PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=432419}
6,2 31 076
ocen
6,2 10 1 31076
4,0 4
oceny krytyków
Solomon Kane: Pogromca zła
powrót do forum filmu Solomon Kane: Pogromca zła

Nieprawdopodobne dzieło filmowe o wadze szekspirowskiego dramatu. Rok 1601, Anglia. Awanturnik Solomon Kane nastraszony przez szatana w czasie przeprowadzonego rok wcześniej szturmu na arabską twierdzę, zaszywa się w klasztorze. Szatan okazuje się narzędziem ewangelizacji i sprawia że nawet największy bezbożnik może wrócić na łono kościoła. Fantastyczny zabieg reżysera pokazujący że świat nie jest czarno - biały a zło może prowadzić do dobra.
Tak więc nasz dobry Solomon klepie zdrowaśki w klasztorze ale przeor( który miał sen by Kane wrócił do domu) nakazuje mu opuścić mury zakonne . Smutny, samotny jak również bezbronny( gdyż wyrzekł się przemocy) Kane maszeruje przez Anglię, w której trzeba powiedzieć nie działo się wtedy dobrze. Na traktach bandy rzezimieszków, na każdym drzewie wisielec, w każdej wiosce wiedźma. Żadnych władz administracyjnych. Aż chciałoby się zakrzyknąć: Gdzie jesteś Królowo Elżbieto?! W takich to niewesołych okolicznościach Solomon spotyka rodzinę dobrych chrześcijan, których marzeniem jest wycieczka do Ameryki, kraju wielkich pieniędzy i wielkich możliwości. Ojciec rodziny to dobry chłop więc Kane'owi fajnie się z nim gaworzy, zwierza mu się ze swoich przewin a ten mimo to go akceptuje. Kolejna wspaniała lekcja płynąca z tego filmu, człowiek zasługuje na druga szansę. Więc tak sobie wędrują bodajże do Plymouth, gdzie rodzinka ochoczo wskoczy na statek do Ameryki. Wszystko to jest przetykane zgrabnie wplecionymi retrospekcjami z dzieciństwa Kane'a, które też nie było szczęśliwe. Mamy więc w tym filmie konflikt rodzinny, bratobójstwo i wykład o zgubnym wpływie na człowieka braku zainteresowania ze strony rodziców.
Podróż układa się dobrze aż do granicy hrabstw Devon i Somerset. Tu bowiem panuje zły czarnoksiężnik przemieniający ludzi w bezwolne monstra. Owe monstra napadają na niewinnych towarzysz Solomona i bez namysłu ich zabijają, a jedno dziewczę porywają. O płacz zgnębiona Kornwalio!! Potem jest już tylko przysięga złożona umierającemu ojcu porwanej dziewczyny, obietnica odkupienia i krew lejąca się strumieniami jak w "Makbecie'. A droga od odkupienia będzie kręta i wyboista, będzie prowadziła przez ukrzyżowanie, zabicie ojca i brata, wygłoszenie masy pompatycznych, kretyńskich, pseudo - chrześcijańskich tekstów.Na chwile zwątpienia tez będzie miejsce.
Trzeba przyznać, że widz może utożsamiać się z misja Solomona bo oglądanie tego filmu wydaje się być karą za grzechy, i nie pozostaje nic innego jak tylko mieć nadzieję że prowadzi to do odkupienia.
Moja ocena. Mocne 1/10.

bagrov

Bardzo pięknie i słusznie słusznie zrecenzowany film! Powinieneś zostać głównym recenzentem Filmweb! Przychylam się także do oceny:)

ocenił(a) film na 5
bagrov

No, może na 1 nie zasłużył ale 3-4 to tak. Film faktycznie nudny jak lekcja historii z moją kochaną panią profesor. Brakuje mi jakiejś różnorodności w krajobrazie czy postaciach. Apropo samego bohatera: z bezlitosnego wojownika nie znającego strachu, w sekundę zmienia się w pobożnego pielgrzyma-tułacza. Ten moment mnie najbardziej zniechęcił. Ale dotrwałem do końca i stawiam 4, bo film był przynajmniej porządny pod względem jakości wykonania.

ocenił(a) film na 6
Fanek_3

Eeee, daj spokój, jakbyś stanął twarzą w twarz z diabłęm, też byś się zmienił :)

Fanek_3

"Apropo samego bohatera: z bezlitosnego wojownika nie znającego strachu, w sekundę zmienia się w pobożnego pielgrzyma-tułacza"
Jak to w sekundę.Chyba oglądaliśmy nie ten sam film. Plansza prawie na początku filmu "Anglia, rok później". Więc nie sekundę tylko cały długi roczek trwało to przeobrażenie. Solomon to postać zbliżona do Van Helsinga nie tylko w wyglądzie ale także i w profesji. Był rycerzem na usługach kościoła i zwalczał bezbożników, a według prozy R.E.Howarda, który stworzył tą postać, także złe istoty nadprzyrodzone. Solomon Kane i Conan to postacie ze świata heroic fantasy i wywodzą się z literatury. Solomon Kane to taka wersja fantasy, templariusza bądź krzyżowca wyrzynającego arabskich bezbożników. Dlatego tak często, jako rycerz na usługach kościoła, zwracał się bezpośrednio do Boga o opiekę, błogosławieństwo i rozgrzeszenie. Nie trzeba czytać powieści Howarda by dojść do prawdy na temat tożsamości Solomona. Wystarczy uważnie oglądać film. Odnoszę wrażenie że wam się wydawało że to jakiś bandzior i morderca grabiący muzułmańskie miasta dla własnej przyjemności i bogactw. No chyba że Krzyżaków, Templariuszy i innych Krzyżowców uznać za morderców żydów i arabów. Niestety kościół chrześcijański postrzegał ich działalność jako chwalebną i bardzo pożądaną.

bagrov , opisałeś, zapewne dokładnie, treść filmu fantasy, którego fabuła powstała dzięki powieści i opowiadaniom R.E.Howarda. Czego spodziewałeś się po tym filmie, skoro oceniłeś go tak nisko. To nie Troja ani Król Artur, lecz film fantasy. Chyba że nie lubisz literatury fantasy, ale w takim wypadku po cholerę oglądasz ekranizacje fantasy. Nie bardzo cię rozumiem. To tak jakby oglądać Supermana i marudzić że facio lata.

elvira_

Nie mam nic przeciwko literaturze fantasy o ile jest to literatura na poziomie, podobnie jest z filmami. Cenię sobie na przykład bardzo pierwszą ( kolejne tomy są nieco wymuszone i brakuje im polotu) część trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego. A dlaczego? Dlatego że pomimo całej tej fantastycznej otoczki, czarów, demonów, wiedźm, istot nadprzyrodzonych akcja jest osadzona w realiach historycznych. Gdy autor podaje że akcja dzieje się w roku np 1425 to ma to sens gdyż automatycznie opisuje tło historyczne charakterystyczne dla tego okresu, a na drugim planie zgrabnie przemykają postacie faktycznie w owych czasach żyjące. Wszystko trzyma się kupy a odbiorca może zatracić się w czytaniu. Jeżeli natomiast autor chce opowiedzieć historię totalnie od czapy to niech wymyśli sobie alternatywny świat( np. Śródziemie ) lub miasto istniejące nawet w ramach realnego państwa( Metropolis, Gotham) i tam umiejscawia akcję.
Nie rozumiem natomiast po co w filmie pojawia się data rok 1600 czy 1601, skoro następnie nie ma żadnego nawiązania do realiów panujących w Anglii na przełomie XVI i XVII wieku. Równie dobrze można by podać że akcja dzieje się w XVI- wiecznej Francji w której grasuje zły czarnoksiężnik czy w Rzeszy Niemieckiej w wieku XIV i nie trzeba by tego scenariusza zmieniać nawet w 1%. Oczywiście przełknąłbym te głupoty które mi się w filmie serwuje gdyby reżyser dysponował taką cechą jak poczucie humoru. Czasem wypadałoby puścić do widza oko, rozładować gęstą atmosferę chrześcijańskiego bełkotu nutką ironii i dystansu do opowiadanej historiii, co miało miejsce np. w wspomnianym Van Helsingu, który może nie należy do moich ulubionych filmów ale można czerpać z oglądania go przyjemność właśnie dzięki akcentom humorystycznym i nie odcinaniu się twórców od kiczowatości. Nic takiego jednak nie występuje w Solomonie. Widz jest bombardowany pompatycznymi tekstami, a szanowny reżyser zachowuje się tak jakby kręcił epokowy film o walce dobra ze złem. Niestety nie kręci. Ani to inteligentne, ani zabawne, ani ciekawe, ani zaskakujące, ani wzruszające. Stąd moja ocena 1/10.

P.S Piszesz że ten film jest oparty na opowiadaniach niejakiego Roberta E.Howarda. Po obejrzeniu tego dzieła nie sądzę żebym sięgnął po prozę tego autora. Pozdrawiam.

bagrov

Nadal uważam że oceniasz nie film a gatunek literatury jakim jest heroic fantasy. Uważam, podobnie jak ty, że heroic fantasy jest faktycznie dość prymitywne, proste w formie, ale nie sięgaj po Conana R.E.Howarda, albo ekranizacje powieści/opowiadań z tym bohaterem, jeśli nie trawisz heroic fantasy. Sapkowski, podobnie jak twórczość Tolkiena to fantasy a nie heroic fantasy. R.E.Howarda ubzdurał sobie że w świecie Solomona są demony, czarnoksiężnicy, zombie i wiedźmy. To taka alternatywna historia stworzona w jego wyobraźni. Czemu cię ona dziwi ??. Czy przyczepisz się do idiotyzmów z historii DC albo marvela. Idąc twoim "historycznym" tokiem myślenia to x-meni chyba umiejscowieni są w XX wieku !!. Jak śmiał ktoś umieścić takie dziwaczne postacie w naszych czasach, w naszej rzeczywistości. Więc zapytam, czemu czepiasz się biednego Howarda, że w Anglii Solomona żyją wiedzmy, demony i czarnoksiężnicy.
Jeśli nie lubisz filmów o superbohaterach, bo ich głupota cię powala, to ich nie oglądaj. Nie oceniaj kryminałów nie lubiąc ich jako gatunku. Jeśli Transformery (żyjące metalowe istoty ?) nie akceptujesz w XX wieku to dlaczego sięgasz po filmy z nimi ? Co jest bardziej niedorzeczne, czy Hulk, żyjący w Ameryce XX wieku, czy Europa / świat Solomona, pełen wiedźm i demonów, który tak wyśmiewasz. Nie oceniaj więc gatunku literatury (heroic fantasy) albo filmów o superbohaterach (hulk, transformersy, superman) jeśli ich głupota cię powala. Czy to tak trudno zrezygnować z gatunków literatury bądź filmu które cię nudzą albo powalają swoją głupotą ??????
Czytając twoją wypowiedź odnosi się wrażenie że oceniasz film wywodzący się z literatury heroic fantasy, za to .... jest filmem z gatunku heroic fantasy, a Europa Solomona jest pełna demonów i wiedźm ? Trochę to dziwne choć na filmwebie spotyka się często podobne wypowiedzi "nie lubię kryminałów więc oceniam film 1/10".
Nie bardzo cię rozumiem.

elvira_

A ja nadal uważam że oceniam film a nie cały gatunek, o czym świadczy chociażby moja ocena filmu Van Helsing, który zalicza się jak napisałaś do tego samego gatunku. Może nie jestem koneserem "heroic fantasy", ale umiem docenić prace reżysera i oryginalność jego wizji np. Batman Tima Burtona ( Batman to też heroic fantasy?), jak również dostrzec jej całkowitego braku w takim np. Batmanie i Robinie. Nie wyśmiewam broń Boże wiedźm ani demonów, nie chciałem też Cię urazić, zwracam jedynie uwagę na to że film ten przy całej swej śmiertelnej powadze i jednoczesnej irracjonalnej wizji świata wypada absolutnie żałośnie. To oczywiście tylko moje zdanie. Z wyrazami szacunku zachęcam do dalszej ożywczej jak również kulturalnej wymiany zdań.

P.S Nigdy nie odrzucam filmu ze względu na gatunek. Nawet niezbyt lubianym przez moją osobę gatunku komedii romantycznej dostrzegam tytuły godne polecenia, zapewniające wiele radości i wzruszeń. Lubię też kryminały, jak znasz tytuły godne polecenia to daj znać.

bagrov

"...moja ocena filmu Van Helsing, który zalicza się jak napisałaś do tego samego gatunku."
Nigdzie nie napisałam że jest to fantasy, jedynie że postacie są zbliżone wyglądem i profesją ("Solomon to postać zbliżona do Van Helsinga nie tylko w wyglądzie ale także i w profesji"), bo tak je na tym forum porównywano. Van Helingowi równie daleko do heroic fantasy co Tytanikowi albo Incepcji.
"Nigdy nie odrzucam filmu ze względu na gatunek."
A ja tak. Filmów powstaje sporo, więc wybieram tylko ulubione gatunki. Przecież nie będę oglądała Czarnego Łabędzia tylko po to żeby go zjechać na forum i dać mu 1/10.

elvira_

Skąd wiesz czy Czarny Łabędź nie byłby filmem który by cię urzekł? Który uderzyłby w jakąś czułą stronę Twojej duszy i dał przyczynek do jakiejś głębszej refleksji. Nigdy nic nie wiadomo. Nie musiałabyś wtedy zjeżdżać go na forum i dawać oceny 1/10. Ale co ja tam wiem...

bagrov

Tak jak napisałam wybieram tylko ulubione gatunki, jest ich sporo, więc mam co oglądać.
Czarny łabędź / Black Swan
2010 | USA | Psychologiczny, Thriller, Dramat
Psychologiczny - odpada
Thriller - od biedy
Dramat - odpada
Więc filmu nigdy nie obejrzę.

ocenił(a) film na 6
elvira_

Wiele tracisz, a bazgrov propsy.


Alem archeolog :P

ocenił(a) film na 2
elvira_

Co za pierdzielenie, fantasy jest jednym z moich ulubionych gaatunków, ale ten film to straszna, nudna kicha. To już lepiej się ogląda "piraniokonda versus mordercze pająki z kosmosu"

ocenił(a) film na 4
bagrov

Hehehe... Bardzo trafne opinie. Przeczytałem tu kilka postów wychwalających pod niebiosa to "dzieło" i już myślałem, że jestem z innej bajki, że tylko ja uważam, że film marny. Wkurzało mnie od samego początku jeszcze kilka rzeczy: Purefoy do złudzenia przypominający Jackamana w Van Helsingu ( z postury, twarzy i ubioru ), potworki z jednej z pierwszych scen ( te pozamykane w lustrach ) do złudzenia przypominające te z Constantina. Niemrawa akcja, kiepska gra aktorów, szczególnie Purefoya, grającego przez cały film z miną cierpiącego na zatwardzenie męczennika, beznadziejny, płytki scenariusz, łatwe do przewidzenia kolejne etapy... ech... sporo tego... 4/10 bo efekty specjalne były fajne, reszta do bani

ocenił(a) film na 6
bagrov

bagrow, dałem filmowi wysoką notę bo 8/10, ale Twojej recenzji daję 9/10, podobała mi się.

grim_troll_hunter

dziękuje uprzejmie. Miło gdy ludzie o odmiennych gustach nie obrzucają się inwektywami i zachowują właściwy dystans do, jakby nie było błahej dziedziny naszego życia jaką jest kino. Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 3
bagrov

:) super recenzja i moje 3/10

ocenił(a) film na 9
bagrov

ale żeście się na rozpisywali ale naprawde
nadzwyczajnie dobry film

bagrov

Ciężki, mroczny klimat, przyzwoite sceny walk, całkiem niezłe efekty specjalne, dobrze dobrana muzyka - to są moje pierwsze skojarzenia z tym filmem. Jak się za niego zabierałem, to nie spodziewałem się, że będzie tak przyzwoicie od strony technicznej zrobiony.
Co do fabuły. No cóż, nie spodziewałem się cudów i też cudów nie dostałem. Ot, standardowa, raczej przewidywalna i dość prosta akcja jakich wiele w dzisiejszym kinie. Jeśli ktoś liczy na jakiekolwiek głębsze rozmyślania nad tym co widzi i słyszy, to radzę poszukać innego filmu.
Wygląd głównego bohatera sprawiał, że przez cały czas kojarzył mi się wspomniany gdzieś tam wyżej Van Helsing. Moim zdaniem produkcja o łowcy wampirów wypada jednak znacznie lepiej od tej tutaj, ale nie mogę powiedzieć, że żałuję oglądania Solomona Kane'a. Jak dla mnie to był całkiem miło spędzony czas. Dlatego, w przeciwieństwie do autora tematu i chyba najbardziej oryginalnej recenzji filmu jaką czytałem (moje gratulacje przy okazji :) ), ja daję mocne 6/10.

ocenił(a) film na 8
Krisowski

Film jest dobry. Beż zbędnych ozdobników, przerywników i "puszczania oka do widza". Takie rozluźnianie nastroju w filmie jest bardzo po amerykańsku, ach och. Podoba mi się, że jest mroczno, brudno, ciężko. I nie wiem, jak można oczekiwać realizmu od fantastyki - podali rok i miejsce, dobrze, ale nikt nie powiedział, że ro jest "nasza"rzeczywistość. Jeśli chodzi o czas akcji, to łatwo było się zorientować i bez podpowiedzi.
Że przewidywalny? Hm, to po co ja szłam do kina na Władcę Pierścieni, przecież doskonale wiedziałam, co mnie czeka. Postać stworzona blisko wiek temu, wiec raczej można ją uznać za pierwowzór. I nikt nie musi sięgać po twórczość Howarda, ale "Conan Barbarzyńca" pewnie każdemu brzmi znajomo.
Gra dobra, scenografia dobra, efekty świetne, muzyka dopasowana do klimatu, historia może obecnie nam się wydaje, że mało oryginalna, ale sama w sobie dobra. Dla mnie 8/10. Wreszcie nawet wątek romantyczny pokazany bez kwiatków i sloneczka.

ocenił(a) film na 7
bagrov

Recenzja napisana z polotem ale niestety nie mogę sie zgodzić. Film nie udaje szekspirowskiego dramatu. Jest tylko popkornowym filmikiem, który ogląda się przyjemnie. Miło spędzony czas :) 7/10.

Agnus78

dziękuję za odświeżenie tematu :D Dziękuję za Twoją opinię choć się z nią nie zgadzam:) Pozdr

ocenił(a) film na 7
bagrov

Faktycznie, nie spojrzałem na datę. Ale z filmami jak z winem... :)
pozdrawiam!

ocenił(a) film na 3
bagrov

tak płytkie,naiwne i głupie są tylko filmy-ekranizacje gier komputerowych

bagrov

Sorry, ale zupełnie podobną i analogiczną "recenzję" można "wypierdzieć" na temat dowolnego dramatu Szekspira (i nie tylko) - a podobno one maja "wielką wagę".

don_Vito_zly

oczywiście że można, tylko dlaczego ktoś miałby to robić jeżeli przynajmniej niektóre dzieła Szekspira mają "wielką wagę"(w przeciwieństwie do tego czegoś). Naturalnie jeżeli uważasz inaczej chętnie przeczytam Twoją recenzję pod wybraną przez Ciebie ekranizacją twórczości mistrza ze Stratford. Szczerze mówiąc niektóre próby przeniesienia jego twórczości na ekran wołają o pomstę do nieba. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w nowym 2019-tym roku.

bagrov

Nie mam specjalnego nabożeństwa do twórczości "mistrza ze Stratford" i jego ciężkowagowego "Hamleta" mógłbym streścić/zrecenzować? w stylu: "Oj nie dzieje się wcale dobrze na duńskim dworze - szwenda się tam jakiś umarlak i straszy obywateli. Mamy tam też konflikt rodzinny, przepuszczalnie bratobójstwo i wykład o zgubnym prowadzeniu się mamusi księcia. Poza tym ujrzymy jeszcze w wykonaniu glównego bohatera, Hamleta: zadzganie jakiegoś nieboraka skrytego za zasłoną, pogaduszki z ludzką czaszką, doprowadzenie dziewczęcia do samobójstwa, dramatyczny skok na piracki statek i wysłanie na śmierć kolegów, bo zaprzedali się szujowatemu stryjowi, a w finale zgon po "ustawionym" pojedynku (zatruta szpada). Czyli jak się rzekło: dobrze nie jest."
Niby można i tak - tylko po co? Za życzenia serdecznie dziękuję i sam też zdrowia i powodzenia życzę.

don_Vito_zly

Serdecznie dziękuję. Czyż nie piękne jest to jak różne spojrzenie na konkretne dzieła mogą mieć dwie istoty ludzkie? Sam szczerze powiedziawszy nie jestem fanem "Hamleta", główny bohater wydaje mi się nieziemsko p+i+z+d+o+w+a+t+y a cała sztuka rozwleczona do nieprzytomności , jednakowoż szczerze przyznać muszę iż cenię sobie "Makbeta", czy też dramaty historyczne takie jak "Henryk V" lub " Ryszard III". Uważam że przekazują one pewne prawdy o naturze ludzkiej. Prawdy być może z perspektywy dzisiejszego świata dość banalne aczkolwiek ujęte w dość ciekawej choć przyznam prostej formie. Z całym szacunkiem prawd tych nie dostrzegam w filmie "Solomon Kane", aczkolwiek przyznam że ocena jeden na dziesięć jest zbyt surowa. Oceniłem ten pod wpływem chwili i z chęcią podniosę jego ocenę na 3/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones