Nie ma się co zrażać rokiem produkcji bo film jest naprawdę świetny a "Spisek w New Hope" to nic innego jak powielenie schematu fabuły z "Czarnego dnia w Black Rock" z wykorzystaniem nowych elementów bądź widocznym zapożyczeniem - chociażby scena awantury w barze.
Właśnie, brakowało mi tytułu wymienionego przez Ciebie. Wg mnie to nie jest powielenie fabuły tylko sequel w nowej obsadzie i w zaaktualizowanej rzeczywistości, ze skopiowanym scenariuszem niemal co do joty. Z tym że o ile "Black Rock" jest naprawdę dobrym filmem wartym polecenia, to wspomniany spisek jest ledwie przeciętny.