siedzieć u siebie i tam się panoszyć. I tak samo powinno tyczyć się to Arabów jak i wszystkich innych emigrantów, w tym także Polaków. Zaś terroryzm w każdej formie, z każdego powodu i w każdym wydaniu jest niedopuszczalnym barbarzyństwem. Niestety problem polega na tym,że prowadzimy bardzo krótkowzroczną politykę, efekt jest taki że zaburzamy pewną równowagę,co prowadzi do tego, iż pewne idee, pewne zjawiska zaczynają się w niekontrolowany sposób rozlewać po świecie. Niestety- gdzie drwa rąbią... Niestety butna Ameryka i Europa jakoś tego nie rozumieją.

ocenił(a) film na 4
901_2

Mamy 2015 rok, a mimo to ciągle są ludzie którzy wierzą w bajke o złych terrorystach atakujących USA 11 września...
BTW wspominali Ci w Ameryce, że ich organizacje płacą ogromne pieniądze przemytnikom, którzy ułatwiają emigrantom przedostanie się do Europy? Mówili dlaczego ich służby doprowadziły do rewolucji na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej? Tak ciężko dostrzec, że ten cały kryzys z uchodźcami to dzieło USA i ich wasali z NATO?

ktotoja

Twój komentarz można podsumować powiedzeniem ,,masz pretensje do garbatego że ma dzieci proste''. Zrozum że film jest nakręcony przez amerykanina o amerykańskich żołnierzach, dlatego też gloryfikuje w nim swoich rodaków ! Na samobiczowanie się w tego typu filmach nie powinno być miejsca. Pretensje twoje i twoich przedmówców, że tych przedstawił jako złych a tych jako dobrych, są zwyczajnie śmieszne. Na każdej wojnie przeciwnik jest przedstawiany w jak najgorszy sposób, żeby nasi żołnierze wyzbyli się współczucia i litości dla wroga o czym już pisano ponad 2000 lat temu a zrobił to niejaki SUN TZU w ,,sztuce wojny'' . Jak widać wielu ludzi oczywistych oczywistości zwyczajnie nie rozumie. Ogólnie to każdemu walczącemu za swój kraj żołnierzowi należy się szacunek o ile nie dopuścił się czynów uznawanych za haniebne. Jeszcze dodam tylko do wiadomości co niektórych, żeby rozgraniczali ,,troszkę'' politykę od wojny. Bo argumenty z tym związane są na poziomie pretensji, powiedzmy do ,,aptekarza o to że leki są za drogie'' ,przecież to zwykły absurd.

ocenił(a) film na 10
kllv

nareszcie jakiś sensowny komentarz.

ocenił(a) film na 3
kllv

No dobra, ale to o czym piszesz to zwykła propaganda, która ze sztuką filmową ma niewiele wspólnego. Jeśli Eastwood przyjął w swoim filmie taką właśnie optykę to trudno oczekiwać, by został on potraktowany jako dzieło poważne. Jeśli twórca filmowy dobrowolnie wchodzi w rolę rzecznika US Army, czy innych instytucji prowadzących mówiąc łagodnie kontrowersyjną politykę i toczących co najmniej moralnie dwuznaczną wojnę, to musi oczekiwać takich właśnie komentarzy. I nie chodzi tu o szacunek do prostego żołnierza, który autentycznie wierzy, że walczy za swój kraj, ale o wydźwięk całego filmu i czarno-biały obraz świata jaki z niego bije. Eastwood miał materię, w której mógł przynajmniej spróbować zbliżyć się do prawdy gdyby pokazał zagadnienie z różnych stron. Zadowolił się pseudo-patriotyczną agitką.

Dwight_

Jak grochem o ścianę........ czemu w ogóle ma pokazywać ,,zagadnienie z różnych stron'' skoro to film oparty na książce Chrisa Kyle'a i jego odczuciach, jeszcze podstawowym gatunkiem filmu jest biografia. Natomiast ludzie twojego pokroju mają pretensje, że film jest nieobiektywny.........masakra rodem z cyrku monty pythona.

ocenił(a) film na 3
kllv

Ależ Eastwood sobie może robić film jaki chce, ja nie mam żadnych "pretensji". Ale mogę oceniać czy mi takie przedstawienie tematu pasuje? Mogę. Więc w czym problem? To że film jest biografią nie stoi na przeszkodzie, by zdobył się na odrobinę obiektywizmu. Takie jest moje zdanie.

kllv

To wszystko co napisałeś jest prawdą. Jedyne z czym się nie zgadzam, to to że należy oddzielić wojnę od polityki. Wojna jest częścią polityki i nic tego nie zmieni. Estwood rzeczywiście bardzo jednowymiarowo przedstawił ten film, chociaż nie do końca uważam to za wadę. Widzieliśmy Amerykę i wojnę oczami ich bohatera, snajpera. Ten obraz wielu osobom może się nie podobać- sam trochę się krzywiłem na niektóre momenty w filmie, jednak tacy właśnie w większości są Amerykanie. Wydaje mi się, że ten film wyglądał jak wygląda bo został zrobiony na "świezo". Wydarzenia, które opisuje działy się kilka lat temu. Trudno nam widzom, trudno twórcom spojrzeć na taki temat trzeźwym okiem. Każdy film o najnowszych wydarzeniach komuś się nie spodoba- tak to już jest. Mimo iż film Estwooda na pewno nie jest pozbawiony wad, to bardzo zręcznie pokazuje emocje jakie wywołuje wojna. Dodatkowo mówi o tym w bardzo prosty, wręcz ubogi sposób. Dzięki temu i widz otrzymuję zastrzyk wrażeń- zarówno nagatywnych jak i pozytywnych.

TomasT

Być może jest częścią ale tylko dla polityków. Jestem filmem raczej usatysfakcjonowany, dlatego wad jakoś specjalnie nie szukałem i nie szukam.

kllv

No z tym się nie zgodzę..wojna nie jest częścią polityki tylko dla polityków..Wojna to element polityki i nie ma argumentów, które pozwalałby myśleć inaczej. Jeśli wojna nie byłaby polityką, to nie miałaby sensu..

kllv

To co opisałeś to nie jest sztuka filmowa, ale propaganda filmowa. Ja też nie mam nic przeciwku pokazywaniu żołnierzy walczących za swoją ojczyznę z szacunkiem. Ba..sam zawsze domagam się aby tak podchodzić i do polskiej historii. Jednak w filmie Estwooda brakuje spojrzenia na wojnę innymi oczami niż oczy Kyle'a. Mamy scenę gdy żołnierz mu salutuje i dziękuje za uratowanie życia. Mamy scenę w szpitalu gdy lekarz chwali jego poświęcenie dla ojczyzny. Momentów szacunku dla żołnierzy z USA i samej sprawy jest dużo w tym filmie, jednak słów potępiających całą tą wojnę niemal nie ma. Nawet gdy pojawia się jakiś komentarz o tym jak żołnierzom jest ciężko, jakie to wszystko trudne, to za chwilę widzimy obrazy lub rozmowę, która tłumaczy to poświęcenie. Poza tym wszystkim Irakijczycy zostali pokazani jedynie negatywnie..No brakuje mi w tym filmie odrobiny obiektywizmu, spojrzenia na sprawę chłodnym okiem. Nie zmienia to jednak faktu, że technicznie ten film jest świetny, historia wciąga, a obraz wojny został przedstawiony bardzo sprawnie i realistycznie. Mógł wyjść świetny film, a wyszedł przeciętny amerykański film wojenny gloryfikujący (fałszujący?) dokonania Amerykan w Iraku.
P.S. To świeży film, śmierć Kyle'a także. Wiedział On, że Ameryka przegrała sprawę w Iraku. Nie było o tym ani słowa..To jest najbardziej wymowny komentarz do tego czego brakuje w tym filmie. To tak jakby zrobić film o kampanii wrześniowej i zapomnieć wspomnieć o rozbiorze Polski przez Hitlera i Stalina..

TomasT

Jaka książka, taka ekranizacja.

ocenił(a) film na 8
TomasT

Bo to nie jest film o sprawie w Iraku. To film o żołnierzu.

Rozgdz

To jest film o żołnierzu, który przedstawia wycinek jego życia związany z wojną w Iraku.

ocenił(a) film na 8
TomasT

Tak, ale gdyby nie to, byłoby o żółnierzu np stacjonującym w USA. To jest o żołnierzu który bierze udział w wojnie. Akurat to element biograficzny i ta wojna była, ale opowieść jest tak pokazana że mogłaby to być jakakolwiek inna wojna. Nie o wojnę w Iraku tutaj chodzi.

Rozgdz

Trudno byłoby zrobić film wojenny o żołnierzu stacjonującym w USA. No i nie zgodzę się, że nie o wojnę tutaj chodzi- zdecydownie chodzi tu o wojnę i to o wojnę z terroryzmem. Film o żołnierzu biorącym udział w innej wojnie byłby całkiem odmienny. Nie będę mówił, że żołnierski film biograficzny o II wojnie światowej, wietnamie pokazywałby inne pobudki i problemy tegoż żołnierza, bo to oczywiste. Porównam to do bliższych nam technologicznie wojen jak np ta w Somalii. Widać wyraźnie różnicę w pokazaniu podejścia żołnierzy USA do wojny w Somalii niż w Iraku. Widać też jak inaczej wszystko co związane z wojną przeżywa żólnierz rzucony w nieco dla niego obcy konflikt, niż taki, który bezpośrednio dotyczy jego państwa.

ocenił(a) film na 8
TomasT

"Film o żołnierzu biorącym udział w innej wojnie byłby całkiem odmienny."
Poza realiami, geografia, sprzętem i narodowością?
Jesteśmy "my", są "oni". "My" walczymy z "nimi" z powodów które uważamy za słuszne i tego się trzymamy, dlatego możemy walczyc. Wierzymy że postępujemy słusznie ale i oni pewnie uważają że robią słusznie.
Eastwood wręcz ostentacyjnie omija wszystko "czemu akurat Irak", "czemu Irakijczycy są źli", itd. On pokazuje że to wróg jest zły -z perspektywy żołnierza który z tym wrogiem walczy.
To film o żołnierzu i wojnie, nie o wrogu czy państwie na terenie którego toczy się ta wojna.

Rozgdz

No realia, jeszcze zależy jakie zmieniają dużo..Zresztą..Ty po moim poście wyżej piszesz taki tekst? Przecież żołnierze w Wietnamie czy Korei wcale nie czuli, że postępują słusznie walcząc z wrogiem. Duża ich część walczyła z wrogiem bo musiała, a nie bo chciała..W filmie Eastwooda mamy żołnierza, który zaciąga się po to aby bronić ojczyzny i walczy za nią z powodu idealistycznych pobudek. Kilkukrotnie wraca na front, bo sam tego chce! To gwiazda wśród żołnierzy, symbol walki z terroryzmem i wojny w Iraku. Nie zrobisz takiego filmu w innych realiach, to niemożliwe..Eastwood nie pokazuje, że Irakijczycy są źli? Żartujesz? Przecież wprost pokazuje kilka sytuacji, kiedy są źli, przekupni, nieuczciwi, fałszywi..Znajdź mi pozytywny obraz Irakijczyka w obrazie Eastwooda..ba Irakijczycy w tym obrazie to terroryści..nawet dzieci..
To co piszesz jest bardzo dziwne, no takie nieuczciwe wręcz..Nigdy nie jest tak, że walczymy z wrogiem i uważamy, że jest całkiem zły (tak to pokazał Eastwood), nigdy też wojny nie postrzegamy jako całkiem dobrej, nie ma na świecie barw czarnych i białych..W tym filmie jest wszystko czarno-białe..Wojna z terroryzmem jest dobra, zabijanie w obronie ojczyzny jest dobre..Eastwood mógł pokazać żołnierza, który czuł się źle zabijając, który miał rozterki moralne dotyczące wojny, jej sensu, ale wolał pokazać snajpera, który był utopiony wręcz w propagandzie.
Teraz wyjdzie nowy film wojenny właśnie taki jaki chciałbym obejrzeć, skomplikowany psychologicznie, skomplikowanie moralnie, nie czarno-biały, ale szary wojenny film- Przełęcz ocalonych. Takich tematów w wojennym kinie chcę..

ocenił(a) film na 8
TomasT

"Przecież żołnierze w Wietnamie czy Korei wcale nie czuli, że postępują słusznie walcząc z wrogiem. Duża ich część walczyła z wrogiem bo musiała, a nie bo chciała..W filmie Eastwooda mamy żołnierza, który zaciąga się po to aby bronić ojczyzny i walczy za nią z powodu idealistycznych pobudek. Kilkukrotnie wraca na front, bo sam tego chce! To gwiazda wśród żołnierzy, symbol walki z terroryzmem i wojny w Iraku."
Chcesz czy nie chcesz, wielu żołnierzy ma taką motywację. Zwłaszcza w elitarnych jednostkach a SEAL to elita elit (coś o tym było w G.I Jane). Ktoś kto ma silną motywację znacznie lepiej poradzi sobie w takiej sytuacji, nie zawacha się by strzelić do dziecka, przejdzie piekielny trening. Ale nawet taki ktos się ąłmie w obliczu wojny. Nie wiem czy zauwazyłeś ale z tym drugim dzieckiem wachał się za długo. Gdyby dzieciak strzelił - raczej by nie zdążył. Nie powinien dopuścić do takiej sytuacji. Łamał się.
"Żartujesz? Przecież wprost pokazuje kilka sytuacji, kiedy są źli, przekupni, nieuczciwi, fałszywi..Znajdź mi pozytywny obraz Irakijczyka w obrazie Eastwooda..ba Irakijczycy w tym obrazie to terroryści..nawet dzieci.."
Pokazuje ludzi którzy są Irakijczykami. Wrogiem.który ma narodowość. Ale nigdy nie pokazuje ich inaczej jak po prostu wroga lub ludzi którzy żyją na terenie ogarniętym wojną. Tak jakby mogli ich widziec żołnierze (co zrozumiałe skoro opowiadamy o tym z perspektywy żołnierza). Ani razu nie wjeżdża w nich personalnie
"Nigdy nie jest tak, że walczymy z wrogiem i uważamy, że jest całkiem zły (tak to pokazał Eastwood)," w momencie pierwszego zabicia , tej kobiety z dzieckiem - dokładnie tak uważamy. Dzieciak chce zabić twoich ludzi . Celujesz w niego, możesz go powstrzymać. Jest zły. Musi być, bo inaczej nie strzelisz i nie ocalisz ludzi. Jeśli nie strzelisz, oni zginą lub będą okaleczeni. Nie masz miejsca na wątpliwości. Musisz widzieć wroga, nie dziecko. I lepiej żebyś w to wierzył bo inaczej oszalejesz.
Eastwood pokazał żołnierza, elitarnego, maszynę do zabijania, seryjnego zabójcę wręcz. I pokazał czemu on taki jest i jak może funkcjonować, być dobrym człowiekiem, mężem i ojcem.
To nie propaganda, nawet jeśli trochę "wybielił" bohatera. To rzeczywistość wojny.
A to że sporo ludzi odbiera to jako propagandę.. Cóż, to ich problem.

Rozgdz

No proszę Cię..to tak jakbyś udowadniał, że święty Mikołaj istnieje, bo jego komerycjny następca mieszka w Laponii..
Eastwood mógł wybrać dowolny temat na wojenny film biograficzny, o jakimkolwiek żołnierzu- wybrał jak sam mówisz żołnierza elitarnego, symbol walki z terroryzem, gwiazdę wojny w Iraku i pokazał to z jego perspektywy, tak jak ten żołnierz sam to opisywał..Także samo to już przeczy temu co mówisz- że to film o żolnierzu, a nie o wojnie..To film o wojnie i wcale nie dowolnej, to film o wojnie w Iraku, tylko widziany oczyma tego żołnierza. Te oczy pokazują nam jak patrzy na tą wojnę, jak ma wyprany mózg propagandą..Chce zabijać, chce brać udział w wojnie, w której giną jego przyjaciele, ufa politykom i ich ruchom..W momencie gdy wychodzi ten film działania USA w Iraku były już klęską. Ten film tego nie pokazuje, ten film pokazuje propagandę, którą miał wpojoną ten żołnierz. Film nie pokazuje bezsenowności tej wojny, ale gloryfikuje poświęcenie dla ojczyzny. Dla ojczyzny, która poświęciła dziesiątki tysięcy swoich ludzi dla błędu polityków..
Możesz sobie pisać co chcesz, ale to nie jest film tylko i wylącznie o żołnierzu. To film o idealnym człowieku do wojny z terroryzmem. Momentami przypominało mi to filmy z ZSRR o przodownikach pracy..Film zręcznie zrobiony, dobrze się oglądający, ale nie pokazujący wszystkich oblicz wojny i człowieka w niej walczącego.
Pomyśl sam czemu to film o człowieku, który sam się zaciągnął do armii, bo poczuł taką potrzebę aby bronić ojczyzny przed terroryzmem, sam chciał walczyć w Iraku, sam chciał wielokrotnie do niego wracać, sam chciał zabijać wrogów..Uważasz, że to jest dowolny żołnierz, w dowolnej wojnie? Nie żartuj..Idąc dalej w momencie śmierci Kyle'a ruchy związane z państwem islamskim były już bardzo zaawansowane, a za chwilę powstało ISIS. Czy mamy pokazane to w filmie? Nie, nie mamy, cały film to zwycięska droga Kyle'a i USA w walce z terroryzmem..
Ja nie uważam, że to jest zły film, ale uważam, że bardzo zręcznie pomija to co jest niewygodne dla Amerykanów. Szanuję poświęcenie zołnierzy USA i NATO (w tym także polskich), bo w większości wierzyli w to co robili, ale nie zmienia to takiej kwestii, że to ich poświęcenie politycy zmarnowali. A ten film nie gloryfikował jedynie poświęcenia żołnierza, ale gloryfikował wojnę z terroryzmem. Nie słyszymy o niej złych rzeczy i nie słyszymy, że w momencie śmierci Kyle'a jest przegrana. To co najmniej wybiela rzeczywistość..NIe uważasz?

ocenił(a) film na 8
TomasT

Widzisz co chcesz zobaczyć a nie to co jest przedstawione w filmie. Film o wojnie -zgoda, ale o wojnie w ogóle, jak wpływa na człowieka, jaką cenę się płaci, ile trzeba poświęcić, jaką potwornością jest, jak niszczy.. I jak cię dopada na koncu w najmniej spodziewany sposób.Nawet kogoś takiego jak Chris Kyle.
Żołnierz i wojna - tam nic więcej nie ma. Nie ma skupienia się na mózgu wypranym propagandą, nie ma chęci zabijania - scena z dzieckiem, właściwie obie, nie ma słowa o politykach czy polityce.
"Uważasz, że to jest dowolny żołnierz, w dowolnej wojnie?"
To jest elitarny żołnierz, mistrz snajperski, ale w tym sensie - tak. To może być ktoś kto w czasie Drugiej Światowej zgłasza się do wojska "walczyć z Frycami" czy rusza do Wietnamu "walczyć z komunizmem".To może być Mustafa, jego przeciwnik który jest w zasadzie taki sam jak on - żona, dziecko , rezygnacja z normalnego życia dla sprawy w którą - prawdopodobnie -wierzy.
Po prostu dobry żołnierz wierzący że to co robi jest słuszne...

Rozgdz

No i widzisz w tej chwili z Twoim postem się w 90% zgadzam. Miło mi, że w końcu napisałeś, że to film o wojnie, a nie jedynie o żołnierzu..Nie zgodzę się jednak, że to film o wojnie w ogóle bo ten film zdecydowanie pokazuje nam co ta konkretna wojna zrobiła z głównego bohatera i co zrobiła z Ameryki. Pisanie o tym, że można by pokazać tego żołnierza na każdej innej wojnie jest niemądre..Ten film powstał aby pokazać amerykańskiego bohatera wojny w Iraku. Ten film to właśnie nam przedstawia i ja tak ten film będę oceniał. Jak zrobią film o Mustafie, to będę oceniał film o Mustafie. Teraz oceniam film o żołnierzu w Iraku.
Cytuję: "żołnierz i wojna- tam nic więcej nie ma"- rzeczywiście wielu rzeczy tam nie ma i znowu muszę się zgodzić..jednak to czego o tej wojnie nie pokazali jest kluczowe. Nie pokazali wielu konsekwencji tej wojny, jej obecnego stanu, do czego doprowadziła..
Myślisz, że człowiek, który dużą część życia był żołnierzem nie przejmował się tym, że sprawa o którą walczył została przegrana? Nie było o tym ani jednego słowa..nic..
No i oczywiście zgadzam się, że był to dobry żolnierz, bohater i trzeba pamiętać o tym co poświęcił dla ojczyzny, jak i o wszystkim jemu podobnym żołnierzom. Nie zgadzam się jednak aby poświęcenie takiego żołnierza zostało pokazane w bardzo jednowymiarowy sposób, w taki który chwali nie tylko jego, ale też wojnę. Brak potępienia wojny, która nie przyniosła pozytywnego efektu jest najzwyczajniej w świecie zafałszowaniem rzeczywistości. Tą wojnę się chwali w tym i to ciągle, nie tylko ustami tego żołnierza, ale też ustami jego kompanów, ludzi których spotyka już w Ameryce i wielu wielu innych..Czemu nie pokazano jak spotyka się z krytyką wojny, jak reaguje na to, że została przegrana..itp itd..

ocenił(a) film na 8
TomasT

"ale też ustami jego kompanów,"
Nieuważnie oglądałeś.
"Czemu nie pokazano jak spotyka się z krytyką wojny, jak reaguje na to, że została przegrana..itp itd.."
Napisałem ci już wcześniej...
'Jak zrobią film o Mustafie, to będę oceniał film o Mustafie."
To jest film o Mustafie. Mustafa jest lustrzanym odbiciem Chrisa. To ta sama osoba, z grubsza. Zabieg prosty ale skuteczny.

Rozgdz

No Ty masz swoje zdanie, ja swoje. Nie uważam aby przedstawienie tej konkretnej wojny w ten sposób było dobre. Sam film się przyjemnie ogląda, jest dobrze zrobiony, ale gdy opada wojenny kurz i zaczynają się dialogi, to jednak dużo traci. Być może ten film miał chwalić bohaterów, ale przy okazji pokazał nieco spaczony obraz wojny w Iraku.
No i uważanie oglądałem i wielokrotnie jego kompani chwalili wojnę z terroryzmem..Film został zrobiony tak, że nie podważono sensu tej wojny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones