PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=915}

Stalowy gigant

The Iron Giant
7,7 30 255
ocen
7,7 10 1 30255
7,0 7
ocen krytyków
Stalowy gigant
powrót do forum filmu Stalowy gigant

Obejrzałem ten obraz z "dubbingiem" i szczerze, czuję niesmak. Nie z powodu kiepskiego wykonania, ale z powodu tłumaczenia, które rzekomo ma być polskie. Czy tłumacz na pewno zna wszystkie polskie słowa? Może jego rodzimym językiem jest łacina lub angielski czy niemiecki? Jak inaczej wytłumaczyć ogromną liczbę obcych słów wplecionych, niby rodzime, do przetłumaczonej mowy? Niech przykład tytułu posłuży za opis tego o czym tutaj piszę. Otóż "iron" to żelazo a nie stal, który to wyraz jest obcego pochodzenia więc nijak nie może być uznany za polski i bytować w polskim tytule. Następnie "giant" to olbrzym a nie gigant. Nie wiem czy tłumacz jest samoukiem, partaczem czy sprzyja obcej sprawie wyrodzenia polaków z ich ojczystej mowy, ale ile razy czytam wywiady z tłumaczami, ostrzegają przed takim tłumaczeniem słów na zapożyczenia.

ahenathon

Po tłumaczeniu "Dirty Dancing" na "Wirujący seks" nic mnie już nie zaskoczy.

Natomiast słowo "stal", mimo iż zapożyczone nie ma polskiego odpowiednika - "stop żelaza z węglem" nie brzmi najlepiej marketingowo (tak samo nie można zamiennie używać polskiego słowa "glin" oznaczającego pierwiastek oraz zapożyczenia "aluminium", które jest pierwiastkiem z domieszką zanieczyszczeń - no chyba, że potocznie, ale wtedy i tak lepiej użyć polskiego określenia).

Przy okazji: słowo "iron" w języku angielskim oznacza też stop żelaza, a że samo żelazo jest raczej kruche i nie używa się go w czystej postaci do budowy maszyn, więc robot musiał być STALOWY. Zatem słowo "Stalowy" w tytule jest jak najbardziej uzasadnione.

ocenił(a) film na 8
pejotpe

Cóż, może słowo "iron" ma więcej znaczeń wynikających z treści, ale w języku angielskim istnieje również słowo "steel". Sprawdziłem teraz słowniki w sieci. "Żelazo" tłumaczą wyłącznie jako "iron" i odwrotnie. Tak samo jest ze słowem "stal", które tłumaczą wyłącznie na "steel". Jednak to tylko sieciowe słowniki. To o czym napisałem nie ogranicza się wyłącznie do tytułu. Próbuję nawiązać tutaj do zaśmiecenia polskiej mowy. Już nie tylko tak zwanej literackiej, ale i potocznej, czyli tej najważniejszej, gdzie osadza się nasza tożsamość i zapisują dzieje. Wyznacznikiem poziomu umysłowego rozwoju oraz obycia stało się posługiwanie obcymi słowami. Kiedy obce określenie "szkoła" zamienisz na rodzime "uczelnia" co najmniej możesz zostać niezrozumiany, ale kiedy za miast obcego "centrum handlowe" powiesz "dom towarowy" wyjdziesz na zacofańca czy nawet komucha. Podobno gimbaza nie mówi już "samochód" tylko "auto". Wykluczam odcinanie się od zgniłej II RP. Pewnie chodzi o zmniejszający się zasięg słownictwa rodzimego na rzecz angielszczyzny z sieci wynikający z bezmyślności dzisiejszego pokolenia. Pozwól, że podam kilka przykładów słów obcych, które bez najmniejszej przyczyny wyparły rodzime z ich pierwotnego kręgu znaczeniowego lub są częściej używane niż nasze.

bakteria - zarazek
definitywnie - ostatecznie
dekada - dziesięciolecie
echo - pogłos
ekspedycja - wyprawa
ekspozycja - wystawa
element - część
emigrant - uchodźca
fantazja - wyobraźnia, polot
fragment - ułomek, część, cząstka
horyzont - widnokrąg
indeks - spis
inspiracja - natchnienie
kartofel - ziemniak
menadżer - kierownik
klan - zadruga, ród
komfort - wygoda
komplikować - wikłać, plątać
komponent - składnik
kronika - latopis
lewitacja - unoszenie
lokal - budynek
lokalny - miejscowy
metoda - sposób
nacja - naród
natura - przyroda
ofensywa - natarcie
percepcja - postrzeganie
periodyk - czasopismo
persona - osoba
personalny - osobisty
prefiks - przedrostek
pozycja - położenie
raport - sprawozdanie
prezent - podarek
realność - rzeczywistość, jawa
rekonstruować - odtwarzać
spektakl - widowisko, przedstawienie
sufiks - końcówka
szkielet - kościec
triumf - zwycięstwo

Niepokojące? To tylko kilka słów, które bezmyślnie uważamy za swoje. Zapytaj kogoś na ulicy, które z tych słów są obce. Będzie się jąkał i wzdychał a wskaże tylko połowę. Tak znamy nasz rodzimy język. Do tego dochodzą słowa, które zapomniano lub nie stworzono ich polskich odpowiedników z powodu uważani polskiej mowy za co najmniej niepoważną: kolor, muzyka itp. Prawda jest taka, że nawet bez obowiązkowej nauki łaciny znamy ją tak dobrze jak przeciętny anglik. Może ostatnie zdanie to przesada, ale daje do myślenia. Przecież język polski ma wielkie możliwości słowotwórcze.

ocenił(a) film na 6
ahenathon

Język polski od zawsze podlegał zagranicznym wpływom: czeskim, rosyjskim, włoskim, niemieckim, francuskim i kilku innym, obecnie głównie angielskim. Nie widzę powodu do wszczynania larum. Widzę za to, że jesteś językowym purystą. Być może i język polski ma wielkie możliwości słowotwórcze, ale chyba nie ma języka samowystarczalnego. Wreszcie co złego jest w takich słowach jak "muzyka" czy "kolor"? Zamiast tworzyć bezsensowne słowa (jak przywoływany przez Ciebie "samochód"; czy ta maszyna jeździ sama?), warto czasem spolszczyć zagraniczny wyraz. A propos samochodu - "automobil" było świetnym słowem.

Czytałem ostatnio Prusa - facet był mistrzem języka, a też pisał "horyzont", a nie "widnokrąg" (to drugie słowo piękne, ale i to pierwsze nie najgorsze). Twoje uwagi uważam więc za oderwane od rzeczywistości. Rozumiem burzyć się na takie wyrazy jak "post" (w znaczeniu internetowego komentarza) czy "link" (wszak mam w języku polskim "odsyłacz", "odnośnik" itd.), ale co począć z "internetem"? Mamy mówić inaczej niż reszta świata tylko po to, aby zamanifestować swoją odrębność? Rozumiem także zwracać uwagę na bezsensowne kopiowanie zagranicznych słów np. w nazwach zawodów. Ale co złego jest w ich spolszczaniu?

Przy okazji - piękne słowo ten "pogłos".

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Gdybyś, żył w dziewiętnastowiecznej "Polsce" to byś widział powód gdyby Niemiec bronił ci mówić po polsku. Jeżeli rozumiesz, że słowo "post" jest nie na miejscu to zrozum też to, że jeżeli nic nie zrobimy to ludzie tacy ja ty, za sto lat, będą myśleć o tym "poście" tak jak ty teraz o słowie "horyzont" a może i przełkną "pijar" i "esemes". Po co mamy pisać "wpis" jeżeli jest równie piękny "post". Piszmy "post" bo kojarzy się z internetem i postępem. Nic to, że nic nie mówi, ale jest na czasie i nie brzmi jak wieśniackie polskie słowo "wpis", które przemawia do nas. Najlepiej odpuśćmy sobie ten zagmatwany język i weźmy łatwiutką angielszczyznę. Już prawie każdy to zna. Nic, że kreolski i uwsteczniony, ale jak brzmi. Cud, malina, nowa łacina albo i jeszcze lepiej.

Nie rozumiesz jednej podstawowej rzeczy. Język polski to tasz język wyrosły z naszej gęby a ty chcesz robić temu zdrowemu narządowi mowy przeszczepy z języka kogoś obcego języka. Wyobrażasz sobie, że pozbywasz się części swoich kubków smakowych tylko dlatego, że tak można? Słowa słowiańskie mają w sobie ładunek wiedzy. Zastanów się nad nimi. Spróbuj zrozumieć. To nie jest bezkształtny zlepek dźwięków. Dlatego nasz język podtrzymuje naszą tożsamość i czyni nas tymi kimi jesteśmy. Jeżeli mówisz "horyzont" miast "widnokrąg" to nie mówisz po polsku. Mówisz mową niewolnika nie mającego własnej mowy, któremu zastąpiono jego własne słowa i wyśmiewa kiedy próbuje je tworzyć. Mówisz krzywo. Jesteś "kreolem". Wtrącasz słowa obce. Nie swoje. To nie jest zwyczajne. To oznaka niższości rozumowej. Napiszę "intelektualnej", żebyś zrozumiał.

Widzisz, już naszemu orłowi podcięto skrzydła, że wygląda jak kura, nasadzono na łeb koronę poddaństwa, i przybito go masońskimi gwiazdami do tarczy herbowej. Czy jeszcze język mamy dać sobie pokaleczyć obcymi słowami?

Czy słowo "samochód" nie ma kształtu? W końcu sam chodzi, bez koni. Trzeba mieć trochę wyobraźni a nie bezmyślnie przyjmować wszystko co obce.

ocenił(a) film na 6
ahenathon

Ale Ci tłumaczę, że w XIX-wiecznych powieściach piszą wszędzie "horyzont", więc jest nie na miejscu dziś czepiać się słowa, które już wtedy było akceptowalne, a aktualnie jest tak mocno wrośnięte w nasz język, że nie sposób o nim zapomnieć. Ja mówię, że dziś "post" źle wygląda, ale język nie należy tylko do mnie i jeśli ludzie zdecydują, że wolą "post" od "wpisu", to kiedyś to odczucie, że obcy wyraz wlazł w nasz język, minie. Więc jeśli chcesz o coś walczyć, to walcz dzisiaj z "postem", a nie z "horyzontem", bo to głupie. W XXII wieku mój potomek być może powie Twojemu potomkowi, aby nie czepiał się "postu", ale innego wyrazu, który w owym czasie będzie nowym zagranicznym wtrętem.

Jesteś purystą, to znaczy: reprezentujesz pewną skrajną postawę. Ze skrajnościami trudno dyskutować. Gdyby zaakceptować Twoje stanowisko, to musiałbyś wiele rzeczy od nowa tworzyć, bo jak mówiłbyś na muzykę, skoro nie podoba Ci się to słowo? A mniemam, że takich wyrazów jest dużo więcej.

<<Czy słowo "samochód" nie ma kształtu? W końcu sam chodzi, bez koni. Trzeba mieć trochę wyobraźni a nie bezmyślnie przyjmować wszystko co obce.>>
A cóż to za pytanie o kształt? Każde słowo ma kształt, tj. każde słowo ma swój graficzny odpowiednik w postaci ciągu literek. Samochód sam nie chodzi, nawet jeśli chodzi bez koni. To człowiek sam chodzi (koń też może). Chyba że u Ciebie samochody rzeczywiście same jeżdżą...

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Najpierw przyznajesz, że mam zwalczać "post" bo jest świeży w przeciwieństwie do słowa "horyzont" a potem twierdzisz, że za sto lat to już za późno, wrosło, bo język należy do wszystkich. To jest kiepskie rozumowanie. Odpuśćmy bo przyjęło się? Czyli chrystianizm też mamy pozostawić bo przyjął się mimo, że nasi ojcowie go nie chcieli a on sam zniszczył naszą tożsamość i uczynił z nas obcych samym sobie? Ja ci mówię, że po polsku jest "wpis" a nie "post" i to powinno ci wystarczyć, by otrzeźwieć po zachłyśnięciu się angielszczyzną i nie używać dalej słowa "post". Twierdzenie przy tym, że "horyzont" jest już w porządku bo ludzie sto lat temu nie otrzeźwili się z zachłyśnięcia makaronizmami i słowo początkowo używane przez garstkę zaprzańców językowych uważających się za lepszych od ludu, wpisali do słownika języka polskiego, jest nie do przyjęcia. Myślisz, że spytano wszystkich co o tym sądzą? Nie, oni byli elita i to nich to ich mowa była polska.

Jeżeli nawet moja postawa jest skrajna to nie znaczy od razu, że szkodliwa. Jest skrajna bo nie przystaje do przyjętego światopoglądu. Czy naprawdę uważasz, że to co przyjęte i uleżane jest niepodważalne? Że mamy nie podważać zastanego światopoglądu? Akurat nam narzucono wiele rzeczy. Zrobiono z nas głupoli. Prawie że wynarodowionych. A trudno to rozmawia się z ludźmi, którym nie zależy. Dla mnie to twoja postawa jest skrajna. Daleka od polskiej myśli i Polski właśnie. To postawa światowca co wtrąci obce słowo bo mu tak wygodnie, bez szacunku dla mowy ojców i ich wiedzy, którą przechowuje.

Pytając o muzykę, nieświadomie podkopałeś swoje stanowisko. Nie znasz języka polskiego! Bronisz obcych słów a nie znasz wszystkich polskich. Muzyka to gędźba. Nie znasz bo zastąpiło je słowo "muzyka" ponieważ uważano Greków za twórców tego rodzaju sztuki, na opisanie, którego jedynie ich słowo było dobre a wszystkie inne niegodne. Dzisiaj wiemy, że nie Grecy wymyślili gędźbę, ani nawet jako pierwsi nie zaczęli grać jej po za obrzędami. Czy w takim razie czy owoce błędnego myślenia mają z nami pozostać? To uwstecznianie. Prawdziwy rozwój to śmierć starego, narodziny nowego. Dlatego jesteś dla mnie skrajny bo nie przyjmujesz tego do wiadomości. Myślisz po staremu słowami epoki, która należała do najeźdźców Polski. Czy naprawdę nie rozumiesz, że kiedy używasz obcych słów nie mówisz po polsku tylko w języku niewolników?

<<A cóż to za pytanie o kształt? Każde słowo ma kształt, tj. każde słowo ma swój graficzny odpowiednik w postaci ciągu literek. >>
Widzisz, pisze do ciebie po polsku a ty nie rozumiesz bo nie użyłem obcego słowa "sens". I jak chcesz zwać się polakiem jeżeli masz braki w zakresie słownictwa?

ocenił(a) film na 6
ahenathon

&lt;&lt;Odpuśćmy bo przyjęło się?&gt;&gt;
Odpuśćmy, jeśli coś wrosło w język tak mocno, że stało się częścią języka, która ten język wzbogaca; robienie rewolucji w języku zawsze jest sztuczną rzeczą. Język to ewolucja, rewolucje bywają potrzebne, gdy trzeba usystematyzować reguły, powiedzmy, ortograficzne. Ale na pewno nie wtedy, kiedy będziemy się bawić i wyrzucać słowa, które zagnieździły się w języku na dobre (zwłaszcza że z Twoich słów wynika, że musielibyśmy pół słownika wymienić; następnego dnia nie potrafiłbym chleba kupić, tym bardziej że "chleb" to zdaje się jakaś pożyczka z germańskiego). Co zrobisz z całą polską poezją? Przecież ci wszyscy poeci, szerzej: literaci, posługiwali się tymi zapożyczonymi słowami i nikt z tego powodu nie wszczynał awantur.

&lt;&lt;Czyli chrystianizm też mamy pozostawić bo przyjął się mimo, że nasi ojcowie go nie chcieli a on sam zniszczył naszą tożsamość i uczynił z nas obcych samym sobie?&gt;&gt;
Mamy nie robić rewolucji na siłę: jeśli chrześcijaństwo ma zginąć, to zginie; jeśli ma pozostać, to pozostanie. Chyba że przez "chrystianizm" też rozumiesz coś innego niż polskie słowniki?

&lt;&lt;Twierdzenie przy tym, że "horyzont" jest już w porządku bo ludzie sto lat temu nie otrzeźwili się z zachłyśnięcia makaronizmami i słowo początkowo używane przez garstkę zaprzańców językowych uważających się za lepszych od ludu, wpisali do słownika języka polskiego, jest nie do przyjęcia. Myślisz, że spytano wszystkich co o tym sądzą? Nie, oni byli elita i to nich to ich mowa była polska.&gt;&gt;
To co zrobić z całą polską literaturą? Do kosza? Czy może zmieniać oryginały? Poza tym "widnokrąg" stoi jak byk w słowniku, podobnie jak "horyzont". Polski język został WZBOGACONY o synonimy, a nie ZASTĄPIONY obcymi wyrazami. Tego nie pojmujesz. To trzeba walczyć, gdy zawody nie mają polskich odpowiedników, a jedynie zagraniczne. Ale nie wtedy gdy wzięto obce słowo, SPOLSZCZONO je, a następnie stało się zamiennikiem. Zamiennikiem, nie jedynym obowiązującym wyrazem. Nie chcesz - nie używaj.

&lt;&lt;Jeżeli nawet moja postawa jest skrajna to nie znaczy od razu, że szkodliwa.&gt;&gt;
Skrajna, bo oderwana od rzeczywistości; i skrajna - bo apodyktyczna.

&lt;&lt;Myślisz po staremu słowami epoki, która należała do najeźdźców Polski. Czy naprawdę nie rozumiesz, że kiedy używasz obcych słów nie mówisz po polsku tylko w języku niewolników?&gt;&gt;
Mam płakać ze śmiechu? Jakim prawem, dzielny i waleczny Polaku, użyłeś francuskiego (a Francuzi wzięli je od Greków) słowa "epoka"?! To tylko jeden przykład, w Twoich wpisach roi się od zagranicznych słów.

&lt;&lt;Widzisz, pisze do ciebie po polsku a ty nie rozumiesz bo nie użyłem obcego słowa "sens". I jak chcesz zwać się polakiem jeżeli masz braki w zakresie słownictwa?&gt;&gt;
Po pierwsze - taki z Ciebie Polak, że nawet "Polaka" nie potrafisz napisać wielką literą. Oto Twój szacunek.
Po drugie - z interpunkcją też u Ciebie kiepsko. Nie używasz jej, bo przecinki nie są polskim wynalazkiem? ;)
Po trzecie - jeśli w słownikach poprawnej polszczyzny wyraz "kształt" ma inne znaczenie, jeśli ma inne znaczenie na co dzień, jeśli ma inne znaczenie w literaturze, to trudno, żebym nagle wiedział, co Tyś pod to słowo podstawił. Rozumiem, że wyraz "mieszkać" znaczy u Ciebie tyle co "czekać", bo tak było parę wieków temu? A "osobliwie" to tyle co "zwłaszcza"? I tak dalej. Z tysiąc słów mogę Ci tu wypisać, tylko po co? Język się zmienia, słowa się zmieniają, nawet ich znaczenie się zmienia. Wszystkie języki tak mają, nie tylko Polacy biorą od innych, inni biorą także od Polaków oraz reszty swoich sąsiadów. Normalna rzecz.

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Ironia nie jest potrzebna. Potrzebny ci za to szerszy pogląd i pokora. Pomyśl czasem że to ty się mylisz a zobaczysz swoje braki. Czepiasz się rzeczy nieistotnych, które może uchodzą w rozmowie na poziomie szkoły średniej. Skąd możesz wiedzieć dlaczego pominąłem przecinki i poprzestawiałem litery? Filmweb nie pozwala na poprawki. Powodów może być kilka, łącznie ze zmęczeniem, a ty wybrałeś te, które uprawniają twoje złośliwości. Widocznie przytłacza cię siła moich argumentów i walczysz z tym. Nie narzucam nikomu jego języka. Walczę o polską polszczyznę i torzsamość. Jeżeli ktoś chce mówić mową niewolnika, niech mówi, ale niech nikt nie waży się nazywać ją polską. Praca u podstaw zrobi swoje. Stracone jednostki niech przeminą. Dzieci wyrosną na silnych Polaków. Po za tym stosujesz myślenie kontrapunktowe. Naprawdę myślisz, że jestem faszystą czy innym katolikiem i każę przepisywać książki? Podobno każdy sądzi przez siebie. Zastanów się nad tym. Znasz ustawę z 1999 roku o języku polskim? Ona popiera moje darzenia mówiąc, że należy stosować słowa polskie tam gdzie jest to możliwe. A gdzie nie jest to możliwe? Tam gdzie Polak zapomniał swoich słów. Czyli tak jak ty, nie znasz słowa "gędźba". Gdyby Rada Języka Polskiego była naprawdę polska to przedsiębiorcy byliby zmuszeni do używania tego słowa bo tak nakazuje ustawa. Jeżeli nie znasz jej to radzę poczytać. Mimo, że to bubel legislacyjny, napisany z pobudek czysto populistycznych, to pokazuje dobry kierunek.

Widzisz, nie zdajesz sobie sprawy z podstawowych rzeczy. Jeżeli zastąpimy wyrazy rodzime obcymi to nie będziesz potrafił utworzyć własnych gdy zajdzie taka potrzeba. Będziesz brał, jak niewolnik, z pańskiego stołu czyli z zachodu. Powiedz mi czy rozumiesz takie słowa jak "palec", "gędźba", "złoto", "przyroda", "boisko", "gamoń", "płyta", "mężczyzna", "kobieta", "żarcie", "wieszczba", "rzeźba", "odby.t", "dup.a"? (kropki są po to by filmweb przepuścił te słowa) Czy potrafiłbyś wskazać co mówią, skąd pochodzą? A jeżeli zacznę mówić "poczywat", "bruszat", "badlować" to zrozumiesz? Przecież to polskie słowa. Kiedyś ludzie szanowali i znali swój język i potrafili stworzyć takie piękne słowa. Kto dzisiaj to potrafi?

Słowo "chleb" jest słowiańskie. Nie czytaj Brucknera bo on myślał po germańsku. Tacy luzie udowadniają, że "matka" jest germańskie. To skąd ono w sanskrycie? Chleb, nawet do tej pory na Syberii, oznacza orzechy z miodem. Jak coś tak starego może być pochodzenia germańskiego? Przecież to oni wywodzą się od nas. Nawet genetyka potwierdziła to niedawno. Po za tym nie ma germańskiej nacji. Niemcy to 30% Słowian, reszta to mieszanka Celtów i staroeuropejczyków. "Germanus" to po łacinie "przyjaciel". Stąd ich nazwa. Dla nas to niemcy bo są niemi. Nie mówią po ludzku. Zapomnieli. Chcesz brać słowa od niemych? Oni sami nie wiedza skąd mają większość słów. Uważają, że runy są nordyckie a nie potrafią ich odczytać co z powodzeniem robią amatorzy z Europy wschodniej w języku słowiańskim.

Kiedy użyłem słowa "epoka" miałem na względzie byś zrozumiał. Byś już nie musiał zastanawiać się co miałem na myśli. To jest szacunek dla rozmówcy. Zresztą nigdy nie powiedziałem, że już posługuję się wyłącznie czystą polszczyzną. Ta jak ty chodziłem do szkoły państwowej, oglądałem tę samą telewizję i czytałem książki przełożone przez tych samych tłumaczy. Jesteśmy dopiero na początku drogi do jej odchwaszczenia. Ośmielę cię i napisze, że nie tylko ja dbam o jej czystość więc przełamując się nie byłbyś odszczepieńcem. Jest wiele osób, które mają świadomość potrzeby jej oczyszczenia by wydobyć z niej wiedzę. Ta liczba rośnie. W te święta zakończyliśmy epokę lisa a wkroczyliśmy w epokę wilka. Rozpoczął się Świt Swaroga czyli koniec średniowiecza. Dla niedowiarków mieliśmy na niebie trzy komety, pełnia księżyca zgrała się doskonale z dziewięciodniowym okresem słońcastania. Siedemnastego, wrażliwsi odczuwali duże przeciążenie mocy kiedy to wszystko rozpoczęło się a dzisiaj jest pierwszy dzień nowej ery. Tak więc zmiany są nie do powstrzymania. Powróci nasza rodzima wiedza-wiara. Oczyści się także język bo to on jest skarbnicą naszej wiedzy bo kiedyś spisywanie wiedzy było zabronione by nikt nie zaczął wyznawać oświeconych ksiąg zaprzestając samodzielnego myślenia, tak jak stało się to teraz. Nie zaśmiecaj go i poznaj a będzie to z pożytkiem dla ciebie. To nie będzie rewolucja a ewolucja. Układu słonecznego nie zatrzymasz. Wyjdzie z cienia i słońce oświeci nasze umysły. To jest właśnie słowiańska wiedza starożytna. Niby jesteśmy Słowianami a uczą nas tylko wiedzy greków i rzymian. Nie uważasz tego za dziwne? Przecież to oni brali od naszych dziadów. Odmawia się nam naszej wiedzy. Wiedzy ludzi, których prawie zniszczono. Narzucono im obce obyczaje i sposób myślenia. Nawet datę 21.12.2012 otrąbiano jako przepowiednię majów o końcu świata. Tak naprawdę to 21.12.2013 bo pewien mnich pomylił się i narodziny Chrystusa oznaczył rokiem 1 a nie 0. Ta data jest znana wszystkim starożytnym kulturą. Także nam. Nie uczono o tym w szkole? Dziwne. Może dlatego, że według oficjalnej nauki jesteśmy przybłędami ze wschodu, ucywilizował nas kościół a słowa obce jakie nam narzucono razem z zachodnim stylem życia to wzbogacanie polszczyzny? Śmiem wątpić. Kiedy spisywano pierwszy słownik nowożytnego języka polskiego łaciną posługiwali się tylko wybrani. Podobno "quidquid Latine dictum sit altum videtur" więc beztrosko upchali do polszczyzny ile się tego dało. Niektórzy nawet ścigali się jak dzieci na to ile uda im się takich słów wcisnąć. Na szczęście do dzisiaj połowa z tego zniknęła, ale wtedy niedouczony, ogłupiony lud, nie wiedział, które słowa są obce, myślał, że pan wie lepiej. Nie chcąc być wyśmiewanym od wieśniaków, poczęli używać tych fikuśnych słów, by po jakimś czasie całkiem je przyswoić. Dlatego makaronizmy są oznaką niewolnictwa. Jak można chcieć być niewolnikiem? Nie wiem. Ja nie chcę bo mam w sobie słowiańską krew, a jak pisał Pseudo-Maurycjusz:

“Plemiona Słowiańskie i Antów podobne sposobem życia i zwyczajami, i miłością ku wolności; żadnym sposobem nie można skłonić do niewolnictwa względnie podległości w swoim kraju."

To o moich dziadach. Twoich zresztą chyba też.

Napisałem ci wszystko co powinieneś widzieć. Od ciebie zależy czy zrozumiesz i coś z tym zrobisz czy pozostaniesz dalej w niewolniczej epoce lisa, hołdując germańskiemu paradygmatowi.

Chwała i Sława.

ocenił(a) film na 6
ahenathon

<<Czepiasz się rzeczy nieistotnych, które może uchodzą w rozmowie na poziomie szkoły średniej. Skąd możesz wiedzieć dlaczego pominąłem przecinki i poprzestawiałem litery? Filmweb nie pozwala na poprawki. Powodów może być kilka, łącznie ze zmęczeniem, a ty wybrałeś te, które uprawniają twoje złośliwości. Widocznie przytłacza cię siła moich argumentów i walczysz z tym.>>
Daj spokój, traktuję tę rozmowę na luzie, a to z tego powodu, że trudno brać Ciebie serio. Walisz orty w stylu: "torzsamość", "dąrzenia", a gadasz coś o szacunku do języka. Jakim szacunku, skoro sam go nie masz? Wyrażasz taką postawę, która uniemożliwia Ci popełnianie tego rodzaju błędów, jeśli nie chcesz popaść w śmieszność. Czepiasz się słów, czepiasz się znaczenia słów, które jest powszechnie utrwalone, choć nie zgadza się z Twoim światopoglądem (np. "kształt"), ale masz problem, bo ktoś czepia się Twoich byków. To się nazywa intelektualna nieszczerość.

<<Walczę o polską polszczyznę i torzsamość. Jeżeli ktoś chce mówić mową niewolnika, niech mówi, ale niech nikt nie waży się nazywać ją polską.>>
O jakiej polszczyźnie mówisz? Czy masz na myśli Polskę za Jana Kochanowskiego? Bo jeśli tak, to akceptujesz również chrześcijaństwo. Ale Ty nie akceptujesz chrześcijaństwa, czyli tego, co łączyło Polaków przez ostatnie stulecia, Ty akceptujesz tylko... język. I to i tak nie cały, bo dawniej także istniało sporo zagranicznych słów, które zginęły śmiercią naturalną, choćby "ekstraordynaryjny". Na przykładzie tego zagranicznego słowa, które samo zniknęło, widać, że nie istnieje żadne tajne zgromadzenie, które wtłacza celowo Polakom do głów obce słowa. Języki po prostu wzajemnie od siebie zapożyczają, im większa kultura, tym jej silniejsze oddziaływanie, dlatego dzisiaj tyle anglikanizmów. Żeby ich nie było, należałoby się odwrócić od zachodniej kultury.

<<A jeżeli zacznę mówić "poczywat", "bruszat", "badlować" to zrozumiesz? Przecież to polskie słowa. Kiedyś ludzie szanowali i znali swój język i potrafili stworzyć takie piękne słowa. Kto dzisiaj to potrafi?>>
A to słowa nigdy nie giną? Istnieje język staroangielski, czy dzisiejszy Anglik ma sobie głowę zawracać słowami sprzed dziesięciu wieków? A po co?

<<Dla nas to niemcy bo są niemi. Nie mówią po ludzku. Zapomnieli. Chcesz brać słowa od niemych?>>
Nie chcę, tak jak Fin nie chce brać od Szweda, a Chińczyk od Koreańczyka. Nikt nie chce brać od nikogo, ale pomimo tego ten proces non stop zachodzi, bo to normalna kolej rzeczy. Nie lubię niespolszczonych tytułów filmów, niespolszczonych nazw zawodów, niespolszcoznych nazw festiwalów czy obiektów architektonicznych. I chcę, żeby zostały spolszczone. Ale po co mam się burzyć na słowa, które nie oburzały wcześniejszych pokoleń Polaków? Chyba że oni nie byli Polakami? Bolesław Prus był Polakiem? Bo używał wyrazu "horyzont" częściej niż "widnokrąg".

<<W te święta zakończyliśmy epokę lisa a wkroczyliśmy w epokę wilka. Rozpoczął się Świt Swaroga czyli koniec średniowiecza.>>
O czym Ty mówisz? Rozumiem, że to jakieś słowiańskie wierzenia, ale wiesz - wyrosłem z takich rzeczy mniej więcej wtedy, gdy przestałem wierzyć w św. Mikołaja.

<<Układu słonecznego nie zatrzymasz.>>
Ty tyż nie. Nie baw się w astrologię, bo to pseudonauka, a jej skuteczności nigdy żadne naukowe badania nie dowiodły.

<<Ja nie chcę bo mam w sobie słowiańską krew>>
Prześledziłeś rodowód ponad dziesięć wieków do tyłu? Masz pewność, że Twoja prapraprapraprapraprababka nie poszła w stóg siana z Niemcem? Serio pytam. Nie interesuje mnie, w co tam sobie wierzysz, ale czy masz pewność, czy masz dowody na to, że przez te wszystkie stulecia Twoja słowiańska krew nie została zmieszana z niesłowiańską.

Ostatnia rzecz: mam takie wrażenie, że odwołujesz się do Słowian sprzed chrztu Polski. Tylko czy przed owym chrztem istniała polska tożsamość narodowa, czy ona się rodziła się w bólach, a jej najważniejszy punkt wyznacza przyjęcie chrześcijaństwa? Bo mówisz o Polsce, wielkiej i dumnej, ale wcześniej nie istniała żadna Polska, istniały różne rozproszone ludy słowiańskie, ot i wszystko. Ta wielka i dumna Polska, to już Polska chrześcijańska, ale Ty chrześcijaństwo negujesz, więc co - negujesz ostatnie ponad dziesięć wieków?

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Jak tu z tobą gadać skoro nie rozumiesz niczego co do ciebie pisze? Inaczej byś mnie nie obrażał. A może mam dysleksję? Wyszedłbyś wtedy na niezłego neandertala, co?. Przykro mi, ale jeżeli nie dociera do ciebie taka prosta prawda, że język polski to wyłącznie słowiańskie słowa i każdy język, który przyjął zbyt wiele obcych wpływów skreolizował się, to naprawdę nie mamy o czym gadać i życzę ci abyś w następnym wcieleniu był bardziej rozsądny.

Bolesław Prus był Prusem o polskim obywatelstwie. Jego nazwisko nie czyni tego od razu śmiesznym. Poczytaj trochę o tym. Horyzont bardziej pasuje do słowa słowiańskiego. Zresztą Grecy podlegali wpływom Słowińskim przez wiele setek lat. Greckie słowo "horidzein" to zlepek słów "hori" czyli słowiańskie "góry" i "ζειν" czyli greckie "żywy" (co jednak też pasuje do języka słowiańskiego). Nie podlega wątpliwości, że w Grecji na widnokręgu zawsze są jakieś góry. A rzekome "rozdzielenie" czyli znaczenie słowa "horyzont" podawane przez encyklopedię to po grecku "διαχωρισμού" więc skąd ten "horyzont"? Oczywiście samo słowo nie jest polskie i nie mówi więc nie ma podstaw by je używać.

Czy przed chrztem Polski istniała tożsamość narodowa? Przykro mi to stwierdzać, ale masz błędne przekonanie o słowiańskości i ogólnie nie znasz naszych dziejów. Po pierwsze nie było żadnego "chrztu Polski". Mieszko najpierw sam ochrzcił się na prawosławie a drugi raz na katolicyzm bo mu tak bardziej pasowało i data jest tylko przybliżona. Nie było też z tego powodu masowych chrztów jak na Rusi. Polaków wtedy nie było. Były słowiańskie zadrugi i większe miasta. Połączone w plemiona. Nam nie było potrzebne państwo. Cała Słowiańszczyzna była jednym wielkim organizmem. Mówiłeś po naszemu byłeś swój, walczyliśmy razem z najeźdźcą. Dopiero podzielił nas chrystianizm i to podstępem. Po drugie tożsamość narodowa to wymysł. Jestem Słowianinem z wielkiej zadrugi o nazwie Polska. Bo ziemie z których pochodzę były kiedyś Lechią i moja kultura jest kulturą całej Słowiańszczyzny. Polska to Po-Lechia. I nie wspomniałem o "wielkiej i dumnej Polsce". To twój wymysł. Nie wciskaj mi w usta nie moich słów. Język Polski to jedyne co nam zostało z tamtego okresu. Jest językiem wyrosłym z prasłowiańskiego i jako kontynuacja języka naszych przodków na ziemiach polskich ma być objęty szczególna czcią. Nie będę ci teraz pisał dlaczego język słowiański podzielił się bo czuję, że to i tak strata czasu i wystawisz jakiś oficjalny pogląd jako argument.

Napisałeś: "Czy masz na myśli Polskę za Jana Kochanowskiego? Bo jeśli tak, to akceptujesz również chrześcijaństwo." Ehh, jak tu rozmawiać z kimś kto zna tylko oficjalne fakty? Polska jest pogańska, dzisiaj, teraz, a wtedy była jeszcze bardziej. Znasz powstania antykościelne? Wiesz, że wymazywano naszych władców z historii bo chcieli oswobodzić lud z niewoli rozumu i naprawić błąd Mieszka? Kochanowski naprawdę był katolikiem? Może Mickiewicz też? A może poczytaj ich dzieła między wierszami? Do tego niestety potrzebna jest wiedza, a ty nic nie wiesz o naszym dziedzictwie. Jesteś tym "światowcem" co gardzi swoim dziedzictwem. Inaczej próbowałbyś poznać to co próbowano nam odebrać. Naszą tożsamość. Może światło Swarożyca oświeci twój umysł...

Dalej nie będę już omawiał twoich słów bo ośmieszasz prawowitą wiarę i kulturę Polaków. Nie pojmujesz nietaktu. Sprawiasz wrażenie Niemca lub co najmniej kogoś wychowanego w obcej, zachodniej kulturze. Brak szacunku dla wiary ojców jest niewybaczalny nawet jeżeli ktoś taki jak ty nie był uczony jej za młodu. Ponadto wierzysz we współczesna naukę, która opiera się na odrodzeniowych dogmatach newtonowskich. To jest dopiero zabobon. Nie oczekuj już ode mnie kolejnych odpowiedzi. Ta rozmowa jest jałowa. Może potrzebujesz więcej czasu na przemyślenia. Najwyraźniej podałem zbyt dużo faktów i bronisz się przed nimi.

ocenił(a) film na 6
ahenathon

&lt;&lt;Jak tu z tobą gadać skoro nie rozumiesz niczego co do ciebie pisze? Inaczej byś mnie nie obrażał. A może mam dysleksję? Wyszedłbyś wtedy na niezłego neandertala, co?. Przykro mi, ale jeżeli nie dociera do ciebie taka prosta prawda, że język polski to wyłącznie słowiańskie słowa i każdy język, który przyjął zbyt wiele obcych wpływów skreolizował się, to naprawdę nie mamy o czym gadać i życzę ci abyś w następnym wcieleniu był bardziej rozsądny.&gt;&gt;
Co to jest "następne wcielenie"? Jak mam brać poważnie człowieka, który wypowiada sądy o rzeczach kompletnie nieudowodnionych (wcześniej dyrdymały o astrologii)!? Tak sądziłem, że pominiesz pytanie o swoją praprapraprapraprababkę. Nie masz ANI JEDNEGO dowodu na to, że przez tak długi okres czasu Twoja słowiańska krew nie zmieszała się z niesłowiańską. A mogło się to zdarzyć nie jeden raz. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego. A po co o to pytałem? Bo jesteś pełen nienawiści do świata, stawiasz się w ostrej opozycji: Ty, słowiańska krew, i cała reszta, w domyśle to ci źli. A kiedy dojdzie do Ciebie, że już nie istnieje coś takiego jak czysta słowiańska krew (żaden lud nie może się taką krwią pochwalić, chyba że Koreańczycy), to przestaniesz wymyślać sobie wrogów. Wszyscy jesteśmy ludźmi, to jest najważniejsze. A to, czy jesteś Polakiem, czy masz wąsy, czy nosisz kalesony, czy zniekształcasz słowa, to rzecz trzeciorzędna. Nie cofaj się w rozwoju. Ja też chcę być Polakiem, ale nie chcę być śmiesznym Polakiem, który odmawia Niemcom umiejętności posługiwania się językiem (Niemcy mówią po ludzku, bo - tu Cię ekstra zaskoczę - nie tylko Słowianie są ludźmi).

&lt;&lt;Bolesław Prus był Prusem o polskim obywatelstwie.&gt;&gt;
Bolesław Prus był Polakiem, jego matka była Polką, jego ojciec był Polakiem, podobnie jego dziadkowie. Jeśli już chcesz koniecznie cofać się w rodowodach o tysiące lat, to nie istnieje żaden Słowianin, bo człowiek jako gatunek pochodzi spoza Europy. I najpierw poza Europą formował się w większe skupiska. Wreszcie logika - jeśli Bolesława Prusa uznawać wciąż za Prusa, to przecież takich osób muszą być miliony (dziś również). Ale te osoby na co dzień łączą się z Polakami. W ten sposób dochodzi do wymieszania krwi i nie istnieje już żaden Polak czystej krwi. Właśnie przez takich bolesławów prusów. Rozumiem, że Twoi WSZYSCY przodkowie łączyli się tylko z czystej krwi Polakami. To zadanie niemożliwe do wykonania, bo należałoby sprawdzić nie tylko osobę, z którą zamierza się połączyć, ale również... WSZYSTKICH przodków tej osoby (a także wszystkich przodków wszystkich przodków partnera, co daje w kilka pokolenień tysiące osób, a na końcu setki tysięcy). Innymi słowy: może i w największym procencie jesteś Polakiem, ale jesteś też Prusem, Grekiem i nie wiadomo kim jeszcze. Zaskoczę Cię: pomimo rodowodu Bolesław Prus mógł być bardziej Polakiem od Ciebie, wystarczy, że jego przodkowie łączyli się z Polakami, w których płynęło jak najwięcej (bo 100% to nigdy nie jest) polskiej krwi, z kolei Twoi przodkowie mogli łączyć się z Polakami, w których tej polskiej krwi nie było tak wiele.

Bawi mnie ta gadka o "polskiej krwi", ale staram się myśleć Twoimi kategoriami.

&lt;&lt;Czy przed chrztem Polski istniała tożsamość narodowa? Przykro mi to stwierdzać, ale masz błędne przekonanie o słowiańskości i ogólnie nie znasz naszych dziejów. Po pierwsze nie było żadnego "chrztu Polski". Mieszko najpierw sam ochrzcił się na prawosławie a drugi raz na katolicyzm bo mu tak bardziej pasowało i data jest tylko przybliżona. Nie było też z tego powodu masowych chrztów jak na Rusi. Polaków wtedy nie było. Były słowiańskie zadrugi i większe miasta. Połączone w plemiona. Nam nie było potrzebne państwo. Cała Słowiańszczyzna była jednym wielkim organizmem. Mówiłeś po naszemu byłeś swój, walczyliśmy razem z najeźdźcą.&gt;&gt;
Nie potrafisz też czytać ze zrozumieniem. Napisałem, iż Polska i zarazem polskość rodziły się w bólach (czyli na przestrzeni wieków, a nie nagle, i nie tylko drogą pokojową, więc tu możesz sobie wrzucić swoje antyreligijne powstania). Chrzest Polski jest datą umowną, ale nie zmienia to faktu, że to jest "najważniejszy punkt" procesu formowania się Polski. Bo Polska, gdy już w końcu stała się Polską, była chrześcijańska. To właśnie te Twoje słowiańskie zadrugi były pogańskie, tzn. miały swoje wierzenia. Odwołujesz się do czasów, gdy Polska nie istniała.

&lt;&lt;Po drugie tożsamość narodowa to wymysł. Jestem Słowianinem z wielkiej zadrugi o nazwie Polska. Bo ziemie z których pochodzę były kiedyś Lechią i moja kultura jest kulturą całej Słowiańszczyzny. Polska to Po-Lechia. I nie wspomniałem o "wielkiej i dumnej Polsce". To twój wymysł. Nie wciskaj mi w usta nie moich słów. Język Polski to jedyne co nam zostało z tamtego okresu. Jest językiem wyrosłym z prasłowiańskiego i jako kontynuacja języka naszych przodków na ziemiach polskich ma być objęty szczególna czcią. Nie będę ci teraz pisał dlaczego język słowiański podzielił się bo czuję, że to i tak strata czasu i wystawisz jakiś oficjalny pogląd jako argument.&gt;&gt;
Pewnie - lepsze są wymysły garski oderwanych od rzeczywistości ludzi.

Tożsamość narodowa to wymysł? Powiedz to pokoleniom, które pod zaborami walczyły o Polskę. Powiedz to milionom pomordowanym w walkach z różnej maści okupantami. Właśnie dlatego jesteś oderwany od rzeczywistości, bo negujesz oczywistości. Jednym z przejawów tożsamości narodowej jest walka o język, to tak na marginesie. Jeśli tożsamość narodowa to wymysł, to dlaczego wymysłem nie miałaby być tożsamość etniczna? W obu przecież przypadkach istnieje poczucie odrębności od sąsiednich narodów, w obu przypadkach istnieje własny język, własne więzy krwi, terytorium, kultura itd. Jeśli tożsamość narodową negujesz jednym "wymysłem", to samo możesz powiedzieć o tożsamości etnicznej. Pochodzenia nie zmienisz, przodków nie zmienisz, ale tożsamości możesz się z łatwością pozbyć. I zamiast tożsamości etnicznej poczuć w sobie tożsamość globalną, tj. braterstwo ze wszystkimi ludźmi na Ziemi (kosmopolityzm). Zamiast zaściankowego podziału: my - oni, jedna myśl: my.

&lt;&lt;Polska jest pogańska, dzisiaj, teraz, a wtedy była jeszcze bardziej. Znasz powstania antykościelne? Wiesz, że wymazywano naszych władców z historii bo chcieli oswobodzić lud z niewoli rozumu i naprawić błąd Mieszka? Kochanowski naprawdę był katolikiem? Może Mickiewicz też? A może poczytaj ich dzieła między wierszami? Do tego niestety potrzebna jest wiedza, a ty nic nie wiesz o naszym dziedzictwie. Jesteś tym "światowcem" co gardzi swoim dziedzictwem. Inaczej próbowałbyś poznać to co próbowano nam odebrać. Naszą tożsamość. Może światło Swarożyca oświeci twój umysł...&gt;&gt;
Polska nie jest pogańska, pogańskie były słowiańskie zadrugi, sam to powiedziałeś. Polska zaczęła się formować wraz z chrześcijaństwem. Istniały nie tylko powstania antykościelne, ale też walki między Polakami o dobra, zaszczyty i tytuły. Czy to ma być argument za tym, że istnienie Polski jest złe? Zawsze i wszędzie znajdą się tacy, co myślą inaczej.

Kochanowski był chrześcijaninem. Mam czytać między wierszami? Czy to nie oznacza, że mam interpretować sobie, jak mi się podoba (to się nazywa nadinterpretacja)? Jak się uprzesz, to w bulli dopatrzysz się ateizmu... O Mickiewiczu się nie wypowiadałem. Zresztą nie wypowiadałem się nawet o Janie Kochanowskim, bo pytałem o "Polskę za Jana Kochanowskiego", a nie o pisarza (znowu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem).

I jaki znowu Swarożyc? Mam wierzyć w te bzdury tylko dlatego, że nieoświeceni ludzie przed dziesięcioma wiekami w nie wierzyli? Mam też wierzyć w to, że szczury rodzą się z kurzu? Albo że Słońce krąży wokół Ziemi? W co jeszcze? Daj mi chociaż jeden wartościowy argument za tym, aby przyjął te wierzenia.

&lt;&lt;Ponadto wierzysz we współczesna naukę, która opiera się na odrodzeniowych dogmatach newtonowskich. To jest dopiero zabobon.&gt;&gt;
Pustosłowie. Udowodnij, że nauka opiera się na zabobonach. Udowodnij, że pogańskie wierzenia Słowian nie były zabobonami. Dasz radę?

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Masz dar przekonywania albo moja wola słabnie bo miałem nie odpisywać a tu znowu stukam do ciebie. Tym razem krótko bo im więcej napiszę tym trudniej jest nam się porozumieć a na tłumaczenie pewnych rzeczy potrzebny jest czas, miejsce i inny sposób łączności.

Pytasz o czystość krwi słowiańskiej. Słowiańskość to nie krew a duch. Pod względem krwi w dużej mierze jestem Słowianinem, ale posiadam również geny hinduskie i szczyptę perskich, prawdopodobnie z okresu bliskiego Sarmacji. Osobiste badania genetyczne są już stosunkowo tanie więc polecam. Po za tym Niemcy to też Słowianie tylko o tym zapomnieli. Słowo "niemiec" oznacza niemowę. Po prostu najważniejsze jest dla nas słowo bo ono jest nośnikiem naszej samotożsamości. Gdyby Niemcy zrozumieli, że są sztucznie stworzonym z kilku nacji narodem by tworzyć siłę Imperium Christianorum, było by nam wszystkim lżej.

Wcielenia duszy? To nasza przyrodzona droga rozwoju. Naukowcy zaczynają potwierdzać, że śmierć nie istnieje. Jest jedynie powrotem do prawdziwego, pełnego życia duchowego. Dla ciebie wydaje się to niepoważne, ale zastanów się dlaczego tak myślisz? Bo przyjęło się ośmieszać takie rzeczy w panującym obecnie światopoglądzie materialistycznym, który odrzuca wszelką duchowość ponieważ kojarzy się z ciemnotą sprowadzoną przez kościół? Nie zastanawiałeś się nawet nad tym. Nie próbowałeś wejść w świadomy sen, który pozwala poczuć coś po za Jawą. Duchowość jest w każdym z nas. Musimy jedynie odetkać kanały w naszym ciele, które zatyka śmieciowe jedzenie, nienawiść i głupota.

Tożsamość narodowa jako wymysł to skrót myślowy. Jeżeli czegoś nie rozumiesz możesz zapytać. Narody to sztuczne byty powstałe w wyniku zamykania ludzi w granicach. Cała Słowiańszczyzna pochodzi z jednego pnia. Nie chcę być już tylko Polakiem kiedy wiem, że jestem Słowianinem. To tak jak z miastem rodzinnym. Jesteś np Warszawiakiem, ale najpóźniej w dwudziestym wieku otrzymałeś tożsamość narodową i w szerszym ujęciu jesteś Polakiem gdy w mniejszym jesteś członkiem swojej rodziny. Tak więc najważniejsza jest słowiańskość bo łączy cię ze wszystkimi członkami twojej rodziny. Stąd potrzeba utworzenia Rzeczypospolitej Słowiańskiej.

Polska jest pogańska. Tak naprawdę słowiańska, rodzimowiercza. Chrystianizm w Polsce to 90% rodzima wiara, której pozamieniano nazewnictwo i ucięto gałęzie, ale serce jest to samo. Świadomi ludzie jak Kochanowski czy może trochę w dziwny sposób, Mickiewicz (jednak żyd), ale też setki innych znakomitych postaci, patriotów, mieli tego świadomość bo byli bliżej źródła. Zawarli to w swoich dziełach. Jeżeli to cię nie przekonuje, są opracowania twórczości polskich pisarzy pod kątem ich "pogańskości'. Niestety ostatnie wojny, między innymi, posłużyły do zniszczenia resztek starożytnej wiedzy. Dzisiaj źródeł mamy tyle ile mieści się w jednej dłoni, ale... i tutaj proszę o wyjątkowe skupienie i otwartość, mamy wiedzę w sobie oraz w naszym słowie. Pamięć z poprzednich wcieleń to nie bajka. Do prawidłowego życia według praw Słowiańszczyzny wystarczy nam to co już wiemy po usunięciu spleśniałego nalotu katolicyzmu. Jednak sięganie do korzeni pozwala nam je umocnić. Dlaczego słowo jest tak ważne? Bo to Prawo nadało mu taką moc. Jednym z naszych słowiańskich praw było wystrzeganie się oświeconych ksiąg bo to one tworzą religie. Kiedy nie masz księgi myślisz samodzielnie a wiedza przekazywana jest ustnie.

Na koniec rzecz całkowicie podstawowa. Czy człowiek nazywający swoje dziedzictwo bzdurami, nie pluje swoim przodkom w twarz? Swarożyc to nie wymyślona bzdura. On istnieje. Codziennie wychyla się zza widnokręgu by ogrzać cię swym światłem i zesłać w nim mądrość. Sam go widziałeś i dalej nie wierzysz. Wiesz jak go zwiesz? Słońce. Jeżeli dalej będziesz myślał o bogach jak o ludziach to niczego nie pojmiesz. Bóg to moc, ani dobra ani zła. Pojęcie antycznego boga to skrzywienie pierwotnych wierzeń i jest wynikiem zaciemnienia w epoce lisa. Jeżeli będziesz dalej ośmieszał swoje dziedzictwo wymyślaniem kolejnych beznadziejnych porównań, jednocześnie zupełnie go nie znając i nie zadając sobie trudu by je poznać, zatracisz swoje człowieczeństwo na wzór zachodni. Najlepsze w tym jest to, że nie muszę przekonywać cię do niczego. Nie jestem jehowitą. Wiara przyrody to podstawa wszelkiej cywilizacji. Zawsze będzie pod spodem czekająca na odkrycie. Po za tym uważam, że liczy się praca u podstaw. Starego psa nie nauczysz nowych sztuczek. Lecz jeżeli chcesz przekonać się to zapomnij o całym nowoczesnym świecie. Wyjdź na zewnątrz, zauważ gdzie przyszło ci żyć, usiądź na ziemi, pozwól by zbliżyły się do ciebie zwierzęta, by wiatr smagał ci policzki, by słońce wypłowiało ci włosy. Potem od pszczół weź łyk miodu, zerwij z drzewa orzechy i gryź razem z miodem, popij mlekiem. Potem wydobądź ze swojego wnętrza pradawne wspomnienie twoich podziękowań dla Mokoszy za obdarowanie cię tym wszystkim. Po tym powinieneś poczuć, że wiara przyrody jest najnaturalniejszym światopoglądem, który pozwala poznać prawdziwą przyrodę człowieka i jego miejsce we Wszechświecie. Nie ma tutaj niczego co mógłbyś określić mianem czarów. Wszystko możesz zmierzyć własnymi zmysłami. Kiedy zrozumiesz tę naukę będziesz chciał wiedzieć więcej.

Miało być krótko a wyszło jak zwykle. No cóż, otwórz umysł a zobaczysz więcej. Polecam sieciopis Białczyńskiego jako miejsce do rozpoczęcia poszukiwań tożsamość słowiańskiej. Pamiętaj jednak, że nie jest on wyrocznią i ma swoje odchyły jak każdy z nas. Ciągle szukaj wiedzy. Bo wiedza to nasza wiara. Wierzysz w to co wiesz. http://bialczynski.wordpress.com/

ocenił(a) film na 6
ahenathon

<<Słowiańskość to nie krew a duch.>>
Nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak duch. A cóż to jest? Chyba że to metafora identyfikowania się z pewną kulturą.

<<Naukowcy zaczynają potwierdzać, że śmierć nie istnieje.>>
Zaczynają potwierdzać? Krótko: potwierdzili czy nie? Jeśli tak, rozumiem, że jest to kanonem nauki. Szkoda, że o tym nie słyszałem. Jeśli nie potwierdzili, nie bajdurz.

O chrześcijaństwie i tego, jak przeniknęło pogaństwo, nie będę rozmawiał, bo mnie to nie interesuje. A nie interesuje mnie to z tego powodu, że obydwa wierzenia są oderwane od rzeczywistości.

<<Swarożyc to nie wymyślona bzdura. On istnieje. Codziennie wychyla się zza widnokręgu by ogrzać cię swym światłem i zesłać w nim mądrość. Sam go widziałeś i dalej nie wierzysz. Wiesz jak go zwiesz? Słońce. Jeżeli dalej będziesz myślał o bogach jak o ludziach to niczego nie pojmiesz. Bóg to moc, ani dobra ani zła. Pojęcie antycznego boga to skrzywienie pierwotnych wierzeń i jest wynikiem zaciemnienia w epoce lisa.>>
A zatem Bóg to moc. Zapewne nic więcej o owej mocy nie wiemy, zgadłem?

Swarożyc jest Bogiem? Bo jeśli tak, to istotnie nie jest człowiekiem. Jest czymś niższym: jest zwykłym fizycznym niemyślącym obiektem. Jeśli to mówi Twoja wiara, to jest to zgodne z obiektywną rzeczywistością. Jeśli dodaje do tego coś jeszcze, chciałbym wiedzieć (pokrótce!) co. Zastanawiam się też, co dalej z tym Swarożycem. Głowy chyba przed nim nie zginacie (kto to widział czcić moc)? Cieszycie się, że jest na nieboskłonie? Też się cieszę, bez Słońca nie ma życia na Ziemi. Ogólnie uwielbiam przyrodę i lepiej się czuję w lesie niż w mieście. Ale co więcej miałbym z tym zrobić, nie wiem. Całkowity powrót do przyrody jest nie tylko niemożliwy, ale jest też głupotą (skomplikowana aparatura medyczna potrzebuje sztucznie wytwarzanego prądu, sztucznych budynków ze sterylnym środowiskiem itd). Potrzebujemy samochodów i wielu innych rzeczy, nie będę wymieniał. Chronić przyrodę też potrzebujemy, to jasne. Chrońmy ją, ale nie gadajmy, że kryje się w niej coś więcej, póki tego "więcej" nie udowodnimy.

Przy okazji: jak na człowieka dbającego w tak skrajny sposób o polszczyznę i ogólnie Polskę masz dziwny podpis: "34.788%... Complete". Wiem, że to tytuł płyty, ale tym samym reklamujesz dalej nie tylko płytę, ale również język angielski. Młodzi widzą w tym przyzwolenie do dalszego nieużywania ojczystej mowy. Nie uważasz, że tytuł płyty mógłby zostać spolszczony? Nie ruszajmy muzyki i słów w piosence, ale tytuł płyty? Cóż to szkodzi? Przecież spolszczamy nazwy książek, gier i filmów.

Miło wiedzieć, że nie jesteś aż tak nawiedzony i że słuchasz też brytyjskiej muzyki.

Ale tytuł Twojego nicka z mową przodków ma chyba niewiele wspólnego? Czy mylę się? Bo wiesz, jeśli się nie mylę, to tak jakby nie jesteś zbyt konsekwentny, ponieważ podążasz za trendami.

Amerrozzo

przestańcie pieprzyć bo tylko zagracacie forum ,polaczki tymi swoimi sfrustrowanymi wynaturzeniami które nikogo nie obchodzą

ocenił(a) film na 6
Justyna_0288

To miło, że każesz nam przestać pieprzyć, kiedy skończyliśmy przeszło 3 tygodnie temu. Bystrzacha z ciebie.

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

ale echa wybrzmiewają do dziś, tydzień temu logo "Filmweb" jeszcze rezonowało... pewnie ze stali...

Amerrozzo

Nie no, ja się wzruszyłam, że jeszcze istnieją Don Kichoci walczący z językowymi wiatrakami. Weszłam poczytać komentarze na temat wzruszającej bajki, którą dopiero obejrzałam, a natknęłam się na ciekawą dyskusję.
I choć rozumiem argumenty obu stron, osobiście uważam, że walka z każdym jednym zapożyczeniem jest bezsensowna - język nieustannie ewoluuje, przyswaja obce, zmienia swój kształt. Zawsze tak było. Nie twierdzę, że należy przyjmować do słownika wszystko, bo zrobiłby się wtedy niezły językowy śmietnik, ale nie ma niczego złego w akceptowaniu niektórych zmian. Zmieniają się realia, świat, a zatem i językowy obraz świata musi tej zmianie ulec.

ahenathon

O ile zgadzam się z Twoim głównym przesłaniem, to chciałbym zwrócić uwagę, iż horyzont, a widnokrąg to nie jest to samo. Horyzont oznacza płaszczyznę "styczną" do Ziemi. Napisałem w cudzysłowie, gdyż płaszczyzna de facto jest na wysokości oczu obserwatora. Natomiast sam widnokrąg, jak wskazuje nazwa, jest okręgiem, który ogranicza widzialny horyzont. Jest to więc jedna linia. Najłatwiej to zobrazować, gdy jest się na plaży podczas zachodu słońca. Niepoprawnym zwrotem jest wtedy: "Słońce zachodzi na horyzoncie" lecz powinno być użycie sformułowania: "Słońce zachodzi na widnokręgu". Nie jest to wielki błąd, jako że większość ludzi i tak domyśla się znaczenia, jednak jest to istotna różnica dla nawigatorów i generalnie osób związanych z morzem.

ocenił(a) film na 10
ahenathon

dawno przegrana walka ale podziwiam determinacje.

Jednak: bakteria to nie zarazek. Zarazkiem jest zarowno bakteria jak i wirus. Poza tym zarazek powoduje chorobe podczas gdy nie wszystkie baktereie sa chorobotworcze. Nauka.

ahenathon

Ty chyba sobie żartujesz z ,,Żelaznym olbrzymem"?
Przecież to brzmi obrzydliwie, widać że nie umiesz tłumaczyć :/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones