Łatwiej jest przymknąć oko na pominięcie istotnych szczegółów z książki w ekranizacji, kiedy reżyser stara się wnieść do opowiedzianej historii jakąś nową wartość i pokazać sprawę z innej strony. Tutaj niestety mamy po prostu książkę przeniesioną na ekran, okrojoną z co ciekawszych kawałków, czego skutkiem musi być pewne rozczarowanie dla każdego czytelnika.

Interesujące w kontekście oceny filmów z tego okresu jest zobaczenie, jak treści przedstawiane w filmie miały się do tego, co umieszczono w tzw. kodeksie Haysa (swoisty "oficjalny" kodeks obyczajowości, którego musieli przestrzegać twórcy Hollywood do lat 60-tych). Widać np., że wątki w rodzaju homoseksualizmu wśród żołnierzy czy awans Holmesa został wycięty ze względu na "złą wiadomość", jaką by one przekazywały. Niestety, niektóre fragmenty książki zwyczajnie nie mogły zostać pokazane.

Mimo wszystko filmowi należy się uznanie za naprawdę świetne aktorstwo i cieszące oko zdjęcia. Ciekawe wrażenie estetyczne, choć historia sama w sobie z pewnością bardziej wzbogaca w wersji papierowej.

Pozdrawiam,
Paweł

Obawiam się, że do rzetelnego ukazania żołnierskiego życia w USA trzeba było poczekać aż do czasów Wojny Wietnamskiej.