Haha :D dobre :D
no, nie podobał mi się ten film. Co mnie uderzyło? Naiwność tych chłopaków. Żeby ten Williams się wywnętrzał do tzw. młodzieży "przeciętnej" (tzn. nie z elitarnej szkoły dla kujonów), to mooże jeszcze... Ale kurcze, nie wierzę w to, że prawie dorosłe chłopaki, inteligentne i bystre, nie wpadli sami na takie przemyślenia, szczególnie ujęte w taki frazesy. No jak?! Dobra, rozumiem, że kucie non stop, że kwestia wychowania, że "wpajamy im cztery filary, a nie samodzielne myślenie", ale bez przesady... A może po prostu słabo to ukazali? Jednak to były inne realia...
Bardziej ciekawy jest ten film ze względu na zjawisko psychologiczne, jakim jest siła oddziaływania charyzmatycznego nauczyciela na młode, nieukształtowane umysły... Ale to wszystko. A fabuła? Strasznie przewidywalna...
Co nie znaczy, że nie można obejrzeć, wierzę, że film może się podobać. Ale dla mnie za dużo sypania banałami i słaba konstrukcja bohaterów.

A propos pedagogów - Ridley Scott zrobił film "Sztorm".
Nie jest to jego najlepsze dzieło, ale opowiada w sposób prosty to, co "Stowarzyszenie umarłych poetów" bełkocze w sposób pokrętny i pretensjonalny..

O, z chęcią obejrzę i porównam ze "Stowarzyszeniem...".

Nie nastawiaj się jednak na jakieś rewelacje.
To jednak całkiem przyzwoity film, a porównać rzeczywiście warto.

Tak jak napisałem w mojej recenzji, realia tworzenia filmu i obecne się znacznie różnią. W 1989 roku takie sprawy nie były tak oczywiste i film na swój wiek jest bardzo oryginalny pod względem tematu. Gdyby nakręcono go dzisiaj to byłby trochę banalny i oceniłbym go na 8, ale on wyznaczył jednak pewne trendy.