PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33510}
6,1 29 893
oceny
6,1 10 1 29893
5,7 6
ocen krytyków
Solaris
powrót do forum filmu Solaris

Dlaczego?

ocenił(a) film na 4

Dlaczego scenarzyści zawsze starają się pokazać że są lepsi i mądrzejsi od pisarzy, przez co niszczą kolejną książkę.
Nie chcę oceniać film natomiast to jak absurdalnie zmieniono scenariusz względem książki.
Po pierwsze bohaterowie. Dlaczego ktoś na siłę zmienił ich imiona i nazwiska Snow zamiast Snauta, Gordon zamiast Sartorius, Rheya zmiast Harey. Ok jest to w pewien sposób detal ale dlaczego i po co zmieniać imiona bohaterów? dla kogoś kto nie czytał ksiązki pewnie nie robi to różnicy jednak dla tych którzy przeczytali powieść taki detal będzie ważny. Będąc jeszcze przy bohaterach w powieści Lema mamy doktora Sartorius starszego mężczyznę prawdopodobnie wyglądającego jak typowy naukowiec. Tutaj otrzymujemy czarnoskóra kobietę. Po co? bo tak nakazuje poprawność polityczna?
Fabularnie też nie jest lepiej. Brakuje wielu ważnych wątków. Zresztą same zachowanie i podejście do sprawy pojawienia się Gości, Kelvina jest kompletnie inne niż te w książce. Takich absurdów można by ty zliczyć kilka.
I oczywiście film rządzi się swoimi prawami to jednak nie rozumiem jednego. Jeśli zmienia się tak dużo względem powieści to dlaczego w ogóle tworzyć film na jej podstawie. Dlaczego nie zmienić tytułu i głównego bohatera. W ten sposób nikt już nie patrzyłby na to przez pryzmat książki. Niestety tutaj widać jak ważne są pieniądze. Bo wiadomo że reklamując coś jako "ekranizacja bestsellerowej powieści" sprzeda się lepiej niż coś o nieznanym tytule.

kecaj1603

Zgadzam się w 100% :(
Film zacząłem oglądać kilka chwil po przeczytaniu książki i... wyłączyłem po 10 min, właśnie przez to, że tak odbiega od książki.
Przy takich filmach powinno być ostrzeżenie:
________________________________________________________________________________ ______
UWAGA!!! FILM W BARDZO LUŹNY SPOSÓB TRAKTUJE KSIĄŻKĘ. OGLĄDAJĄC NIE SPODZIEWAJ SIĘ ZBYT WIELU POWIĄZAŃ I ODNIESIEŃ!!! TO NIE JEST EKRANIZACJA, NAWET NIE ADAPTACJA... W ZASADZIE WZIĘLIŚMY TYLKO TYTUŁ, ŻEBYŚCIE COŚ SKOJARZYLI I PRZYSZLI OBEJRZEĆ NASZE "DZIEŁO"
________________________________________________________________________________ _______


:(

ocenił(a) film na 4
Carpocap

zgadzam się. Wczoraj obejrzałam i stwierdzam, że straszny szajs...spłycony, żałosny. W książce wszystko bazowało na niedomówieniach, tajemnicy, mroku który spowijał stację Solaris. A tu- kawa na ławę, od razu wszystko się wyjaśnia i ten pseudo happy end. Zero tajemniczości i głebi, którą znałam z książki.

ocenił(a) film na 6
kecaj1603

Mnie się film podobał, zmiany jakie wymieniliście mogę wybaczyć, poza jedną - WTF z tym zakończeniem?

ocenił(a) film na 6
kecaj1603

przecież film nie musi być wierną kopią filmu. mnie film momentami nudził, ale klimat w tym filmie jest urzekający. rozumiem Twoje rozczarowanie -pewnie książka musiała Ci się podobać. Chętnie po nią sięgnę - Lem pewnie nie miałby nic przeciwko temu. :-)

ocenił(a) film na 4
Muwistar

Nie nie nie musi być ale jeśli już dajesz ludziom coś co rzekomo jest na podstawie książki/gry/komiksu to może dobrze byłoby się trzymać choć trochę tego co było w oryginale. Dla przykładu "Jack Reacher: Jednym strzałem " bardzo luźno traktuje o tym co działo się w powieści Childa ale jednak trzyma się tego co otrzymaliśmy w oryginale. Tak samo jestem w stanie zrozumieć wszystkie te komiksowe produkcje, bo i w świecie DC i Marvela mamy masę alternatywnych lini czasu więc mogą i stworzyć nową filmową tylko inspirując się pierwowzorem. Natomiast Solaris (z tego co pamiętam, a dawno tego filmu nie widziałem) było kompletnie inny od książki. Do tego stopnia ze poza tytułem i samą planeta nie było praktycznie nic wspólnego. No sorry ale to już coś nie halo. Jedno to jak ktoś sobie ubzdurał w serii "Bourne" że "zapomną" o jego głównym przeciwniku z książkowego pierwowzoru, a drugie to zmienić wszystko i zostawić tylko gatunek i tytuł.
A sama książka jest dobra ale wg mnie nie jest aż tak genialna jak wielu twierdzi. Jest ciekawa ale mimo wszystko momentami nudzi.

kecaj1603

Mnie nie nudziła, wręcz przeciwnie, fascynowała swoją aurą tajemniczości.

ocenił(a) film na 5
kecaj1603

Bo w amerykańskim filmie musi wystąpić kobieta i Murzyn, a tutaj mamy połączenie :)

lkz

Ale zapomnieli o homoseksualiście i dziecku a właśnie tych czworo musi teraz wystąpić w każdym amerykańskim filmie. A dodatkowo jakiś agent CIA albo płatny zabójca, który chce się wycofać ale szefowie mu nie pozwalają. Porywają mu córkę (najczęściej), ukochaną, żonę, dziadka lub babkę albo wszystkich naraz i facet przez cały film męczy się żeby ich uwolnić. A potem masakruje porywaczy i ich przełożonych wystrzeliwując z pistoletu maszynowego kilka tysięcy pocisków bez zmiany magazynka.

kecaj1603

nie chcesz oceniac filmu to co tu robisz? to jest film wiec o czym mowa. o ksiazce pisz pod ksiazka... ludzie maja sie za takich bystrych a za kazdym razem tak ich zaskakuje ze film sie rozni od ksiazki. a moze to dlatego ze jest jakis powod dla ktorego ekranizacja to nie odczytanie ksiazki slowo w slowo? ;]

kecaj1603

Popełniasz statystyczny błąd, nigdy nie oceniaj filmu na podstawie książki i odwrotnie, nauczcie się tego ludzie raz na zawsze.

ocenił(a) film na 4
genesis19

Nie rozumiem dlaczego to ma być błąd? Kto i kiedy zakazał porównywania książki z filmem na jej podstawie? Przecież chyba właśnie naturalne jest porównanie dwóch dzieł, które mają opowiadać te sama historię? A jeśli nie mają to wypadałoby zmienić tytuł i nie wspominać w ogóle o książce, ewentualnie poinformować, że film był inspirowany daną historia.
Moim zdaniem, trzeba było po prostu nazwać te planetę jakoś inaczej, tak jak to zrobiono z bohaterami i po prostu potraktować ten film zupełnie osobno, wtedy nikt by na niego nie patrzył przez pryzmat książki. Ponieważ jednak film został przedstawiony jako adaptacja powieści to należy dać ludziom prawo ocenić to w tych kategoriach.

MariaJ

Meh, to nie tyle błąd co zwykła naiwność. Ja już na szczęście wyrosłam z niej i jest mi lżej zabierać się za kolejne ekranizację; po prostu od razu zakładam, że będą okropne i ledwo związane z książką i albo będę miele zaskoczona albo utwierdzę się w przekonaniu, że wierne ekranizacje nie istnieją.

kecaj1603

Amerykanie mają ten dodatkowy problem, że nie znają oryginału. Wyjątkowo Solaris ukazała się w USA nie w tłumaczeniu z oryginału przez Kandela, jak to było z wieloma innymi, lecz w słabo ocenianym tłumaczeniu pośrednim (na angielski przełożono przekład francuski). Z tej wersji wypadło nieco fragmentów filozoficznych czy opisujących nieudane próby poznania planety, ponadto niektóre dialogi zostały streszczone narracją.

ocenił(a) film na 7
kecaj1603

A co za różnica jakie mają imiona i jak wyglądają?
Żadnego znaczenia to nie ma!

ocenił(a) film na 8
kecaj1603

Kolejny jojczy o książce na... portalu o filmach. Ja p... co za ludzie...

ocenił(a) film na 7
kecaj1603

Oczywiście źle postawione teza, bo nikt nie próbuje pokazać, że jest lepszy od kogokolwiek. Co lepszy w ogóle w takim niesparametryzowanym świecie jakim jest sztuka znaczy? ;) Niemniej jednak śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż jak wspomniałem, film może być i jest sztuką, tak samo jak powieść, tak jak malarstwo, muzyka, itd. To, że jakiś twórca inspiruje się jakimś twórcą i bierze na warsztat jego dzieło, nie musi absolutnie znaczyć przenoszenia tego 1:1, bo w takim wypadku, jak się zapewne już w tym momencie domyślasz, nie mamy do czynienia z twórczością (sztuką), a ze zwyczajnym rzemiosłem, które - oczywiście egzaltując do granic możliwości, byle małpa bez wrażliwości zrobić potrafi.
Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia do obcowania z twórczością. Jeśli kogoś cieszy powieść w takiej formie jaka jest, to po co szuka lustra w filmie? :) Czujesz tę parabolę do słów Lema?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones